Co by było gdyby...
Moderator: LEO
Forum rules
Zabrania się spoilerowania - strefa zaostrzonego rygoru
Zabrania się spoilerowania - strefa zaostrzonego rygoru
NISZA- masz rację, tylko to, co Maxa "uczłowieczyło" pozbawiając cech gwiezdnego władcy, ta śmierć, o której nie chciał mówić, ona dodała mu ...czego? Obojętności? Chęci zapomnienia o przeszłości? Odwagi do życia? To było złe czy dobre?
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
Według mnie można to rozpatrywać w dwóch aspektach:
1. Śmierć jako coś, co pozbawiło go życia, przez co Michael stał się królem. Po tym zmieniło się jego nastawienie do tych wszystkich „międzygalaktycznych problemów”- stał się człowiekiem, nie był już królem ani nawet kosmitą. Wiec tak, jak Michael po „objęciu tronu” stał się zapalczywy i jeszcze bardziej nieprzewidywalny niż zwykle, tak Maxa po utracie tronu przestało interesować wszystko, co związane z jego drugą kosmiczną połową.
2. Śmierć jako doznanie, uczycie. Każdy, kto staje w obliczy śmierci zaczyna bardziej doceniać to, co ma, najdrobniejsze rzeczy go cieszą, chce żyć każdą chwilą i nie zmarnować ani minuty.
1. Śmierć jako coś, co pozbawiło go życia, przez co Michael stał się królem. Po tym zmieniło się jego nastawienie do tych wszystkich „międzygalaktycznych problemów”- stał się człowiekiem, nie był już królem ani nawet kosmitą. Wiec tak, jak Michael po „objęciu tronu” stał się zapalczywy i jeszcze bardziej nieprzewidywalny niż zwykle, tak Maxa po utracie tronu przestało interesować wszystko, co związane z jego drugą kosmiczną połową.
2. Śmierć jako doznanie, uczycie. Każdy, kto staje w obliczy śmierci zaczyna bardziej doceniać to, co ma, najdrobniejsze rzeczy go cieszą, chce żyć każdą chwilą i nie zmarnować ani minuty.
"TO MY TWORZYMY SWÓJ LOS"Niech moc "Czechosłowaków" będzie z wami!!!
NISZA -zgadzam się. Ale wydaje mi się, że Max za dużo zamknął w sobie. Pierce'a, tę śmierć i to, co było, gdy był "tam", a widzieliśmy, że to miejsce, to "tam" było koszmarne.
Zgodzę się, że kosmiczna natura dodawała "chili" czy raczej tabasco, do natury człowieczej i było widać to po duplikatach, które były z natury bardziej kosmiczne. Widać było po Michaelu, gdy ten przejął "rolę" przywódcy.
Jednak nie wydaje mi się, żeby śmierć i pozbawienie go kosmicznejj natury zobojętniło go na syna. Pamiętałby o nim, ale moim zdaniem przyzwyczaiłby się do jego braku, do faktu, że dziecko żyje gdzieś, gdzie on i tak nie może się dostać. To, Pierce, Śmierć, "Tamta strona"... to wszystko kiedyś mogłoby go pokonać...
I co by było, gdyby jednej nocy, jednego dnia, te wszystkie koszmary powróciły? gdyby przeżyte koszmarne wspomnienia zagrzebane w pamięci powróciły, przypomniały się? I co by mogło do tego doprowadzić, co by to spowodowało?
Zgodzę się, że kosmiczna natura dodawała "chili" czy raczej tabasco, do natury człowieczej i było widać to po duplikatach, które były z natury bardziej kosmiczne. Widać było po Michaelu, gdy ten przejął "rolę" przywódcy.
Jednak nie wydaje mi się, żeby śmierć i pozbawienie go kosmicznejj natury zobojętniło go na syna. Pamiętałby o nim, ale moim zdaniem przyzwyczaiłby się do jego braku, do faktu, że dziecko żyje gdzieś, gdzie on i tak nie może się dostać. To, Pierce, Śmierć, "Tamta strona"... to wszystko kiedyś mogłoby go pokonać...
I co by było, gdyby jednej nocy, jednego dnia, te wszystkie koszmary powróciły? gdyby przeżyte koszmarne wspomnienia zagrzebane w pamięci powróciły, przypomniały się? I co by mogło do tego doprowadzić, co by to spowodowało?
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
Zgadzam się ze pozbawienie go kosmicznej natury nie zobojętniło by go na syna, bo przecież on był ojcem jak każdy normalny człowiek i jak każdy normalny człowiek może się „ przyzwyczaić” do utraty kogoś bliskiego (przyzwyczaić się, a nie zapomnieć) tak on potrafił by się przyzwyczaić, ale w żadnym wypadku nie stał by się obojętny wobec własnego dziecka.
Co do tego, że jego koszmary mogły by powrócić, uważam iż w gronie takich przyjaciół nie było by tak źle. Oni nie pozwoliliby mu się poddać –NIGDY. Natomiast jedyną rzeczą, która mogłaby to spowodować była by właśnie utrata przyjaciół – a zwłaszcza Liz-bo przecież jak sam powiedział tylko ona trzymała go przy życiu.
Co do tego, że jego koszmary mogły by powrócić, uważam iż w gronie takich przyjaciół nie było by tak źle. Oni nie pozwoliliby mu się poddać –NIGDY. Natomiast jedyną rzeczą, która mogłaby to spowodować była by właśnie utrata przyjaciół – a zwłaszcza Liz-bo przecież jak sam powiedział tylko ona trzymała go przy życiu.
"TO MY TWORZYMY SWÓJ LOS"Niech moc "Czechosłowaków" będzie z wami!!!
A gdyby rodzice dowiedzieli się co się działo przez te (zdaje się dw dni podczas, gdy złapało go FBI? gdyby nie wiedzieli czemu, ale wiedzieli co mu się stało? Nie znając przyczyn wysłali go do psychologa, a wiedząc co dokładnie miało miejsce?
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
LYSS - na temat takich różnych możliwości powstało wiele fanfików. Zapraszam serdecznie do działu twórczość tego forum, lub na portal xcom'u do działu fanfiction... większość jest bardzo interesująca i traktuje o tym, o czym piszesz - co by było gdyby - w bardziej odważnej formie, czyli zmieniając mnóstwo rzeczy, lub też zmieniając podstawowe założenia serialu i jego fabuły.
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
nie w ilości stron tkwi urok części z nich, tylko w umiejętności dotarcia do odbiorcy i przekonania go o tym, że to co się czyta mogło się zdarzyć tak samo, jak w każdej z serii filmowych. Też nie mogłam ścierpieć sztucznego przedłużania fanfików, przeczytałam co prawda wszystko, ale na np. 200 stronie stwierdziłam ,ze by mogło się to skończyć Ja polecam Antarskie noce i Antarskie niebo (w bdb przekłądzie NAN lub w oryginale), Core i SPIN (na razie w oryginale, ale obiecałam podjąć się tłumaczenia tych dwóch fenomenalnych opowiadanek) i moze zaglądnij do twórczości, to sama zobaczysz, żwe warto jest poczytać, co by było gdyby... to co już fani napisali zostało zekranozowane
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
LYSS, ponieważ polecałam ci opowiadanka takie jak Antarskie Noce i Antarskie Niebo oraz Spin i Core miło mi poinformować, że Antarskie Niebo zopstało już w całości przetłumaczone przez Nan (i jest to bardzo dobre tłumaczenie), Antarskie Noce aktualnie są w trakcie tłuamczenia przez NAN - już są 4 części tego opowiadania na naszym forum w twórczości, natomiast ja za namowa innych podjęłam się tłumaczenia SPIN i też są już 3 czapterki w twórczości. Wszystko to gorąco polecam. Nie wiem jak z częścią antarskich opowiadań, ale w SPIN nie widzialam twojego komentarza, więc postanowiłam w tym temacie Cię o tym poinformować
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
Ja to jestem ciekawa np, co by było, gdyby Liz i Maria w ostatniej chwili nie odkryły prawdy dotyczącej Tess...?? Max by pewnie wyjechał, zostawił swoją jedyną, prawdziwą miłość i co by było dalej........... Wyjechałby i odkrył prawdę dopiero na Antarze.... a może musiałby tam stoczyć jakąs bitwę o przeżycie...
Last edited by Liz16 on Sat Apr 17, 2004 8:21 pm, edited 1 time in total.
przypuszczam, że ta sprawa nie dawałaby spokoju Liz i w końcu prawda by wyszła na jaw. Jednak mogłoby minąć sporo czasu, podczas to którego Max zostałby... albo królem albo więźniem. Tak czy inaczej miałby świadomość, że zostawił coś, czego nigdy już nie będzie w stanie mieć.
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "
A mnie ciekawi co by było, żeby matka Maxa odkryła prawdę o nich po tym jak Maxio bawił się w strażaka..... to musiało by być ciekawe ["...a wiesz mamo ja, isabel i michael jestesmy kosmitami...ale nie mamy laserów i td."] hahahah może ktoś to rozwinie?
Czarne biblie spisałem Słowa " Potępienie z zamierzenia " Gorzka prawda zdawała się daleko lepszą od kłamstwa Bo gdy nadzieję obalił rozum Coś się skończyło I Śmierć padła szybko do stóp życia
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 1 guest