Page 1 of 3

Dorosłość...

Posted: Sun Apr 04, 2004 5:44 pm
by inti
Kiedy człowiek staje się dorosłym? - czy wtedy gdy kończy odpowiedni wiek? W Polsce to jest 18 lat w USA 21, a są kraje gdzie ten wiek jest dużo niższy nawet dochodzi 14 lat. No więc jak waszym zdaniem jest z tą dorosłością?
Ja osobiście uważam, że człowiek jest dorosły wtedy gdy jest psychicznie dojrzały, wie czego chce i potrafi odpowiadać za swoje czyny, a czy każdy polski 18 latek jest taki? albo czy każdy 15 latek nie jest taki?

Posted: Mon Apr 05, 2004 3:59 pm
by lizzy_maxia
Z okazji osiemnastych urodzin, opatrzyłam prezent - książkę dla mojej kumpeli 'dedykacją' w formie wiersza:

Pękła dzieciństwa cienka nić…
Teraz zaczniesz prawdziwie żyć…
Koniec sans sousi…
Misie, lale pójdą w kąt
Nie wypada patrzeć wstecz
Krok w dorosłych świat
Teraz jesteś jedną z nich
Ten dzień to granica,
Która wszystko zmienia…
Pozornie tylko, bo oprócz
Dowodu i poczucia dorosłości
Nie masz nic…
Odrzucisz naiwne dziecka pragnienia
Zatrzaśniesz drzwi
Głęboko w sercu schowasz klucz
Do wyobraźni
Magiczna data
Pozostanie w Twej pamięci
Jako Beztroski Kres.


18 lat to według mnie tylko pozorna granica. Kończysz osiemnastkę i inni zaczynają inaczej Cię postrzegać, bo jesteś już 'dorosły'. Dostajesz dowód i prawo do głosowania. Zostajesz obarczony nowymi obowiązkami. I dopiero to, czy się z nich wywiążesz, będziesz umiał ponieść konsekwencje swojego zachowania, świadczy o dorosłości. Papierek - co z tego? Liczy się to, jakim jesteś człowiekiem, na ile jesteś dojrzały wewnętrznie. Ale to, że 'jesteś dorosły' nie koniecznie musi wiązać się z porzuceniem raz na zawsze dzieciństwa. W wierszu potraktowałam tę kwestię dość schematycznie i taki był mój cel: ukazać przede wszystkim to, co powszechnie o tej dorosłości się sądzi. Ile razy słyszałam od mamy: '18 (::teraz 19:: ) lat dziewczyna, a coś tam coś tam.'. I tu przechodzę do pytania ankiety: jeśli chodzi o wewnętrzne samopoczucie to czasami czuję się dorosła. Czasami, bo są sytuacje, które po prostu mnie przerastają. Chociaż pewnie nawet 80 - latek tak ma. Hmm..chodzi mi w tej chwili o coś, co trudno mi zdefiniować. Heh, dobra, stańmy na tym, że nie czuję się stuprocentowo dorosła. I nie wiem, czy kiedykolwiek będę się tak czuć. Może kiedy konieczność zmusi mnie do wkroczenia na drogę prawdziwej dorosłości - praca, własny dom. Wtedy pewnie tak. Na dzień dzisiejszy - nie do końca.

Posted: Mon Apr 05, 2004 4:18 pm
by gosiek
Mam 13 lat...mame tate...dwie siostry...psa, siostrzenice, babcia, dziadka
Nie mieszkam sama, zawsze obok mam WIELU LUDZI!!
Nie jestem dzieckiem, ani nie jestem dorosła. Czasem czuje jakbym chciała być "duża", ale zaraz potem dochodzę do wniosku, że być dorosłą jest nudne. Gdy jestes mała wszyscy się tobą zajmują, dają kasię, rozbieszczają, pomagają w odrabianiu lekcji, dają pieniądze na różnepierdołki. Gdy dorosnę sama będę musiała sobie radzić, nikt mi już nie pomoże - będę musiała pracować, aby mieć na siebie, sama pisać lekcje, bo kto mi pomoże powiedzą "Jesteś duża, umiesz to robić sama". Ale sa i dobre strony, chodzenie na imprezy, swoboda...
Ja nie zaliczam się do żadnej grupy dorosłyh, w żadnym kraju zostało mi jeszcze kilkanaście dni do skończenia 14 lat (26 kwiacień jakby ktoś chciał wiedzieć) Nie śpieszę się do bycia starszą, trzeba przeżyć każdy "czas"

Posted: Tue Apr 06, 2004 9:03 am
by Graalion
Ja się nie spieszyłem, bardzo się nie spieszyłem. I co z tego, i tak mnie dopadło :(

Posted: Tue Apr 06, 2004 1:55 pm
by sysia
dorosłość dopada każdego (no może prawie :wink: ) niezależnie czy ma dopiero 18, 30, czy 60 lat, :D wiekszość jest na nią skazanych, z tym że wcale nie jest gorsza od młodości ma jedynie inną wartość - odpowiedzialność

Posted: Thu Apr 08, 2004 8:19 pm
by paoola
Wprawdzie "dorosła" stanę się dopiero za 3 miesiące, ale już wiem, że do tzw. "dorosłości" wcale mi się nie spieszy....często zdarza mi się tęsknić za dzieciństwem i beztroską... :( dorosłość to wiecej obowiązków i większa odpowiedzialność, której często nie jesteśmy w stanie sprostać...

Posted: Mon Apr 12, 2004 9:50 pm
by maddie
Możesz być dzieckiem przez całe swoje życie. Możesz też być dorosłym. Jak to jest? Nie wiem. Nie mogę powiedzieć, że jestem, bo napewno nie jestem dorosła. Nie mogę wypowiedzieć się tylko dlatego, że w swoim życiu przeczytałam wiele artykułów, opinii, postów czy jak to zwać na ten temat. Ale mogę tylko jedno - powiedzieć co widzę. Bo widzę ludzi, którzy są dorośli, albo przynajmniej przekroczyli tą "osławioną" linię lat 18. Ich życie nie jest bajką, jak się wydaje małym dzieciom, mają problemy, często są zagubieni i sami nie wiedzą kim są. Wielu chciałoby żeby ich życie było inne. Rzeczywistość ogranicza. Więc kiedy to się stało, że z małych, ufnych dzieci stali się takimi ludźmi? "Dorosłymi" ludźmi.
Może każdy ma swoją porę, wtedy kiedy zaczyna rozumieć innych i otaczający go świat. Kiedy ten właśnie świat zwala mu się na głowę, a on nie poddaje się na starcie, ale próbuje z nim walczyć. Dorosłość jest dla mnie jakimś wyobcowniem, że liczy się jednostka. Dokładnie nie wiem. Więc napiszę jak Gosia: Mam 14 lat i nie wiem kim jestem, bo nie jestem dzieckiem, ale nie jestem tez dorosła.

Posted: Thu Apr 15, 2004 10:33 am
by lizzy_maxia
Jeszcze jedna mnie refleksja naszła, a propo's dzisiejszej młodzieży ('dzisiejsza młodzież' - przeważnie o gimnazjalną mi tu chodzi - proszę się nie oburzać, postaram się nie generalizować i dlatego wybiorę formę liczby pojedynczej :wink: ). Otóż.../może na wstępie zaznaczę jeszcze, że gimnazjum nie przeżyłam na własnej skórze, więc nie wiem, jak to jest/...W dzisiejszych czasach człowiek dorasta o wiele wiele szybciej. Chociaż "dorasta" to może złe słowo. Pozuje, chce sprawiać wrażenie dorosłego. Co sprowadza się głównie do tony makijażu, szafy pełnej ubrań najmodniejszych firm, wysypujących się z toaletki kosmetyków (mówię o dziewczętach, bo na chłopakach się nie znam :? )...i często także do różnego rodzaju używek. Taka dziewczyna za wszelką cenę chce się postarzeć, aby tylko wejść do jakiegoś klubu, na dyskotekę, która dozwolona jest od 18 lub 21 lat. Nie interesuję się clubbingiem, ale przypuszczam, że w tej chwili wystarczy już tylko mocny makijaż i kusa spódniczka, a nie podrobiony dowód, jak to drzewiej bywało (chyba). Rosną nam w kraju takie panienki - imprezowiczki, wręcz lolitki, które tak naprawdę mają jeszcze mleko pod nosem, a pchają się nie wiadomo gdzie. A konsekwencje takiego zachowania mogą być poważne. I wtedy trzeba już dorosnąć naprawdę, wziąć odpowiedzialność za własne czyny. Ale to jest już dużo trudniejsze od 'dorastania krok po kroku, w swoim tempie'. Rozumiem, że czasy się zmieniają i ludzie mają teraz więcej swobody. Chcą korzystać z życia, ale... są na to inne sposoby niż picie piwa w modnym pubie, a więc dorosłość na pokaz. Śpieszą się do czegoś, co i tak ich dopadnie. A to "coś" wcale nie jest tak przyjemne, jak może się wydawać...

Posted: Thu Apr 15, 2004 3:41 pm
by inti
Śpieszą się do czegoś, co i tak ich dopadnie. A to "coś" wcale nie jest tak przyjemne, jak może się wydawać...
Mądre słowa - słuchajcie lizzy :)

Ja dodam, że najbardziej czego nie lubię u dziewczyn to tych wszystkich malowideł na twarzy... W końcu to nie strój zdobi człowieka. W ten sposób pokazują swoją łatwość - im więcej tego na sobie tym łatwiejsza... I najśmieszniejsze jest to, że to prawda...

Posted: Thu Apr 15, 2004 5:40 pm
by piter
ja tam lubie jak dziewczyna jest umalowana - dobry makijarz dobrze robi...
zly makijaz robi natomiast tak zle, ze trudno to opisac...

na temat mi sie nie chce wypowiadac.. jest nudny... to oczywiste, ze doroslosci nie okresla wiek... okresla ja doswiadczenie zyciowe.
to oczywiste, ze dzieci chca byc dorosle - zawsze tak bylo i zawsze bedzie...

Posted: Fri Apr 16, 2004 6:48 pm
by inti
na temat mi sie nie chce wypowiadac.. jest nudny...
to oczywiste, ze doroslosci nie okresla wiek... okresla ja doswiadczenie zyciowe.
to oczywiste, ze dzieci chca byc dorosle - zawsze tak bylo i zawsze bedzie...
A na to powyżej jak się powinno mówić jeśli nie wypowiedź...? Może oczywisty fakt nie warty dyskusji? A może uznałeś to za niechcianą konieczność postu...

Ok skoro uważasz to np. za oczywisty fakt to co powiesz na to, że się nie zgadzam z tym co poniżej cytuje..?
to oczywiste, ze dzieci chca byc dorosle - zawsze tak bylo i zawsze bedzie...
Mając 10 lat wcale nie marzyła mi się dorosłość - wręcz się jej bałem...

Posted: Sat Nov 20, 2004 9:03 pm
by shiri11
Juz dawno przekroczylam magiczny wiek 18 lat, ale czy czuje sie bardzo dorosla nie wiem. Wiem jedno doroslosc nie jest taka piekna. Trzeba sie uczyc ponosic konsekwencje za swoje czyny, ale czy ludzie w dzisiejszych czasach sa dorosli jak skoncza 18 lat. Czy dorosli byli ludzie, ktorzy wypchneli dziewczyne z pociagu aby uczcic urodziny jednego z nich??? :evil: Czy dorosli byli ludzie, ktorzy skatowali swego syna.

Shirka

Posted: Sat Nov 20, 2004 9:17 pm
by piter
sugerujesz, ze wyrzucenie dziewczyny z pociagu to byl szczeniacki wyglup..?

jak dla mnie to oni sa calkiem dorosli, tylko sa bandytami...

Posted: Sat Nov 20, 2004 10:37 pm
by Thinker
piter wrote:sugerujesz, ze wyrzucenie dziewczyny z pociagu to byl szczeniacki wyglup..?

jak dla mnie to oni sa calkiem dorosli, tylko sa bandytami...
Całkowicie się z tym zgadzam. Takich ludzi powinno się wieszać :!: ...


A wracając do tematu, kilka dni temu skończyłem 18 i nie czuję się jak osoba dorosła, ani nie widzę, żeby inni traktowali mnie inaczej. Dla mnie nie wiek, lecz to co człowiek ma w "środku" jest wyznacznikiem dorosłości.
Na koniec taki mały cytacik: "wielkim człowiekiem jest ten, kto nie zatracił serca dziecka", więc mam nadzieję, że ja nigdy nie zatracę serca dziecka:)

Posted: Sat Nov 20, 2004 10:42 pm
by piter
... za jaja na Palacu Kultury. w ten sposob splacaliby dlug wobec spoleczenstwa - fale by sie lepiej niosly... 8)
Thinker wrote:Dla mnie nie wiek, lecz to co człowiek ma w "środku" jest wyznacznikiem dorosłości.
watroba.. zgadzam sie... bo to dziala tak, ze im kto jest bardziej dorosly tym wiecej pije. a im wiecej pije w tym gorszym stanie ma watrobe.

Posted: Sun Nov 21, 2004 9:13 am
by shiri11
piter wrote:sugerujesz, ze wyrzucenie dziewczyny z pociagu to byl szczeniacki wyglup..?

jak dla mnie to oni sa calkiem dorosli, tylko sa bandytami...
Piter ja tylko sugeruje, ze jakby byli dorosli to moze by pomysleli o konsekwencjach, moze pomysleliby o bolu jaki jej zadaja a nie o tym by sobie zrobic radoche. Dla mnie to nie sa dorosli ludzi. Trudno Piter mozesz nazwac mnie idiotka, ale tak wlasnie mysle.

Shirka

Posted: Sun Nov 21, 2004 2:50 pm
by piter
nie nazwe Cie oczywiscie idiotka.. ale nie masz racji.. mylisz doroslosc ze empatia i jakas podstawowa wyobraznia. doroslosc nie determinuje tych cech w najmniejszym nawet stopniu. ci ludzie prawdopodobnie wychowali sie w patologicznych warunkach, ale to nie znaczy, ze powinno sie im odmowic doroslosci. wybrali, na podstawie swoich doswiadczen i doznan, droge, ktora chca postepowac i poniosa za to konsekwencje.

czy boss narkotykowy nie jest dorosly? bo przeciez zadaje sporo bolu... albo platny zabojca.. - tez nie dorosly? to wszystko sa dorosli ludzie. postanowili o swoim zyciu w sopsob niezrozumialy dla nas, ale te roznice nie czynia ich mniej dojrzalymi (co najwyzej przejrzalymi.. niektore uczucia w nich obumarly).

Posted: Sun Nov 21, 2004 3:31 pm
by onar-ek
O dziwo chyba zgodzę się z Piterem :roll: Koniec świata nastąpił czy jak? :cheesy:

Wiek nie definiuje dorosłości człowieka. Dorosłość jest czymś w co wkraczamy w zupełnie nie oczekiwanym dla nas momencie... Nie jeste tak, że zaplanujemy sobie od jutra być dorosłym i tak się staje co to to nie! Pewne sytuacje, zdarzenia czynią z nas ludzi dorosłych niekiedy wbrew naszej woli... Dorosłość to też w penym sensie odpowiedzialość za innych... Dzieci są dziećmi bo ktoś jest za nich odpowiedzialny a oni nie muszę się o to martwić, nie muszą być odpowiedzialni, nie muszą marwtić się o innych... Dorosłość wcale nie musi być cudowna, ona raczej zwieksza nasze obowiązki, nakazuje postępywać w odpowiedni sposób, który nie zawsze jest dobry...
Czy ktoś mnie w ogóle zrozumiał? :?

Posted: Sun Nov 21, 2004 4:10 pm
by piter
nie przejmuj sie onraku... predzej czy pozniej kazdy sie ze mna zgadza :mrgreen:

ps: zrozumialem

Posted: Sun Nov 21, 2004 6:13 pm
by onar-ek
piter wrote:nie przejmuj sie onraku... predzej czy pozniej kazdy sie ze mna zgadza :mrgreen:
Więc te później u mnie już się zaczęło? :shock: Powiem tak: Zgadzać się mogę, ale tylko wtedy kiedy sądzisz tak jak ja, czyli poprawnie 8) Aaaa i cieszę się, że zrozumiałeś a już miałam wątpliwości :lol: