Page 3 of 3

Posted: Thu Dec 25, 2003 12:58 pm
by Nan
Asiu, czy ty w ogóle czytałaś wcześniejsze posty? Najpierw porównano M&M do czekolady z orzechami a M&L do mlecznej, potem zmieniono na M&M - mleczna, a M&L - gorzka. Poza tym "gorzka" wcale nie oznacza "niedobra", przeciwnie, i mówiąc, że wśród Dreamerek są miłośniczki mlecznej czekolady, chodziło o to, że w gruncie rzeczy to wszystko się przenika. Czytaj uważniej proszę dyskusje...

Posted: Fri Dec 26, 2003 3:54 pm
by ;-)
a ty sie tak nie czepiaj cały czas innych

Posted: Sat Dec 27, 2003 12:48 am
by Ela
No cóż Nan, sprawdza się wytarta prawda, że do rozmów, dyskusji najlepiej mieć równych sobie (intelektualnie) przeciwników :roll:

Posted: Sat Dec 27, 2003 1:00 am
by {o}
Zamknąć - nie zamknąć... Dać bana - nie dać...

Ja też lubię gorzką czekoladę i wcale nie kojarzy mi się gorzki z gorszym - wręcz przeciwnie. Gorzki to smak dla odważnych...

I od razu zaznaczam, specjalnie dla osób nieumiejących odróżnić dosłowności od alegorii, że ostatnie zdanie nie było o tematyce kulinarnej.

Posted: Sat Dec 27, 2003 12:43 pm
by ;-)
Ela wrote:No cóż Nan, sprawdza się wytarta prawda, że do rozmów, dyskusji najlepiej mieć równych sobie (intelektualnie) przeciwników :roll:
Uważasz że ja niby nie jestem równa intelektualnie z nią??? Jeśli tak się mylisz bo być może ona nie jest równa ze mną

Posted: Sat Dec 27, 2003 12:48 pm
by {o}
Czy mogłabyś przetransponować ostatnie zdanie na polską składnię? :?

Posted: Sat Dec 27, 2003 12:54 pm
by Nan
I za co tak na mnie naskakujesz? Za to, że powiedziałam, żeby czytać uważniej wcześniejsze posty czy za to, że zaprotestowałam przeciwko zalewaniu tematu Jasona zdjęciami, które już w większości były?

Posted: Sat Dec 27, 2003 1:22 pm
by ;-)
alez Nan to żeby czytać uważniej posty nie było do mnie zapomniałaś juz?

Posted: Sat Dec 27, 2003 1:25 pm
by Ela
Uważasz że ja niby nie jestem równa intelektualnie z nią??? Jeśli tak się mylisz bo być może ona nie jest równa ze mną
Przecież tak naprawdę niewiele wiemy na temat tego co myślisz. Nie czytasz uważnie postów, reagujesz nerwowo - jednym zdaniem - kompletnie nie odnosisz sie do tego co pisze Nan. Używasz obraźliwych słów. Co to znaczy "czepiasz się " w odniesieniu do Nan? Wyraziła swoją myśl i starała się spokjnie wyjaśnić. Czego Ty nie robisz. Dlatego {o} wspomniał o daniu "bana".
Jeżeli chcesz być zrozumiana albo żeby Cię traktować z szacunkiem i poważnie, staraj sie polemizować i dyskutować, uzasadniając to co piszesz....

Posted: Sat Dec 27, 2003 1:43 pm
by ;-)
Przepraszam bardzo ale czytam uważnie posty i nie używam obraźliwych słow, jak tam myślisz to naprawde nie wiesz jakie są obraźliwe słowa. A to że jestem troche nerwowa to już nie moja wina. Mam nadzieje że doszłyśmy do porozumienia

Posted: Sat Dec 27, 2003 7:56 pm
by Nan
Przestaję cię już rozumieć. Masz stanowczo wybujałą wyobraźnię - gdzież to niby do ciebie mówiłam, żebyć czytała uważniej posty (choć jak widać chyba by się przydało). To było skierowane na początku do Asi, ale skoro ty uważasz, że było to do ciebie... No cóż :roll: Podobno większość Polaków nie rozumie czytanego tekstu. Napisałam żeby czytać a nie żebyś czytała.
A obraźliwe słowa - zależy kto co przez to uważa. Zależy od człowieka.

Posted: Sat Dec 27, 2003 8:15 pm
by ;-)
Nan wiem że to było do Asi, a to ze napisalam ze czytam uważnie posty to było do Eli gdyz ona mnie o to posądziła. I zaczyna wychodzić na to ze ty tez czytasz nie uwaznie posty :D

Posted: Sat Dec 27, 2003 8:34 pm
by {o}
Dalej nie doczekałem się tłumaczenia na polski. Bo ja naprawdę nie jestem pewien znaczenia tego zdania...

Starzeję się... Przestaję rozumieć język młodzieżowy... :(

Posted: Sun Feb 08, 2004 4:06 pm
by Asia
a co ja znowu zrobiłam?
nie sadze zeby moj post jakos zle nawiazywal do poprzednich...

a tak w sumie to napisalam, ze w kontekscie <fani Dreamer napewno wola mleczna> to gorzka czekolada jest gorsza.
bo mi sie mleczna kojarzy ze slodycza, a gorzka to gorzka. i z tego wynika ze Dreameki - mleczna, tylko slodka i romantyczna, a Candy - gorzka. nie uwazam, ze ten smak czekolady jest gorszy, po prostu to jest pierwowzor czekolady, ktora pozniej przybrala milion innych smakow.

wiec nie rozumiem tego, czemu fani dreamerkow mieliby lubiec mleczna...
Moze im smakuje z bakaliami? :)

Posted: Wed May 05, 2004 12:10 pm
by raw
Pamiętacie jak nawet Kyle powiedział ze kocha gościa ale nie widzi go jako króla czy nie podoba musie to czy jakoś tak nie pamiętam dokładnie

Posted: Wed May 12, 2004 4:38 pm
by Hotaru
Ela wrote:Jeżeli chcesz być zrozumiana albo żeby Cię traktować z szacunkiem i poważnie, staraj sie polemizować i dyskutować, uzasadniając to co piszesz....
Co prawda nie do mnie skierowano te słowa, ale od nich zacznę. Od postów Eli i od ogólnego wydźwięku tego tematu.

Być może niewielu z was wie, ale nie za często wchodzę do innych działów niż Twórczość, stosując taktykę "Śledź odpowiedzi w temacie". I gdzie mnie to zaprowadziło? Ominęłam temat... w którym zarzuca mi się pewne rzeczy od mijania się z rzeczywistością po założenie tematu w stylu podchodów:
Ela wrote:Hotaru, myślałam, że skończyliśmy z podchodami pt. Jak Michael jest pełen werwy, sexy, to na zasadzie kontrastu wdeptujemy Maxa w ziemię i wycieramy po nim buty, tak po prostu dla zasady.
Nie ma to jak zostać źle zrozumianym i zobaczyć temat dopiero po 5 miesiącach. Post wyrwany z kontekstu stracił swoją pierwotną wymowę - został bowiem wydzielony z Skąd sie biorą polarki. Nie zamierzałam wdeptywać Maxa w ziemię, ani na zasadzie kontrastu, ani w innym przypadku. Owszem, pisałam kiedys, że straciłam dawne serce do Maxa przy 3 serii... Ale początek 3 serii odreagowałam w "Ufaliśmy ci wszyscy" i temat uważałam za zamknięty. Szczególnie, iż zachwycałam się przecież Revelations i kilkoma innymi opowieściami o Maxie i Liz(!).
zajavka wrote: Każdy z kosmitów ma swoje zalety i to, że mnie bardziej podba si.ę Michael (choć wiem, że potrafił być beznadziejnie głupi ), to doceniam tą ciapowatość Max, czyli jego nieśmiałość, romantyzm, kulturę osobistą i dojrzałość, choć niekoniecznie chciałabym się z nim umówić.
Wzajemnie, zajavka.

Napisałam w poście, że podobało mi się pewne zdanko z polarowego opowiadania. I owszem - kto by się nie chciał zgodzić ze mną, że Michael potrzebował troche więcej otwartości, a Liz przydałoby się więcej opanowania w codziennych sytuacjach, może podyskutować w osobnym temacie.

Poobnie stała sięrzecz z nieszczęsnym okresleniem Maxa jako ciąpę. Nie wiem, Nan, co myślałaś, czytając mój post, ale on był żartobliwy!
Nan wrote:Hotaru - no wiesz. Nazywać Maxa ciapą... Dziękuję pięknie. Sama kiedyś podobnie się o nim wyraziłam, ale dlaczego mam nieprzeparte wrażenie, że u ciebie to ma wydźwięk negatywny?
Wyrażał moje całkowicie subiektywne zdanie, że lubię energicznych ludzi :roll: oraz że niektórych zachowań Maxa nie tyle nie rozumiem, co budzą we mnie zniecierpliwione westchnienie: facet, kiedy ty się zdecydujesz...

Hm, mam nadzieję, że kwestia pierwszego mojego postu, z którego rozwineła się taka dyskusja, jest wyjaśniona.


A teraz co nieco o tym, co wynikło z waszej dyskusji... czyli o idei polarków i nie tylko.
Ela wrote:I jeszcze jedno. Jestem psychologiem i jak ktos zaczyna pisać , że charakter Michaela tak wspaniale pasuje do usposobienia Liz, to coś sie we mnie przewraca. Z doświadczenia wiem, że takie związki nie mają szans. Romatyczna i wrażliwa dusza Liz, jej łagodne usposobienie nie mogą być lekiem na porywczość Michaela. W trochę dalszej perspektywie albo ona by odeszła od niego bardzo szybko, albo on by ją podporządkował sobie tak dokładnie, że nie byłaby sobą...
Nie mam nic przeciwko marzeniom, ale bez autorytatywnych stwierdzeń bo one się mają nijak do życia.
Lizziett wrote:kazdy ma prawo marzyć na sposób, który mu odpowiada...
Zgodnie twierdzicie więc, że to, czym "żywią się" polarki po prostu nie ma racji bytu... ale tak samo racji bytu nie ma wiele innych par, które powstały w naszej wyobraźni. Odnośnie idei polarków - iż Liz i Michael pasują do siebie lkepiej niż Max i Liz - po obejrzeniu trzech serii Roswell, po prostu twierdzę, iż są cechy charakteru u wszystkich bohaterów, które wcale nie współgrają z cechami charakteru ich serialowych partnerów. To raz.

Po dwa: jeśli dobrze doczytałam gdzieś na forum, to na początku postacie w serialu układano z pomocą psychologów. Potem było już tylko bez psychologów :roll: Czy możemy się z nimi kłócić, sprawa pozostaje do roztrzygnięcia.

Po trzy: nie mam zamiaru się kłócić, który z panów wiecej błędów w życiu popełnił, który jest bardziej romantyczny, albo zachował sie jak skończony idiota, etc. Pod tym względem ciekawska osoba ma rację:
Kochani nie chcę sporów na ten temat, jedni wolą miłego, spokojnego Maxa, który umie płakać i mówić pięknie o miłości, inne wolą dynamicznego, z werwą Michaela, który moze nie mówi wiele o tym co czuje ale potrafi w czynach to przekazać, i jest ok.
Po czwarte: uwielbiam czekoladę, najbardziej z bakaliami. Zupełnei mi sie nie kojarzy to z parami w Roswell. Co najwyżej lody kojarzą mi się z polarkami :roll: A Max i Liz z truskawkami.