Supernatural

Piszesz? Malujesz? Projektujesz statki kosmiczne? Tutaj możesz się podzielić swoimi doświadczeniami.

Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia

Post Reply
User avatar
Tess_Harding
Starszy nowicjusz
Posts: 223
Joined: Thu Feb 12, 2004 10:06 pm
Location: Golenice
Contact:

Supernatural

Post by Tess_Harding » Tue Sep 18, 2007 10:50 pm

No cóż... Ujmijmy to tak, ze ja dam tu teraz pierwszą część mojego opowiadania o SN. Jak się spodoba to dam kolejne części. wiem, ze moje opowiadanie nie o Roswell były nietrafione, ale może...


SUPERNATURAL - PILOT część I


Otworzyły się drzwi i do kuchni weszła starsza kobieta. Spojrzała na zegar wiszący na jednej ze ścian. Dochodziła druga. Była to kolejna nieprzespana noc. Kobieta usiadła na krześle i spoglądała na zegar. Dziwne było to, że wciąż budziła się o tej samej godzinie. Czuła się samotna bo syn wyprowadził się niedawno a ona nie była przyzwyczajona do samotności. Mieszkała w dużym domu, który teraz wydał jej się jeszcze większy. Mało kto ją odwiedzał. Syn miał własną rodzinę, pracę i znajomych. Nie miał czasu by zajmować się starą matką. Kobieta nastawiła wodę w czajniku i czekała aż się zagotuje. Nagle zamigało światło.

- Znowu instalacja- mruknęła do siebie. Wtedy nad jej głową rozległ się dźwięk jakby upadło coś ciężkiego. Kobieta spojrzała na sufit.

- Cholerne szczury!- warknęła. Często musiała przepędzać te szkodniki. Wyszła z kuchni i skierowała się na strych. Powoli wchodziła po schodach. Znała tu każdy kąt i nie potrzebowała zapalać światła aby wejść po schodach. Kiedy znalazła się juz na górze nacisneła włącznik, ale światło się nie zapaliło. Dobrze, że zostawiłam tu latarkę- westchnęła i otworzyła drzwi szafki stojącej przy drzwiach. Wyciągnęła latarkę i zapaliła ją. Oswietliła pomieszczenie, ale nie zauważyła żadnego szczura. Nigdzie też nie zauważyła tego co mogło spowodować dźwięk, który usłyszała w kuchni. Nagle latarka zgasła a za plecami kobiety znów coś upadło. Odwróciła się i wtedy ciszę nocną przerwał jej przeraźliwy krzyk, który urwał się kiedy kobieta padła bez życia na ziemię.



Sam Winchester otworzył oczy. Rozejrzał się dookoła. Był to dość wysoki, szczupły chłopak o ciemnych, lekko przydługich włosach. Ubrany był dość niedbale. Siedział w swoim samochodzie. No, może niezupełnie jego, ale w każdym razie był to samochód. Z tyłu spała jego siostra bliźniaczka, Kate. Mimo tego, że ona i Sam byli bliźniakami to wyglądali inaczej. Kate była niską dziewczyną o długich, kręconych i lekko rozjaśnionych włosach. Szczupła i seksowna dziewczyna. Ubrana jak zwykle elegancko w jeansy i obcisły top na ramiączkach zwracała zawsze uwagę wszystkich napotkanych chłopaków. Deana, ich starszego brata, nigdzie nie było. Sam znowu zaczął się rozglądać. Nie mógł pozbyć się tego dziwnego uczucia spowodowanego tym dziwnym snem. Ten sen był taki realny.

- Co ty się tak kręcisz?- Kate otworzyła oczy i spojrzała na brata. - Cały samochód się trzęsie, więc może byś siedział spokojnie, albo wynocha.

- Gdzie Dean?- zapytał siostrę.

- A ja co, wróżka?- Kate spojrzała ironicznie na Sama.- Skąd niby mam to wiedzieć? Spałam przecież.- wzruszyła ramionami.

- Cześć rodzinko. Widzę, że wszyscy wstali- powiedział Dean otwierając dzrwi i wsiadając do samochodu. Dean był ich starszym bratem, który zawsze starał się ucodzic za mądrzejszego niż oni. Niższy niż Sam był od niego o wiele bardziej przystojny. Niedbały wygląd, lekki zarost i oryginalny sposób bycia zwracały uwagę.

- Dean..- powiedział Sam takim poważnym głosem, że Dean spojrzał na niego uważnie- Czuję, ze stanie się coś strasznego.

- Czujesz?- Kate przechyliła się do przodu.

- Spokojnie koleś... Mów po kolei o co chodzi. Przerażasz mnie- powiedział Dean.

- Miałem sen...

- Sen?- Dean spojrzał na niego z powatpiewaniem.

- Tak, sen! Czasem mam takie sny i one się sprawdzają... No, nie wszystkie, ale większość...

- Mów jaśniej! O co chodzi?- Kate mu przerwała w połowie zdania.- Przejdźmy do konkretów.

- Śniła mi się pewna starsza kobieta... Coś się stanie z nią... Ona umrze... Chyba... W każdym razie musimy tam pojechać... - Sam nie miał pojęcia jak im to wytłumaczyć. Zwłaszcza, że oboje patrzyli na niego jak na wariata.

- Sam! Uspokój się wreszcie!- Kate chwyciła go za ramię.- Jakieś konkrety? Gdzie to było? Miasto? Nazwisko? Adres?- pytała go. Sam starał się coś sobie przypomnieć, ale nie mógł. Nie widział nic konkretnie. Tylko wnętrze domu. Żadnych szczegółów.

- Nie widziałem nic z zewnątrz. Tylko wnętrze.- powiedział załamanym głosem. Przecież teraz właśnie mogło jej się coś dziać. Mogli to powstrzymać.

- No to sprawa załatwiona. Nie ma szczegółów, nie ma co myslec o tym- powiedział Dean.- No co?- spytał widząc wzrok Sama.- Nie jestem cudotwórcą, Sammy.

- Na imię mam Sam. Nie mów tak do mnie!- oburzył się chłopak.

- Niech ci bedzie, Sam- Dean zgodził się z nim dla swiętego spokoju.- Skoro nie wiemy co i jak to ja mam coś lepszego.- pokazał gazetę.- Dwadziescia kilometrów stąd chorują dzieci. Nikt nie wie co im jest. Po prostu jedno po drugim.- wyjaśnił pokrótce. Kate zabrała mu gazetę.

- Możemy tam pojechać. Wygląda ciekawie- powiedziała po zapoznaniu się z artykułem.- Sam?- spojrzała na brata.

- Jedźmy.- powiedział.

- No to zdecydowaliśmy.- Dean uruchomił silnik i ruszyli w trasę.



CDN.....
Jane Cahill

Image

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 22 guests