Page 4 of 6

Posted: Wed Jul 30, 2003 1:14 pm
by {o}
Dochodzą nowe wątki :D
Potem jezcze ZUS, Urząd Skarbowy...
A tak poza tym - zauważyliście, że nasza działaność przyczynia się do redukcji bezrobocia? Przecież tyle się już miejsc pracy zwolniło 8)

Posted: Wed Jul 30, 2003 2:19 pm
by zulugula
Tak {o} jesteś niemożliwy :lol: To teraz piszmy petycje o przyjęcie do pracy i bedziemy puszczać sobie Roswell 24/24 :twisted:

Posted: Wed Jul 30, 2003 9:04 pm
by Graalion
A więc to nie zwykła masakra, ale próba przejęcia władzy. Hmm ... :twisted:

Posted: Wed Jul 30, 2003 10:15 pm
by Nan
Zamach stanu, rewolucja, bunt klasowy, konflikt jednostka-władza, powstanie...? Noo, nieźle. Tylko ja mam pytanie, bo jak tak dalej pójdzie, to właściwie wszystkie miejsca pracy będą wolne i trzeba będzie ściągać z zagranicy do pracy...

Posted: Thu Jul 31, 2003 9:38 pm
by Graalion
Fan wyprostował się. Z jego noży spływała krew. Rozejrzał się, nie poświęcając jednak ani jednego spojrzenia zwłokom leżącym u jego stóp. Chłopak siedział w kącie i bawił się jakimś ołówkiem. Zupełnie nie zwracał uwagi na otaczającą go rzeźnię (nie mylić z Rzeźnią :wink: ). Fan wzruszył ramionami i spojrzał w kierunku korytarza. Od pewnego czasu czuł coś dziwnego. Jakby jakąś dziwną energię w swym wnętrzu, jakby coś w nim się zmieniło, gdzieś głęboko w środku. Wyprostował się najbardziej jak mógł i napiął mięśnie. Starał się rozpoznać to "coś" w swym organizmie. Jego włosy poruszyły się lekko, jakby pod wpływem wiatru. Po chwili kartki leżące jakiś metr od jego buta również zadrżały. Jakiś długopis odtoczył się w stronę ściany. Chłopak spojrzał na fana z zainteresowaniem. Tymczasem wiatr wzmógł się jeszcze, otaczając fana malą trąbą powietrzną. Przedmioty zaczęły fruwać po pomieszczeniu, rozbijając się o ściany. Ołówek wyleciał z rąk chłopca, który nawet nie zdążył zerwać z niego gumki. Nagle wszystko się uspokoiło. Fan stał na środku pokoju. Wydawał się jakiś ... większy. Potężniejszy. Fan powoli podniósl głowę. Więc nie był już fanem. Był Fanem! Może nawet Fanem? Nie, jednak Fanem. Chłopiec patrzył na niego z obrażoną miną. Fan obojętnie pochylił się nad leżącymi na podłodze okrutnie poharatanymi ciałami. Noże poszły w ruch. Po chwili sięgnął po leżącą gdzieś z boku szpulkę żyłki. Skąd żyłka w biurze? Fana to nie interesowało, ważne że się przyda. Po chwili podniósl się zadowolony i rzucił trzymany w ręku przedmiot chlopakowi. Ten złapał instynktownie. Był to naszyjnik z gałek ocznych nawleczonych na żyłkę. Chłopiec uradowany spojrzał na Fana, ten jednak wyszedł już na korytarz. Chłopiec nałożył naszyjnik na szyję i pobiegł za nim.

Posted: Thu Jul 31, 2003 10:27 pm
by {o}
- Well, we were spying on you and you made a tornado in your room.
- You spied on me??
- And you made a tornado in your room.
:lol:
A nie - to miała być Rzeźnia. Blah. Tak mi się skojarzyło. Blah.

Samuraj otworzył kolejne drzwi. Znalezionej tam jednak osoby nie zabił...
Po chwili negocjator znający arabski ujrzał, jak z pierwszego piętra przez okno wypada, z odgłosem tłuczonej szyby, jakaś postać. Policja szybko podbiega do ofiary. Żyje. Chce coś powiedzieć, ale jest tak zdenerwowany, że z trudem wykrztusza słwa.
- oo oni mmm ... mmóó
- proszę się uspokoić, nic już panu nie grozi
- onni chh ch chcą, żże że...
- czego chcą? powiedzieli panu?
- mmam prz rz e prze k kkazać, ż ż...
- że co???

Posted: Fri Aug 01, 2003 9:08 am
by Nan
Rany... Jak tak to czytam, to mi przychodzi na myśl Edgar Allan Poe...

Posted: Fri Aug 01, 2003 5:34 pm
by ciekawska_osoba
buhahahahaha żyłka :D :D :D :D :D ja nie mogę hehehehehe, a jak przeczytałam o tych oczach to aż mnie fuj, dobre to było, nawet to sobie byłam w stanie wyobrazić (kiedyś widziałam coś związanego z oczami ale nie pamiętam co to było)

Posted: Fri Aug 01, 2003 8:22 pm
by Graalion
Dziękuję, dziękuję 8) 8) 8)

Posted: Fri Aug 01, 2003 11:42 pm
by Maxel
Gapiow przybylo. Wyrzucenie tego biednego pracownika Polsatu przez okno spowodowalo coraz glosniejsze komentarze nt ataku ponad 30 wscieklych Arabow; niektorzy zaparcie twierdza ze palce w tym maczal sam Saddam.
Maxel stal nadal na uboczu czekajac na rozwoj wypadkow, katem oka obserwujac starsza kobiecine energicznie gestykulujaca podczas rozmowy z policjantem. Nagle ktos tracil go lokciem - O pardon kolego...
Maxel odprowadzil wzrokiem odchodzacego duzego, lysego, dresa. "Wiecie co zmienimy troche plan i ruszymy teraz, co wy na to ?" - powiedzial. Dziewczyna stojaca najblizej szeroko sie usmiechnela - jej tez znudzilo sie czekanie. Grupa zaczela przedzierac sie przez tlum, kierujac sie do wejscia budynku. Maxel, zanim zdazyl dotknac swojej dzisiejszej, pierwszej ofiary zalozyl sluchawki i puscil swoj ulubiony utwor Linkin Parku - Nobody's Listening...

Peep the style and the kids checking for it
The number one question is
How could you ignore it


Pierwsza ofiara zemdlala, powalona poteznym uderzeniem w kark, Maxel usmiechnal sie szerzej i zaczal nucic pod nosem; swoj wzrok skierowal na babcie stojaca 5 metrow przed idaca na budynek grupa...

So I suppose it gets to a point feelings gotta get hurt
And get dirty with the people spreading the dirt


Grupa przedzierajac sie przez tlum gapiow, zostawiala za soba lezace ciala, niektorzy (silniejsi) tylko zemdleli, reszta... coz na wojnie cywile sa ofiarami; tlum zaczal sie przerzedzac wzbudzjac przerazajace krzyki jeszcze zywych; Maxel zblizyl sie do babci ktora tzresla sie ze strachu, jej oczy blagaly o litosc; policjant stojacy obok niej gdzies zniknal, pewnie schowal sie za ta ciezarowka z reszta kolegow; Maxel siegnal reka do brzucha starej kobiety i wyszeptal cicho "Krzycz jak najglosniej..."

I got a
Heart full of pain
Head full of stress
Handful of anger
Held in my chest


Kobieta lezala juz na chodniku spowijajac sie w spazmatycznych odruchach ostatnuch sekund swojego zycia; Maxel obserwowal ja, zadowolony ze swojego pomyslu rozpuszczenia jej tkanek wewnetrznych, zalowal tylko ze nie mial przy sobie soli, mial ochote na stary numer z rozcieciem skory...
"STAC !!! NATYCHMIAST PODDAJCIE BO BEDZIEMY MUSIELI UZYC SILY..." dzwiek z megafonu przebil sie przez muzyke. Za ciezarowkami policyjnymi stala dosyc liczna grupa niebieskich mundurow.

I can't keep myself together
Because all of this stress
Gave me something to write on
The pain gave me something
I could set my sights on


To byla sekunda, grupa jak za zawolaniem skierowala swe dlonie w kierunku ciezarowek. Kiedy juz weszli do budynku, nadal bylo slychac przerazajace krzyki przygniecionych kilkutonowymi autami ludzi, raz po raz przebijaly sie nieliczne jeki rannych na chodniku; Ci ktorzy przezyli wolali o pomoc. Tymczasem grupa kierowala sie juz schodami na gore...

Posted: Sat Aug 02, 2003 10:59 pm
by ciekawska_osoba
wow :shock: :shock: :shock: to było świetne, heh takie tajemniczem nadal nie wiem czy ta grupka sympatyzuje z Arabami czy to 3 szawdron mścicieli... ;) :P :twisted:

Posted: Wed Aug 06, 2003 6:27 pm
by Graalion
Fan rozwarł dłoń i odsunął się powoli. Bezwładne ciało, porżnięte ponad tysiacem płytkich lecz bardzo bolesnych cięć, zsunęło się po ścianie pozostawiając na niej szkarłatny ślad. Ręka, która przed chwilą zmiażdżyła ofierze krtań, zacisnęła się na trzonku noża. Chłopiec bezmyślnie patrzył jak Fan skierował niewidzący wzrok w sufit. Z noży skapywała gęsta krew gdy ich posiadacz myślał. W końcu się czegoś dowiedział. A to oznaczało ... że jego droga prowadziła jeszcze wyżej, na sam szczyt. Powoli ruszył korytarzem. Jego wzrok przyciągnęło ciało leżącej kobiety. Jeszcze żyła. Czołgała się powoli w stronę łazienki. Fan beznamiętnie podszedł i butem przewrócił ją na plecy. Jej oczy rozszerzyły się przerażeniem gdy spojrzała w jego zimną twarz. Bez emocji przyłożył stopę do jej gardła i nacisnął całym ciężarem. Oczy niemal wyszły jej na wierzch, gdy tchawica poddała się ze słyszalnym tylko przez nią głuchym chrzęstem. Wiła się na podłodzę walcząc o łyk powietrza gdy Fan odchodził. Chłopiec podbiegł i patrzył z uwagą jak kobieta drga spazmatycznie w agonii po czym zamiera. Zbliżył twarz i spojrzał z odległości kilku centymetrów na szare oczy spoglądające martwo w jakiś punkt gdzieś za nim. Przekrzywił lekko głowę. Nagle spojrzał na korytarz gdzie zniknął Fan. Nie było go już widać. Chłopiec pospiesznie wstał i pobiegł za nim. Przelotnie pogładził naszyjnik zwieszający mu się z szyi. Gałki oczne podskakiwały lekko w rytm jego kroków, obrzucając korytarz niewidzącym spojrzeniem.

Posted: Wed Aug 06, 2003 9:19 pm
by ciekawska_osoba
wow Graalion, ale masz wyobraźnię!!!! :shock: :P I hihi chyba szczególnie upodobałeś sobie te oczy :D ;) Muszę też powiedzieć, że strasznie mnie ciekawi (hihi a jak :P ) jak dalej się pociągnie ten wątek z tym chłopcem z gałami na szyi :D

Posted: Thu Aug 07, 2003 7:08 pm
by maddie
Hehehe... Graalion, zgadzam się z ciekawską
:D ALe muszę cieszyć, że stoję po te stronie, a nie po polsatowskiej........

Posted: Thu Aug 07, 2003 7:14 pm
by Graalion
Fan z wdziękiem się kłania :wink:

Posted: Thu Aug 07, 2003 9:37 pm
by Hotaru
Graalion, moge wykorzystac co niektore twoje opisy z Rzezni do wirtualnego sezonu czwartego? Sa doskonale, a ja mam do napisania ciezka scene.... pliiiisssssss!
[jakby co do listy autorow dodaje nazwisko kazdego, kogo "wykorzystuje" do napisania sezonu]

Posted: Thu Aug 07, 2003 10:32 pm
by Graalion
Nie ma sprawy, Hotaru, wykorzystuj do woli :wink:
Łał, będę współtwórcą sezonu 4. Takim tycim tycim, ale zawsze :D

Posted: Mon Aug 11, 2003 10:28 am
by Hotaru
Masz świetne teksty, ot co! Szczególnie wówczas, kiedy ma sie lać krew... :twisted:

Posted: Tue Aug 12, 2003 1:43 pm
by megga
nareszcie wróciłam!!!!
ale sie tu porobiło.... naprawdę świetne teksty!!!!!!!!!

Posted: Tue Aug 12, 2003 7:20 pm
by Hotaru
Nie ma sprawy, Hotaru, wykorzystuj do woli
Łał, będę współtwórcą sezonu 4. Takim tycim tycim, ale zawsze
W Tajemnicach Langleya (402) wykorzystałam malutki fragmencik Rzeźni.

Może by tak Rzeźnia III? Ostatni odcinek był 6.08. To strasznie dłuuuugo :mrgreen: ! Tym razem powodem może być brak powtórek Roswell. Dają jakiś beznadziejny Dziki Zachód. Co to za bezczelność! Idziemy zrobić z nimi porządek!!!!