Page 3 of 4

Posted: Fri Jan 23, 2004 12:01 am
by liz
Gdyby Max i spółka polecieli na Antar to by był koniec filmu, bo co by zrobiła Liz bez Maxa? Pewnie wyjechała. Maria też, bo to przyjaciółka Liz. Itd, szczegóły w topicy ,,Co by było gdyby Maxa naprawdę umarł" z tą różnicą, że nam by bardziej pasował topic ,,Co by było gdyby Max odleciał na Antar".

Posted: Sat Jun 19, 2004 7:42 pm
by Tajniak
Popieram Doreen. Gdyby statek działał ja chyba umarłbym ze śmiechu przez głupotę Maxa :haha: :haha: . Co on sobie myślał? Że to będzie wizyta w przedszkolu "Jestem ojcem tamtego dzieciaka dajcie mi go, bo śpiesz mi się do domu" :lol: :lol: jejku nawet nie chcę myśleć jak on sobie wyobrażał ten cały ratunek. Nawet się nie zastanawał czy chociaż przeżyje w Antarskiej atmoswerze. Nie mówięc już o wojnie i Kivarze na tronie, który raczej nie zaprosiłby go na podwieczorek :haha: :haha: Z resztą wznowił tam wojnę (odcinek 208 MITC) Jego lud, wszyscy ludzie na Antarze, mogli chcieć go zabić :haha: . A gdyby któś się pytał to wiem :roll: że Max chciał ocalić za wszelką cenę syna, ale to wcale nie tłumaczy wycieczki na inną planetę bez żadnego planu, gdzie czekała go pewna śmierć. :twisted:

Posted: Sat Jun 19, 2004 7:47 pm
by Liz16
Moim zdaniem, jeśli statek działałby w III sezonie to Max odleciałby aby odnaleźć swojego syna. Natomiast w każdym innym sezonie myślę, że nawet nie byłoby mowy o tym, żeby Max gdziekolwiek odleciał bez Liz. On by jej nie zostawił. Był na tyle przywiązany do Ziemii a przede wszystkim swojej dziewczyny, że zostałby.

Posted: Sat Jun 19, 2004 10:07 pm
by Tajniak
No nie wiem. W MITC, po co się stało z Liz i Kylem. moim zdaniem odleciałby. Ale utrzymała go miłość do Ziemi i wiedział, że Isabel nie chciała wyjechać. Ale gdyby wszyscy wychowywaliby się jak Michael, to na raczej chcieliby jechać, bo nic by ich na ZIemi nie trzymał. ale to trzeba zmienić całe Rosell by to sobie wyobrazić, ale to byłoby sporo roboty. :roll:

Posted: Sat Jun 19, 2004 10:41 pm
by Liz16
Chcesz powiedzieć, że po tym jak Liz niby była z Kylem, Max odleciałby?? Jakoś w to wątpię, Max był zły na Liz, ale nadal mocno ją kochał. I moim zdaniem nigdy do końca nie wierzył w zdradę Liz, nawet pod koniec III serii sam to przyznał.

Posted: Sun Jun 20, 2004 6:07 pm
by Tajniak
Masz rację, ale nie zapominaj, że mówiłem o całkowitej zmianie osobowości Maxa(wychował sie jak Michael). W rzeczywistym świecie myślę, że Liz była jednym z argumentów, przez które Max odrzucił umowę w NY. Ale w tym fikcyjnym świecie nie zapominaj, że Max zbliżył się też do Tess. Nie mam ochoty rozmyślać jaki byłby Max, po 3 latach samotności i 10 latatach wychowywany przez pijaka który go bije. Więc jeszcze raz mówię. Rozmyślanie nad charakterem Maxa z tą zmianą jest dla mnie zbyt męczące i nie mam zamiaru tego robić. Przyznaje oczywiście, że Max nigdy nie zostawiłby na zawsze Liz lecąc na Antar. No może poszedłby za Michaelem do statku w jednym z pierwszych odcinków, kiedy jeszcze nawet nie był z Liz, ale to tylko z powodu Michaela, a nie chęci powrotu, która raczej nie istniała u niego.

I jeszcze jedno- "I moim zdaniem Max nigdy do końca nie wierzył w zdradę Liz, nawet pod koniec III serii sam to przyznał." Mogłabyś mi przypomnieć dokładnie kiedy to było, bo tego wogóle nie pamiętam, a chciałbym się dowiedzieć. :wink:

Posted: Sun Jun 20, 2004 6:21 pm
by Liz16
Oj, tu przepraszam, moja wina, chodziło mi o ostatni odcinek II sezonu, kiedy Max dowiedział się od Liz, że go nie zdradziała (kiedy się żegnali). On wtedy przyznał, że nigdy do końca w to nie wierzył.

Posted: Sun Jun 20, 2004 6:42 pm
by Tajniak
Aha. A powiesz mi co sądzisz o postawie Maxa wobec Liz w tym odcinku? Chodzi mi to oto, że powiedział jej o tym, co zaszło między nim, a Tess. Przecież on złamał jej serce sam to przyznał. A w tym wypadku, myślę, że niewiedza byłaby lepsza niż prawda, która, gdyby Max odleciał, zniszczyłaby jej wspaniałe wyobrażenia o jej i Maxie razem, a tak znienawidziła go i gdyby nie Amy tak by zostało do końca jej życia :cry:

Posted: Sun Jun 20, 2004 7:22 pm
by Liz16
A moim zdaniem bardzo dobrze postąpił mówiąc jej o tym. On ją bardzo kochał i ona jego również. A jeśli kogoś się kocha to nawet najgorszą prawdę trzeba powiedzieć. A co by było gdyby Liz dowiedziała się o tym wszystkim od kogoś innego, albo w kompletnie inny sposób??? Co wtedy by o nim pomyślała??
Zresztą ona mimo tego wiedział, że on ją kocha nad życie i nawet jeśli poleci na Antar to kiedyś do niej wróci.

Posted: Mon Jun 21, 2004 9:56 am
by Tajniak
Hmm ciekawa teoria. Uważam, że na pewno chciałby wrócić, ale oni nie chcieli na tronie Maxa Evansa tylko króla Zana. Ja wiedziałem o od początku, że jak przywrócą K4 starą osobowość i Zan będzie chciał wtedy być z Avą(oczywiście gdyby nie Kivar, układ i całe ten spisek) Po 2 jak Liz miała się dowiedzieć o dziecku. Kyle i Jim raczej postanowiliby nie mówić jej o tej sprawie. A oni byli jedynymi którzy wiedzieli. Oni na pewno nie powiedzieliby jej tego. To by ją zabiło. Chłopak którego kochała nad życie, zakochał się w innej i poleciał z nią na inną planetę, do tego dochodzi, że ona jeszcze na Ziemi zaszła z nim w ciążę. Ta szczerość tak samo jak napisałem :arrowu: Uważam, że Max nie powinien zostawiać Liz z takim bolesnym wspomnieniem, pomimo, że też ją kochał.

Posted: Mon Jun 21, 2004 2:38 pm
by Liz16
Tajniak wrote:Chłopak którego kochała nad życie, zakochał się w innej i poleciał z nią na inną planetę.....
A z tym się nie zgadzam, przesadziłeś. Max nigdy nie kochał Tess i nawet jej tego nie powiedział. Dlatego tym bardziej nie powiedziałby Liz, że kocha Tess.
Zresztą on powiedział jej w taki sposób, delikatny, że ona to zrozumiała.
Tajniak wrote:Uważam, że Max nie powinien zostawiać Liz z takim bolesnym wspomnieniem, pomimo, że też ją kochał.
No tak, ale on nie odleciał ;)

Posted: Mon Jun 21, 2004 2:50 pm
by Tajniak
I to jest jeden z głównych powodów za które nie znosze Maxa. Jak mógł przespać się z Tess, myśląc o Liz :evil: zrobić jej dziecko :evil: a potem znów całować się z Liz :evil: a kiedy wróciła wmawiał jej, że mu na niej zależało. :evil: :evil: :evil: I kto tu jest ofiarą :?: :evil:

Cieszę się, że nie odleciał i został z Liz, ale za to co zrobił Tess chętnie urwałbym mu łeb :evil: :evil: :evil:

Posted: Tue Jul 20, 2004 4:21 pm
by brendanferhfan
Michael by został i żyli by długo z Marią i szczęśliwie

Liz popełniłaby samobójstwo krzycząc "Nienawidze cię Max"

Max i Isabel razem z Zanem zostaliby zamordowani

Pan K. by się cieszył

Valenti odzyskał by szybciej posade szeryfa

K. Valenti by się cieszył

KOniec...

Posted: Tue Jul 20, 2004 8:49 pm
by freja
druga i trzecia linijka są bardzo optymistyczne... nie ma co...

Posted: Tue Jul 20, 2004 8:59 pm
by Liz16
brendanferhfanko ależ to było drastyczne. Takiego czegoś to bym na pewno nie zniosła. Zwłaszcza 2 i 3 linijki. A tak przy okazji, z czego Kyle by się cieszył?? :roll:

Posted: Tue Jul 20, 2004 9:01 pm
by {o}
Z tego, że ojciec przestał śpiewać :twisted:

Posted: Wed Jul 21, 2004 3:07 pm
by Smerfeta
Oj tak. To by była najlepsza wiadomość w jego pięknym życiu :lol: Ależ by się z tego cieszył wprost się radował ^_^ :cmok: :haha: !!!

Posted: Wed Jul 21, 2004 8:46 pm
by luki
:? eeee :roll: yyyyyy :?: .... hrmpf.... :scep:

Posted: Thu Jul 22, 2004 10:21 am
by Smerfeta
Luki, co to miało znaczyć :?: Może byś napisał coś więcej, bo przynajmiej ja nic nie zrozumiałam z tego b. krótkiego postu :?

Posted: Thu Jul 22, 2004 1:29 pm
by brendanferhfan
Luki był zszokowany dręczącym pytaniem jakie postawiono mu w temacie :)

Co do pana K. Valentiego cieszyłby się oczywiście z tego iż
1. Liz się zabiła (przypomniał sobie jakie znosił cierpienia po tym jak go zostawiła w 1 serii)
2. Cieszyłby się z tego że MAx się zabił (On mu zabrał Liz)
3. Cieszył się że Tess odleciała (przez nią musiał nie oglądać telewizji w świeta, i dogadzać jej jak była w ciąży w końcu zabrała mu całą kanapę przed telewizorem)
4 powód przedstawiony został powyżej przez {o} :cheesy: