Page 2 of 2

Posted: Sun Sep 25, 2005 12:49 pm
by _issy_
OMG! Czyżby kosmici dawali o sobie znać?
Zrobiło mi się tak szkoda Nathana... Był taki przybity, smutny, nieszczęśliwy. I nadal wyrzuca sobie śmierć chłopca, dobrze, że Annie jest z nim. A ta tajemnicza koperta, dlaczego rodzice lekko się zirytowali, kiedy syn wspomniał o niej? Podobała mi się ta część, lekko się czytało. Wspaniale Nan. Nie każ mi długo czekać na odpowiedzi! FF zaczyna mi się coraz bardziej podobać!
I bardzo polubiłam Nate'a :mrgreen:

Posted: Sun Sep 25, 2005 4:42 pm
by Cicha
Wreszcie dotarłam...przynajmniej tutaj. :roll: Jeszcze długa droga przede mną, aby nadrobić zaległości, ale od czegoś muszę zacząć.

Szczerze muszę się przyznać, że do tej pory miałam okazję przeczytać tylko jedno opowiadanie Karen ("Reversal of Fortunes") i podobało mi się. Do innych się nie zabierałam, bo jeśli chodzi o krąg czytanych przeze mnie opowiadań to jest on dość ograniczony (Candy...od dawna próbuję się przełamać do innych typów, ale jak do tej pory nie bardzo mi to wychodziło. :? No, ale próbuję po raz kolejny.).

Ale fakt, że jest to Twoje tłumaczenie jeszcze bardziej mnie mobilizuje do czytania. W każdym bądź razie, czekam na ciąg dalszy. :)

Posted: Mon Sep 26, 2005 8:13 am
by Athaya
No! Specjalnie nie wchodziłam coby za długo nie czekać i proszę. Następna upragniona częsć 8) Tylko zdecydowanie Midwest Max ma straszliwie wooooooooolne tępo opowiadania, ale dam radę. Tylko zsatanawiam się co ja mam napisać... Hmmm. No zastanawiam się wcią o co może chodzić z tą brązową kopertą, ale wiem o co biega jeśli chodzi o rodziców Nate'a :twisted: Zresztą chyba wszyscy to wiedzą i tutaj malo jest myślenia. Ale sytuacja na skałach u Chris to... Yyy to juz jest znacznie, znacznie dziwniejsze :shock: Czy Nate ma jakieś wizje? A może to tylko wspomnienie tego chłopca, którego nie mógł uratować? A może jakiś nieśmiał znak od ojca. Eh... Nie cierpię tych spekulacji :? Poczekam sobie na cześć trzecią!

Posted: Wed Sep 28, 2005 3:10 pm
by Primek1
Dzieki za koilejna część Nan. Jak zwykle powiem, że tłumazenie jest świetne genialne. Trochę radości po beznadziejnym dniu... Dzieki wielkie jesteś wspaniała. Życie jest.... do bani... Ale mozna chociaz poczytac cos dobrego :D

Posted: Sun Oct 09, 2005 12:02 am
by Maleństwo
Nan, jak Ty na to wszystko znajdujesz czas? Własna twórczość i jeszcze tłumaczenie. Patrzyłam i nie mogłam oczom uwierzyć, że zabrałaś się za tłumaczenie właśnie tego opowiadania. Bardzo się cieszę. Dzięki :D Ja już kilka razy dawno temu zabierałam się do oryginału i zawsze utknęłam gdzieś na początkowych rozdziałach. A teraz to się naczytam :wink:

Co powoduje, że to opowiadanie wciąga od pierwszych linijek...to na pewno ten tajemniczy klimacik :wink: Nie do końca wszystko powiedziane (choć i tak każdy wie kim jest Nate :wink: ale pojawiają się przecież inne pytania i domysły). To pozwala popracować i rozwinąć się naszej wyobraźni :cheesy: A Nate...tak bardzo przypomina nam Maxa z jego głównymi cechami charakteru, że naprawdę nie sposób się pomylić :wink:

Jeszcze raz dzięki Nan i czekam na kolejne części :mrgreen:

Re: T: Nobody's Son [by Midwest Max]

Posted: Sat Aug 13, 2011 1:08 pm
by Diren
Przerażą mnie, że ostatnia aktualizacja tłumaczenia nie sięga dalej niż 2005r. Teraz jest 2011 ! Ludzie ja już nie wiem czy nadal trzymać się nadziei, że Nan... (kochana Nan, która zna angielski :D ) nie porzuciła tego opowiadania i jeszcze do niego wróci. Chce w to wierzyć, bo jeśli nadal będę musiała pozostać przy moim "genialnym "tłumaczeniu na własna rękę to to się źle dla mnie skończy.

Opowiadanie kupiło mnie od pierwszej linijki, dosłownie. Nathan... uwielbiam to imię, chyba od zawsze cieszyło się u mnie szczególnym względami. Poza tym w końcu trafiłam na to czego szukałam. Syn Maxa. Podobały mi się te wzmianki o jego charakterze, chociaż i przed nimi doskonale wiedziałam kim jest Nathan Spencer. No i są jeszcze te niewyjaśnione wspomnienia, nieuchwytne obrazy czegoś, co nie jest w stanie sobie dokładnie przypomnieć. Jednym słowem wszystko co do tej pory przeczytałam sprowadza się do słowa brzmi obiecująco

Re: T: Nobody's Son [by Midwest Max]

Posted: Tue Aug 16, 2011 2:57 pm
by paulina
Diren muszę Cię rozczarować, bo Nan już się raczej nie pojawi. Musisz zmolestować innego tłumacza żeby wziął się za to opowiadanie, bo jest tego warte.

Re: T: Nobody's Son [by Midwest Max]

Posted: Fri Aug 19, 2011 10:12 am
by Diren
Przykre :( ale dzięki za informację. Trudno może niedługo ktoś się znajdzie i przejmie tłumaczenie, bo naprawdę byłoby szkoda gdyby Nobody' Son zginęło śmiercią naturalną na forum.