Page 9 of 9

Posted: Sat Mar 27, 2004 8:51 pm
by liz
A więc Granilith się popsuł, Max lata za Tess która uprowadziłą Zana po całych Stanach i pewnie nie tylko, Liz lata za Maxem, Maria za Liz, Micheal za Marią, Isabel za Maxem i Michealem, a Alex lub jego duch za Isabel. I teraz cała paczka jeździ po świecie szukając siebie wzajemnie. 8)

Posted: Wed Aug 18, 2004 11:35 am
by majandra
Jak tylko Tess się pojawiła to naprawdę jej nie lubiłam.Byłam zła,że miesza się w sprawy Liz i Maxa.Dopiero teraz po spokojnych przemyśleniach,po obejrzeniu po raz n-ty wszystkich odcinków 1 i 2 serii myślę,że trochę polubiłam Tess.Była naprawdę bardzo samotna.Nikt jej nie kochał,nie miała przyjaciół.Dlatego nie dziwię się jej,że tak bardzo chciała dotrzeć do Maxa.Chciała by ją znów pokochał.Tylko znowu mam wątpliwości.Valenti i Kylie naprawdę ją pokochali.Byli dla niej jak rodzina.Kyle traktował Tess jak siostrę,a ona i tak wszystkich zdradziła.Przecież wszystko od początku miała zaplanowane.Nasedo powiedział jej co robić:zajść w ciąże z Maxem i wrócić na Antar gdzie Nasedo zawarł porozumienie z Kivarem.Więc czy naprawdę Tess miała ludzkie uczucia.Czy kochała Maxa?Czy doceniała to co zrobił dla niej Valenti i Kyle.Czy może tylko cały czas grała?Ja jednak teraz mam nadzieję,że uczucia,które Tess żywiła do ludzi mieszkających w Roswell były prawdziwe i że nie chciała zabić Alexa.Myślę,że po prostu bała się zostać w Roswell i myślała,że skoro Nasedo zawarł porozumienie z Kivarem to Królewska Czwórka będzie tam bezpieczna i szczęśliwa.I do był jedyny sposób żeby Max zapomniał o Liz i kochał tylko Tess(w domu Max miał już nie pamiętać Liz-tak Tess mówiła w Deprture).Myślę więc,że Tess nie jest postacią jednoznacznie negatywną.Była po prostu zaślepiona przez miłość i za bardzo ufała Nasedo,robiła dokładnie to co jej kazał robić.

Posted: Tue Jul 12, 2005 2:14 am
by Primek1
Cóż.....Nic nie jest do końca białe i nic nie jest do końca czarne. Zsada jing jang(sory eżeli popełniłem błąd w pisowni)
Tess rzeczywiście nie jest do końca postacią negatywną. Ja bym Tss zaliczył do takiej czerni, ale jednak nie do końca czarnej:) Nie wiemy co Tess czuła naprawdę.. I dlatego pojawiaja się wątpliwości...