Page 3 of 9

Posted: Mon Sep 08, 2003 9:38 pm
by ciekawska_osoba
tigi ciężko mi powiedzieć, ale sama chętnie bym znalazła jakis taki złoty środek, bo również ja nie mogę przekonać mamę do tego by znów mieć psa.......

Posted: Mon Sep 08, 2003 9:54 pm
by Ramzes
nie lubie zwierzaków (mam 2 braci i mi to wystarcza a poco mi by byl potrzebny w domu trzeci )

Posted: Tue Sep 09, 2003 9:37 pm
by Vilandra
Powiniście dostać sankcje za pisanie po tematach o zwierzaczkach... ;-)
A skoro mnie tu dawno nie było, muszę napisać, że miałam królika miniaturkę. Słodkie zwierzątko, żyło 9 lat (długo jak na królika). Rok temu zmarło... Teraz, od dosłownie dwóch tygodni, mam myszkę. Wabi się Sven (oczywiście od mojego Miśka, Svena Hannawalda), a w niedziele dostanę drugą, którą nazwę Suska (imię dziewczyny Svena i jedno z moich wielu ksywek)... Rodzinka się powiększy :twisted:

Posted: Wed Sep 10, 2003 2:21 am
by Kwiat_W
Wlasnie sobie prztpomnialem, ze mielismy w domu tez krolika (jednego z tych miniaturek), ktory strasznie ral. Nie moge jednak sobie przypomniec jak sie go pozbylismy.

Poza tym hodowalismy kiedys nutrie, a wczesniej kroliki. Musze powiedziec, ze zadne mi nie smakowaly.

Posted: Wed Sep 10, 2003 5:34 pm
by Hotori
to może lepiej sobie kwiatku przypomnij czego nie hodowałeś ? :twisted:

Posted: Fri Sep 19, 2003 5:38 pm
by lizzy_maxia
Gdy byłam w trzeciej klasie podstawówki (albo coś koło tego), dostałam na urodziny dwie papużki faliste. Nie pamiętam, kiedy to było, ale pamiętam za to, jak wracałam z mamą ze sklepu zoologicznego, a w papierowej torbie szamotały się dwa ptaszki (jakoś trzeba było je przenieść do domu i z pewnością było to dla nich lepsze niż zaniesienie ich w klatce podczas gdy temperatura na dworze była poniżej zera). Błękitnemu samczykowi dałam na imię Ptyś, a zielonej samiczce – Balbinka :) Były ze mną ponad 8 lat…Pierwszego pożegnaliśmy Ptysia. Była u mnie kumpela, gadałyśmy o szkole i różnych bzdurach, gdy ona nagle spojrzała na klatkę stojącą w moim pokoju i spytała: „Hej, a co jest twojej papużce?”. Spojrzałam i ja. I struchlałam. Ptyś bezwładnie leżał na podłodze klatki…Jeszcze tego samego dnia pochowaliśmy Ptysia w pobliskim lasku. Potem przyszedł czas na Balbinkę. Zmarła ze starości dzień przed komunią mojej siostry. Wróciłam z tata i siostrą od babci, weszłam do pokoju i nie zobaczyłam klatki…Stała na balkonie, skąpana w słońcu…A w środku…Balbinka spoczęła obok Ptysia (a przynajmniej w pobliżu, bo dość trudno było ustalić gdzie dokładnie go pogrzebaliśmy). Kilka dni przed śmiercią Balbinki moja siostra dostała na imieniny słodziutką świnkę morską, która jest z nami do dzisiaj. Ma na imię Baja (od „bajki”), ale wołamy ją w przeróżny sposób, np. Bajunia, Bajusia, Bajosława, ale też Świniaczek, Prosiaczek, Warchlak (to ostatnie akurat wymyśliła moja kumpela:P). Zazwyczaj jest grzeczna, spaceruje po całym mieszkaniu, czasem zasypia pod szufladą biurka mojej siostry lub jej łóżkiem (kiedyś wchodziła za regały, ale już się tego odzwyczaiła). Ma też złe dni i wtedy potrafi ugryźć aż do krwi (spotkało to już mojego tatę i mamę, a całkiem niedawno Baja ugryzła w nos także moją siostrę) albo kogoś obsikać. Ma swój drewniany domek, w którym wyleguje się całe dnie, mruczy, gdy ktoś zadzwoni domofonem i ma taki uroczy pyszczek, że potrafię się popłakać ze wzruszenia, gdy na nia patrzę. Piszę to wszystko, bo myślę, że nie będziecie się ze mnie śmiać. No i chciałam się z kimś podzielić historią o moich zwierzaczkach.

Posted: Fri Sep 19, 2003 7:04 pm
by malina
Nie posiadam żadnych zwierząt domowych...jedyne jakie by mnie interesowało to pies,a nie chcę skazywać biedaka na mieszkanie w centrum jednego z najbardziej zanieczyszczonych miast w Polsce (na razie przegrywamy chyba tylko z Zabrzem).

Jedynym zwierzątkiem w moim życiu była rybka złowiona przeze mnie wlasnoręcznie w jednym z mazurskich jezior ok.15 lat temu.....
Mieszkała sobie w słoiku po ogórkach ok.1 doby......do czasu gdy postanowiłam ją nakarmić.......kanapką z kiełbasą i pomidorem......Nie posmakowało jej......Ale później jeszcze mi się przydała....zagrała karpia na wigilijnym stole u moich lalek barbie.....Rodzice do dzisiaj nie wiedzą, że ją wiozłam zawiniętą w gazetę kilkaset kilometrów.....

Posted: Fri Sep 19, 2003 8:36 pm
by Kwiat_W
U mnie w domu tez mialy kiedys zamiezkac dwie papuzki faliste. Rodzice dali jednak mi i siostrze jeden warunek... Dostalismy klatke ale dno bylo pokryte rdza, mielismy ja oczyscici pomalowac. Poszlismy do piwnicy i przez godzine sie tym zajmowalismy przy okazji gadajac jak to fajnie bedzie miec papuzki. Mielismy dokonczyc prace nastepnego dnia... nie dokonczylismy. I to tyle o papuzkach.
Lizzy ona lazi po domu?(ten prosiak) :shock: A nie wychodzicie zbyt czesto w jej... odchody? :?

Malinko mam nadzieje, ze swiateczna potrawa smakowala twojim lalom :lol:

Posted: Fri Sep 19, 2003 11:56 pm
by malina
Kwiatuszku,jasne że smakowała... :D A te zapachy... :lol:

Posted: Sat Sep 20, 2003 5:34 pm
by lizzy_maxia
Kwiecie najdroższy, mój świniaczek jest bardzo dobrze wychowany i załatwia się w swojej klatce. Poza tym nawet gdyby coś takiego sie zdarzyło, to nie byłaby to żadna tragedia - "odchody" świnek to takie małe, szybko schnące bobki (no sorry, musiałam to napisać, żebyście mieli jakieś wyobrażenie;). A to, że się czasem na kogoś zsika...no cóż, przecież jak ją trzymamy na rękach, to do toalety nie pobiegnie. Może nas tylko zacząć delikatnie podgryzać, ale to nie zawsze znaczy, że się jej chce siusiu 8)

Posted: Sat Sep 20, 2003 5:35 pm
by lizzy_maxia
I jeszcze coś - oczywiście, że łazi po domu, a co, ma się w klatce dusić??? o właśnie teraz coś zajada, chyba ostrzy ząbki na suchym chlebie :D

Posted: Sat Sep 20, 2003 6:09 pm
by maddie
Gratulacje dobrze wychowanej świnki :D Mój królik jak sie go wypusci z klatki zżera tapete :(

Posted: Sat Sep 20, 2003 9:02 pm
by Ramzes
a moja rybka jak sie wpusci do niej inne rybki to ja tez zżera...

Posted: Sat Sep 20, 2003 9:09 pm
by Kwiat_W
Lizzy no a ta wasza swinia to nie przegryza przypadkiem zadnych kabli? Martwie sie, ze kiedys moze przerwac twe polaczenie z netem i nie bede mial z kim poklikac. :?

Posted: Sun Sep 21, 2003 9:07 am
by Ramzes
i potym wydarzeni Kwiat by popadl w depresje ... 8)

Posted: Mon Sep 22, 2003 1:42 pm
by lizzy_maxia
Oj tak, jesteś Kwiecie bardzo bardzo bardzo wazny, kto wie, czy nie najważniejszy :) A o połączenie się nie martw - owszem, istnieje taka możliwość (przegryzienia kabla przez świnkę), ale gdyby miała zamiar to zrobić, zrobiłaby to już dawno temu. Ale obiecuję, że będę pilnować, żeby się do kabli nie zbliżała, bo to rzeczywiście byłaby wielka strata, nie móc z Tobą porozmawiać :) O ile kable to nie taki znowu wielki kłopot (chociaż kiedyś coś juz gryzła...hmmm, tylko co to było...aha, wiem - kabel od nocnej lampki), to ja bardziej martwię się, żeby nie wylazła na balkon. Czasami jak znika gdzieś i nawet potrząsanie pudełkiem z karmą nie pomaga jej przywołać, to wychodzę na balkon i z trwogą patrzę, czy nie leży rozpłaszczona na trawniku (3 piętra wyskokości, ależ to byłby lot :P).

Posted: Mon Sep 22, 2003 2:18 pm
by Ramzes
ale się martwisz o tą świnkę ...a co będzie jak spadnie ???

Posted: Mon Sep 22, 2003 2:26 pm
by lizzy_maxia
Wyprawimy jej pogrzeb :? Naprawdę sie o nią martwię, zwłaszcza, że teraz biedulka jest chora. A kiedyś miała jedszcze nadłamaną łapkę i to było straszne - miała mieć operację, ale na szczęście obyło siębez tego. Okazało się, że zrobili źle zdjęcie rentgenowskie i tak naprawdę kość nie jest złamana, tylko nadłamana. A wiadomo - do operacji musieliby ją uśpić na parę godzin, a nie było pewności, czy się obudzi.

Posted: Mon Sep 22, 2003 2:36 pm
by Ramzes
mi już wypadły dwie świnki z balkonu ... :evil:

Posted: Mon Sep 22, 2003 4:25 pm
by Kwiat_W
Mowilem juz ze mi zagina homik. Najprawdopodobniej dal dyla przez balkon. Mowilem juz tez, ze mieszkam na parterze a pod balkonem soi lawka wiec nie byla to wcale zbyt duza odleglosc.