Page 2 of 3

Posted: Tue Oct 07, 2003 5:30 pm
by piter
khm... chyba odchodzimy od tematu... nie piszcie o filmach, ktore LUBICIE, tylko o takich, ktorych obejrzenie wprawilo Was w zachwyt/oslupienie/strach/ekstremalne obrzydzenie...
natomiast filmy, ktore lubicie, z pewnoscia uciesza Wasza mame - opowiedzcie jej...

Posted: Tue Oct 07, 2003 7:01 pm
by Liz_Parker
1. Mission Impossible II: jak wyszłam z kina i doszłam do domu to byłam dalej pod wpływem efektów specjalnych, chociaż w tej scenie z motorem to nogi dawno powinny mu się "zmieszać" z asfaltem.

2. Bridget Jones's Diary: podczas oglądania tego filmu można się posikać ze śmiechu. Oglądałam go 5 razy i ten topic zmusił mnie do obejrzenia go po raz 6. Jest absolutnym numerem 1 na mojej liście. (Ale oczywiście Roswell jest poza konkurencją :))
Bridget rozmawiała w pracy z przyjaciółką o nieudanym bara-bara, nakrył ją szef i musiała jakoś uratować sutuację.
Bridget: Dziękuję za telefon, Prof. Leaves.
Daniel: Oto lista gości na przyjęcie. F.R. Leaves?
Bridget: Aha
Daniel: Właśnie ten F. R. Leaves...
Bridget: (ucieszona) Tak
Daniel: Ten, który napisał "Wielkie cywilizacje a kultura mniejszości"?
Bridget: Tak
Daniel: Ten sam, który zmarł w 1978?
Bridget: (w myślach) FUUUUUUUUUUUUUUUUUUCK!!!!!!!!!!
Daniel: Niesamowite...

3. 12 Małp: ten film zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Chociaż nie do końca go rozumiem. Muszę jeszcze raz go pooglądać.

4. Matrix: po jego projekcji zaczęłam się zastanawiać czy naprawdę nie żyjemy w matriksie.

5. Filmy o Horym Portierze: bardzo, fajne momentami śmieszne, czasami trzeba się schować pod poduszkę.

6. Lord Of The Rings: pierwszą część oglądałam dopiero po przeczytaniu książki i dalej uważam, że książka lepsza.

CDN.[/b]

Posted: Thu Oct 09, 2003 11:31 am
by Graalion
A czego tam nie rozumiesz? :shock:
Jak masz jakieś pytania to pisz, mnie się wydaje, że film zrozumiałem.

Posted: Thu Oct 09, 2003 11:54 am
by Liz_Parker
Jeżeli przez całe życie Willisowi śniła się ta scena na lotnisku, to czy jego misja od początku była skazana na niepowodzienie? Ten mały chłopak na lotnisku to też Willis? Jeżeli to on to czy jest jeszcze szansa, że uratuje świat przed zagładą?

Posted: Thu Oct 09, 2003 1:01 pm
by piter
chlopiec na lotnisku oczywiscie nie byl Willisem... nie sadze, zeby charakteryzacja osiagnela juz taki poziom 8) ... byl natomiast mlodsza werjsa bohatera, ktorego gral Willis.
Tak, jego misja byl przegrana od samego pocztaku, bo przeciez ten mlody chlopak nie wiedzial, ze ten zastrzelony facet to on sam 30 lat pozniej.
nie pamietam dlaczego go zastrzelili... w ogole nie berdzo mi sie ten film podobal... :?

Posted: Thu Oct 09, 2003 1:04 pm
by Graalion
Dlatego właśnie nie lubię poruszania tematu podróży w czasie. Tworzą się paradoksy.
Willisowi śniła się scena na lotnisku, bo ją już przeżył. Był wtedy małym chłopcem i wszystko widział. Widać zrobiła na nim wrażenie, skoro tak zapadła mu w podświadomość. Świata nie uratuje (w końcu już raz przeżył swoje życie tak jak przeżył, choć wtedy też widział w dzieciństwie scenę na lotnisku), ale nie ma takiej potrzeby. Koło gościa który chciał roznieść wirus usiadła przecież ta gościówa z przyszłości, ona go powstrzyma.

Posted: Sat Oct 18, 2003 11:40 pm
by niki
Filmy, które wywarły na mnie największe wrażenie to:
Matrix za efekty specjalne i wogóle za pomysł(chociaż muszę przyznać, że pierwsza część według mnie była lepsza od drugiej)
Leon Zawodowiec-jeden z moich ukochanych filmów, zawsze na nim rycze
zwłaszcza w dwóch scenach, gdy leon wpuszcza Matylde do mnieszkania i sena, w której się żegnają i Leon mówi, że ją kocha(po prostu nie wytrzymuje)a i na samym końcu gdy Matylda mówi do kwiatka"Leonie będziemy tu szczęśliwi)
Stowarzyszenie Umarłych Poetówteż ryczę na nim filnie jak bóbr.Jest naprawdę wspaniały!

Posted: Sun Oct 19, 2003 12:03 am
by Maxel
Leon i Stowarzyszenie... - piekne filmy
ale napisze cos o "Siedem" - specjalnie dla Fra... Pitera :roll:

********** UWAGA SPOILERY **********

Otoz... spodziewalem sie wiecej po tym filmie :evil: byl naprawde dobry, bardzo podobal mi sie swiat przedstawiony - ponury, smutny, bez serca, bez przyszlosci... w zadnym innym filmie nie ma takiego klimatu. Gra aktorska oczywiscie na poziomie (vide: Morgan Freeman), wspaniale udzwiekowienie i dobra praca kamery, zakonczenie mozna bylo przewidziec, brak logiki (oni wiedza ze ON zna ich nazwiska, ale nawet kiedy pojawia sie na posterunku caly we krwi, bohater grany przez Pitta nawet nie zadzwoni do zony, no dobra moze sie czepiam :P) Ogolnie 8 / 10

Posted: Sun Oct 19, 2003 12:59 pm
by Graalion
zakonczenie mozna bylo przewidziec
:shock: Chyba żartujesz. Ja tam się nie spodziewałem tego co nastąpiło. A co do dzwonienia do żony - rzeczywiście się czepiasz :wink:

Posted: Sun Oct 19, 2003 2:19 pm
by Maxel
zaczalem sie domyslac konca jak ten wariat powiedzial mu w samochodzie ze chce zobaczyc jego mine...

Posted: Sun Oct 19, 2003 2:26 pm
by piter
to dlatego, ze juz od paru lat slyszales wszedzie, ze Siedem ma szokujace zakonczenie, a Twoj chory umysl nie mial problemow z podazeniem za tokiem myslowym tego czubka... :twisted:

Posted: Sun Oct 19, 2003 2:30 pm
by Maxel
no pewnie :mrgreen: a kto powiedzial ze ja jestem normalny ? :D

Posted: Sun Oct 19, 2003 5:10 pm
by ciekawska_osoba
Stowarzyszenie Umarłych Poetów - jak pierwszy raz zobaczyłam ten film to wstrząsnął mną dogłębnie. Jeden z nielicznych wspaniałych ambitnych filmów, który jednocześnie nie jest nudny i ma sens.
Image

Posted: Sat Oct 25, 2003 12:32 am
by piter
wlasnie skonczylem ogladac film, ktory z cala pewnoscia pasuje do tego tematu. dla mnie samego jest to ogromna niespodzianka, bo w zasadzie nie oczekiwalem niczego nadzywczajnego... nie lubie walk w stylu "Przyczajonego Tygrysa...", ani tzw. "epickich opowiesci"...
Jednak "Hero" jest w jakis sposob niesamowicie poetycki... ta przeczaca grawitacji plynnosc, ktora z poczatku wydawala mi sie nie do zniesienia, po pewnym czasie zyskuje nowy wymiar. dla mnie w tym filmie nie chodzi o fabule, ktora, choc ciekawa, nie jest szczegolnie rewolucyjna... caly film jest jednym wielkim widowiskiem gry kolorow i refleksow swietlnych...

genialnym zabiegiem bylo zgranie fabuly z kolorystyka obrazu. dzieki temu akcja staje sie bardzo przejrzysta, a kazda scena zyskuje niepowtarzlny klimat. natomiast chyba najwspanialszym zyskiem, jaki uzyskal rezyser, jest diametralna roznica pomiedzy kolenymi walkami - nawet to samo starcie ukazane w innej tonacji kolorystycznej, potrafi zachwycic na nowo...

ehh... troche mi sie gada... ale naprawde bardzo polecam ten film..
a mnie pozostaje zalowac, ze obejrzalem go na malym ekranie...

Posted: Sat Oct 25, 2003 2:17 am
by Maxel
to moze ja wspomne o Kill Bill - przyznaje mu 10/10... za perfekcje wykonania, za muzyke, za klimat... za wszystko. Nie bede sie rozpisywal o scenach, aktorstwie, pracy kamery itd... To wszystko to jest po prostu jeszcze wyzszy poziom Quentina Tarantino. Owszem - film jest bardzo krwawy... ale kto tego nie rozumie niech lepiej sie nie odzywa :evil:

Posted: Fri Oct 31, 2003 1:46 am
by piter
ja sie tylko chcialem podpisac pod ocena Maxela: 10/10!!!
Kill Bill jest jednym z najgenialniejszych filmow, jakie w zyciu widzialem...

wyobrazcie sobie film, ktorego fabule mozna przedstawic z powodzeniem w 10 minut...

wyobrazcie sobie, ze ten film trwa 2 godziny...

a teraz wyobrazcie sobie, ze nie nudzicie sie ani przez sekunde...

zapraszam do kin...

Posted: Sat Nov 15, 2003 10:50 pm
by Asia
filmy, ktore zapamietam na bardzo dlugo, to przede wszystkim thrillery - kolekcjoner kosci, siedem, cela, no i szosty zmysl. za drugim razem gdy go ogladasz, patrzysz na wszystko z innej strony.
pulp fiction - gangsterzy na smiesznie. tarantino to mistrz, szczegolnie pod wzgledem scenariusza
forest gump i filadelfia - na Toma Hanksa nie ma po prostu bata! W Foreście nie chodzi tylko o to jak zagrał, ale przede wszystkim o uczucia, jakie przekazuje, jakim jest szczerym czlowiekiem, jakim łagodnym
Czas Zabijania - dramat sadowy i nie zawsze sprawiedliwy wyrok
Kontakt - szukanie odpowiedzi na odwieczne pytanie - czy jestesmy sami we wszechswiecie. jak zwykle swietna rola Jodie Foster
Fenomen - po tym filmie zaczęłam bardzo lubiec Johna Travolte. Zagral po prostu... fenomenalnie. Walka o milosc i o zycie
Matrix - to co wszyscy - filozoficzne pytania na temat sensu istnienia, swiata realnego i iluzjonistycznego. Swietne efekty i Keanu :)
Życie jest piękne - milosc rodzicielska pokona wszystko, nawet dramat w getcie. Wspaniała rola Roberto Benniniego (chyba tak sie pisze jego nazwisko)
no i Amercian Beauty - bardzo szczery film. w sumie nie wiem czemu on zrobil na mnie takie wrazenie, przeciez to "zwykla historia zycia jednego szarego faceta". a moze o to w tym chodzi - ze ta szarosc to ten punkt zwrotny...

Posted: Sat Jun 12, 2004 8:17 pm
by Liz_Parker
Ciąg Dalszy Nastąpił:

Zielona Mila - Paul Egdecomb i John Coffey - po prostu świetni. Film zrobił na mnie duże wrażenie. Książka też jest super.

Mulholland Drive - Trochę dziwny film, ale Lynch ma taki styl. Mimo wszystko podobał mi się (zrobił na mnie duże wrażenie, żeby usatysfakcjonować Pitera ;))

Posted: Sat Jun 12, 2004 10:36 pm
by aras
Jest taki film, który bardzo lubie ogladać, choć może to złe określenie, ale nie znam jego tytułu :oops: . Widziałam go kilka razy na tvn. Opowiada o małżeństwie i narzeczeństwie (chyba :oops: , nie pamiętam już), którzy zostali porwani dla okupu, przez mafię ,czy coś w tym rodzaju. Po jakimś czasie faci zostali zabici, a kobietom udało się uciec, potem pomógł im mnich (albo jakiś inny kapłan). Kończy sie tak, że jedna z nich dostrzega w przejeżdżającym samochodzie matkę swojego narzeczonego (chyba jego a nie swoją ) i w tym momencie ja zaczynam płakać i przestać nie mogę, nieważne który raz to ooglądam. Trochę dużo jest tego "chyba", ale filmu dawno nie powtarzali, a mogliby, nie miałabym nic przeciwko temu :wink: .

Posted: Wed Jun 16, 2004 12:03 am
by Liz_Parker
Nie znam tego filmu aras, o którym mówisz. Ale przypomniał mi się też podobny film. Małżeństwo zostaje porwane przez jakichś nie wiem tajlandczyków czy coś takiego, i nikt nie chce zapłacić okupu, wreszcie ich rodzice pomagają zebrać pieniądze i ich ratują. Ale też nie pamiętam tytułu...