Page 3 of 5

Posted: Sat Aug 23, 2003 2:41 pm
by Kwiat_W
Vilandra wrote:no bo po prostu on kochał Ava na Anatrze, nie na ziemi. coś czuł, ale to nie była miłość...
Kolejna opinia, ze Max jest niedorozwiniety emocjonalnie. Jeszcze kogos dopisac do listy?

Posted: Sat Aug 23, 2003 3:01 pm
by Vilandra
EH! JA WCALE NIE UWAŻAM, ŻE MAX JEST NIEDOROZWINIĘTY EMOCJONALNIE!!! PO PROSTU TO CZAR TESS! ONA GO OWINĘŁ WOKÓŁ PALCA. PRZYPOMNIAŁA MIŁOŚ Z ANTARU... no dobra, trochę ochłonęłam, przepraszam...

Posted: Sat Aug 23, 2003 3:12 pm
by {o}
Zapominasz Kwiatuszku, że najbardzien niedorozwiniętą emocjonalnie osobą była Tess.

Posted: Sat Aug 23, 2003 3:34 pm
by Kwiat_W
A co to ma do rzeczy? (cwiczysz rzucanie blotem? chba ci nie wyszlo :P ) I dlaczego uwazasz, ze o tym zapominam?
Lecz musze przyznac, ze zaczynacie mnie przekonywac, ze jednak Max jest tym najbardziej niedorozwinietym emocjonalnie kosmita.

Posted: Sat Aug 23, 2003 4:40 pm
by {o}
Jak to - co to ma do rzeczy? Przecież temat brzmi "Czy Max powinien być z Tess?" Trzeba więc przyjrzeć się obu postaciom.

Skoro twierdzisz, że o tym nie zapomniałeś - to znaczy, że jesteś nieobiektywny.

Zajmijmy się więc Tess. Twierdzi, "kochałeś mnie". Tymczasem przyjrzyjmy się temu, co mówiła Ava - "nie jestem pewna, czy w ogóle mnie kochał". To jak? Tess chyba nie do końca wie, co mówi :P W 4AAB mówi już, że "zawsze kochał ciebie". Jeszcze inaczej!
Przespała się z Maxem, by zciągnąć go na Antar (i jeszcze wiedziała, że Max jej nie kocha). Czy dojrzała emocjonalnie osoba zrobiłaby coś takiego? Uprawiać seks z facetem, bez miłości, dla jakichś bliżej nieokreślonych układów politycznych? Zaciągnąć nastolatka do łóżka, żeby został zabity przez samozwańczego króla? A przecież mówiła, że to jej rodzina! I gdzie tu dojrzałość? Max miał może pewne problemy z prawidłowym nazwaniem swoich uczuć, tymczasem Tess w ogóle nie wiedziała, o czym mówi i co wyrażają jej czyny.

Posted: Sat Aug 23, 2003 11:38 pm
by Kwiat_W
{o} wrote:Jak to - co to ma do rzeczy? Przecież temat brzmi "Czy Max powinien być z Tess?" Trzeba więc przyjrzeć się obu postaciom.

Skoro twierdzisz, że o tym nie zapomniałeś - to znaczy, że jesteś nieobiektywny.

Zajmijmy się więc Tess. Twierdzi, "kochałeś mnie". Tymczasem przyjrzyjmy się temu, co mówiła Ava - "nie jestem pewna, czy w ogóle mnie kochał". To jak? Tess chyba nie do końca wie, co mówi :P W 4AAB mówi już, że "zawsze kochał ciebie". Jeszcze inaczej!
Przespała się z Maxem, by zciągnąć go na Antar (i jeszcze wiedziała, że Max jej nie kocha). Czy dojrzała emocjonalnie osoba zrobiłaby coś takiego? Uprawiać seks z facetem, bez miłości, dla jakichś bliżej nieokreślonych układów politycznych? Zaciągnąć nastolatka do łóżka, żeby został zabity przez samozwańczego króla? A przecież mówiła, że to jej rodzina! I gdzie tu dojrzałość? Max miał może pewne problemy z prawidłowym nazwaniem swoich uczuć, tymczasem Tess w ogóle nie wiedziała, o czym mówi i co wyrażają jej czyny.
Co mowila Ava znaczy w tej sprawie tyle co zeszloroczny snieg. Nowojorska Ava i Tes to dwie rozne osoby (chyba widac to golym okiem?) tak samo jak Zan i Max, a Tess nigdy nie mowila, ze NY-Zan kochal NY-Ave wiec nie wiem o co ci chodzi, ze Tess nie wie co mowi.
Teraz jesli chodzi o 4AAAB. Ja kocham swa matke, ale wiez co? Ojca tez kocham! Chyba cie nie zdziwi jesli powiem, ze kochaam tez swoje rodzenstwo. Otoz drogi {o} mozna jednoczesnie kochac wiele osob i to nie tylko jesli chodzi o rodzine :P
Jesli chodzi o to, ze zaciagnela go do luzka. Zrobila to z nienawisci. Kto powiedzial, ze jedynym normalnym uczuciem jest milosc? A chec zemsty? Mowila ze to jej rodzina a on ja zdradzal i wykorzystywal (w kazdym razie tak to wyglada z jej perspektywy). Zemsty pragneli rowniez: Liz, Is, Maria i Michael a niekt ich jeszcze niedorozwojami emocjonalnymi nie nazwal.

Czyny Tess doskonale wyrazaly to co czuje. Gratuluje {o}! Dzieki tobie zrozumialem, ze Tess jest najbardziej uczuciowa i najlatwiej poddajaca sie emocjom kosmitka w Roswell.

Posted: Sun Aug 24, 2003 12:20 am
by {o}
Kwiat_W wrote:Ja kocham swa matke, ale wiez co? Ojca tez kocham! Chyba cie nie zdziwi jesli powiem, ze kochaam tez swoje rodzenstwo. Otoz drogi {o} mozna jednoczesnie kochac wiele osob i to nie tylko jesli chodzi o rodzine :P
Tess wrote:Max loves you. Every time we were together. Every time we kissed. He was thinking of you. He had these flashes... that I saw... and... they were always of you.
Chyba nie uchwyciłeś sensu tej wypowiedzi... Wcale nie chodzi tu o to, że kochał dwie osoby - chodi o to, że jak był z Tess, to myślał o Liz.
Kwiat_W wrote:Jesli chodzi o to, ze zaciagnela go do luzka. Zrobila to z nienawisci.
:shock: :shock: :shock: pozostawię to bez komentarza...
Kwiat_W wrote:Czyny Tess doskonale wyrazaly to co czuje.
Od niepamiętnych czasów seks wyrażał miłość... A jeżeli wyrażał coś innego - była to właśnie niedojrzałość albo jakaś patologia...
Kwiat_W wrote:Gratuluje {o}! Dzieki tobie zrozumialem, ze Tess jest najbardziej uczuciowa i najlatwiej poddajaca sie emocjom kosmitka w Roswell
Z tym poddawaniem się emocjom - to wcale nie taka zaleta. Ja bym jednak raczej nazwał jej zachowanie wyrachowaniem - co ma umowa z Kivarem do uczuciowości????

Posted: Sun Aug 24, 2003 12:34 am
by Kwiat_W
{o} wrote:Chyba nie uchwyciłeś sensu tej wypowiedzi... Wcale nie chodzi tu o to, że kochał dwie osoby - chodi o to, że jak był z Tess, to myślał o Liz.
No jesli chodzi o to o kim myslal to zrozumialem sens tej wypowiedzi. Ale mysli i uczucia to dwie rozna sprawy, no i Max kochal Liz bardziej niz Tess.
{o} wrote:
Kwiat_W wrote:
Jesli chodzi o to, ze zaciagnela go do luzka. Zrobila to z nienawisci.
pozostawię to bez komentarza...
Lepiej tego nie komentuj jesli masz cos specjalnie na ta okazje wymyslac.
{o} wrote:Od niepamiętnych czasów seks wyrażał miłość... A jeżeli wyrażał coś innego - była to właśnie niedojrzałość albo jakaś patologia...
Chyba obejzales za duzo telenowel w ktorych na sex trzeba czekac 1000 odcinkow i zawsze jest on wynikiem milosci. :lol:
Od niepamietnych czasow sex sluzyl przede wszystkim prokreacji i przyjemnosci a milosc czasami temu towarzyszyla. Dopiero wspolczesne czasy pozwalaja nam na luxus jakim jest laczenie milosci z sexem.
{o} wrote:
Kwiat_W wrote:Gratuluje {o}! Dzieki tobie zrozumialem, ze Tess jest najbardziej uczuciowa i najlatwiej poddajaca sie emocjom kosmitka w Roswell
Z tym poddawaniem się emocjom - to wcale nie taka zaleta. Ja bym jednak raczej nazwał jej zachowanie wyrachowaniem - co ma umowa z Kivarem do uczuciowości????
Zapomnialem skomentowac jeszcze to. :)
Tess nie od poczatku miala w planach zdrade. Na poczatku kochala Maxa. Gdy go znienawidzila to sie zemscila. I czy ja cos mowie o tym, ze uczuciowosc to zaleta? Uwazam, ze gdybysmy wyznawali wolkanska filozofie to zyloby sie nam lepiej :D
Chodzi mi tylko o to, ze ludzkie uczucia nie koncza sie na milosci i ze nie jest ona wyznacznikiem czlowieczenstwa.

Posted: Sun Aug 24, 2003 10:00 am
by {o}
Co w takim razie jest wyznacznikiem człowieczeństwa? Nienawiść, chciwość, przewrotność, wyzysk?

Posted: Sun Aug 24, 2003 12:57 pm
by Kwiat_W
Wszystkie uczucia razem.

Posted: Sun Aug 24, 2003 2:57 pm
by {o}
Czyli jednak Jezus był kosmitą... :lol:

Posted: Sun Aug 24, 2003 3:13 pm
by malina
O mój Boże!Jaka dyskusja się wywiązała :lol: !Całkiem się w niej pogubiłam,bo to wygląda tak {o}napisał,cytacik komentarz Kwiata,nastepnie Kwiat napisał,cytacik,komentarz {o}... :lol: :lol: i tak w koło Macieju :D
Musze to wszystko przeczytać od początku i przeanalizować, to może się dołączę... :D

Posted: Sun Aug 24, 2003 4:33 pm
by Kwiat_W
Bluznisz {o}. Jezus byl czlowiekiem i Bogiem.
Nie bede mieszal sie w zadne dyskusje religijne.

Czlowiek, ktory kocha nie jest bardziej ludzki od tego, ktory nienawidzi. Jet tylko lepszym czlowiekiem (w znaczeniu etycznym?).

Posted: Sun Aug 24, 2003 5:36 pm
by {o}
Jeśli wolisz unikać tematów religijnych... mo cóż - w dzisiejszych czasach to bardzo popularne stanowisko... :?

To weźmy inny przykład. Może... ojciec Pio? Jest kosmitą? To się całkiem zgadza - kochał, ale to nie jest wyznacznikiem człowieczeństwa, nie nienawidził, nie był podły, nie był chciwy i... miał moce :wink:

Czyli co? Wprowadzasz różnicę między byciem człowiekiem, a byciem dobrym człowiekiem? A moim zdaniem to powinno się umieścić na jednej skali - od całkowitego wyzbyca się człowieczeństwa, poprzez bycie człowiekiem kiepsko, jako tako, ... , aż do bycia jak Jezus.

Posted: Sun Aug 24, 2003 6:19 pm
by Kwiat_W
Ja tej roznicy nie wprowadzam, on poprostu jest.
To tak samo jak z dwoma roznymi modelami samochodow. Jeden rodzinny- wygodny, bespieczny, z duzym bagaznikiem, uczwytami na kubeczki, siedzeniami pokrytymi materialem latwym do czyszcenia. Drugi to model sportowy- szybki, z tylko dwoma siedzeniami, do bagaznika nawet ludzkich zwlok nie wepchniez. Czy ktorys z nich jest bardziej "samochodowy"?
A pojzmy na inne dwa samochody. Stara, rozwalajaca sie Syrena i najnowszy model XXX (nie wiem wstawcie tu cos). Ktory z nich jet lepszy? Moim zdaniem ten drugi, ale obydwa to i tak po prostu samochody. (znowu zaden nie jest bardziej "samochodowy")

I uwazam, ze nie ma czegos takiego jak wyzbycie sie czlowieczenstwa. O jakichs zwyrodnialcach, ktozi popelniaja najgorsze przestepstwa o ktorych normalnym ludziom nawet sie nie chce myslec mowi sie, ze sa odczlowieczeni itp. Ale tak naprawde to przedstawiaja oni to najciemniejsza strone na amych. Ta o ktorej chcielibymy zapomniec i ktorej wszysscy chcemy sie wyzbyc.

Co do ojca Pio... nie znalem go osobicie wiec nie bede o nim pisal :P
A tak powaznie to gdybym chcial dyskutowac o religii to bym poszukal innego forum, tobie to wlasnie radze, albo przynajm,niej zaluz sobie na to oddzielny watek, bo podobno do twoich obowiazkow nalezy banie o to aby rozmowa nie odbiegala zbytnio od tematu.

Posted: Sun Aug 24, 2003 6:33 pm
by {o}
...na co bardzo się oburzasz.

I znowu - analogia nie jest dowodem. Twoje porównanie do samochodów byłoby na miejscu tylko w tedy, gdyby pojęcie człowieczeństwa ograniczyć tylko i wyłącznie do kwestii biologicznych.

Posted: Sun Aug 24, 2003 7:45 pm
by Kwiat_W
Jest bardzo na miejscu tylko jej nie rozumiesz.

Posted: Sun Aug 24, 2003 10:13 pm
by {o}
Rozumiem, rozumiem. Tylko się nie zgadzam. Poprzestańmy więc na stwierdzeniu, że używamy odmiennych definicji człowieczeństwa (tak samo z resztą, jak mądrości :) ).

Posted: Sun Aug 24, 2003 10:24 pm
by Kwiat_W
Czas pewnie pokaze, ze nie tylko te terminy inaczej rozumiemy. :D

Posted: Sun Aug 24, 2003 11:27 pm
by {o}
Owszem - ja maw w ogóle odmienny tok rozumowania...