A :: Lizzy14

Piszesz? Malujesz? Projektujesz statki kosmiczne? Tutaj możesz się podzielić swoimi doświadczeniami.

Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia

Post Reply
User avatar
Amanda
Gość
Posts: 17
Joined: Tue Oct 21, 2003 5:08 pm
Location: z krainy smoków
Contact:

A :: Lizzy14

Post by Amanda » Tue Mar 09, 2004 9:40 pm

Jak niektórzy zdązyli juz zauwarzyć po tytule "Zakazana Miłość" jest już od dłuższego czasu na stronie xcomu. Jednak razem z Agatką stwierdziłyśmy że nie każdy zagląda na stronę xcomu a poza tym łatwiej jest wyrażać swoje opininie na forum (przynajmniej według mnie). Tak więc co jakiś czas pojawiac sie tu będą częśi starsze a z biegem czasu i te nowsze. Nie wiem w jakim czasie nowsze części będą się tu pojawiać, ponieważ to Agatka pisze większość ja jestem bardziej odpowiedzialna za fabułę. Prosimy o szczere komentarze (pozytywne i negatewne). No a teraz prezentujemy 1 część. Miłego czytania.

ZAKAZANA MIŁOŚĆ
CZĘŚĆ 1

Liz płakała nad stratą przyjaciela gdy nagle do Crashdown wszedł Michael. Zauważył płaczącą koleżankę i nieoczekiwanie ją przytulił sam nie wiedząc co robi. Liz była nieco zdezorientowana tym gestem jednak po chwili powiedziała :
- Michael tak bardzo mi go brakuje.
- Mnie również - odpowiedział.
Liz popatrzyła na przyjaciela i spytała :
- Nie powinieneś być u Marii?
- Tak wiem właśnie miałem do niej iść. Wiesz Liz pożyczyłabyś mi ten no zeszyt od biologii bo.. - Mich nie dokończył.
- Tak jasne... - powiedziała Lizzy. - Zaraz Ci go przyniosę.
I poszła na górę. Michael zobaczył na stole mnóstwo zdjęć Alexa. Zrobiło mu się naprawdę smutno. Wiedział że zarówno Liz jak i Marii będzie go bardzo brakować.
W tej chwili Liz zeszła właśnie na dół. Podała mu zeszyt.
- O dzięki Lizzy. To ja już idę do Marii. Trzymaj się.
- Pa - rzekła i poszła do swojego pokoju.
***
Następnego dnia...
- Liz wszystko dobrze - spytała Maria przyjaciółkę widząc jej czerwone od płaczu oczy.
- Tak Maria tylko jestem trochę zmęczona.
- A jasne.
- Liz - do grupki młodzieży podeszła pani Kinsky nauczycielka biologii w ich szkole.
- Tak proszę pani... - powiedziała Lizzy
- Czy mogłabyś przyjść dziś o 19 do szkoły pomóc mi w pewnym doświadczeniu , wiem ze to nie najlepszy moment... - urwała.
- Oczywiście że przyjdę pani Kinsky.
- Dobrze to do zobaczenia o 19.
- Do widzenia.
***
Wieczór godzina 19.
Liz zerwała się gwałtownie z łóżka.
- O cholera już 19 spóźnię się !!!!!! - krzyknęła Liz która sobie przysnęła ponieważ była strasznie zmęczona.
Liz w pośpiechu zaczęła się ubierać.
***
- No nie pewnie nie przyjdzie - powiedziała pani Kinsky kiedy wybiła godzina 19:15.
- Kto nie przyjdzie proszę pani - zapytał Cris najprzystojniejszy chłopak w szkole który od dawna kochał się w Lizzy.
- A Liz miała mi pomóc w pewnym doświadczeniu ale się spóźnia więc chyba sobie pójdę.
- A Liz...
- Wiesz Cris dam ci klucze i gdyby Lizzy przyszła to jej powiedz ze naprawdę musiałam już iść do domu , zamkniesz szkołę i ją odprowadzisz dobrze?
- Oczywiście pani Kinsky...
- Dobrze to do widzenia.
- Do widzenia - odpowiedział Cris.
***
W tym czasie Liz co sił biegła do szkoły.
- Uff jestem wreszcie - pomyślała Liz która właśnie dotarła do murów budynku.
Czym prędzej wbiegła do szkoły i od progu zaczęła nawoływać "Pani Kinsky to ja Liz przepraszam że się spóźniłam , gdzie pani jest?"
Liz chciała już wyjść z budynku kiedy na korytarzu pojawił się cień...
- Cześć Lizzy... Pani Kinsky nie ma.. - rzekł Cris.
- O Cris co ty tu robisz?
- Czekam na Ciebie - odpowiedział i zaczął ją całować.
- Cris przestań !!!! - krzyknęła Liz jednak to nie poskutkowało.
Cris zaczął rozpinać jej bluzkę...
- Cris zostaw mnie - krzyknęła Lizzy i zaczęła się wyrywać.
- Daj spokój to nie podstawówka... Zabawimy się będzie nam dobrze.. zobaczysz...
- Cris ja nie chcę....
- Uspokój się powiedział i przyparł ją do ściany szkoły. Liz walnęła ręką w alarm znajdujący się na ścianie... Rozległ się ogłuszający dźwięk. Korzystając z nieuwagi chłopaka Liz zaczęła uciekać. Jednak on zaczął ją doganiać. Złapał ją w tali... Lizzy zaczęła płakać.
***
Traf chciał że koło szkoły przechodził Michael. Usłyszał alarm dobiegający z budynku. W mgnieniu oka zorientował się że w środku jest Lizzy. Wbiegł do szkoły i rzucił się na Crisa który właśnie macał płacząca Liz.
- Zostaw ją !!!! - krzyknął i zaczął obkładać go pięściami. Chłopcy zaczęli się bić.
Liz nie wiele myśląc zaczęła uciekać. Wpadła wprost na szeryfa Jima Valentiego.
- Szeryfie – wychlipała.- Tam Michael i Cris... - nie dokończyła gdyż szeryf pobiegł w stronę wskazanej mu sali.
- Ręce na głowę i nie ruszać się - powiedział.
***
- Więc Liz chcesz złożyć to doniesienie czy nie - zapytał szeryf wysłuchawszy całej historii.
- Nie szeryfie nie chcę - odpowiedziała Liz która już nieco się uspokoiła.
- Nie będę Cię zmuszał ale jeśli zmienisz zdanie zadzwoń - powiedział odprowadzając ją do drzwi jego gabinetu.
- Odprowadź ją do domu - zwrócił się do Michaela.
***
Przy Crashdown.
- Dzięki Michael - powiedziała Liz. - Może wejdziesz i napijesz się kawy albo herbaty?
- Wiesz sam nie wiem...
- Proszę...
- No dobra ale tylko 5 minut – powiedział.
Oboje weszli do Crashdown. Liz podała mu herbatę.
- Naprawdę bardzo Ci dziękuje - powiedziała.
- Nie ma sprawy.
- Michael ty krwawisz - niemal krzyknęła Lizzy.
- To tylko...
- Żadne tylko... Zaraz się tym zajmę - powiedziała Liz wskazując na krwawiącą wargę Micha.
- Zostaw - rzekł Misiek kiedy tylko Liz zbliżała się do niego.
- Ale Michael... - nie dokończyła gdyż Michael zamknął jej usta gorącym pocałunkiem.
Liz była bardzo zdziwiona ale odwzajemniła pocałunek kolegi.
Oboje zaczęli się bardzo namiętnie i gorąco całować kiedy nagle ktoś uchylił drzwi od kafeterii...
CDN

Jeśli znajdziecie jakies literówki, błędy stylistyczne, interpunkcujne i ortograficzene to zgłaszać to do mnie zaraz zajmę sie poprawą.

User avatar
Amanda
Gość
Posts: 17
Joined: Tue Oct 21, 2003 5:08 pm
Location: z krainy smoków
Contact:

Post by Amanda » Wed Mar 10, 2004 9:24 pm

Jakoś tak odwiedzacie ale nie komentujecie wiem że to są starsze części ale i na nowsze przyjdzie pora. Obiecujemy, ale wiecie jak to jest sterta nauki, brak czasu. Jakbyście jakieś literóki, błędy ortograficzne, stylistyczne, interpunkcyjne zauwarzyli to zgłaszać zaraz poprowie. No żeby nie przedłużać bo wiem ze takie wstępy nudzą przedstawiamy kolejna część. Miłego czytania!!!!!!!

ZAKAZANA MIŁOŚĆ
CZĘŚĆ 2

Nagle do CrasDown weszli: Max , Tess , Is i Kayle. Liz gwałtownie odskoczyła od Michaela. Max zaniemówił a Tess uśmiechnęła się kpiąco.
Is powiedziała :
- No ładnie... Liz miałaś być w szkole.
- Byłam ale... - starała się wytłumaczyć Lizzy która wiedziała że postąpiła niewłaściwie.
- My tylko no ten... - zaczął mętnie tłumaczyć się Mich.
- Za pół godziny w UFO Center - rzucił zdezorientowany Max i dodał. - Powiadomcie Marie.
Wszyscy w mgnieniu oka zniknęli. Liz wykręciła numer do Marii.
Dziewczyna odebrała telefon :
- Maria słucham... – powiedziała.
- Cześć to ja Liz..
- A cześć coś się stało? - spytała zmartwiona gdyż głos jej przyjaciółki nie brzmiał zbyt naturalnie.
Oczywiście ze coś się stało pomyślała Lizzy jednak powiedziała :
- Nie skądże tylko Max mówił żebyś przyszła za pół godziny do UFO Center...
- OK.
- To pa.
- Papa.
Liz odłożyła słuchawkę.
- Ok możemy iść - powiedziała do Michaela który ani razu od momentu ich pocałunków się nie odezwał.
- A tak jasne... – rzucił.
- Jasne - powiedziała Lizzy i założyła kurtkę.
Wyszli z Crashdown.
***
UFO Center
- Hello spóźniłam się?- rzuciła Maria która dopiero co przyszła.
- Nie gdzieżby znowu - odpowiedziała szybko Liz.
- OK. Max po co mnie tu ściągnąłeś robiłam właśnie biologie i...
- Sądzę że muszę wam o czymś powiedzieć - przerwał jej Max.
- No gadaj... - powiedział zniecierpliwiony Michael.
- No więc ja i Tess ...
- Widzieliśmy Nicholasa - wtrąciła Tess.
- Ściągnąłeś nas tu po to aby powiedzieć nam że widziałeś jakiegoś Nicholasa przecież go zabiliśmy - Misiek nie wytrzymał.
- Michael a jeśli go nie zabiliśmy i on chce odzyskać Granhilit?
- Dobra więc gdzie go widziałeś? - spytał nieco spokojniejszy Mich.
- Tu... - odpowiedział Max.
- Maxwell co to znaczy tu - spytała Is starając się naśladować mowę Michaela.
- W Roswell...
Nagle wszyscy usłyszeli dzwonek telefonu Lizzy.
- Liz kto to? - spytała z zaciekawieniem Tess.
- Nikt ważny... - rzekła wkurzona Lizzy. - To tylko Cris - powiedziała
spokojnie jednak w jej głosie czuć było niepokój.
- Czemu nie odbierasz? - spytała Maria.
- No bo nie... Nie chce z nim rozmawiać... - powiedziała smutno Lizzy.
- Liz czy coś się stało? - spytała Is która zmartwiła się niepokojem w głosie Lizzy.
- Nie skąd... - Liz nie chciała dużej odpowiadać na te pytania.
- No dobra skoro Liz nie chce odebrać to nie. Może zajmiemy się sprawą Nicholasa? - rozładował sytuację Michael.
- Masz jakiś pomysł Max? - spytała Tess.
- Tak mam - odpowiedział cicho Max...
CDN

Guest

Post by Guest » Fri Mar 19, 2004 5:55 pm

Super opowiadanko. 8) Co prawda nie oglądam Roswell, ale mnie sie osobisie bardzo podoba:]Czekam na nastepne części:;)
Pozdrawiam Paulinkaa
<linkinpark.extazy.pl> :D :)

Odmieniona

Hm

Post by Odmieniona » Fri Mar 19, 2004 6:05 pm

Cóż mogę powiedzieć, dziewczyny jesteście dość młode. Całkiem nieźle wam to wyszło , interpunkcja :roll: . Nie każdy jest doskonały, ja też popełniam błędy nawet najwięksi je popełniają. Czekamy na więcej trzeba to rozwinąć. By lepiej pisać trzeba ćwiczyć i dużo czytać

Svenka

Post by Svenka » Thu Mar 25, 2004 5:31 pm

Lizzy... Prosiłaś, więc piszę... Ja, jako zagorzały fan opowiadań (no i autor :D ) przeczytałam sobie Twoje opo... Jest bardzo ciekawe, w końcu to dopiero pierwszy odcinek... Pisz dalej... A ja... Zaczęłam pisać nowe, ale tamto dokończę na pewno...

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 45 guests