Dziecko w lodówce - the end

Piszesz? Malujesz? Projektujesz statki kosmiczne? Tutaj możesz się podzielić swoimi doświadczeniami.

Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia

User avatar
Liz_Parker
Zainteresowany
Posts: 301
Joined: Sat Aug 16, 2003 11:23 pm
Location: z Sanoka
Contact:

Post by Liz_Parker » Sat Jun 12, 2004 12:50 pm

gosiek wrote:Uwilbiam ff którę tętnią humorem...
ja tez :D
gosiek wrote: też bede w lesie :) z kilkoma fajnymi osobami, bedzie ciemno i chłodno
Gosiek, to weź sobie coś na komary bo Cię normalnie pożrą w całości. Wiem to z własnego doświadczenia. Niestety...
"I Have Promises To Keep, And Miles To Go Before I Sleep." ROBERT FROST
"So That's The End. Our Life In Roswell. What A Long Strange Trip It's Been"
Image

User avatar
Dzinks
Starszy nowicjusz
Posts: 163
Joined: Fri Jan 16, 2004 1:42 pm
Location: Przemyśl
Contact:

Post by Dzinks » Sat Jun 12, 2004 4:41 pm

E z tymi komarami to prawda, mój móżg jest na dzisiaj wypalony, wątpię, żebym dzisiaj coś skrobnęła, ale jutro na pewno 8)
Mon cher Tu dois attender pour le aveu ...[...]Bo kocham go całym sercem , umieram kiedy nie ma go przy mnie , moja bluzka przykleja się do mojego spoconego ciała, kiedy on mnie dotyka[...]Głowa w lodówce

User avatar
Dzinks
Starszy nowicjusz
Posts: 163
Joined: Fri Jan 16, 2004 1:42 pm
Location: Przemyśl
Contact:

Post by Dzinks » Sun Jun 13, 2004 9:40 am

Dziś trochę mało, ale musiałam to tak zostawić. Wydaje mi się, że ta część jest innaod wszystkich pozostałych.

Część szósta
„Ta noc, głucha cisza, niezmącona.
Ten dzień zduszony, bezdźwięczny…
Ten zachód słońca.
Świat usypia i ja razem z nim… zapada mrok”

Usiedliśmy na skałach i obserwowaliśmy niebo, tysiące małych punkcików wisiało and naszymi głowami, przytuliłam się do niego mocno, nie obchodziło mnie już, że mój lód nagle stopniał i zmienił się w kałuże wody. To już nie miało znaczenia. Spojrzał mmi głęboko w oczy, wydawało mi się, ze moje serce przestało bić, a potem się zbliżył i ponownie odzyskałam puls, krew zaczęła krążyć szybciej, po chwili zamieniła się w wulkan, rozbudzony wulkan. Zamknęłam oczy by zachować w pamięci tę cudowną chwilę, pocałował mnie subtelnie, musnął moje usta, zapomniałam o świecie, który był dookoła mnie, w tej ciszy, która gościła w moim sercu było miejsce tylko dla niego.

Nie potrzebowaliśmy słów, mijały chwilę, a my trafialiśmy skamieniali wsłuchując się w głośnie bicie naszych serc, czułam niesamowitą radość. Co powiedzą inni? Co powie Max, Michael, Liz, Maria, to wcale nie było ważne. Nie żyje pod dyktando innych, sama doskonale wiem, kim jestem, kim jest dla mnie Alex, dopiero go poznaję, czuję, że między nami może narodzić się coś pięknego, on nie przypomina innych, dla niego nie liczą się opinie, wnioski i domysły.

- Isabel musimy wracać, jest już bardzo późno- słyszę jego głos, nie chcę wracać, wiatr się trochę wzmógł, może on ma rację, wszyscy będą się o nas martwić.
- Obiecaj mi, że to się powtórzy- mówię uśmiechając się. Całuje mnie w czoło i wracamy na ścieżkę, musi już być naprawdę bardzo późno, księżyc wyłania się znad chmur, jest pełnia, świeci jasno, ale jednocześnie subtelnie. Przystajemy na chwilę, Alex rozgląda się nerwowo, czegoś szuka.
- Co nie tak?- pytam.
- Nie ma ścieżki – szepcze. Dopiero po chwili dochodzi do mnie sens jego słów, rozglądam się dookoła, mojej pamięci jest luka, nie rozpoznaje tego miejsca, zupełnie nie wiem gdzie mamy iść.
- Alex czy to znaczy…
- Że się zgubiliśmy – kończy. Czuje zimny dreszcz na plecach, robi się coraz chłodniej.
- I co teraz?- pytam z nadzieją, może on ma jakiś pomysł. Ściska kurczowo moją rękę.
- Idziemy na północ.

To chyba nie był najlepszy pomysł, wydaje mi się, że oddaliliśmy się jeszcze bardziej, coraz bardziej się boję. Błąkamy się po lesie, skręcamy w prawo w lewo, ale naszej drogi nie widać, nie ma jej końca. Księżyc uważnie ans obserwuje, nie ma chmur, gwiazdy zastanawiają się jak nam pomóc, wysyłając promyk nadziei.
- Alex nie mam już siły iść – szepcze. Rozgląda się dookoła, widać, że jest przybity, martwi się.
- Usiądźmy, może już zaczęli nas szukać- próbuje mnie pocieszać.
- Może i masz rację, poczekamy tu, aż nas znajdą- teraz próbuję się sama pocieszać.

***
Budzi mnie głośny ryk, otwieram oczy. Wydaje mi się, że to sen, ale potem ryknięcie się powtarza. Zamieram, Alex budzi się i kurczowo łapie mnie za ramię. Moje oczy rozszerzają się gwałtownie, a serce bije nierównomiernie.

Przed sobą widzę postać, zakapturzoną, to jest silniejsze ode mnie, muszę krzyknąć.
- Isabel!!!- usłyszałam krzyk, spojrzałam na Alexa był przerażony. Naprzeciwko nas stał Max i Michael. Postać w kapturze wydała się większa, ogromna, przez chwilę myślałam, że to tylko sen. Max wyciągnął dłoń, nie mógł tego teraz zrobić, był tu Alex. Nie widzę twarzy tego człowieka, tej postaci, ale wiem, że jest w stanie mnie zabić. Wyciąga dłoń, mogę zrobić tylko jedno. Nagle wszystko moge stracić, miłość, szacunek, a on dowie się,że kłamałam. Wszystko jest w twoich rękach Max.
Trzy zespolone ze sobą energie światła docierają do celu. Teraz tego żałuje.

C.D.N
Last edited by Dzinks on Tue Jul 13, 2004 7:42 am, edited 2 times in total.
Mon cher Tu dois attender pour le aveu ...[...]Bo kocham go całym sercem , umieram kiedy nie ma go przy mnie , moja bluzka przykleja się do mojego spoconego ciała, kiedy on mnie dotyka[...]Głowa w lodówce

User avatar
gosiek
Fan
Posts: 541
Joined: Sat Sep 27, 2003 10:33 am
Location: Radom
Contact:

Post by gosiek » Sun Jun 13, 2004 11:41 am

Takie romantyczne...eh...też tak chcem...ale nie było gorzej powiem szczeże :)
Ciekawe kim jest ów postać :)
Image

User avatar
Dzinks
Starszy nowicjusz
Posts: 163
Joined: Fri Jan 16, 2004 1:42 pm
Location: Przemyśl
Contact:

Post by Dzinks » Fri Jun 18, 2004 8:12 pm

Część siódma

„Głowa do góry nogami”

- Isabel – słyszę czyjś szept i czuję ciepłą rękę na swoim policzku, z trudem otwieram oczy. Max uśmiecha się do mnie. Do mojej pamięci powoli docierają wszystkie wspomnienia. Michael pomaga mi wstać. Rozglądam się dokoła. Alex, on jest nieprzytomny, wygląda jakby spał.
- O Boże, co ja zrobiłam!!!!
- Isabel nic mu nie będzie. O matko ja walnęłam Alexa dawką swojej mocy, jemu naprawdę mogło się coś stać. I jeszcze ta postać, spoglądam na Maxa i Michaela, są nieco poruszeni, więc to nie był głupi dowcip. Gładzę Alexa po policzku.
- Ekm… Isabel daj spokój, on jest tylko nieprzytomny, najważniejsze, że niczego nie widział – odzywa się Michael.
- TYLKO NIEPRZYTOMNY!!!!- wrzeszcze. Od razu mu mina zrzedła- On mógł zginąć!
- Musiałaś to zrobić Isabel, teraz trzeba tylko wszystko posklejać do kupy – dodał Max. Jestem zła na nich wszystkich jak nigdy dotąd, jeszcze jak przyleci Valenti z erotomanem i zaczną się pytania? „ Co się stało Isabel?” „ Dlaczego on jest nieprzytomny?”.
- Max, kim był ten w kapturze i co wyście do cholery tu robili?- pytam kładąc ręce na biodrach. Max marszczy brwi, zawsze to robi, kiedy nie wie, co powiedzieć.
- Szukaliśmy cię- wtrąca Pampoń i jeszcze ten uśmieszek, jak zwykle.
- Po cholerę?- pytam najzimniej jak potrafię. Ten jego uśmieszek, chyba zaraz mu przyłożę, do białej gorączki mnie doprowadza. Ktoś przedziera się przez krzaki, na kilometr słychać paplaninę Marii i Liz.
- Isabel! Co się stało?- pyta Liz.
- Isabel walnęła Alexa- wyjaśnia Michael, ale zaraz się zamyka, bo rzucam mu mordercze spojrzenie.
- Valenti już idzie- informuje Maria. Dalej próbuje ocucić Alexa, otwiera oczy i patrzy na mnie. Uśmiecham, się.
- Alex jak się czujesz?- pytam. Przewraca błędnym wzrokiem, trzyma się za głowę.
- Co się stało? Kim był ten …
-Kto?– pomaga mu Michael.
- Nic kochanie, uderzyłeś się w głowę, tutaj nikogo nie było – próbuję wybrnąć z tej całej sytuacji, Alex najwyraźniej mi nie wierzy. Przylatuje Valenti, mój tatuś, erotoman i ojciec Alexa.

- Isabel?- -wszyscy trzej. Pomagam wstać Alexowi, jego ojciec rzuca mi posępne spojrzenie. Valenti nie spuszcza ze mnie wzroku. Zaczynam wymyślać jakąś historyjkę.
- Za bardzo się oddaliliśmy i potem zgubiliśmy drogę do obozy, zerwał się wiatr, potem Alex uderzył się w głowę – kłamie jak najęta, ale powieka mi nawet nie drgnie. Valenti rzuca mi spojrzenie „ Nie ładnie Isabel”. Erotoman krzywo się uśmiecha. Mój tatuś uwierzył, ojciec Alexa chyba także. Widzę ulgę na twarzy Maxa, Michael i dziewczyn. Chyba tylko Alex nie jest przekonany o tym całym kłamstwie, to będę musiała załatwić później.

***
Jesteśmy razem, czyli ja i Alex i świetnie nam się układa, nie ma śladu po zajściu na campingu. Po szkole chodzą plotki, że Alex pokonał niedźwiedzia, żeby mnie uratować. Spotykamy się na korytarzu, nikt na razie nie wie, że jesteśmy ze sobą, są tylko domysły. Najbardziej jednak bawi mnie fakt Tess, blondynka jest zazdrosna, rzuca mi zagadkowe spojrzenia, a ja nic.
Kroczę dumnie po szkole ubrana w wiosenną sukienkę. Jestem szczęśliwa, wydaje mi się, że w moim sercu zaczynają się pojawiać prawdziwe uczucia do tego niesamowitego ziemianina. Z składzika wychodzi Michael i Maria po lekcji biologii. Wypieki na twarzy, wiesza się na nim, a on lekko się uśmiecha. Układa im się, chyba, że zaraz Maria coś wymyśli. Dołącza do nich Liz i Max zatrzymując się na środku korytarza.

- Cześć kochanie – słyszę znajomy glos, na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Teraz albo nigdy, trzeba pokazać całej szkole, o co tak naprawdę tutaj chodzi. Już czuję na sobie te spojrzenia, poza tym na wprost nas dwójka kosmitów, którzy muszę wszystko dokładnie widzieć.

Dotykam ręki Alexa i oboje odchodzimy, bardzo z siebie zadowoleni, szczeny im opadły, szczególnie Tess i o to chodzi. Mijam kosmitów, Max marszczy brwi, Michael uśmiecha się jak zwykle ironicznie. Ale mnie to już wcale nie obchodzi, ja jestem szczęśliwa.

***
- Isabel musimy porozmawiać. Max wchodzi do mojego pokoju, jest bardzo poważny, a to oznacza kłopoty.
-Siadaj Max!

C.D.N Proszę o opinie
Last edited by Dzinks on Tue Jul 13, 2004 7:43 am, edited 2 times in total.
Mon cher Tu dois attender pour le aveu ...[...]Bo kocham go całym sercem , umieram kiedy nie ma go przy mnie , moja bluzka przykleja się do mojego spoconego ciała, kiedy on mnie dotyka[...]Głowa w lodówce

User avatar
gosiek
Fan
Posts: 541
Joined: Sat Sep 27, 2003 10:33 am
Location: Radom
Contact:

Post by gosiek » Fri Jun 18, 2004 9:47 pm

- TYLKO NIEPRZYTOMNY!!!!- wrzeszcze. Od razu mu mina zrzedła- On mógł zginąć!
A tego to ja mogłam już nie przezyć!!
- Max, kim był ten w kapturze
No właśnie w końcu nie napisałaś
Alex pokonał niedźwiedzia
Buhahaha...to jest chybanaj lepsze
Najbardziej jednak bawi mnie fakt Tess, blondynka jest zazdrosna, rzuca mi zagadkowe spojrzenia, a ja nic.
Heh...zazdrośnica jedna. Czyżby królowa szkoły 'odpadła'

A tak podsumowując to jest super
Image

User avatar
Dzinks
Starszy nowicjusz
Posts: 163
Joined: Fri Jan 16, 2004 1:42 pm
Location: Przemyśl
Contact:

Post by Dzinks » Sat Jun 19, 2004 9:55 am

Może w tym cyklu wcale się nie dowiemy, kim był ten gość na razie bez płci w kapturze, bo wiecie ja jeszcze planuje napisać kolejny cykl, ale na razie muszę skończyć to. Zapomniałam zmienić 6 na 7 teraz jest już ok.
Mon cher Tu dois attender pour le aveu ...[...]Bo kocham go całym sercem , umieram kiedy nie ma go przy mnie , moja bluzka przykleja się do mojego spoconego ciała, kiedy on mnie dotyka[...]Głowa w lodówce

User avatar
gosiek
Fan
Posts: 541
Joined: Sat Sep 27, 2003 10:33 am
Location: Radom
Contact:

Post by gosiek » Sat Jun 19, 2004 11:19 am

Ja też bede czekać...a i wiadomość ode mnie, włąśnie zakończyłam plan do pewnego opowiadanka...chyba go niedługo napisze, tylko uprzedzam, nikogo tam nie oszczedzę
Image

User avatar
Liz16
Fan
Posts: 534
Joined: Fri Apr 16, 2004 9:10 pm
Location: Warszawa
Contact:

Post by Liz16 » Sat Jun 19, 2004 11:52 am

Wreszcie nadrobiłam wszystkie zaległości związane z tym opowiadaniem i jestem w takim stanie :jaw: :jaw: Dzinks, bardzo, ale to bardzo podoba mi się sposób w jaki rozwinęłaś uczucie, które urodziło się między Isabell i Alexem. Poprostu super. I jeszcze wspaniale wplotŁaś w to wszystko akcję :D

Co do tego zakapturzonego osobnika...... nie dowiemy się kto to jest?? :cry:

Czekam na kolejną część :D
gosiek i ty też zamieść swoją, proszę ;)
Image

User avatar
Liz_Parker
Zainteresowany
Posts: 301
Joined: Sat Aug 16, 2003 11:23 pm
Location: z Sanoka
Contact:

Post by Liz_Parker » Sat Jun 19, 2004 11:55 am

A może ta zakapturzona postać to dementor?? :lol:
"I Have Promises To Keep, And Miles To Go Before I Sleep." ROBERT FROST
"So That's The End. Our Life In Roswell. What A Long Strange Trip It's Been"
Image

User avatar
Liz16
Fan
Posts: 534
Joined: Fri Apr 16, 2004 9:10 pm
Location: Warszawa
Contact:

Post by Liz16 » Sat Jun 19, 2004 12:01 pm

Hehe, Liz ty się śmiejesz a mi w pierwszej chwili właśnie przyszła taka myśl :) Czyżby za dużo Harrego Pottera ?? 8)
Image

User avatar
Liz_Parker
Zainteresowany
Posts: 301
Joined: Sat Aug 16, 2003 11:23 pm
Location: z Sanoka
Contact:

Post by Liz_Parker » Sat Jun 19, 2004 12:11 pm

Czyżby za dużo Harrego Pottera ??
Co masz dokładnie na myśli Liz?? Chodzi Ci o to, że ja czytam za dużo Pottera czy Dżinks?? ;););)
"I Have Promises To Keep, And Miles To Go Before I Sleep." ROBERT FROST
"So That's The End. Our Life In Roswell. What A Long Strange Trip It's Been"
Image

User avatar
Liz16
Fan
Posts: 534
Joined: Fri Apr 16, 2004 9:10 pm
Location: Warszawa
Contact:

Post by Liz16 » Sat Jun 19, 2004 1:36 pm

Nie tak ogólnie, bo ty miałaś z tym skojarzenie i ja też miałam :wink: Widać, że czytałyśmy :D A co do Dzinks to trzeba się dowiedzieć skąd wzięła na to pomysł :)
Image

User avatar
Liz_Parker
Zainteresowany
Posts: 301
Joined: Sat Aug 16, 2003 11:23 pm
Location: z Sanoka
Contact:

Post by Liz_Parker » Sat Jun 19, 2004 1:42 pm

Ona też jest fanką Pottera. Może to rzeczywiście jakaś odmiana dementora. :lol:
"I Have Promises To Keep, And Miles To Go Before I Sleep." ROBERT FROST
"So That's The End. Our Life In Roswell. What A Long Strange Trip It's Been"
Image

User avatar
gosiek
Fan
Posts: 541
Joined: Sat Sep 27, 2003 10:33 am
Location: Radom
Contact:

Post by gosiek » Sat Jun 19, 2004 5:18 pm

Harry śmarry...nie lubiem samego słowa Harry :evil:

Dziewczyny postaram sie napisać przed wyjazdem na wakacje...bedzie teraz dużo czasu, chyba, że moje qmpelki będą mnie molestować i wyciągać na dworek

Dzinks czekam, kiedy nastepna cześć :)
Image

User avatar
Dzinks
Starszy nowicjusz
Posts: 163
Joined: Fri Jan 16, 2004 1:42 pm
Location: Przemyśl
Contact:

Post by Dzinks » Sat Jun 19, 2004 5:51 pm

Nie tak ogólnie, bo ty miałaś z tym skojarzenie i ja też miałam Widać, że czytałyśmy A co do Dzinks to trzeba się dowiedzieć skąd wzięła na to pomysł
Pomysł? No cóż, one są we mnie i nie dają mi spokoju, kiedyś jak jakaś naprawdę absurdalna myśli przyjdzie mi do głowy, to już nie puszcza. Same jakoś tak przychodzą nie moge się od tych myśli odpędzić.
8)

E a co do Pottera, no dobra jestem wielką fanką książek, ale Harry nie narodził się z Harrego Pottera, to imię przyszło mi po prostu do głowy nagle i niespodziewanie, a zapewniam was, że to nie dementor.
Mon cher Tu dois attender pour le aveu ...[...]Bo kocham go całym sercem , umieram kiedy nie ma go przy mnie , moja bluzka przykleja się do mojego spoconego ciała, kiedy on mnie dotyka[...]Głowa w lodówce

User avatar
Liz16
Fan
Posts: 534
Joined: Fri Apr 16, 2004 9:10 pm
Location: Warszawa
Contact:

Post by Liz16 » Sat Jun 19, 2004 7:43 pm

No tak z tym dementorem mogłoby być ciekawie :cheesy:
Może tą zakapturzoną postacią jest np Kivar...... :roll: Te domysły chyba nie dadza nam spokoju:)
Image

User avatar
Dzinks
Starszy nowicjusz
Posts: 163
Joined: Fri Jan 16, 2004 1:42 pm
Location: Przemyśl
Contact:

Post by Dzinks » Sun Jun 20, 2004 1:26 pm

Ooo, bardzo dobra teoria Liz, bardzo dobra. Dżinks, nie trzymaj nas dłużej w niepewności!! PLIS!!!!
No już już dodaje :D

Cześć ósma

„L’amour”


Na razie siedzi i milczy, wpatruje się tylko we mnie bardzo intensywnie, jakby chciał coś sprawdzić.
- Co jest Max? – pytam jakbym nie wiedziała o co chodzi. Marszczy brwi.
- Jesteś szczęśliwa?- pyta po chwili, teraz jestem kompletnie zaskoczona nie spodziewałam się takiego pytania , mój lód nie może się stopić.
- Można tak powiedzieć- odpowiadam lekko. Nie podoba mu się to już ma muchy w nosie.
- Isabel to jest poważna sprawa – stwierdza, przewracam oczami – Czy ty i Alex…
- Jesteśmy razem i jest nam z tym dobrze – mówią bardzo spokojnie, ale widzę jak się już w nim wszystko gotuje. Zakrywa głowę rękami i spogląda na mnie ukradkiem. Uśmiecham się szarmancko. Wstaje i podchodzi do okna, chyba czyta w moich myślach.
- Chcesz mu o nas powiedzieć?
- Tak Max i zamierzam to zrobić jeszcze dzisiaj – dobijam go trochę.
- Nie pozwalam ci – szepnął. On chyba naprawdę myśli, że jest królem i może mi mówić, co mam robić. Wybucham śmiechem i staje przed lustrem.
- Max nie bądź śmieszny, ty złamałeś naszą obietnicę, dowiedziała się Liz, potem Maria, Velnti i ero… znaczy Kyle. Uh trochę się zagalopowałam, włożył ręce do kieszeni.
- To nie to samo Isabel!
- Max! Przestań, nie ważne, że tobie się to nie podoba – przerywam mu, powoli tracę nas sobą panowanie.
- Dobrze, ale poczekaj jeszcze- mów, ewentualnie na to mogę się zgodzić. Podchodzi i uśmiecha się lekko. Przytakuje, jest zadowolony, znowu mój lód się stopił, zawsze, kiedy z nim rozmawiam.
- Chce żebyś wiedziała, że nie mam nic przeciwko Alexowi.
- Max ?. Odwraca się jeszcze- Jak myślisz kim była ta postać w lesie?
- Nie wiem Isabel, ale obiecuję, że się dowiem.
- Dzięki.
I wychodzi. Muszę się nad tym dobrze zastanowić, nie mogę dłużej okłamywać Alexa, muszę z nim jak najszybciej porozmawiać.

***
Na lekcjach w ogóle nie mogłam się skupić, ta rozmowa z Maxem nie dawała mi spokoju, jeszcze Alex, który chciał wiedzieć, co się dzieje i dlaczego jestem taka smutna. Ciągle się zastawiałam jak on zareaguje.
- Cześć Isabel – usłyszałam z prawej strony, uśmiech znika z mojej twarzy, Kyle, a obok niego Michael, wyczuwam kłopoty. Pampoń i Erotoman w jednym, Michael jest bardzo poważny, a Kyle jak zwykle patrzy tam gdzie nie trzeba.
- O co wam chodzi?- pytam podejrzliwie.
- Zjesz z nami lunch?- pyta Michael.
- LUNCH?- pytam niedowierzając, oni coś knują , nie zapraszali by mnie z tego powodu na lunch.
- Panowie przodem.

***

Michael zmiata wszystko natychmiast, jak to on, Kyle przygląda mi się z wielkim zainteresowaniem.
- Więc?- pytam.
- Nie podoba nam się Alex – przechodzi od razu do rzeczy Michael, mogłam się tego spodziewać. Zachowuje kamienną twarz.
- No i co z tego Michael?
- Nie powinnaś się z nim spotykać – dodaje Valenti, muszę się roześmiać.
- Rozmawiałeś z Maxem? – zwracam się do Michaela, nie wie o co chodzi, czyli mój braciszek jest w porządku.
- Skąd wiesz, że to nie jest kosmita?- dodaje Michael.
- Z tobą naprawdę jest coś nie tak, znam go…
- Ile go znasz?- przerywa mi. Milczę, znam go kilka dni, ale to nie ma nic do rzeczy, kocham go i tylko to się liczy.
- No właśnie Isabel, ty go wcale nie znasz, nie wiesz, kim jest- ciągnie Michael nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Mam przestać Michael, tylko, dlatego, że ty uważasz, że on możesz mieć tajemniczą przeszłość? Zepsuli mi cały dzień, nie zerwę z Alexem, tutaj potrzebna jest szczera rozmowa.
Kyle odwraca głowę, zauważył pewnie bardzo ładną dziewczynę, nie wiem, co powiedzieć.
- Spójrz Isabel – odzywa się Kyle – Co teraz powiesz? Wskazuje mi palcem na wprost. Z budynku szkoły wychodzi chłopak i dziewczyna, przez chwilę wydaje mi się, że mam kłopoty ze wzrokiem, ale to prawda. Alex i Tess prowadzą miłą konwersację i uśmiechają się do siebie. Moje serce powoli umiera z rozpaczy, zamykam oczy, żeby uwolnić się od tej męki.
- Przykro mi Isabel – słyszę szept, wstaje i z lodowatą duszą opuszczam to miejsce.

***
Następnego dnia nie poszłam do szkoły, powtarzam sobie w duchu, że to wcale nic nie znaczy. Przecież oni tylko ze sobą rozmawiali. Po kryjomu płacze, choć wcale nie ma powodu. Tess jest indywidualnością, nie trzyma z nami i nie wtrąca się. W głowie mam mętlik , nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Ktoś puka, mama z uśmiechem na ustach.

- Isabel masz gościa – mówi, otwieram szerzej oczy, moje serce wykonuje szaleńczy taniec.
- Kto przyszedł?- mamrocze .
- Alex …

C.D.N
Last edited by Dzinks on Tue Jul 13, 2004 7:44 am, edited 3 times in total.
Mon cher Tu dois attender pour le aveu ...[...]Bo kocham go całym sercem , umieram kiedy nie ma go przy mnie , moja bluzka przykleja się do mojego spoconego ciała, kiedy on mnie dotyka[...]Głowa w lodówce

User avatar
Liz16
Fan
Posts: 534
Joined: Fri Apr 16, 2004 9:10 pm
Location: Warszawa
Contact:

Post by Liz16 » Sun Jun 20, 2004 1:42 pm

Muszę powiedzieć, że Max ładnie się zachował, ale Michael i Kyle.......... jak oni tak mogli.

Nie dość, że umieram z ciekawości kim jest owa zakapturzona postać to teraz jeszcze Pompoń i Kyle rozbudzili moją ciekawość o Alexie.... Przecież Is tak bardzo dobrze jeszcze go nie zna :roll: Mam nadzieję, że z tej ich rozmowy coś wyniknie ;) Oby jak najszybciej :D
Image

User avatar
gosiek
Fan
Posts: 541
Joined: Sat Sep 27, 2003 10:33 am
Location: Radom
Contact:

Post by gosiek » Sun Jun 20, 2004 2:07 pm

Jak zwykle maxio był Słodki jak cukiereczek, ale tamta dwójka była chamska :P
MOże tess pobawiła się znowu myślami Alexa...coś mu powmieszała...ehh...jak ją dorwe to rozwale, potne nożem, rozerwę, podpalę i wyrzucę przez okno :twisted:

Zrzera mnie ciekawość kim jest ten ktoś, może to ktoś dobry moze nie...

Czekam na cd.
Image

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 24 guests