Into The Woods

Tutaj można porozmawiać o wszystkim, co dotyczy I serii

Moderator: LEO

Forum rules
Zabrania się spoilerowania - strefa zaostrzonego rygoru
User avatar
;-)
Pleciuga
Posts: 577
Joined: Sun Jul 13, 2003 10:07 am
Location: from Rome
Contact:

Into The Woods

Post by ;-) » Sat Aug 16, 2003 7:24 pm

Tak sobie myśle o odcinku into the woods. W tam tym odcinku mówili że rozbił się jakiś niezidentyfikowany obiekt, ale Max, Michael i Isabel znaleźli w lesie tylko znak od Naseda. Więc jak by coś się rozbiło to były by jakieś szczątki, a nie tylko znak. Tym bardziej podobno byli jacyś świadkowie, którzy mówili że widzieli jakiś latający obiekt. A wy co o tym myślicie?

User avatar
{o}
o'Admin
Posts: 1665
Joined: Tue Jul 08, 2003 10:31 am
Location: Opole
Contact:

Post by {o} » Mon Aug 18, 2003 8:26 pm

Ludzie widzą UFO wszędzie - czasem i robaczek świętojański wystarczy...

Świadkowie widzieli światła towarzysząte tworzeniu znaku i resztę sobie dopowiedzieli.
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך

comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Mon Aug 18, 2003 11:49 pm

A mnie w tym odcinku interesował również stosunek Valentiego do swojego ojca. Pokolenie Valentich, trzech mężczyzn, których relacje, kontakty, losy były bardzo mocno od siebie zależne...Końcowa scena, w której Jim wraca do swojego ojca, aby na moment poczuć się jak Kyle w relacji ojciec, syn - próbując zrozumieć także ojca, to jedna z wzruszających scen. Dopełnieniem jest cudowna piosenka Vana Morrisona "Sometimes I Feel Like A Motherless Child"...

User avatar
Majandra_Delfino
Nowicjusz
Posts: 95
Joined: Mon Aug 11, 2003 7:16 pm
Location: szczecin

Post by Majandra_Delfino » Tue Aug 19, 2003 3:04 pm

a mnie zastanowilo co innego w tym odcinku( w koncu znalazlam czas zeby obejrzec go po raz czwarty:P)
zawsze myslalm ze Michael mial pretensje do Maxa za to ze tamten uzdrawia a on tylko zabija i rezyser chyba o tym zapomnial w tym odcinku bo o ile dobrze widze na oczka i slysze na uszka to Michael , gdy River dog cos sobie zrobil z noga, pomogl mu- czyli go uleczyl....i gdzie w tym wszystkim sens?????to mozna zaliczyc jako roswellianska wpadke:)
pa
Maria:Calowalas sie z ta kopia Michaela i nic mi nie powiedzialas?!Liz:Chcialam ci powiedziec, ale nie moglam...Maria:No jasne. Myslalas sobie, w koncu to tylko jezyk Michaela.......

User avatar
;-)
Pleciuga
Posts: 577
Joined: Sun Jul 13, 2003 10:07 am
Location: from Rome
Contact:

Post by ;-) » Wed Aug 20, 2003 2:04 pm

tez to zauwazylam. Tak samo było w ask not jak Max przybiegl do crashdown powiedzieć ze Nasedo nie zyje, to miał rane na twarzy i Tess go wyleczyła

User avatar
Kwiat_W
Bezwzględny dręczyciel Maxa
Posts: 771
Joined: Mon Jul 28, 2003 12:29 am
Location: Warmia
Contact:

Post by Kwiat_W » Wed Aug 20, 2003 3:07 pm

Tess nie wyleczyla Maxa. To nie byla krew maxa tylko Nasedo. Tess go tylko "umyla na sucho". W kazdym razie nie wiem gdzie max moglby sobie zrobic to bubu.
Image

User avatar
{o}
o'Admin
Posts: 1665
Joined: Tue Jul 08, 2003 10:31 am
Location: Opole
Contact:

Post by {o} » Wed Aug 20, 2003 3:31 pm

Jak to - nie wiesz gdzie?
(We see Max continue to run wildly through the streets. He avoids running into a man moving chairs and crashes into a table, but gets right back up and keeps running towards the Crashdown. Once he enters, he slumps to the ground, breathing heavily)

(...)

LIZ: Oh, Max, you're hurt.

(Liz watches as Tess removes the bruise from Max's face)
To chyba rozwiewa wszelkie wątpliwości.
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך

comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek

User avatar
;-)
Pleciuga
Posts: 577
Joined: Sun Jul 13, 2003 10:07 am
Location: from Rome
Contact:

Post by ;-) » Wed Aug 20, 2003 4:05 pm

ale Liz powiedziała że jest ranny. Zresztą jak biegł to strącił stolik i sam sie przewrócił wtedy mógl gdzies sobie rozciąć skóre. Krew naseda mial na klatce piorsiowej

User avatar
Kwiat_W
Bezwzględny dręczyciel Maxa
Posts: 771
Joined: Mon Jul 28, 2003 12:29 am
Location: Warmia
Contact:

Post by Kwiat_W » Wed Aug 20, 2003 5:14 pm

Mial tez na sobie krew Naseda. Trudno byloby odruznic czy rzeczywiscie jest ranny.
Image

User avatar
Majandra_Delfino
Nowicjusz
Posts: 95
Joined: Mon Aug 11, 2003 7:16 pm
Location: szczecin

Post by Majandra_Delfino » Wed Aug 20, 2003 7:53 pm

eee to sie da rozroznic, po prostu sa pewne niescislosci w roswellku
Maria:Calowalas sie z ta kopia Michaela i nic mi nie powiedzialas?!Liz:Chcialam ci powiedziec, ale nie moglam...Maria:No jasne. Myslalas sobie, w koncu to tylko jezyk Michaela.......

User avatar
{o}
o'Admin
Posts: 1665
Joined: Tue Jul 08, 2003 10:31 am
Location: Opole
Contact:

Post by {o} » Wed Aug 20, 2003 7:58 pm

Tess removes the bruise
Jak pisze w didaskaliach, że siniak - to znaczy, że to siniak.
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך

comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek

User avatar
Kwiat_W
Bezwzględny dręczyciel Maxa
Posts: 771
Joined: Mon Jul 28, 2003 12:29 am
Location: Warmia
Contact:

Post by Kwiat_W » Thu Aug 21, 2003 12:18 am

Siniaki raczej nie krwawia. Skad te didaskalia? Bo tylko te ze scenariusza moglyby ostatecznie wyjasnic ta sprawe.
Lecz to rzeczywiscie rownie dobrze moze byc krew Maxa i kolejna wpadka scenarzystow. (Oile mnie jednak pamiec nie myli to moja pierwsza mysla, ogladajac ten odciek bylo, ze to krew Naseda a Liz sie tylko wystraszyla, ze to moze byc krew Maxa.)
Image

Lizzie

Post by Lizzie » Thu Aug 21, 2003 9:54 am

Jaka słodka dyskusja :P nie potrzeba nawet daskaliów, na ekranie widzielismy jak Max się potknął i wpadł na stos mebli, rozcinajac policzek. Wczesniej nie miał tej czerwonej plamy na twarzy. I fakt, zniknęła pod wpływem dotyku Tess. Ale Max w Pilocie wspominał coś o umiejętnosciach zmiany struktury molekularnej, tłumacząc Liz że w ten sposób ją uzdrowił- i tę umiejętność mieli posiadać oni wszyscy...myślę że potrafili "uzdrawiać" w kwestiach tak błahych jak skaleczony policzek czy zraniona noga...ale gdy powaznie zagrożone było ludzkie życie, konieczny był niezwykły dar Maxa, który uzdrawiając przenikał w myślach w głąb ludzkiej duszy otrzymując w zamian ukryte tam wspomnienia przezytych chwil, obrazy czystego szczęścia, z których istnienia wielu z nich zapewne nie zdawało sobie sprawy.

User avatar
Kwiat_W
Bezwzględny dręczyciel Maxa
Posts: 771
Joined: Mon Jul 28, 2003 12:29 am
Location: Warmia
Contact:

Post by Kwiat_W » Thu Aug 21, 2003 10:17 am

Pomijajac to przeniknie w glab duszy to ta teoria mi sie b. podoba. :)
Image

User avatar
Majandra_Delfino
Nowicjusz
Posts: 95
Joined: Mon Aug 11, 2003 7:16 pm
Location: szczecin

Post by Majandra_Delfino » Thu Aug 21, 2003 12:29 pm

hmmm byc moze,ale Mich dokladnie stwierdzil ze on nie jest od uzdrawiania, a ta noga rzecznego psa to tez nie byla skaleczona tylko cos wiecej, moze zlamal cos,albo skrecil kostke? no nie wiem,ale rzeczywiscie Max nie miala tego na policzku jak biegl...
Maria:Calowalas sie z ta kopia Michaela i nic mi nie powiedzialas?!Liz:Chcialam ci powiedziec, ale nie moglam...Maria:No jasne. Myslalas sobie, w koncu to tylko jezyk Michaela.......

Lizzie

Post by Lizzie » Thu Aug 21, 2003 3:36 pm

Hm, może rzeczywiście zagalopowałam się trochę z tym przenikaniem w głąb duszy. Ujmijmy to inaczej- Max uzdrawiając spogląda w głąb czyjejś duszy, napływają obrazy...wspomnienia chwil ktore mają dla tych ludzi ogromne znaczenie, kluczową role dla ich istnienia...żyją w ciszy wewnątrz nich. Zapamiętałam scenę z jego pamiętnej wizyty w szpitalu, kiedy podczas jednej z wizji usłyszał pierwszy krzyk dziecka któremu przywracał zdrowie...to tak jakby dotknąć czegoś podstawowego...jakby dotknąć cudzej duszy.
I myślę że na tym polego różnica pomiędzy darem Maxa a tym co zrobili Tess i Michael.

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Thu Aug 21, 2003 6:07 pm

To prawda, Max lecząc i uzdrawiając innych wchodził w ich osobowość, duszę, wspomnienia...z wyjątkiem Kyla. Ciekawe dlaczego? Masz na to jakąś teorię Lizzie?...I dlaczego Kyle opowiadał, że gdy Max go uzdrawiał widział zamiast obrazów, błysków (które widziała Liz) gołego Evansa... :shock: :)

Lizzie

Post by Lizzie » Thu Aug 21, 2003 6:35 pm

Hm, moja wybitna naukowa teoria :lol: w zasadzie niewiadomo czy Max widział jakieś blyski z Kyle'm w roli głównej, bo nie zawsze to pokazuja przy okazji uzdrowienia. A co do gołego Evansa :twisted: to mam wrazenie ze Kyle wbrew własnemu mniemaniu mial jakieś "wizje"- zobaczył Maxa maszerujacego przez pustynie po wyjsciu z inkubatora :P

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Thu Aug 21, 2003 6:47 pm

Twoja teoria jest niezwodna, :D to faktycznie ma uzasadnienie...
Ja mam jeszcze prośbę lub pytanie o coś, co nie daje mi spokoju. Lizzie, wejdź do tematu Roswell - "Jak to było z Avą". Chodzi mi o Księgę Przeznaczenia. Teoria mówi że jest tam wyryte imię Liz. Widziałam je i piszę w którym miejscu. Może ktoś to również zauważył. Jeżeli sie nie mylę to przyszłość Liz i Maxa została już wcześniej przez kogoś zaplanowana....

User avatar
;-)
Pleciuga
Posts: 577
Joined: Sun Jul 13, 2003 10:07 am
Location: from Rome
Contact:

Post by ;-) » Fri Aug 22, 2003 4:09 pm

Max nic nie widział jak leczył Kyla bo nic takiego nie zostalo pokazane

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 2 guests