Page 5 of 6

Posted: Wed Aug 13, 2003 8:35 pm
by Hotori
{o} rozbawiłeś mnie...świetne te wizje :D
Zgadzam się Hotaru...jeśli nie puszczą pwtórek to nas zapamiętają :twisted:

Posted: Wed Aug 13, 2003 8:40 pm
by Hotori
Graalion zawsze wiedziałam, że musisz mieć jakieś kosmiczne zdolności do pisania takich scenek, ale teraz to po prostu... maskara !!!!!!! :P
''life is brutal and full of zasadzkas'' :mrgreen:

Posted: Wed Aug 13, 2003 8:43 pm
by Hotori
God, ja już chyba dostaję śmiechotki vegetatywno-nerwicowo-kosmiczno-dyslektycznej, bo przez to rozbawienie popełniem błąd za błędem 8)

Posted: Wed Aug 13, 2003 10:20 pm
by Guest
God, ja już chyba dostaję śmiechotki vegetatywno-nerwicowo-kosmiczno-dyslektycznej, bo przez to rozbawienie popełniem błąd za błędem
Byle nie za ostro! Bo z Rzeźni zrobi sie śmiechoteka.

Posted: Fri Sep 05, 2003 8:22 pm
by Graalion
- Panie dyrektorze, czy naprawdę nie ma innego wyjścia? - mężczyzna bezwiednie szarpał ciemnoniebieski krawat otaczający jego szyję.
- Chciałbym żeby było - zmęczone spojrzenie dyrektora wyrażało rezygnację. - Ale rozejrzyj się. Większość pracowników budynku już nie żyje. Ci ... "fani" wpadli w szał. Widziałeś co zrobili z Nowakiem - potrząsnął głową próbując wyrzucić z głowy obraz kolegi dosłownie rozszarpanego na strzępy przez rozszalała tłuszczę.
Młodszy mężczyzna wzdrygnął się.
- Tak, pewnie ma pan rację. Ale wypuszczenie Go ... czy to nie pewna przesada?
- Przesada? - krzyk dyrektora wspiął się na wyższe nuty zahaczając o histerię. - Oni mordują moich kolegów. Polują na nich. Zrobię wszystko żeby to zakończyć. Albo przynajmniej ich pomścić.
- A może policja ... ? - wymamrotał nerwowo mężczyzna w krawacie.
- Nie zdążą. Nie, to jedyne wyjście - nagle podniósł głowę.
Jego oczy rozszerzyły się.
- Idą tutaj - wyszeptał. Spojrzał na młodszego kolegę. - Szybko!
Podbiegli do ściany i zrzucili dwa obrazy na podłogę. Ich oczom ukazały się dwie dziurki od klucza. Spojrzeli na siebie przerażeni. Drżącymi palcami wyjęli klucze i włożyli je do otworów.
- Raz, dwa, trzy - równocześnie przekręcili klucze.
Z korytarza dobiegały ich już głosy rozszalałych fanów. W ścianie pojawiła się szpara, która szybko rozszerzyła się tworząc otwór 1 na 3 metry.
- A co z nami? - wyszeptał młodszy mężczyzna.
- Spokojnie - odpowiedział nerwowo dyrektor. - Ma zakodowane twarze pracowników, nie ruszy ich.
Kończyna wysunęła się z otworu zbyt szybko, by któryś z nich zdążył ją zobaczyć. Jednym błyskawicznym ciosem pazury rozdarły twarz dyrektora, miażdżąc i zrywając przednią część jego czaszki razem ze skórą. Mężczyzna w krawacie w szoku patrzył na mózg swego przełożonego wypływający jakby w zwolnionym tempie i spadający na podłogę. Chwilę później zwaliła się za nim reszta ciała dyrektora. Mężczyzna otworzył usta do krzyku, lecz ze ściśniętego gardła wyrwało się tylko ciche kwilenie. Powoli odwrócił twarz ku ciemnemu otworowi. Okrwawione pazury wbiły się w jego brzuch i zacisnęły na żebrach. Silne pociągnięcie wciągnęło go do ciemnego otworu.

Posted: Fri Sep 05, 2003 8:49 pm
by maddie
Mężczyzna w krawacie w szoku patrzył na mózg swego przełożonego wypływający jakby w zwolnionym tempie i spadający na podłogę
Ciarki mi przeszły po plecach, eh Graalion :D ...

Posted: Fri Sep 05, 2003 10:47 pm
by Ramzes
Graalion bardzo ... no niewiem jak to nazwac

Posted: Fri Sep 05, 2003 11:36 pm
by Graalion
Spróbuj :wink:

Posted: Sat Sep 06, 2003 2:26 am
by Maxel
Widze Graalion ze te wszystkie lektury o wampirach mialy dosc... duzy wplyw na twoja psychike :D ;) Ale doskonale to rozumiem... Ja mam takie cos od Strusia Pedziwiatra i Kojota Wilusia - na kazdym filmie w ktorym jeden z bohaterow przechodzi ulica, widze taka duza, czarna ciezarowke ktora z glosnym klaksonem zmiata biedaka z asfaltu, zabierajac jego cialo rozplaszczone na przednim grillu rozpedzonego potwora... ufff :twisted: :twisted: To takie male zboczenie po tych wszystkich kreskowkach :mrgreen: Dlatego uwielbiam tak Oszukac Przeznaczenie... :twisted:

Posted: Sat Sep 06, 2003 9:24 am
by Ramzes
to jest niesamowity horror ja takie lubie i wieli ich czytam masz talent do pisania ich:-)

Posted: Sat Sep 06, 2003 8:18 pm
by ciekawska_osoba
O mamo, muszę trochę ochłonąc, pozbierać myśli by coś sensownego napisać.....

Posted: Sat Sep 06, 2003 10:09 pm
by Ramzes
to tylko szybko zbieraj swe mysli i pisz!!!!!! :-)

Posted: Sat Sep 06, 2003 10:57 pm
by Guest
ImageImageImageImage teraz to z pewnością nie zasnę!! Naparwdę Rzeźnia coraz bardziej makabryczna się staje, już się doczekać nie mogę "Ostatecznego starcia", chociaż wiem, ze będę musiała jeszcze poczekać. W końcu budynek Polsatu jest pokaźny i ma kilkanaście pięter ImageImage

Posted: Sat Sep 06, 2003 11:03 pm
by ciekawska_osoba
ten Gość to ja, naprawdę nie wiem czemu mnie wylogowało :roll:

Posted: Wed Sep 10, 2003 5:11 pm
by Hotori
graalion...ale opisik. :shock:

Posted: Tue Sep 23, 2003 8:01 pm
by ciekawska_osoba
ja ciekawa tak troszkę jestem czy będzie ciąg dalszy jakiś? Bo ciekawią mnie dalsze losy Rzeźni... :twisted: :twisted: :twisted:

Posted: Tue Sep 23, 2003 9:59 pm
by Graalion
To nie tylko mój temat, choć ostatnoi nikt inny nie wydaje się bywać w krwiożerczym nastroju. Jeśli o mnie chodzi ciąg dalszy raczej będzie, ale nie tak szybko.

Posted: Fri Sep 26, 2003 10:22 pm
by ciekawska_osoba
heh postaram się powściągnąć swoje mordercze zapędy i cierpliwie (co nie ejst w moim zwyczaju) poczekać na kolejne wydanie tej pasjonującej lektóry :twisted: :twisted:

Posted: Tue Oct 28, 2003 3:59 pm
by Graalion
Graalion, może wreszcie coś tu napiszesz? Zaraz, przecież Graalion to ja. No to idzie:

Świst noża przeciął powietrze, a samo ostrze prześlizgnęło się gładko po tchawicy. Kobieta odwróciła się i przeszła parę kroków, próbując dłonią zatamować krew obryzgującą ściany. Fan beznamiętnie wbił jej nóż w nerki. Zwiotczała i upadła na podłogę. Smuga krwi z przeciętego gardła zdążyła jeszcze prysnąć na twarz mężczyzny w marynarce. Ten wzdrygnął się odruchowo i zamarł gdy spojrzenie Fana spoczęło na nim. Noże poruszyły się lekko gdy Fan postąpił krok w jego stronę. Mężczyzna wrzasnął i rzucił się do ucieczki. Fan zrobił jeszcze jeden krok, gdy wtem się zatrzymał. Jego uwagę przyciągnęła nieduża metalowa szafka w mijanym pokoju. Przekrzywił lekko głowę. Nagle jednym skokiem znalazł się przy niej. Nóż wbił się w metal jak w masło. Ze środka dobiegł krótki, urwany jęk. Gdy Fan wyciągnął ostrze, było pokryte krwią. Uniósł broń na wysokość twarzy. Metal przebijający spod szkarłatu posoki odbijał jego twarz. Wysunął koniuszek języka i przesunął nim po ostrzu. Jego oblicze rozjaśnił okrutny uśmiech. Odwrócił się i wyszedł z pokoju.

Mężczyzna przystanął opierając się o ścianę korytarza. Oddychał ciężko. Spojrzał za siebie. Spomiędzy jego warg wydobyło się ciche westchnienie ulgi. Chyba go nie ścigał. Skierował spojrzenie w podłogę próbując złapać oddech. Przełknął z trudnością. Gdzie miał teraz iść? Ten boczny korytarz powinien go chyba doprowadzić do windy towarowej. Spojrzał jeszcze raz za siebie i serce podeszło mu do gardła. Był tam. Stał wpatrując się w niego beznamiętnie. Mężczyzna zakwilił w trwodze i rzucił się do bocznego korytarza.
Fan ruszył do przodu, gdy do jego uszu doszło nieludzkie wycie. Był to okrzyk skrajnego przerażenia, który zaraz przeszedł w rzężenie. Ciało mężczyzny, pchnięte ogromną siła, wyleciało z korytarza i z mdłym klaśnięciem uderzyło w przeciwległą ścianę. Czaszka pękła jak skorupka jajka, a substancja mózgu zaczęła wypływać na wykładzinę. Korpus mężczyzny przecinały ogromne równoległe szramy ukazujące wnętrzności, klatka piersiowa była jedną ogromną mozaiką krwi i wystających kawałków kości. Twarz Fana nie wyrażała żadnych emocji gdy przeniósł wzrok z trupa na istotę, która wynurzyła się z bocznego korytarza. Humanoidalny stwór odwrócił się do Fana. Był wielki, większy niż niedźwiedź. Stał lekko pochylony, a spojrzenie jego kocich oczu wydawało się zwiastować śmierć każdej żywej istocie jaką spotka. Potężne tygrysie szczęki najwyraźniej nie były stworzone do mowy. Budowa ciała wydawała się na poły ludzka, choć zwały mięśni pokrywające każdy jego skrawek nadawały mu przerażający wygląd. Pomimo swej masy poruszał się z naturalną lekkością. Zamiast palców wprost z dłoni wyrastały imponujące pazury, teraz zbroczone krwią. Fan mocniej zacisnął rękojeści noży. Chłopiec siedzący na ziemi kilka metrów za nim przyglądał się temu ciekawie, bawiąc się swoim naszyjnikiem. Dwie potęgi wpatrywały się w siebie przez chwilę. A później ruszyły do ataku.

Posted: Tue Oct 28, 2003 4:50 pm
by piter
Beast Wars... :D

gimmie more... :twisted: