Page 1 of 1

Mały Zan

Posted: Tue Dec 14, 2004 4:09 pm
by _issy_
Więc, nie wiem czy już taki temat był, jeżeli tak, to sorki. Ale czy na miejscu Maxa oddalibyście Zana do adopcji? Czy szukalibyście innego rozwiązania? Co byście zrobili?

Posted: Tue Dec 14, 2004 5:40 pm
by Lissy
Ja chyba na miejscu Maxa postąpiłabym tak samo. Chociaż nie wiem czy miałabym tyle siły, żeby sie na to zdecydować. Bo to naprawdę musiało być trudne, oddać do adopcji syna, którego przecież bardzo kochał. Ale jednak Max zawsze taki był, że potrafił przestać myśleć o sobie i tylko troszczyć się o bliskich. Właściwie to oddając Zana do adopcji dał chyba najlepszy dowód na to, jak go bardzo kochał.

Posted: Tue Dec 14, 2004 7:28 pm
by Magea
hmm ... nie wiem czy bym oddała to było jedno z rozwiązń oddając go do adopcij chciał zapewnić mu normalne życie ale to sie wiązało też z tym że mały Zan może mieć do niego żal że oddał go do adopcji .... bo przecież wiadomo że wszęde dobrze ale w domu z prwadzwymi rodzcami najlepiej ..... następne rozwiązanie mogło byc take, że mógł zostać z nimi ale to by się wiązało z wieczną tułaczką po USA z FBI i innymi problemami .... Max chyba zrobił dobrze oddają syna do adopcji .... ciekawe jaką opinię by na to wszystko w przyszłości młody Zan ??

Posted: Thu Dec 23, 2004 4:43 pm
by Livia
A ja jestem ciekawa jakie Zan dostał nowe imię, bo raczej nie zarejestrowali go z takim imieniem :D

Posted: Thu Dec 23, 2004 8:16 pm
by Magea
A moze jednak został przy imieniu Zan ? bo ludzie wymyslają zupełnie inne i bardziej dziwaczne cuda :D

Posted: Thu Dec 23, 2004 8:48 pm
by nowa
Ja pewnie jeszcze nie dorosłam do macierzyństwa :wink: i nie wiem, co się w takich sytuacjach czuje, ale ja pewnie dziecka bym nie oddała. Może zachowałabym się mało odpowiedzialnie narażając je na tułaczkę i FBI, ale zapewne tak bym zrobiła (z drugiej strony, jeśli mówimy o odpowiedzialności - Max zrobił sobie to dziecko, to niech je teraz ma, nie? :wink: ).
A co do nowego imienia małego Zana... Chyba zabardzo wpłynęła na mnie seria opowiadań Midwest Max ("Nobody's Son", "His Father's Son" i trzecia, której jeszcze nie czytałam :P ) i teraz jedyne imię jakie mi się kojarzy to Nate :D Polecam opowiadanie, swoją drogą (bla bla, wiem wiem, znowu te ff i ta Twórczość, nie zwracajcie na mnie uwagi :P )

Posted: Tue Dec 28, 2004 11:02 am
by caroleen
Max mądry jak zawsze- jedynym dobrym wyjściem dla Zana była adopcja. Szczególnie, że maluch był człowiekiem, a nie hybrydą. Z kosmitami groziłoby mu poważne niebezpieczeństwo. Lepiej więc było odgrodzić go tego bałaganu. A taki słodki bobas na pewno szybko znalazł kochających rodziców.
Szkoda tylko Maxa. Najpierw opętała go chęć odnalezienia syna, potem musiał się z nim rozstać na zawsze. Choć musze przyznać, że i tu widze objawy zidiocenia Katimsa. Po wcześniejszym opętaniu Max trochę za szybko doszedł do siebie po rozstaniu z Zanem. Nie mówię, że to źle, w końcu nie było lepszego wyjścia (no i nareszcie Liz przestała być traktowana jak pomiotło :twisted: ), ale dla mnie to trochę nieprawdopodobne- najpierw jakaś obsesja, a potem cisza? Dziwne.

Posted: Tue Dec 28, 2004 1:28 pm
by Magea
Troche głupio że taka cisza nastąpiła .... ale ja myśle że Katmis nie zabardzo wiedział jak stopnowo wyciszyć tą obsesje Max na pukncie znaleziena syna i gdy go w końcu znalazł i oddał do adopcji wątek ten tak jakby został uśpiony ...

Posted: Tue Dec 28, 2004 1:34 pm
by caroleen
Uśpiony...Ładnie to ujęłaś....;) Ja też jestem z natury optymistką i wolę myśleć, że wątku M&Z Katims nie rozwinął ze względu na ilość odcinków (czytaj: jeden) pozostałych do końcaa serii, a nie na swoją głupotę i brak pomyślunku 8) Ach, wiele w naszym Roswellku nierozwiązanych wątkó pozostało... :roll:

Posted: Tue Dec 28, 2004 5:14 pm
by Magea
Dlayego do rozwiązania tych wątków przydałby się czwarty sezon albo wersja kinowa ale to tylko marzenia :roll:

Posted: Tue Dec 28, 2004 10:40 pm
by caroleen
Chyba, że zabrałby się za to Katims i z powodzeniem wszystko rozpierniczył ;) Ale nie ukrywam, że chętnie obejrzałabym ciąg dalszy- nawet spierniczony. W końcu od czego sa ff? ;)

Posted: Tue Dec 28, 2004 10:51 pm
by Magea
ale chyba powstały jakieś wirtualne IV sezony .... nawet kiedys znalazłam w googlach stronke Hotaru z wirtualnym IV sezonem ale się otworzyć nie chciała albo była już zlikwidowana .... nie pamietam ... wiem za to że czytałam IV sezon chyba na stronce http://www.swiatroswell.friko.pl ale nie jestem pewna tego adresu .... wiem napewno że nie był on kompletny a szkoda bo podobała mi sie ....

Posted: Tue Dec 28, 2004 10:58 pm
by caroleen
Magea, na Forum w Twórczości jest gdzieś wirtualny sezon IV by Hotaru. Znajdź i przeczytaj. A potem przeczytaj jeszcze raz, bo za pierwszym razem na pewno wszystkiego nie zrozumiesz ;) Mistrzowsko napisane. Tylko uprzedzam- bardzo dużo Liz i Michaela ;)

Posted: Tue Dec 28, 2004 11:06 pm
by Magea
to odpada .... lubie ich ale w takich stosunkach w jakich byli w Roswell ... w żadnych innych .... jestm w 100% za standardowymi parami ....

Posted: Tue Dec 28, 2004 11:13 pm
by caroleen
Oni nie są tam parą! Ja też nie lubię wariacji na temat par ;)
U Hotaru ich realcja jest jak najbardziej przyjacielska i nie ma w niej nic damsko-meskiego. Ale i tak robi wrażenie! szybko bierz się za czytanie ;)

Posted: Tue Dec 28, 2004 11:19 pm
by Magea
ok ale jutro dpiero dzisiaj nawet szukać nie zaczne tego IV sezonu w twórczości bo jest za późno .... ale dobrze że relacje są wyłącznie damsko-meskie ... obiecuje że jutro biore się za czytanie.... :)

Posted: Tue Dec 28, 2004 11:23 pm
by caroleen
Jutro i pojutrze i popojutrze...Wydrukowałam to sobie...Dwustronnie...Ponad 100 kartek ;) Dobranoc :D

Posted: Tue Dec 28, 2004 11:33 pm
by Magea
o kurde to sobie poczytam . :shock: .... myślałam że tego to troszunie mniej .... Hotaru miała wene ..... :D Dobranoc :wink:

Posted: Mon Nov 14, 2005 5:59 pm
by Maria_DeLuca
Ja bym raczej nie oddała własnego dziecka.. no ale wiecie, kobiety(matki)reagują troszeczkę inaczej niż meżczyźni (ojcowie):P

Posted: Mon Nov 14, 2005 9:16 pm
by Magea
Max chciał dać Znowi normalne życie i dom bez tego zgiełku kosmicznego .. po cześci jego decyzje można usprawiedliwać.