Dreamers i Candies

Forum poświęcone bohaterom serialu

Moderator: Galadriela

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Mon Sep 15, 2003 9:35 pm

Czytam Wasze wypowiedzi i ręce mi opadają...Albo nie zostałam właściwie zrozumiana albo wyciągacie z tego co przeczytałyście to, co komu wygodnie. Mam na to jedno określenie - burza w szklance wody. W takim razie przytoczę jedno moje zdanie, które doczekało się takiej gwałtownej polemiki.
Cukiereczki są z reguły młodsze, w wieku szkoły średniej (wyjątek np. Hotori i Janeta, ew. zulugula). Wesołe pogodne, marzycielki ale w miarę, mocno stąpające po ziemi. Ostro i nieraz bardzo zdecydowanie reagują na każdy przejaw innego myślenia na temat ich idola....Tolerancja dla myślących inaczej? Różnie z tym bywa....im młodsze tym bardziej radykalne w ocenach.
Co Was tak wzburzyło? To że Candy zdecydowanie i ostro reagują na inny sposób myślenia? Przecież właśnie z tym mam do czynienia czytając Wasze posty...Żadnego odniesienia do konkretnego zdania i prób dyskusji czy przedstawienia własnej, innej wizji (poza Hotori - ja także jestem zmartwiona takim TONEM wypowiedzi). Dlaczego napisałam o nietolerancji w ocenie innych?. Może wrócimy wspomnieniami do komentarzy na xcom, po oglądnięciu odcinka...Jak wiele złośliwości, niesprawiedliwych ocen, bardzo radykalnych stwierdzeń a nawet wyzwisk było napisanych pod adresem Maxa...Polemika nasza była zawsze tonowana i polegała na tłumaczeniu i wyjaśnianiu gorącym głowom, że być może się mylą. Stąd moje zdanie, a mam prawo tak uważać bo wynika to z ponad rocznego tam pobytu, rozmów i obserwacji...Robiło się często nieprzyjemnie...
Najbardziej mnie zabolało stwierdzenie Janety. Ostro i nieprzemyślanie formułujesz swoje wypowiedzi...To jakieś kosmiczne :shock: nieporozumienie...Jaka ironia i skąd? I dlaczego na jakiś temat miałabym ironicznie żartować...Sugerujesz, że w pokoikach Dreamers toczymy wojnę przeciwko komuś??? Jeżeli inni nie znają naszych rozmów, to mogą uwierzyć... Może przytoczę Twoje zdanie :
...nie wypisuje ciągle, ze to okropna para czy bez sensu, że nie powinna istnieć itp. A co sie dzieje w pokoikach Candy lub Dreamer? ciągle trzeba bronić swego nie można normalnie pozachwycać się swoimi ulubieńcami bo ciągle ktoś coś krytykuje i to nie w takich łagodnych słowach tylko czasami nawet bardzo ostro.
Ja sama - nie mówię tu o konkretnych osobach zauważyłam, ze Dreamerki są strasznie nietolerancyjne w stosunku do fanów innych par.
Bardzo prosze o przykłady tej strasznej nietolerancji. Może pod tym słowem rozumiemy coś zupełnie innego...
Radykalizm i bezwzględność w poglądach, oburzanie się (nie polemika ale właśnie gniew) za jakąkolwiek próbę myślenia inaczej, zupełnie wykluczają to pojęcie.
W tym całym potoku słów, nikt nie zauważył bardzo ciepłych słów jakimi określiłam Candy, że m.in także są marzycielkami...
Jeżeli nauczymy się życzliwie dyskutować ze sobą, czasem żartować na temat naszych idoli bez poczucia, że naruszamy jakąś świętość narodową, wtedy poczujemy się ze sobą naprawdę dobrze...

Hotori
Obserwator Słów
Posts: 1509
Joined: Sat Jul 26, 2003 4:11 pm
Location: Lublin

Post by Hotori » Mon Sep 15, 2003 9:58 pm

Elu ale zroum, że ty też mijasz się z obiektywizmem. Choćby to, ze stwierdziłas : ''że tylko Cnady napadją na D '' cz '' Tylko D jest romantyczny'' potwierdzają, że nie jestes obiektywna. Poza tym dlaczego osądzasz czyjąś duszę ? Nie wiesz jakie są pozostałę Candy, a jest wśród nich wiele starszych osób. I zadałam pytanie : móWisz o nas nietolerancyjni...to powiedz Elu kiedy ja , Janetka czy zulugula byłyśmy nietolerancyjne ?! No kiedy ?! A komentrze ?! Może przypomnijmy sobie kto na kogo napadał...to Candy musiały bronić michaela ,bo D były nietolerancyjne...JA NIE POWIEDZIAŁAM NA MAXA JEDNEGO ZŁEGO SŁOWA ! Poza tym ,ze czasem krytykowałam, co nie równa się nietolerancji a ocenie i prawu do wałsnego zdania. Eluś mi chodzi o to- dlaczego ciągle wywyższasz Dreamer...i dlaczego uważasz, ze Max jest dziwnym wyborem na ojca...w końcu to on był taki opiekuńczy...i miał syna...Michael raczej by się nie nadawał :D


poza tym nie chcę nikogo ranić...ale troszkę mnie zabolało kiedy napisałaś ze my jesteśmy nietolerancyjne...przede wszystkim nikt do końca nie jest. To naprawde zabrzmiało tak, jakby Candy były gorsze...Elu...po porstu my czujemy się gorsze przez takie opinie jak twoja...a ona jest krzywdząca, gdyż oceniając ogół krzywdzisz ludzi tolernacyjcnych. Dlaczego nie mogłaś napisać : ''występują przypadki nietolerancji''...tak jak zresztą u Dreamer. A na koniec-ktoś tu mądrze zauważył ,że przy rozmowie o parach NIKOMU NIE UDAJE SIĘ BYĆ OBIEKTYWNYM.


OSTANIA RZECZ: chciałąm jeszcze żebyś Eluś powiedziałą co być czuła kiedy by ktoś ci napisał :'' Candy mają bardziej skomplikowaną duszę niz Dreamer.''. To moim zdaniem bardzo boli niektórych.
'' It is easier to forgive an enemy than to forgive a friend''

William Blake

Xander
Fan
Posts: 700
Joined: Sat Aug 16, 2003 6:49 pm

Post by Xander » Mon Sep 15, 2003 10:09 pm

Ja bede obiektywny...

M&L - pretensjonalni, czułostkowi, patetyczni...

M&M - zidiociali, infantylni, przewrażliwieni...

User avatar
Lizziett
Fan
Posts: 1000
Joined: Mon Aug 25, 2003 11:48 pm
Location: Kraków

Post by Lizziett » Tue Sep 16, 2003 10:24 am

No tak...mialam nie zabierać glosu w tej dyskusji, bo wierzyłam, ze umrze śmiercią naturalną...ale chyba się na to nie zanosi :wink: Całe to nieszczęście, zaczęło sie po xcomowej dyskusji po epi WDAMYK, w której brali udział Ela, Hotori, {o}, Janet, Zulugula i ja...i po dziś dzien załuję ze zabierałam wtedy głos...pewnie nie byloby tego wszystkiego. Zdaję sobie sprawę, że pisząc o "najeżdżających na Miśka " Dreamersach, macie na myśli mnie...i chociaz zazwyczaj nie uzalam się nad sobą :wink: powiem to- jest mi bardzo przykro. Naprawdę. Tym bardziej, ze nie rozumiem DLACZEGO? Zawsze staram się warzyć słowa, wtedy też moje opinie zaczęłam od stwierzenia, ze ie żywię do Michaela cienia żalu o to, ze zwiódł jako przywódca...cienia...bo tak juz bywa, z najdoskonalniejszymi i najszlachetniejszymi, kiedy dosięgną czegos, co większośc poprostu przerasta...władzy. Cały mój żal koncentrowal się wokół tego, ze jeden z moich ulubionych bohaterów odniósł się do Maxa i Marii z taką...nienawiścią...nie wiem, moze to bylo jak...pogrzeb marzeń? Wywiązała się dyskusja i cały przekrój przez relacje Max-Michael i starałam się byc obiektywna wobec obu chlopakow, choc pewnie jako fanka Maxa nie bylam do tego do końca zdolna...podobnie jak fanki Michaela w kazdej dyskusji przechylą szale na jego stronę...to naturalne. W koncu stwierdziłam, ze wina byla po stronie obu chlopaków, co jednak nie usprawiedliwia, ze Michael chciał posłać brata na tamten świat :wink:...ale to dalej nie bylo ok...więc razem z E. stwierdzilysmy, ze Mi. nie był wtedy sobą. Ale juz awansowalam na jakąś anty- Michaelównę :? Nie chce robic z siebie sierotki Marysi, ale doszlam do wniosku, że to co w przypadku Maxa jest, cytuję Hotori "krytyką", u Michaela urasta do rozmiarow "obrzucania błotem"...
I jeszcze- poblażliwy stosunek Dreamersów do Candy...przyznam się ze przecierałam oczy...Hotori, Janet, zulugula...powiedzcie, ile razy spotkałyscie się na xcom ze zwrotem typu "M&M rulezz, M&L do domu", albo "M&M to najlepsza para, a M&L to telenowela" albo "Misiek jest super, a Max to cielę i anorektyk" a ile razy z "kocham M&L, M&M to dno" i "Max jest boski a Michael żalosny"? Słucham? Bo tu coś chyba jest nie tak...i nie mam na mysli was, ktore znam juz od dawna jako osoby ujmujące...tylko nie piszcie potem o złych Dreamersach i przesladowanych Candy...ja sama weszłam do tematu tych ostatnich tylko po to by napisać kilka ciepłych słów...
A Ela...przeciez sami ją prosiliscie o ta wypowiedź!
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)

""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)

Hotori
Obserwator Słów
Posts: 1509
Joined: Sat Jul 26, 2003 4:11 pm
Location: Lublin

Post by Hotori » Tue Sep 16, 2003 4:05 pm

Boże ...ja się załamię ! Lizzie czy ja kiedykoliwek powiedziałam, że chodziło mi o ciebie ? Czy wy naprawdę nie CZYTACIE TEGO CO MY PISZEMY ? mI NIE CHODZI O CIEBIE, POWIEDZIAŁĄM, ŻE NIEKTÓRZY Z D SA NIETOLERNACYJNI,ALE NIE CHODZIŁO MI NIGDY O CIEBIE, A TAMTA DYSKUSJA TO JUŻ PRZESZŁOŚĆ. Zrozumcie...mówicie '' Ze to co jest krytyka Michaela urasta do rangi obrzucania błotem''...ale wy tak samo robicie z Maxem ! Poza tym zarówno D jak i C uznaja wady bohaterów więc po co w ogóle dyskusja na ten temat ?
Przykro mi również, bo to raczej wy mnie ignorujecie, nie czytając co piszę...sedno mojej wypoiwedzi to ocena duszy Candy wygłoszona przez Elę- Lizzie czy naprawdę nie czułabyś się urażona stwierdzeniem : '' D mają dusze mniej skomplikowaną od C'' ? !!!!!! Niech do was dotrze ,że mi o to chodzi !!!!!! Ja poczułam się zraniona...zrozumcie..nie mozna oceniać ludzi ogółem...!!! I choć Ela napisała, że ja , Janetka to wyjątek,to ja poczułam się urażona, bo wcale tak nie jest..jest wiele Candy które też sa romantyczne. w ogóle oceana duszy w tej sferze wydaje mi sie absurdem. Poza tym...czy to, że prosiłyśmy Elę o wypowiedz oznaczało, że musicie od razu w tej teorii atakowac Candy ?! Czy nie można było napisać : '' Michaela wybrałyście na ojca ,bo...Maxa, bo...itp. a nie zaczynac od ...Candy są takie, a D są lepsze...'
OTO jaki zazwyczaj jest mechnizm kłotni o tej tematyce : Dremaer prowokują, a potem kiedy (nie dziwota), że są reakcje Candy oskrażają o nietolerancję. I przykro mi , że tak to wyglada, bo ja was kocham kotki, ale niestety...dopóki wiecznie będziecie wytykać Candy to, że sa gorsze , bo to Candy, to nie dojdziemy do porozumienia w tej kwestii. I APLEUJĘ O DOKŁADNIE PRZECZYTANIE, JESLI CHCEMY POWAŻNIE ROZMAWIAĆ...TZN. ODPOWIADAJCIE NA PYTANIA. Eluś...?
'' It is easier to forgive an enemy than to forgive a friend''

William Blake

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Tue Sep 16, 2003 4:36 pm

Dziewczyny nie będziemy wracać do tego jeszcze raz bo i tak każdy pozostanie przy swoim. Mielenie wkółko tego samego nie pomoże ani Wam ani mnie....Zgadzam sie z Hotori, jeżeli kogoś uraziłam to przepraszam, Koniec, kropka...
Mam jeszcze na koniec prośbę, Janeta proszę, przeczytaj dokładnie moją wypowiedź, potem ją cytowałam... bo mam wrażenie, że odnosząc się do moich słów pogubiłaś ich sens i opowiadasz o rzeczach, których nie doczytałaś do końca...Może Hotori ci pomoże (szczególnie tam gdzie piszę o Candy - marzycielkach)
Ja tę dyskusję nazywam spiralą nakręcania się...Jak będzie trwać to potem nic sie nie da odkręcić...
Pozdrawiam :P

Hotori
Obserwator Słów
Posts: 1509
Joined: Sat Jul 26, 2003 4:11 pm
Location: Lublin

Post by Hotori » Tue Sep 16, 2003 4:47 pm

Wiecie co ? Eluś ma tu rację. To niczego nie da, więc może juz zakończymy. Eluś dziękuję. Cieszę się że możemy zakończyć ten rozlew krwi, choć mam nadzieję, że nie na zasadzie ''odczepnego''. Janetko...już spokojnie. Ściskam wszystkich i dzięki za uwagi krytyczne. Mam propozycję- niech każdy po prostu oceni się i swoich ulubieńców sam, samokrytycznie, niech to przemyśli. A na forum już tego nie róbmy, bo nie chciałabym mieć kolejnych takich sytuacji jak z Lizzie, którą w żaden sposób o nic nie oskarżam, a jesli cię kotek uraziłam czymś to serdecznie przepraszam serduszko...
'' It is easier to forgive an enemy than to forgive a friend''

William Blake

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Tue Sep 16, 2003 4:58 pm

Ok, Hotori, :D a to nasze Serduszko napewno jest zadowolone, bo co jak co ale poczucia humoru jej nie brakuje... :lol:
A teraz podrepczę do Windowsa skończyc tłumaczenie następnej części "Objawienia".
Last edited by Ela on Tue Sep 16, 2003 5:05 pm, edited 1 time in total.

Hotori
Obserwator Słów
Posts: 1509
Joined: Sat Jul 26, 2003 4:11 pm
Location: Lublin

Post by Hotori » Tue Sep 16, 2003 5:04 pm

Eluś teraz już mi lepiej na duszy. Jeszcze tylko Lizzie powie, że się nie gniewa i że to było nieporozumienie i Janetka powie , ze nie jest jej smutno ( my sister :D ) i będzie mi dobrze...
'' It is easier to forgive an enemy than to forgive a friend''

William Blake

User avatar
zulugula
Zainteresowany
Posts: 418
Joined: Sat Jul 12, 2003 7:06 pm
Location: Gdańsk
Contact:

Post by zulugula » Tue Sep 16, 2003 6:07 pm

Ojej ale siem porobiło... ok już nic nie będę mówić :D
Cieszę się, że wszystko "sobie wytłumaczyłyśmy" i mam nadzieję że nie będzie więcej takich niejasnych sytuacji. Pozdrówka i :* dla wszystkich :D
Tell me why it costs so much to live...

User avatar
ciekawska_osoba
Fan
Posts: 773
Joined: Sun Jul 13, 2003 11:35 am
Location: Rybnik
Contact:

Post by ciekawska_osoba » Tue Sep 16, 2003 8:01 pm

Ela wrote: Mam jeszcze na koniec prośbę, Janeta proszę, przeczytaj dokładnie moją wypowiedź, potem ją cytowałam... bo mam wrażenie, że odnosząc się do moich słów pogubiłaś ich sens i opowiadasz o rzeczach, których nie doczytałaś do końca...Może Hotori ci pomoże (szczególnie tam gdzie piszę o Candy - marzycielkach)
Teraz Elu jesteś naprawdę złośliwa......
I bardzo mi przykro, że tak uwzięłaś się na mnie.......


Ale już zakończmy tą sprawę - podobnie jak ty Elu nie mam siły w kółko powtarzać tego samego.
Pomimo tego wszytkiego ja będę się starała jednak odnaleźć tą wspaniałą osobę, która pokazała mi świat forum, dzięki której poznałam fantastycznych ludzi, mam nadzieję Elu iż nadal tą osobą jesteś pomimo tych różnic w zdaniu. Mam nadzieję, że ta osoba nadal jest i odpowie.......Czas pokaże jak jest.......
"We shall never forget and never forgive. And never ever fear. Fear is for the enemy. Fear and bullets."
Image

Hotori
Obserwator Słów
Posts: 1509
Joined: Sat Jul 26, 2003 4:11 pm
Location: Lublin

Post by Hotori » Tue Sep 16, 2003 9:00 pm

Janetko ...Elu...pogodzcie się. Bo jest mi smutno... :cry:
'' It is easier to forgive an enemy than to forgive a friend''

William Blake

User avatar
zulugula
Zainteresowany
Posts: 418
Joined: Sat Jul 12, 2003 7:06 pm
Location: Gdańsk
Contact:

Post by zulugula » Tue Sep 16, 2003 9:11 pm

popieram Hotori. Jest nam smutno :cry:
Tell me why it costs so much to live...

User avatar
sysia
Zainteresowany
Posts: 302
Joined: Wed Aug 13, 2003 2:01 pm
Location: d. śląsk

Post by sysia » Wed Sep 17, 2003 8:47 am

no dziewczynki pogódźcie sie juz, bo nam jest smutno :cry: no to co zgoda :D
Zycie jest jak pudełko czekoladek,nigdy nie wiesz co ci się trafi

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Thu Sep 18, 2003 7:23 pm

Jak zwykle się namieszało... Dziwnie się to czytało. I wiecie co? (Ja absolutnie nie wracam do kłótni, tylko piszę moje refleksje). Na zielonej szkole oglądaliśmy "Dzień Świra", a potem był mini-wykład na temat tego filmu. Klasa stwierdziła, że Adaś Miauczyński był lekkim wariatem, nie był do końca normalny... Ale ja tak sobie myślę, że on był normalny, i to niemalże całkowicie... Jego osoba była po prostu specjalnie przerysowana, żeby ukazać pewne cechy... Ale była tam taka scena, w której przedstawiciele różnych "partii" szarpali za flagę Polski przed Zamkiem Królewskim w Warszawie... I w pewnym momencie materiał się rozrywa, a na asfalt kapią krople... krwii... Krwii orła... Przyszedł mi wtedy na myśl fragment Pawła Jasienicy piszącego o renesansowej Francji... Dokładnie to samo... I teraz czytając wasze wypowiedzi przypomniały mi się tamte dwa fragmenty... Tylko proszę - nie dopuszczajmy do tego, by u nas też padły krople krwii... Nie ciągnijmy tak mocno każdy w swoją stronę...
Last edited by Nan on Fri Sep 19, 2003 10:24 pm, edited 1 time in total.
Image

Hotori
Obserwator Słów
Posts: 1509
Joined: Sat Jul 26, 2003 4:11 pm
Location: Lublin

Post by Hotori » Fri Sep 19, 2003 9:58 pm

żeby nie mówić już za dużo- trafiłaś w sedno Nan.
'' It is easier to forgive an enemy than to forgive a friend''

William Blake

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Fri Sep 19, 2003 10:23 pm

Merci. Gracias. Thanks. Więcewj języków nie pamiętam, a teraz koniec. Wracamy do pierwotnego tematu...?
Image

Hotori
Obserwator Słów
Posts: 1509
Joined: Sat Jul 26, 2003 4:11 pm
Location: Lublin

Post by Hotori » Fri Sep 19, 2003 10:25 pm

może lepiej już nie. Wiesz...troszkę się martwię o Elę i Janetkę...jeszcze znowu coś się popsuje...lepiej nie.
'' It is easier to forgive an enemy than to forgive a friend''

William Blake

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Fri Sep 19, 2003 10:31 pm

Masz rację, lepiej nie ryzykować. Jedwab wcale nie jest taki mocny jak się może wydawać, choć z drugiej strony... To teraz należało by wymyślić inny ciekawy temacik. Jakiieś pomysły..,.?
Image

User avatar
{o}
o'Admin
Posts: 1665
Joined: Tue Jul 08, 2003 10:31 am
Location: Opole
Contact:

Post by {o} » Sat Sep 20, 2003 11:58 am

A wiecie, co ja myślę o tym sporze? Myslę, że opowiem wam bajkę... :)

Klasztor - niegdyś słynny na całą Europę - teraz dogorywał: żadnego powołania, żadnego życia, żadnego zainteresowania ze strony opinii publicznej. Cóż? Tych paru staruszków czekało już tylko na szczęśliwą śmierć.

Opat w tej sytuacji postanowił jakoś sprawie zaradzić i udał się na Daleki Wschód, aby u znanego pustelnika wywiedzieć się, czy upadek klasztoru jest karą za grzechy i niewierność zakonników.
- Tak jest - przytaknął pustelnik - grzech nieświadomości winny jest takiemu stanowi rzeczy.
- A co to bliżej znaczy? - chciał wiedzieć opat.
- Jeden z was jest Mesjaszem w przebraniu i wy tego nie jesteście świadomi - odparł świątobliwy mąż i zatopił się znowu a medytacji.

Opat w drodze powrotnej zaczął się poważnie zastanawiać: jakie to szczęście, że Mesjasz powrócił na ziemię i zamieszkał w jego klasztorze; w której osobie jednak ukrył się Mesjasz? Któż to może być: brat kucharz, brat zakrystianin, ojciec superior? Ten niestety ma za dużo wad... a może te jego wady są przebraniem dla Mesjasza?
I tak biorąc pod lupę każdego z zakonników, doszedł do wniosku, że nie ma nikogo bez wad, a przecież jeden z nich - według zapewnienia pustelnika - musi być Mesjaszem.

Wróciwszy do klasztoru, zebrał wszystkich podwładnych i opowiedział wszystko, czego się dowiedział. Mnisi kiwali niedowierzająco głowami, ale po naradach podjęli postanowienie: jeżeli rzeczywiście to prawda, że jeden z nas jest Mesjaszem (a nikt nie wie kto), to trzeba się odnosić do siebie z wzajemnym szacunkiem i miłością.
- Nigdy przecież nie wiadomo - dopowiedział najmłodszy.

Trudno uwierzyć, ale w klasztorze wkrótce zapanowała radosna, świąteczna atmosfera. Klasztor zaczął promieniować i do furty znów zaczęli pukać młodzieńcy z prośbą o przyjęcie.

Proponuję nową wersję: jedno z was jest Michaelem w przebraniu, a wy nie jesteście tego świadome. Jedno z was jest Maxem w przebraniu, a wy nie jesteście tego świadome. :D
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך

comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek

Locked

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 14 guests