Jak to było z Tess

Rozmowy o II serii

Moderator: ALEX_WHITMAN

Forum rules
Strefa wolna - można spoilerować.
User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Sat Jul 12, 2003 8:10 pm

Za to namęczyłam się jak dziki osioł, żeby coś znaleźć na Forum Komnaty...
Przyszłość Tess została "zaprogramowana" i z góry ustalona przez Kivara i Naseda. Wychowywał ją Nasedo - sam pozbawiony uczuć, jak więc mógł je przekazać Tess, jak mógł ją tego nauczyć? Kiedy zginął Nasedo, bądź co bądź jedyna bliska jej osoba, tylko Max się nią zainteresował... Ona musiała wrócić na Antar, na Ziemi wcale nie było jej tak dobrze... Nie miała przyjaciółki, Kyle i Valenti mimo wszystko nie byli jej rodziną... Ona miała tylko wspomnienia - wielkiej miłości Zana. I teraz rozpaczliwie pragnęła do tego wrócić, a szła do celu tak, jak ją tego nauczono - nie ważne, jakim sposobem... I po coś jednak było to całe przeznaczenie...(kolejny temat, który mnie gnębi, kiedyś o tym napiszę). I powtarzam - nie chodzi mi o to, że Tess zdradziła Maxa dla Kivara, tylko o to, czy ona przypadkiem nie była zdradzona - przez los...[/img]
Image

Mari Ann
Gość
Posts: 15
Joined: Sat Jul 12, 2003 7:14 pm
Location: Roswell

Post by Mari Ann » Sat Jul 12, 2003 8:16 pm

Nan to tesh nie jest tak do końca..(chyba).Ona w pełni nie była Avą
ona była jej sobowtórem...czy czymś w tym rodzaju...
Ona też sie mogła postawić Kavarowi i stanąć po stronie Maxa, aha dzieki za powiedzenie o tych obrazkach :wink: .A tamte duplikaty z New York??
Tamta Ava była inna niż Tess...Bardzej uczuciowa

AGA

Post by AGA » Sat Jul 12, 2003 8:20 pm

Image

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Sat Jul 12, 2003 8:25 pm

No nie wiem, Mari Ann. Gdyby postawiła się Kivarowi... Przecież by ją zabił, bez względu, a tak miała szanse na przeżycie. A poza tym... Dlaczego miała stawać po stronie Maxa? Przecież oni tak bardzo znowu jej nie kochali... Ona nie była duplikatem, dla mnie to coś podobnego do reinkarnacji... Ona miała część jej wspomnień, miała jej materiał genetyczny, no, część. A tamta Ava... Nie była wychowywana przez nikogo. A Tess była u Naseda, to on zabił w niej tą bardziej ludzką część...

Chyba to troszkę zaplątałam :) Ktoś mnie w ogóle rozumie... :?:
Image

juji

Post by juji » Sat Jul 12, 2003 8:27 pm

Image

Malwina
Gość
Posts: 48
Joined: Sat Jul 12, 2003 9:40 pm
Location: Katowice

Post by Malwina » Sat Jul 12, 2003 9:56 pm

juji wrote:Image
A co myślicie o Tess jak zamieszkała w domu valentiego ? Czy sie zmieniła choć na chwile ja mysle , że tak i było to widać w odc światecznym a wy ?
"Podziwiam lasu ciemną głębie,lecz nim zapadnę w otchłań senną,obietnic wiele do spełnieniai długa droga przede mną"ROBERT FROST

Anastasia
Gość
Posts: 2
Joined: Sat Jul 12, 2003 9:31 pm
Location: Turek

Post by Anastasia » Sat Jul 12, 2003 11:06 pm

Nie przepadam za Tess, zapewne za to, że okazała się zdrajczynią. Jednak to była jej rola, trudna rola. Musiała żyć w ciągłym kłamstwie, wypełnić umowę Nasedo z Kavarem, a przecież była "normalną kosmitką" jak Max, Isabell, Michael - chciałaby kochać i być kochaną - tylko nie miała na to żadnej szansy miała do wypełnienia role, okrytną role która zniszczyła jej życie (i nie tylko). Jeśli chodzi o zdradę, hmmm
-Max zdradził LIz to fakt, ona go kochała
-Max zdradził Tess-jak to?oni nigdy nie byli razem. To Zan Był z Avą!Max był innym "człowiekiem", narodził sie na nowo na Ziemi, Tess powinna była to zrozumieć, ale przecież ona miała tylko na myśli realizacje planów.

User avatar
{o}
o'Admin
Posts: 1665
Joined: Tue Jul 08, 2003 10:31 am
Location: Opole
Contact:

Post by {o} » Sat Jul 12, 2003 11:23 pm

No to w końcu kochała Maxa czy realizowała plan?

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Sun Jul 13, 2003 8:21 am

Chciała być kochana, a czy go kochała... Na swój sposób pewnie tak, chociażby za to, że kiedyś był Zanem. A plan wypełniała, pewnie, musiała. A może to też było związane z genetyką...? Przecież oni mieli hopla na tym punkcie, Langley, Nasedo...
Image

User avatar
;-)
Pleciuga
Posts: 577
Joined: Sun Jul 13, 2003 10:07 am
Location: from Rome
Contact:

Post by ;-) » Sun Jul 13, 2003 10:15 am

Image

Guest

Post by Guest » Sun Jul 13, 2003 12:00 pm

Witam Wszystkich!!!
Moim zdaniem cały ten mit o Tess jest jakby stworzony przez nas. Bo, czy to nie fani znienawidzili Tess za to, bo było w 1-wszej i w 2-giej serii. Kiedyś czytałem jakąś wypowiedź, że zdecydowali się zdjąć Tess z serialu, poniewaz fani zbombardowali wręcz stację telewizyjną. Już nie pamiętam czym :-)... Do czego dążę? Mianowicie nie postrzegajmy Tess jako osoby złej tylko jako osobę o trochę innych poglądach od pozostałej 3 :-). A czy zastanawialiście się może jak potoczyłyby się losy naszych bohaterów gdyby nie zostawili Tess w jaskini. Myśle, że byłaby osobą zupełnie inną, i że inaczej byśmy ją postrzegali... Także wydaję mi się, że Tess wcale nie jest do końca złą osobą... Była sama praktycznie od początku. Miała tylko Nasedo. I tak też postępywała, do celu za każdą cenę. A co do zdrady to wydaje mi się, że owszem to Tess zdradziła, ale miała powód. A Max nie zdradził Liz do końca. Cały czas tak naprawdę kochał Liz, tylko wtedy Tess pojawiła się w odpowiednim momencie. Max potrzebował kogoś z kim mógłby porozmawiać, nie znalazł do końca oparcia w Michaelu i Isabel. No więc była tą osobą Tess. A czy Tess jest osobą pokrzywdzoną przez los.... Nie wiem.... Być może. Tylko zauważ nan, że jaki ona miała wogóle los. Od początku była skazana na ciągłą ucieczkę......

Pozdrawiam

setka

P.S. Nan ja cały czas pamiętam o płytkach i wkrótce ci je wyśle. I PROMISE :-)

megga
Gość
Posts: 48
Joined: Sat Jul 12, 2003 9:27 pm
Location: Łódź

********

Post by megga » Sun Jul 13, 2003 12:03 pm

Ja także nie za bardzo przepadałam za Tess... Od samego początku wydawała mi się podejrzana, ale tak szczerze mówiąc(a raczej pisząc) w pewnym momencie "nawróciłam sie" :o i pomyślałam że faktycznie ma dobre zamiary. Chyba nie przypuszczałam że tak naprawde ma zamiar zdradzić "naszych" kosmitów... Tess miała bardzo skomplikowany charakter, niestety spowodowane to było przez Naseda... Dzieki postaci Tess, serial stał sie pełen akcji, po prostu jeszcze bardziej interesujący. I za to wielkie dzieki Tess!!! :)

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Sun Jul 13, 2003 12:09 pm

No toteż właśnie, odebrano jej uczucia na samym początku. Nie miała ich i nie wiedziała, co to znaczy mieć rodzinę, przyjaciół... Takich prawdziwych przyjaciół, jak, bo ja wiem, Liz i Maria, jak Max i Michael...
I tak jeszcze co do zdrady, to wspomnę jeszcze słowa Tess "zawsze, kiedy byliśmy razem, on myślał o tobie. Kiedy się całowaliśmy miał wizje, które ja widziałam; byłaś w nich ty". Więc tak właściwie... nie do końca Max zdradził Liz... zaraz mi zarzucą kamienne serce i oziębłość... :wink:
Setka, spokojnie, ja i tak oglądam mgłównie po angielsku, tylko że moja mama rozumie piąte przez dziesiąte... Ale jak znajdziesz chwilę :) Będę bardzo wdzięczna :)
Image

User avatar
maddie
Fan
Posts: 970
Joined: Sat Jul 12, 2003 5:47 pm
Location: Kostrzyn k/Poznania
Contact:

Post by maddie » Sun Jul 13, 2003 4:22 pm

" A Tess? Ona poleciała na Antar i choć nigdy już nie wróci, to teraz, gdy kolejny raz przeczytałam swój stary pamiętniczek – współczuję jej. Przecież ona nie miała wolnego wyboru, kogo kochać, jak ułożyć sobie życie. Miała służyć jako marionetka w rękach Nasedo i Kavara, dążyć do jednego celu: zrealizować pakt sprzed wielu lat, mieć dziecko Zan’a – dziedzica tronu. " - Liz
Fragment mojego opo oddający prawie wszystko to co myślę o tym jakie miała życie Tess....
Image

Pedros
Starszy nowicjusz
Posts: 211
Joined: Sun Jul 13, 2003 12:31 am
Location: Wrocław
Contact:

Post by Pedros » Sun Jul 13, 2003 5:39 pm

przykro mi maddie, ale nie wyobrażam sobie, żeby nasza kochana Liz sama z siebie wymyśliła coś takiego, ,szczególnie ciepło o niej mówiac. Mi raczej sie wydaje, ze Liz zawsze miala Tess za dziwkę(bez skojarzeń z Princess of Roswell ;)) ) i nigdy by sama jej nie wybaczyła. Nie jestem nawet pewien czy wybaczyłaby po jakieś rozmowie i przeprosinach....

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Sun Jul 13, 2003 5:54 pm

No właśnie... I tego nie mogę u niej przeboleć...
SPOILER W Four Alieens Maria to bardzo trafnie określa - "Jestem chora od wysłuchiwania żalów mojej przyjaciółki, która robi z siebie ofiarę". Mówiła też chyba coś o tym, że skoro raz wybaczyła Maxowi to co zrobił, to niech się tego trzyma. Ale jednak... Może pod koniec odcinka, gdy odwiozła Tess pod bazę, może cos do niej dotarło i coś zrozumiała...KONIEC SPOILERA
Image

User avatar
zulugula
Zainteresowany
Posts: 418
Joined: Sat Jul 12, 2003 7:06 pm
Location: Gdańsk
Contact:

Post by zulugula » Sun Jul 13, 2003 6:23 pm

Wszystko co mówicie ma sens a zastanawialiscie się że może z tą Tess było coś nie tak. Popatrzmy z tej strony. Tess która trafiła do Roswell była co tu nie mówić niezbyt normalna :D Natomiast ta z New Jorku bardziej pasowała do Maxa i reszty. Z pozoru Taka sama jak Rath i Lonnie ale jedank barzdziej łagodna i normalna. Może je zamienili jak pakowali inkubatory :wink: Chyba trochę namieszałam :D Ktoś wie o co mi chodzi :?:
Tell me why it costs so much to live...

Pedros
Starszy nowicjusz
Posts: 211
Joined: Sun Jul 13, 2003 12:31 am
Location: Wrocław
Contact:

Post by Pedros » Sun Jul 13, 2003 6:29 pm

co fakt to fakt, ava bylo spokojna, aż za... trochę wydawało mi się jak ją widzialem, że w czasie wkładania inkubatorów, komuś akurat ten wypadł i Ava mocno walnęła się w główkę, przez co później jej iloraz inteligencji trochę popadł na ubocze, i w ten sposob faktycznie, jakby ich powymieniał to byly by dwie zgrane paczki :)

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Sun Jul 13, 2003 9:37 pm

A ja mam wrażenie, że to przez Nasedo (muszę mieć jakikegoś kozła ofiarnego :P ). Ava mimo wszystko miała uczucia, bo wychowywała się na ulicu ALE w grupie, która nauczyła ją trzymania się razem. Miała Zana - a przecież ona go KOCHAŁA... A Tess była od początku z Nasedem - który jej tego nie nauczył...
Image

Pedros
Starszy nowicjusz
Posts: 211
Joined: Sun Jul 13, 2003 12:31 am
Location: Wrocław
Contact:

Post by Pedros » Sun Jul 13, 2003 10:27 pm

to fakt, jeśl wychowywała się z nasedem, a on już dawno porozumiał sie z Kavarem, to nie mogła nic innego zrobić, jak być głupią zdzirą :)
Jednak pomimo wszystko, gdyby tak bardzo kochała Maxa jak mówiła, to nie pozwoliłaby na to wszystko, czyli jak ja to mówię waliła głupa i jest zdzirą. Jeśli Nasedo nie żył, mogła olać w imię miłości( o której tak cały czas gadała) ta umowę, co by jej zrobił i kto?? Max by ją uratował, trzymaliby się razem.
I co powiecie na to?? haha
ale dobry jestem ;))

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 22 guests