Jak to było z Tess

Rozmowy o II serii

Moderator: ALEX_WHITMAN

Forum rules
Strefa wolna - można spoilerować.
User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Mon Aug 11, 2003 8:50 pm

Hm... No dobrze, Kwiat_w przemawia ludzkim głosem co do Tess... By wrócić do domu. Skomplikowane. Co właściwie było jej domem...? Antar był domem Avy. Max, Isabel i Michael odnaleźli swoje miejsce na Ziemi wśród ludzi. A Tess... No cóż, została sama. Bez nikogo bliskiego... Po części to jej wina - ostatecznie, gdyby tego naprawdę chciała, mogła by zostać na Ziemi. A czy Kavar albo Nicholas zabiłby ją wtedy, to zupełnie inna sprawa. Ale też Nasedo - bezwględny morderca... Chyba narodzenie Zana uświadomiło jej pewne rzeczy...
Image

User avatar
Kwiat_W
Bezwzględny dręczyciel Maxa
Posts: 771
Joined: Mon Jul 28, 2003 12:29 am
Location: Warmia
Contact:

Post by Kwiat_W » Mon Aug 11, 2003 8:52 pm

O to smo mozna by zpytac fanow Maxa. Jak myslisz co oni by odpowiedzieli?
Image

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Mon Aug 11, 2003 9:14 pm

Kwiat_w - ja jestem fanką Maxa i tak dla przypomnienia, ja założyłam ten temat... Więc...? Mam wrażenie, że rozumiem Tess...
Image

User avatar
Kwiat_W
Bezwzględny dręczyciel Maxa
Posts: 771
Joined: Mon Jul 28, 2003 12:29 am
Location: Warmia
Contact:

Post by Kwiat_W » Tue Aug 12, 2003 1:31 am

Nie rozumiem o co ci chodzi Nan. Moj Powyzszy post jest odpowiedzia na pytanie Maddie:
maddie wrote:Kwiecie_W, CZY NiGDY CI SIE TO NIE ZNUDZI????
A tak wlasciwie to co mialo by mi sie znudzic?
Po pierwsze ten watek jet poswiecony Tess, a odbiegl zasadniczo od tematu, wiec postanowilem, ze trzeba go wstawic z powrotem na wlasciwy tor (zwlaszcza, ze ja jeszcze tu glosu nie zabieralem ;) ), po drugie fanom Maxa nie nudzi sie pisanie o nim wiec czemu mi mialo by sie nudzic pisanie o niej. Nigdy nie ulegalem i nadal nie zamierzam ulegac zadnej modzie. Nie przestane bronic Tess tylko dlatego, ze wiekszosci to sie nie podoba.
Image

Pedros
Starszy nowicjusz
Posts: 211
Joined: Sun Jul 13, 2003 12:31 am
Location: Wrocław
Contact:

Post by Pedros » Tue Aug 12, 2003 9:20 am

a mnie już zaczyna nudzić to usprawiedliwianie Tess. Przecież nie można wszystkiego zwalać na brak rodziny, wychowanie przez Naseda i inne pierdoły. Już nie raz wspominałem, że gdyby nie była naprawdę taką głupią jędzą to olałaby ten pakt. Nasedo, który go zawarł i tak nie żył(sami go zabili ;P) Nicholas również, a Kavarowi nie chciałoby się wpadać tylko po by zarżnąć Tess. Zresztą gdyby nie była jędzą, to wszyscy by ją lubili, powinna zrozumieć, że Max kocha Liz i nie wpierniczać się. Gdyby ją wszyscy lubili, wspólnie poradziliby sobie z Kavarem i nawet wojna na Antarze by się skończyła... Ja tak to widzę... ktoś chce się pokłucić?? :))

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Tue Aug 12, 2003 11:38 am

Pedros, ale akurat tutaj zgadzam się z Kwiatem_w... Pisałam o tym w komentarzach już kiedyś, ale trudno.
Przecież nie można wszystkiego zwalać na brak rodziny, wychowanie przez Naseda i inne pierdoły
No czyli co, to się nie liczy, tak? A to przecież właśnie przez to, przez brak właściwego wzorca, przez to, że nie miała dosłownie nikogo, kto by się o nią troszczył, była taka, jaka była...
Już nie raz wspominałem, że gdyby nie była naprawdę taką głupią jędzą to olałaby ten pakt. Nasedo, który go zawarł i tak nie żył(sami go zabili ;P) Nicholas również, a Kavarowi nie chciałoby się wpadać tylko po by zarżnąć Tess
No rzeczywiście. Tu chodziło o jej życie, Kavar nie musiał wpadać osobiście by ją dopaść... Olałaby - i jednocześnie zdradziła tego, który był dla niej jedyną rodziną, mimo, że już nie żył. Wspomnij sobie scenę po jego śmierci w "Ask Not" - i tylko Max zainteresował się tym, co ona czuje, i czy w ogóle coś czuje. Nawet Isabel, która uważała siebie za jej przyjaciółkę, jakoś nie wpadła na to, że może trzeba z nią pogadać.
Zresztą gdyby nie była jędzą, to wszyscy by ją lubili, powinna zrozumieć, że Max kocha Liz i nie wpierniczać się.
Nie była jędzą i ona to zrozumiała. TEOTW, MITC, Miracle, nawet ITLAITB. Może i wykorzystała wtedy to, że Max czuł się źle i szukał kogoś, kto nic od niego nie chce. Ale ona się nie wpychała między Maxa i Liz, to Liz dla dobra świata usiłowała wepchnąć Maxa w ramiona Tess. I nie była jędzą.
ktoś chce się pokłucić??
Dla wyjaśnienia - ja się nie kłócę tylko bronię kogoś, kogo ocenia się niesprawiedliwie. Nie twierdzę, że Tess była święta, tak jak nie twierdzę, że Max jest bez wad, ja tylko staram się być obiektywna.
Image

User avatar
Kwiat_W
Bezwzględny dręczyciel Maxa
Posts: 771
Joined: Mon Jul 28, 2003 12:29 am
Location: Warmia
Contact:

Post by Kwiat_W » Tue Aug 12, 2003 12:00 pm

W sprawie Tess zgadzam zie z Nan w jakichs 90%. Wymyslilem wczoraj (a wlasciwie to dzisiaj, ale jeszcze zanim polozylem sie spac) nowa teorie- znajduje sie ona w dziale "Pierwszy Sezon" (chcialem ja zamiecic w drugim senonie ale sie pomylilem) i nosi tytul "Czy Tess zdradzila by K3" co sie poniekad wiaze z tym watkiem, tyle tylko, ze tamto to poprostu teoria z ktora mozna sie zgodzic lub nie, bo jej oparcie na faktach z serialu jest raczej luzne.
Image

User avatar
{o}
o'Admin
Posts: 1665
Joined: Tue Jul 08, 2003 10:31 am
Location: Opole
Contact:

Post by {o} » Tue Aug 12, 2003 12:09 pm

Poprawiłem pomyłkę - żebyś się nie zdziwił, że zniknęło. :lol:
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך

comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek

User avatar
Kwiat_W
Bezwzględny dręczyciel Maxa
Posts: 771
Joined: Mon Jul 28, 2003 12:29 am
Location: Warmia
Contact:

Post by Kwiat_W » Tue Aug 12, 2003 12:21 pm

A juz mylalem, ze sie pomylilem w sprawie, ze sie pomylilem. :wink: :) :lol: :D
Image

Lizzie

Post by Lizzie » Thu Aug 21, 2003 10:41 am

Tess...tudno jest jednoznacznie postrzegać tę dziewczyne ale słowa Kyle'a- "ty jedna nie masz duszy" były tylko słowami potwornie zranionego i oszukanego chlopaka, nie niosly ze sobą całej prawdy...w przeciwieństwie do tego co sądzą niektórzy, ona miała duszę, potrafiła równiez kochać na jakiś swój okaleczony, niepełny sposób, który z czasem dojrzał, wraz z narodzinami syna dla bezpieczeństwa którego gotowa była zrobić wszystko(przy okazji, ciekawe dlaczego Kwiat W nie ma obiekcji to tego ze odstawiła show w stylu "Predator" 8) mordując 20 ludzi w jego obronie, a rzuca się na Maxa gdy ten zmusił Cala by zawiózł go na planetę...w tym samym celu :wink: ), łącznie z ostatecznym poświęceniem samej siebie...jakaś cząstka niej szukała bliskości i ciepła, nauczyła ją uczucia do narodzonego dziecka, nakazywała oczekiwac z dziecięcą niecierpliwością Swiąt i cieszyć się z nadopiekuńczości szeryfa i jego furiackich wrzasków :P jakaś jej cząstka krzyczała gdy Lonnie i Rath usiłowali zabic Maxa, jakaś jej cząstka wołała by pozwolono jej wrócić do domu. Do Roswell. Jakaś jej cząstka opłakiwała istotę która ją wychowała, bez ciepła, bez uczuć i bliskości...i to była dusza.
Ogladając epi "Miracle" "TSEP", "WAF" naprawdę lubiłam Tess...była zabawna, pełna temperamentu, na swój sposób urocza...żałuję że Katims nie poszedł pierwotnym tropem, który zakładał że Tess pojawi się w serialu jako siostra Michaela, zamiast tego wciskając ten ocierający się o telenowelę wątek z dwoma panienkami wzdychajacymi do chlopaka, z których jedna plecie o przeznaczeniu, a druga z miną męczennicy wrzuca jej ukochanego do łóżka :twisted: a juz kompletną bzdurą było zrobienie z T. mordeczyni i zdrajczyni. Nie mogłam jej juz lubić, po tym jak zabiła Alexa po miesiącach maltretownia jego umysłu, nie po tym jak nie okazując cienia skruchy POCIESZAŁA płaczacego Maxa...szczyt fałszu i obłudy. Ale nie potrafiłam jej też znienawidzić...bo to wszystko nie pasowało do jej wizerunku utrwalonego w mojej wyobraźni. Sąd i glosowanie wzbudziło moja niechęc tak jak kazda sytuacja w której ludzie przywdziewają maski słusznych i niesłusznych, sędziów i winnych, sprawiedliwości sankcjonującej czyjąś śmierć. Patrząc na fontannę ognia po wybuchu, czułam żal...bo to wszystko nie miało sensu...

User avatar
{o}
o'Admin
Posts: 1665
Joined: Tue Jul 08, 2003 10:31 am
Location: Opole
Contact:

Post by {o} » Thu Aug 21, 2003 10:48 am

Lizzie wrote:(przy okazji, ciekawe dlaczego Kwiat W nie ma obiekcji to tego ze odstawiła show w stylu "Predator" 8)
Kwiat_W podziela zdanie Stalina - "śmierć jednego człowieka to tragedia, miliona - to już tylko statystyka".
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך

comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek

User avatar
Kwiat_W
Bezwzględny dręczyciel Maxa
Posts: 771
Joined: Mon Jul 28, 2003 12:29 am
Location: Warmia
Contact:

Post by Kwiat_W » Thu Aug 21, 2003 11:04 am

Tak, Stalin mial racje. Tylko {o} musze ci poradzic abys odwiezyl sobie troche lekcje matematyki ze szkoly podstawowej. Milion to duzo wiecej niz 20. :P
Tess jet morderczynia i ja temu nie zaprzeczam. Nie robie z niej swietej. Ale z ta 20 to nie mila innego wyjscia, to byla sytuacja typu: my ich albo oni nas. Innej wyjscia nie ma. Jej wybor byl oczywisty. Tymczaesm Max udaje swietoszka. Gdy okazuje sie, ze Tess zabila tych ludzi to jaki on jest oburzony. Jak ona mogla?! Co za obludnik. Sam wykorzystuje wszystkich jak mu sie podoba a na innych najezdza.
Pewnie sam bym postapil z Calem jak Max, ale bym sie z tym nie kryl i nie udawal swietego.
Image

User avatar
{o}
o'Admin
Posts: 1665
Joined: Tue Jul 08, 2003 10:31 am
Location: Opole
Contact:

Post by {o} » Thu Aug 21, 2003 12:08 pm

Przecież Tess poruszała się tak szybko, że rówie dobrze mogła wziąć dziecko i uciec.

Postąpiłbyś jak Max :?: :shock: A na czym polegałoby to nieudawanie świętego?
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך

comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek

User avatar
Kwiat_W
Bezwzględny dręczyciel Maxa
Posts: 771
Joined: Mon Jul 28, 2003 12:29 am
Location: Warmia
Contact:

Post by Kwiat_W » Thu Aug 21, 2003 8:35 pm

Skac wiesz jk szybko ie poruszala? Pewnie zrobili ja taka szybka tylko po to by jej nam nie pokazac, bo rownie dobrze mogl uciec z mieasta z dzieckiem a nie isc do Maxia.

Max w ogole nie perzeja sie tym co zrobil. Mial gdzies Cala. Wydawalo mu sie, ze moze wszystko, a pozniej sobie poszedl jak gdtby nigdy nic. Chcial odlaciec nic nikomu nie mowiac nie przejmowal sie reszta, nawet Liz ktora podobno kocha. Z jego planu wyszly nici, wrocil do Roswell i koniec historii.
Image

Lizzie

Post by Lizzie » Thu Aug 21, 2003 8:45 pm

Kwiat W najwyraźniej przekimał ostatnią scenę "Control"...rzeczywiście nie przejął się wcale :twisted: Max postąpił żle...cel nie zawsze uswięca środki...Cal był mordercą, ale nie zmienia to faktu że Max usilował go wykorzystać. Ale bardzo szybko tego pożałował...co miał zrobić? Popełnić sepuku? Rzucić się ze skarpy? Żyły podciąć?Założe się, ze nic nie byloby wystarczające :roll:

User avatar
Kwiat_W
Bezwzględny dręczyciel Maxa
Posts: 771
Joined: Mon Jul 28, 2003 12:29 am
Location: Warmia
Contact:

Post by Kwiat_W » Thu Aug 21, 2003 8:58 pm

Mnie nie przekonal. Zrobi wszystko aby mu jego czyny uszly na sucho. Jak nic mu sie nie udalo to nie trudno udawac, ze sie zaluje.

Mam pytanie. Cal zabil tylko jedna osobe?
Image

User avatar
{o}
o'Admin
Posts: 1665
Joined: Tue Jul 08, 2003 10:31 am
Location: Opole
Contact:

Post by {o} » Thu Aug 21, 2003 9:12 pm

Zapomniałeś o tej aktorce z "Oni są wśród nas". Jednak co robił potem - pozostaje wielką zagadką. Mógł nie zabić nikoga, a mógł tyle co Nasedo. Nie sprawiał jednak wrażenia, jakoby zabicie kogoś było dla niego czymś wyjątkowym.
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך

comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Thu Aug 21, 2003 9:32 pm

Jeszcze wyjdzie na to że Cal jest z tych dobrych ale nie docenianych, w przeciwieństwie do Maxa. Kwiat dopasowuje teorie i bohaterów do własnych wyobrażeń. :roll:

User avatar
Kwiat_W
Bezwzględny dręczyciel Maxa
Posts: 771
Joined: Mon Jul 28, 2003 12:29 am
Location: Warmia
Contact:

Post by Kwiat_W » Fri Aug 22, 2003 4:27 am

Ela wrote:Jeszcze wyjdzie na to że Cal jest z tych dobrych ale nie docenianych, w przeciwieństwie do Maxa. Kwiat dopasowuje teorie i bohaterów do własnych wyobrażeń. :roll:
Czyli robie dokladnie to samo co ty Elu.

Niby to dlaczego Cal wyglada na kogos komu zabicie czlowieka nie sprawia problemu? Czyzbys {o} byl uprzedzony do lysych? Jesli chodzi o to jak traktowal Maxa to mial racje. Dzialal w samobronie. Znal Zana i wiedzial do czego bedzie zdolny Max. Poza tym Max jest w pewnym stopniu za te mordersywa odpowiedzialny. Cal i Nasedo nie byli zwyklymi kosmitami, przeprowadzono u nich manipulacje genetyczne majace na celu uczynienie z nich lepszych obroncow. Uwazam, ze to jest wlasnie przyczyna ich braku uczuc.


Wlasciwie to zapomnialem o tym "detektywie" :)
Image

Lizzie

Post by Lizzie » Fri Aug 22, 2003 9:34 am

Max jest za te mordestwa odpowiedzialny?!?!
Oddychaj Lizzie oddychaj :lol:
Max muchy by nie zabił. Kal działał w samoobronie?! Przepraszam czy to Max zafundował mu przelot ściana-sufit-schody-sufit? Przecież Max go błagał, żeby chociaż go wysłuchał...że gdzieś tam jest jego dziecko, które cierpi...sądzisz że Max jest aż tak beznadziejnie ciapowaty żeby nie móc odeprzec ataków Cala...przecież mógł to zrobić, gdy ten usiłował go zabić(ostatecznie cios trafił w doniczkę) ale on nie podniósł nawet ręki.

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 2 guests