Jaka naprawdę była Tess?

Forum poświęcone bohaterom serialu

Moderator: Galadriela

Jaka naprawdę była Tess ?

zagubiona
21
40%
zła z natury
8
15%
nie znała uczucia miłości, bo wychowywał ją bezwzględny Nasedo
13
25%
normalna, a nawet seksowna z tym sowim złośliwym charakterkiem
10
19%
 
Total votes: 52

Hotori
Obserwator Słów
Posts: 1509
Joined: Sat Jul 26, 2003 4:11 pm
Location: Lublin

Jaka naprawdę była Tess?

Post by Hotori » Sun Aug 24, 2003 11:57 am

Jaka naprawdę była Tess ? Czy gdyby nie zabiła Alexa, w jakiś inny sposób zburzyłaby spokój pozostałych bohaterów ? Czy była zagubiona ? Czy może do szpiku kości zła ? Co o niej sądzicie ? Czy poruszyła was po odcinku 4AAAB ? A jeśli tak, to jakie uczcucie w was wywołała ? Złość, smutek, współczucie, a może jeszcze coś innego ? Dla mnie Tess była postacią ciekawą i kontrowersyjną. Potrafiła odnalezć się w prawdziwej rodzinie, być miła i życzliwa (Roswell Christmas Carol), potrafiła zranić i zabić (Cry your Name). Była pelna sprzeczności.
A jaka była dla was ?
'' It is easier to forgive an enemy than to forgive a friend''

William Blake

User avatar
Sadie_Frost
Starszy nowicjusz
Posts: 181
Joined: Fri Aug 15, 2003 5:42 pm
Location: Warszawa
Contact:

Post by Sadie_Frost » Sun Aug 24, 2003 3:41 pm

Dla mnie zdecydowanie Tess była zagubiona,nie zgadzam się z Kwiatem że była normalna, bo wtedy nie byłoby tych wszystkich problemów, i znaczyłoby to że cała reszta do normalnych nei należy. Lubię Tess,uważam ze nie jest zła,ani pozbawiona skrupułów-"miracle" "4aaab"-tylko nie umiała odnaleźc się wśród osób z ktorymi musiała zacząć żyć,ciężko przyłączyć się do grupy tak zżytej ze sobą jak Max,Michael,Issi,Maria,Liz.Jedyną osobą która okazała jej szczerą sympatię był Kyle oraz Jim. Sądzę że nie chciała zabić Alexa i zrobiła to niechcący,to że zataiła to wszystko może jedynie tłumaczyc fakt(choć nie uważam aby było to wystarczające wyjaśneinie) że spodziewała się reakcji reszty i wiedziała że i tak będa ją szykanować, bo tylko czekali tak naprawde na jej potknięcie. Owszem,nie była do końca uczciwa ani chyba tak naprawdę nie chciała zawierać prawdziwie głęboku
Image

User avatar
Kwiat_W
Bezwzględny dręczyciel Maxa
Posts: 771
Joined: Mon Jul 28, 2003 12:29 am
Location: Warmia
Contact:

Post by Kwiat_W » Sun Aug 24, 2003 5:00 pm

Sedie z twoim ostatnim zdaniem chyba cos jest nie tak.

Uwazam, ze w Roswell nie ma nikogo normalnego, ale jak na tamte standardy to Tess nie odstaje od reszty. :D
Image

User avatar
Sadie_Frost
Starszy nowicjusz
Posts: 181
Joined: Fri Aug 15, 2003 5:42 pm
Location: Warszawa
Contact:

Post by Sadie_Frost » Sun Aug 24, 2003 5:40 pm

tak,ucięlo mi wypowiedź :? chciałam napisac że nie była do końca uczciwa i nie chciała chyba nawiązywac głębokich uczuciowych związków z resztą,ale mogę to zrozumieć-od zawsze była wychopwywana tak aby powrócić na Antar,i wielokrotnie podkreślała ze właśnie tam jest jej dom. I mimo że skłaniam się ku temu aby ją bronić, bo jak już pisałam - lubię ją, to jednak nie rozumiem czemu zawarła z Kavarem tajemny pakt
Image

Hotori
Obserwator Słów
Posts: 1509
Joined: Sat Jul 26, 2003 4:11 pm
Location: Lublin

Post by Hotori » Mon Aug 25, 2003 8:30 pm

hmm...Tess. Ja w głębi serca zawsze jej wspólczułam. Jak musi się czuć istota , która nie zna swojej historii, kultury, jest kompletnie sama i bez rodziny ? Max, Izzy i Michael żyli wśród normalnych i znalezli miłość. Tess stała się ofiarą swojego przeznaczenia. Wykorzystana przez Nasedo do niecnych planów. Tak, takie jest moje zdanie. Nasedo ją wykorzystał. Zniszczył w niej cząstkę dobra, która tkwiła w niej od początku. Kazdy rodzi się ze złem i dobrem w środku. Zależy co w sobie wyzwoli, co rozwinie, co zwycięży we wnętrzu. W Tess...choć może nie z jej winy, zwyciężło zło. Chciała to naprawić. Widziałam to w jej oczach, kiedy tam w samochodzie, z Liz...szykowała się na spotaknie ze śmiercią. Może właśnie spotkanie z nimi, z pozostałymi, ich słowa, ich czyny...uświadomiły jej prawdę. O sobie. I to było wstrząsające. Ciągle widzę jej oczy pełne zatracenia. Myślę, ze Tess...była skazana. I to jest tragiczne.
'' It is easier to forgive an enemy than to forgive a friend''

William Blake

User avatar
Kwiat_W
Bezwzględny dręczyciel Maxa
Posts: 771
Joined: Mon Jul 28, 2003 12:29 am
Location: Warmia
Contact:

Post by Kwiat_W » Tue Aug 26, 2003 12:22 am

Sadie Tess nie zawarla ukladu.

Hotori reszta grupy pomogla jej w wyzwoleniu tej zlej trony.

I znowu daje o sobie znac jakis cichy wielbiciel Tess (a moze wielbicielka?). Czy to znowu ta sama osoba? Blagam daj znac kim jestes bo umre z ciekawoci!!! Jeli masz sumienie to wierze, ze sie przyznasz :wink:
Image

User avatar
Graalion
Mroczny bóg
Posts: 2018
Joined: Sat Jul 12, 2003 8:10 pm
Location: Toruń, gdzie 3 małe kocięta tańczą na kurhanach swych wrogów
Contact:

Post by Graalion » Tue Aug 26, 2003 10:28 am

Co, chodzi o to kto zagłosował "normalna"? To ja, a co? 8)
"Please, God, make everyone die. Amen."
Wieczorny pacierz Scratch'a ("PvP")

User avatar
Kwiat_W
Bezwzględny dręczyciel Maxa
Posts: 771
Joined: Mon Jul 28, 2003 12:29 am
Location: Warmia
Contact:

Post by Kwiat_W » Tue Aug 26, 2003 10:51 am

Jedna tajemnica rozwiazana, pozostaje jeszcze jedna: ktow ankiecie "Czy Max powinien byc z Tes" zaglosowal na tak??? :?
http://roswell.xcom.pl/forum/viewtopic. ... sc&start=0
Image

User avatar
Sadie_Frost
Starszy nowicjusz
Posts: 181
Joined: Fri Aug 15, 2003 5:42 pm
Location: Warszawa
Contact:

Post by Sadie_Frost » Tue Aug 26, 2003 12:20 pm

Kwiecie,a czy przypadkiem nie było takiej sytuacji że Tess miała wydać Kavarowi Maxa,Michaela i Isabel od razu po powrocie na Antar w "departure" bodajże? Mogłam się pomylić,może to nasedo zawarł taki układ ale nawet jełśi to nadal nie rozumiem czemu się zgodziła...Jako Tessolog (ładniy ci zawód wymyśliłam?:) ) może mi przypomnisz jak to było? Moze zweryfikujesz moje zdanie,mimo iż -co podkreślałam-i tak ją lubię :D
Image

User avatar
Kwiat_W
Bezwzględny dręczyciel Maxa
Posts: 771
Joined: Mon Jul 28, 2003 12:29 am
Location: Warmia
Contact:

Post by Kwiat_W » Tue Aug 26, 2003 1:31 pm

Nasedo zawarl uklad zanim ktorekolwiek z K4 przyszlo na swiat po raz drugi. Gdy Tess byla z nim sama z pewnoscia nie miala prawa wyrzic sprzeciwu. Gdy spotakal K3 nie miala pewnie we wlasnych planach zdrady. Ale nie przyjeto jej tak jak sie spodziewala, niedgy nie traktowali jej jako jednej z nich, czula sie obco wiec postanowila wrocic na Antar. Reszty do niczego nie zmuszala ani nie zachecala.
Fakty sa takie, ze Tess ukladu nie zawarla ona go tylko wykorzystala dla swoich celow. Watpie aby Kavar w ogole robil sobie kiedykolwiek wielkie nadzieje z dotrzymaniem umowy z Nasedo.

I to raczej reszta nie chciala nawiazywac "glebokich uczuciowych zwiazkow" z nia.
Image

User avatar
piter
Wieczna zrzęda
Posts: 1724
Joined: Thu Aug 07, 2003 2:57 pm
Location: warszawa
Contact:

Post by piter » Tue Aug 26, 2003 1:43 pm

moim zdaniem seksowna byla niezaleznie od charakteru ;P (aczkolwiek Shiri ja bije na glowe 8) )
zaglosowalem na normalna+seksowna, bo to przeciez byla normalna dziewczyna, tylko o odrobine wrednym charakterze :twisted:
Od razu odpowiedz dla Kwiata: byla wredna, bo zdradzila i poleciala na Antar. Nezaleznie od nieciekawych kontaktow z reszta paczki, zabierajac ich ze soba (bo przeciez taki byl plan) na Antar, skazywala ich na pewna smierc. Ergo, byla wredna :D. EOF.
dzien dobry. jestem piter i wszystkich lubie.

Hotori
Obserwator Słów
Posts: 1509
Joined: Sat Jul 26, 2003 4:11 pm
Location: Lublin

Post by Hotori » Tue Aug 26, 2003 7:07 pm

a ja doszłam do jeszcze jednego wniosku jeśli chodzi o Tess. Otóż lubiłam ją w niektorych momentach np : w odcinku ze świętami. Wtedy była naparwdę miłą dziewczyną. I właśnie to nasunęło mi taką myśl : to twórcy potem musieli zmienić postać Tess. Dopiero teraz uzmysławiam sobie, że przecież od dawna wiadomo, ze z początku Tess miałabyć postacią jak najbardziej pozytywną. I w tej chwili zdaję sobie też sprawę, ze mówienie czegoś w stylu : '' Ta głupia Tess, jak ona wszystkich okłamywała, grała niewinną'...może wywolac dziwne uczucie...bo owszem fabuła to fabuła, i świat fikcyjny nie łaczy się ze scenariuszem, ale to w pewnien sposób tłumaczy zachowanie Tess. Chyba mówię trochę bez skałdu, ale...chcę powiedzieć po prostu, że nie wiadomo jak to by się wszystko potoczyło, gdyby Emillie nie musiała odejść. Chociaż z drugiej strony to grzeczniutka Tess budzi we mnie zniechęcenie...bo tak czy siak, jako ''niegrzeczna'' była postacią ciekawą.
'' It is easier to forgive an enemy than to forgive a friend''

William Blake

User avatar
Sadie_Frost
Starszy nowicjusz
Posts: 181
Joined: Fri Aug 15, 2003 5:42 pm
Location: Warszawa
Contact:

Post by Sadie_Frost » Wed Aug 27, 2003 12:13 pm

Przepraszam za popieranie stwierdzenia błędnymi faktami(zawarcie układu z KAvarem). Mimo to Tess musiała o nim wiedzieć i mi się osobiście wydaje ze to jak bardzo chciała wrócić na Antar i tak dalej raczej świadczy o tym że zdawała sobie od początku sprawę z tego że ich wyda na pewną śmierć. A btw,Kavar chyba nie zawierałby takiego układu gdyby nie wierzył w jego efekty i to że Nasedo dotrzyma umowy.Nie ryzykowałby moim zdaniem. Masz rację Kwiecie, ale czy sądzisz że to jak traktowała ją K3+ludzie usprawiesliwa w 100% jej zdrade?Myślę że aż tak źle jej nie traktowali,żeby z premedytacją ich oszukać... Nie chcieli nawiązywać,owszem i zachowali się ch***owo (nie wiem czy można tu przeklinać :D) ogólnie wobec niej,nigdy mi się to nie podobałoale kurcze bez przesady! JA ni eprzypominam sobie żeby Tess usiłowała przekonać do siebie resztę. Chciała tylko odbić Maxa...Ale i tak ją lubie i uważam za ciekawą postać :P
Image

User avatar
Kwiat_W
Bezwzględny dręczyciel Maxa
Posts: 771
Joined: Mon Jul 28, 2003 12:29 am
Location: Warmia
Contact:

Post by Kwiat_W » Wed Aug 27, 2003 12:29 pm

Sadie a czym niby Kavar ryzykowaal? Moim zdaniem niczym. Gdyby pokladal duze nadzieje w pakcie z Nasedo to by nie pozwolil na jego zabicie.
Nie mowie, ze Tess to aniolek i ze wszytko to wina innych. Ona jest winna ale reszta rowniez ponosi czesc odpowiedzialnosci za to co sie stalo.
Nie wiem dlaczego piszesz, ze nie probowala do siebie przekonac innych. Jak miala to zrobic? Oni nie pozwilili jej na blizsze kontakty. Przeprowaadzic kampanie telewizyjna reklamjaca Tess jako przyhaciulke wszystkich istot zyjacych? Nie ma sie co dziwic, ze chciala odbic Maxa bo to byl jej maz.
A to, ze od poczatku nie powiedziala reszcie o ukladzie Nasedo-Kavar jest calkowicie zrozumiale. Oni i tak jej juz nie ufali, uwazali ja za kogos obcego kto ie chce do niech wepchnac na sile. Gdyby im jeszce o tym powiedziala jeszcze bardziej by sie do niej zdystansowali, caly czas chcieliby miec ja na oku, zeby miec pewnoc, ze ich nie zdradzi. Nie bylyby to odpowiednie podwaliny dla budowanmia przyjazni.
Image

User avatar
Sadie_Frost
Starszy nowicjusz
Posts: 181
Joined: Fri Aug 15, 2003 5:42 pm
Location: Warszawa
Contact:

Post by Sadie_Frost » Wed Aug 27, 2003 12:51 pm

No wiesz,jak zawiera się jakiś układ to istotnym elementem jest zaufanie. Nie sądzisz że głupotą jest zaweiranie jakiegokolwiek paktu z góry zakładając że pewnie i tak nic z tego nie będzie? OK, Max był jej mężem i ja rozumiem że chciała go odbić. Uważam po prostu że mogła bardziej się postarać, chociaż spróbować wzbudzić sympatie u reszty. Dla Valentich była taka miła, to wogóle fajna dziewczyna była-z jednej strony rozumiem że olała ich, bo sama mam taki charakter. Pomyślała "nie chcecie mnie, to mam was w dupie" i była raczej kąśliwa. I podkreślam-rozumiem to. Ale czy na dobrą sprawę nei bło w jej interesie to żeby mieć z nimi dobry kontakt? Mogła przełknąć dumę i choć odrobinę sie postarać. Gdyby nie była złośliwa, staraął się być pomocna czy coś to na pewno zmieniliby zdane o niej. Nie mówie że wszyscy,Liz była zazdrosna ale choćby Michael,Issi

A to, ze od poczatku nie powiedziala reszcie o ukladzie Nasedo-Kavar jest calkowicie zrozumiale. Oni i tak jej juz nie ufali, uwazali ja za kogos obcego kto ie chce do niech wepchnac na sile. Gdyby im jeszce o tym powiedziala jeszcze bardziej by sie do niej zdystansowali, caly czas chcieliby miec ja na oku, zeby miec pewnoc, ze ich nie zdradzi. Nie bylyby to odpowiednie podwaliny dla budowanmia przyjazni.

No widzisz,ryzyk fizyk-może jak byłaby szczera to docenili by to? oni wszyscy tacy świętoszkowaci, na pewno by ich to ucieszyło ;) A tak wogóle masz rację że ponoszą część odpowiedzialności,całkiem pokaźną moim zdaniem
Image

User avatar
Kwiat_W
Bezwzględny dręczyciel Maxa
Posts: 771
Joined: Mon Jul 28, 2003 12:29 am
Location: Warmia
Contact:

Post by Kwiat_W » Wed Aug 27, 2003 2:21 pm

Kivar nie musial ufac Nasedo. Po co mu zaufanie skoro ma po swojejtronie armie? Na dziecko Maxa i Tess kto wie jak dlugo trzeba by czekac. O nto widzial tak... bede mial z nim uklad, ale jesli uda mi sie samemu wszystko zalatwic wczesniej to bedzie jeszcze lepiej.
Nieprzypominam sobie by Tess byla kasliwa do kogo kolwiek z K4. Nigdy nie byla w obec nikogo tez grubianska, ona nigdy nie dala im zadnych powodow do tego aby jej nie lubili poaz tym, ze wierzyla w ich przeznaczenie. Uwazam, ze smierc Maxa i rezty bylaby lepsza na Antarze niz siedzenie z na tylkach na ziemii. Na Antarze byc moze nadal trwala wojna za K4 ktore tak naprawde Antarian mialo w... glebokim powazaniu. Ciekawe jaka bylaby reakcja tych wiernych krolowi Antarian gdyby sie dowiedzieli, ze ich kroliczek ceni sobie wlasna przyjemnosc ponzd ich zycie.
Image

User avatar
Sadie_Frost
Starszy nowicjusz
Posts: 181
Joined: Fri Aug 15, 2003 5:42 pm
Location: Warszawa
Contact:

Post by Sadie_Frost » Wed Aug 27, 2003 2:44 pm

Miła dla nich nie była... masło maślane, jak oni jej tak ona im...reszty twej wypowiedzi nie komentuję bo to zboczenie z tematu Tess i nie chce mi sie o tym gadać :P
Image

User avatar
Kwiat_W
Bezwzględny dręczyciel Maxa
Posts: 771
Joined: Mon Jul 28, 2003 12:29 am
Location: Warmia
Contact:

Post by Kwiat_W » Wed Aug 27, 2003 3:21 pm

Kiedy byla dla nich niemila?
Image

User avatar
nephit
Zainteresowany
Posts: 383
Joined: Fri Aug 22, 2003 10:58 pm
Contact:

Post by nephit » Wed Aug 27, 2003 3:27 pm

no wiesz kwiat... oni uwazaja ze zabicie dobrego przyjaciela i zdrada zawiera sie w pojeciu "byc niemilym"
Collect some stars to shine for you.

User avatar
Sadie_Frost
Starszy nowicjusz
Posts: 181
Joined: Fri Aug 15, 2003 5:42 pm
Location: Warszawa
Contact:

Post by Sadie_Frost » Wed Aug 27, 2003 3:29 pm

no właśnie. konkretnego przykładu chwilowo ci nie podam ale ja zawsze miałam wrażenie że np. do Liz odnosi sie z jakąś taka wyższością na zasadzie "ha-teraz-ten-facet-jest-mój"
Image

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 9 guests