Page 4 of 4

Posted: Fri Sep 19, 2003 7:50 pm
by Guest
A ja tak w temacie to uważam, że taki z niego kosmita jak stojak z jamnika.

Max był bardziej człowiekiem i to zawsze. Michael mu to wypominał. Za bardzo bał się tego co jest gdzieś tam, wolał to, co już mniej więcej znał. Kosmicznych mocy to uzywał w ostatecznoąści, a czy doprowadziła do ostateczności głupota, strach, odwaga lub poświęcenie to i tak nie zmienia faktu, że zawsze bardziej dla mnie był ludzikiem z planety Ziemia. Sam tak powiedział Pierce'owi.
Zan to inna melodia. On ignorował "ziomali" (bardzo mi się podobała ta wersja tłumaczenia;) ) bo królować w pełni mógł tylko tej trójce, która się z nim trzymała. Tam raczej by ten numer nie przeszedł.

Kwiat - ja też przeczytałam całe wypracowanie ;)

Posted: Fri Sep 19, 2003 8:22 pm
by Kwiat_W
Gość wrote:Kosmicznych mocy to uzywał w ostatecznoąści
A zmiana koloru roz w TEOTW, machajacy i "gadajacy" ufoludek na scianie w crashdown, latanie paralotnia na randce z Liz, latanie dziur w dachu jeepa, zareczynowy diament, nie bede wypominal tego co robil gdy byl pijany...
Max nidgy nie stronil od uzywania mocy.

Posted: Sat Apr 10, 2004 9:53 am
by Emilie_N
Elu, jeśli masz otrzymać jakąś "wyższą rangę" to najlepiej wyglądałaby ranga "Naczelnego Filozofa" lub "Myśliciela". Bardzo lubię czytać twoje tematy. Zawsze dają mi dużo do myślenia, choć ja sama nie potrafię "przelać" swoich przemyśleń na kartkę papieru, a co dopiero "wykilkać" to wszystko na klawiaturze.

Posted: Sat Apr 10, 2004 9:55 am
by Emilie_N
Kwiat_W wrote:
Gość wrote:Kosmicznych mocy to uzywał w ostatecznoąści
A zmiana koloru roz w TEOTW, machajacy i "gadajacy" ufoludek na scianie w crashdown, latanie paralotnia na randce z Liz, latanie dziur w dachu jeepa, zareczynowy diament, nie bede wypominal tego co robil gdy byl pijany...
Max nidgy nie stronil od uzywania mocy.
Zauważ, że robił to tylko dla Liz. Był typem romantyka. Nigdy jednak nie użył mocy do niecnych czynów.

Posted: Fri Apr 30, 2004 11:10 am
by LEO
KWiatku, niesamowite, ile razy mnie zacytowałeś ... zaczynam Cię lubić coraz bardziej :)

A uśmiechać mozesz się cały okrągły tydzień. :)

Posted: Sun May 02, 2004 7:59 pm
by brendanferhfan
Emili_N fajnie że mamy ten sam pogląd na tą sprawe. Ta Max miał samą urodę romantyka (Jason raczej ale dobra :D). Zawsze jego typ kojarzył mi się z tym typem. I przynajmniej reżyserzy chyba zdołali to uchwycić i taram... MAX JEST BARDZIEJ CZŁOWIEKIEM NIŻ ALIENEM :) Zgadzam się .

Posted: Sun May 02, 2004 8:46 pm
by liz
No tak, bardziej z Maxa człowiek niż kosmita. Ale wyobrazicie sobie Maxa bez żadnych aliensowych mocy??? To niemożliwe ;)

Posted: Sun May 02, 2004 8:48 pm
by brendanferhfan
Gdyby nie miał mocy moim zdaniem Liz nie byłaby tak bardzo nim zainteresowana bo wszystko byłoby zbyt proste. Sama mówiła że potrzebuje zmian i że jej życie było nudne bez alienów...

Posted: Mon May 03, 2004 7:42 pm
by Liz16
No nie wiem, czy Liz nie byłaby zainteresowana Maxem gdyby nie miał mocy. On miał w sobie cos takiego co przyciągało i nie chodzi tu o moce. No a poza tym kto by się zainteresował takim przystojniakiem.

Jak wcześniej potrafiła być z Kylem, to wiadamo że gdyby miała wybierać, to wybrałaby Maxa(jako chłopaka). Wogóle nie ma porównania. :)

Posted: Thu May 13, 2004 10:13 am
by LEO
O gustach ponoć się nie dyskutuje. czasami widzimy pary i zastanawiamy się co takia ładna dziewczyna robi z takim chłopakiem, lub taki przystojniak z takąnieciekawie wyglądającą dziewczyną. Odpowiedź jest prosta. Patrząc na kogoś własnymi oczami, poprzez chemię i swoje potrzeby, widzimy obraz indywidualnie i dlatego miłość jest zawsze bardzo osobista. Liz była z Kyle'm bo ofiarował jej coś, czego potrzebowała. Jednak Max ją zaciekawił po strzelaninie, uratował jej życie, zaciekawiła ją tajemnica i odrzuciła coś, co było jej pozbawione i co... mogla zawsze mieć. Okrutne, ale prawdziwe. A potem... potem to już baardzo cieżko wytłumaczyć ;)

Posted: Sat May 22, 2004 9:04 pm
by Tajniak
Liz zakochała się w Maxie, bo zaryzykoał swoją tajemnicę dla jej życia. (Ch-Ch-Changes)
Co do tematu ( O rany jakie wypracowanie w pierwszym poście :strach: )Max Evans jest kosmitą, nie umiał tego zaaceptować, starał się być człowiekiem, ale to rzadko bylo możliwe. :? Podobało mi się to co powiedział pod obserwtorium.

MAX: Przez całe życie chciałem być normalnym, zwykłym człowiekiem. Całe życie uważałem, że ta pozaziemska część mnie to coś złego, coś co sprawiało, że jestem odmieńcem, potworem. Zdałem sobie właśnie sprawę z tego, że przez ten cały czas nie ukrywałem się tylko przed rządem czy prawem, uciekałem przed samym sobą.

Re: Max Evans - człowiek czy kosmita

Posted: Mon Oct 01, 2007 7:21 pm
by Diesel
Max był niezdecydowany. Nie potrafił do końca zaakceptować ani jednej ani drugiej strony swojego JA. Ja uważam go za człowieka. Od malego wychowywal sie wsrod ludzi i to uczynilo go czlowiekiem. Tak samo jak dziecko adoptowane dostanie sie do rodziny zastepczej. Jesli jego biologiczni rodzice go porzucili a obcy ludzie przygarneli pod swoj dach to kto naprawde jest jego rodzina??? Z kim chcialby sie utozsamic??? Odpowiedz zostawiam wam.

Re: Max Evans - człowiek czy kosmita

Posted: Thu Oct 04, 2007 4:22 pm
by Michał
Należy zauważayć ze Max niezbyt chętnie korzystał ze swoich zdolności, starał się ich raczej nie eksponować, wyjątkiem były sytuacje kryzysowe, jak uleczenie Liz, Kyle'a czy Szeryfa. Podczas odlotu również pragnął bardziej zostać na Ziemi z Liz niż wrócić do domu z Tess, Issy i Michaelem. Z drugiej strony często powtarzał że jest inny, nie jest człowiekiem i nigdy nim nie będzie, mimo tego że uczęszczał do normalnej szkoły i że przygarnęli go ziemscy rodzice dając mu dach nad głową.
Moim zdaniem był 50/50 ze wskazaniem na człowieka :)

Re: Max Evans - człowiek czy kosmita

Posted: Mon Feb 08, 2010 2:32 pm
by MAX EVANS
Człowiek obdarzony kosmicznymi zdolnościami. A dlaczego człowiek? Dlatego bo miał "ludzkie serce" i znał pojęcie uczuć takich jak miłość i przyjaźń. Do tego dodać można jeszcze to że tak jak my ludzie on również był śmiertelny.
Poza tym nie odleciał tylko wybrał ziemie jako swój nowy dom w czym skutecznie pomogła mu Liz :D

Re: Max Evans - człowiek czy kosmita

Posted: Mon Feb 08, 2010 3:39 pm
by Czips
Maxie, tu się z Tobą nie zgodzę.
Bo przecież
jak znalazł statek, to gdyby nie fakt, że był zepsuty to poleciałby spowrotem na Antar.
W tym odcinku odezwała się jego kosmiczna natura, chociaż strażnik odwoływał się do tej człowieczej strony.
Ale po za pogodnią za Zanem, Max okazał się bardzo ludzki, więc myślę że postawię jednak na człowieka:D

Re: Max Evans - człowiek czy kosmita

Posted: Mon Feb 08, 2010 4:16 pm
by MAX EVANS
Czips zgadzam się poleciał by.
Ale z pewnością wrócił by na ziemie bo kochał Liz i nie raz powiedział że liczy się dla niego tylko ona i że zna tylko ten domu tu nie ziemi.

Re: Max Evans - człowiek czy kosmita

Posted: Mon Feb 08, 2010 4:40 pm
by Czips
wróciłby i Liz by mu wybaczyła,
że poleciał nic jej nie mówiąc, tak jak wybaczyła mu dziecko z Tess, a rok później dostałaby jeszcze jakieś innej kosmicznej wysypki ;)

Re: Max Evans - człowiek czy kosmita

Posted: Tue Feb 09, 2010 12:30 am
by MAX EVANS
Czips wiesz powiadają że miłość jest ślepa więc twoja wersja była by jak najbardziej prawdopodobna :D

Re: Max Evans - człowiek czy kosmita

Posted: Tue Feb 09, 2010 9:13 pm
by Beauty_Has_Come
Dla mnie Max to bardziej człowiek ;) Człowiek obdarzony paroma niezwykłymi zdolnościami.

Dlaczego nie kosmita? Cóż, zawsze żałowałam, że ani Max, ani Michael, ani Isabel nie przeobrazili się w swoje bazowe formy choć na chwilę. Oczami wyobraźni widzę, jak Liz spogląda w owalne, duże czarne oczy, zielonego ludzika o niskiej i wątłej posturze, i głaszcząc ręką jego szary, kosmicznie gładki policzek mówi, że powinni być razem :cheesy:

A skoro Max wygląda jak człowiek, kocha jak człowiek, denerwuje się jak człowiek,
ma całkiem ludzkie potomstwo, jak człowiek :cheesy:
, to jest dla mnie prędzej człowiekiem, niż kosmitą.