Co by było gdyby...

Tutaj można porozmawiać o wszystkim, co dotyczy I serii

Moderator: LEO

Forum rules
Zabrania się spoilerowania - strefa zaostrzonego rygoru
User avatar
Lizziett
Fan
Posts: 1000
Joined: Mon Aug 25, 2003 11:48 pm
Location: Kraków

Post by Lizziett » Wed Aug 27, 2003 8:52 pm

...zwłaszcza że Maxio przy okazji prawie zarył się nosem w piasek. Nie jest on stworzony do stosowania przemocy :wink: dzieki bogom. I przynajmniej Misiek miał mu okazje odpłacic we WDAMYK. Z nawiązką. :lol:
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)

""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Wed Aug 27, 2003 8:58 pm

...tak ale musisz przyznać , że Max robił to z takim wdziekiem i był potem taki nieszczęśliwy, że chętnie widziałabym go częściej w takich momentach... :)

User avatar
Lizziett
Fan
Posts: 1000
Joined: Mon Aug 25, 2003 11:48 pm
Location: Kraków

Post by Lizziett » Wed Aug 27, 2003 9:06 pm

...no pewnie ze było mu przykro. Potłukł sobie łapkę :wink: nie dziekuje, już wolę jak wpatruję się w niebo oczami przepełnionymi bólem istnienia :wink: niech kazdy robi co do niego nalezy. :P
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)

""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Thu Aug 28, 2003 10:53 am

Ale przyznasz Lizzie, że kiedy się wkurzał to dodawało mu uroku... :P

Asia
Zainteresowany
Posts: 426
Joined: Sat Jul 26, 2003 7:26 pm
Location: Zabrze

Post by Asia » Thu Aug 28, 2003 3:37 pm

Lizziett to Lizzie?
czemu taka zmiana?

oni jeszcze se chyba bili w jakims odcinku, nietylko w tych dwóch. niestety pamiec mi szwankuje, musialabym sobie ogladnac na nowo sysko.
THERE'S TRUTH TO EVERY RUMOR

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Thu Aug 28, 2003 3:48 pm

Lizziett to Lizzie. Po fanfiku...
Bili się. W Tess, Lies & Videotapes. Max wrzucił Michaela na lodówkę...
Summer of '47... Prawie że w Meet The Dupes, tylko że raczej z Rathem...W Viva Las Vegas też sobie o mało nie przyłożyli...
Image

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Thu Aug 28, 2003 4:12 pm

...lekka szarpanina była w "Living Normal" w łazience chodziło o Liz; Michael - "mam nadzieję że można jej ufać", Max - "można..."
...W 3 sezonie w "Change" o mały włos, kiedy fruwała łopata Michaela, i oczywiście w WDEMYK ale tam nakładli sobie mocniej ...:D

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Thu Aug 28, 2003 4:32 pm

O WDAMYKu już lepiej nie wspominać, to było coś w stylu Rambo z głębią...
Image

User avatar
Lizziett
Fan
Posts: 1000
Joined: Mon Aug 25, 2003 11:48 pm
Location: Kraków

Post by Lizziett » Thu Aug 28, 2003 4:43 pm

Dziękuję za wytłumaczenie genezy mojego nicku :P Rambo z głębią :lol: brawo Nan :lol: pamietam ze odcinek ten wzbudził prawdziwa fascynację mojego taty(serio) az zaczał mi się dopotywać "to jak to w końcu z nimi jest?Oni sa rodzeństwem?" ja;"tylko Max i Isabel, ale Michael kocha Maxa jak...(z ekranu"Max powinien pozostac martwy!!!")...brata".
Niektóre rzeczy trudno wytłumaczyć. :wink:
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)

""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Thu Aug 28, 2003 4:52 pm

Eh, Lizzie, zastanawiające, mój tata też się wtedy zainteresował... oderwał się od książki i patrzy na ekran, patrzy, ja się tutaj emocjonuję ("AAA!!! Lampa!!! O żesz, a to świnia!!! No, no....!!!")... "A co oni robią...?" padło pytanie. No tak, jakby nie widać... "Michael chce zabić Maxa" odparłam wciąż nie odrywając wzroku od telewizora. "A po co...?" tata podniósł się z kanapy i teraz oglądał z wyraźnym zaciekawieniem. "Bo uważa że jest królem" - odparłam niecierpliwie. Nagle okazało się, że cały dom to oglądał, moja mama nie wiedziała, komu kibicować, bo tu Michael, ale z drugiej strony ta cała solidarność kobieca... Moja siostra zdania nie miała, ale też oglądała... Mój tata od tamtej pory definitywnie zmienił swój stosuinek do Roswell. Okazało się, że robią tu coś więcej niż tylko plotą jakieś sentymentalne bzdury rodem z Rodziewiczówny albo z "Trędowatej" (bez obrazy dla miłośników tego gatunku literatury...)
Image

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Thu Aug 28, 2003 6:54 pm

heh..wynika z tego, że Max i Michael przykuwają uwagę mężczyzn wtedy, kiedy piorą się po buziach...:D
Ale to typowe, bo przy jeszcze jednej scenie, o której zapomniałyśmy w "To Have and To Hold", mój kolega z zainteresowaniem kibicował bójce w barze, w czasie słynnego kawalerskiego wieczoru ...
Potem wyraźnie ożywiony stwierdził "...a mówiłaś, że to marzyciel"

Asia
Zainteresowany
Posts: 426
Joined: Sat Jul 26, 2003 7:26 pm
Location: Zabrze

Post by Asia » Fri Aug 29, 2003 3:53 pm

hehe, a czy marzyciele nie moga sie juz bic? a potem moja mama sie dziwi czemu ja biore wołowine na siniaki... (to była wołowina, nie? :P)
THERE'S TRUTH TO EVERY RUMOR

User avatar
LEO
Minstrel przy dworze Czasu
Posts: 978
Joined: Fri Sep 12, 2003 7:16 pm

Post by LEO » Wed Sep 24, 2003 10:15 pm

Powiem tak: no panowie w rękoczynach to mnie oszołomili. najbarzdiej max na wieczorze kawalerskim. Sto, stoi i .. prosto w dziób faceta. tak po prostu. :D Myślałam, że spadnę z tapczanu jak widziałam ten wzrok potem jak Izz na niego naskoczyła, jak jej ręce latały, a ten uszy po sobie i znowu to ukochane "sorry..."... i "tak jakoś wyszło????!!!! tak przypadkowo jego nos nadział się na twoją pięść????""" No po prostu kochana para!

i faktycznie: podział ról znakomity: marzycie, wojownik i królewna, której obaj się boją (scena z gwiadkową faszystką mówi wszystko" :)

Co by bylo gdyby ... max nie odnalazl syna?
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "

User avatar
piter
Wieczna zrzęda
Posts: 1724
Joined: Thu Aug 07, 2003 2:57 pm
Location: warszawa
Contact:

Post by piter » Wed Sep 24, 2003 10:58 pm

nie byloby BLAH!! :twisted:
dzien dobry. jestem piter i wszystkich lubie.

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Thu Sep 25, 2003 7:01 am

Brawo Piter :D
Image

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Thu Sep 25, 2003 7:30 am

Gdyby nie oznalazł syna? Tak naprawdę, ten syn znalazł jego...Ale tęskniłby całe życie i napewno próbował znaleźć sposób aby dotrzeć na Antar, bez względu na niebezpieczestwo (Control, gdzie widać jak bardzo za nim tęsknił)...W jego uczuciach do Liz i przyjaciół napewno nie zmieniło by się nic, być może tylko on sam miałby przed sobą inne plany...

User avatar
Nan
Hybryda
Posts: 2781
Joined: Sat Jul 12, 2003 6:27 pm
Location: Warszawa

Post by Nan » Thu Sep 25, 2003 5:54 pm

Nic by się nie zmieniło...? No, poza tym, że wszyscy zostaliby zepchnięci na dalszy plan, nawet Liz - NAWET Liz.... Max za wszelką cenę próbowałby dostać się na Antar i odnaleźć synka - a kto wie, czy ten "synek" nie próbowałby uśmiercić go przy pierwszej lepszej okazji. Gdyby Zan nie pojawił się w III serii, całe życie Maxa było by mu podporządkowane. A Liz cały czas by cierpiała, bo widziałaby, jak bardzo Max kocha syna. Najpierw próbowałaby mu pomóc, potem przyszłoby zrezygnowanie, potem złość i nienawiść do tamtego dziecka, że zabiera jej męża (i ojca jej dzieci), potem poczułaby się winna i znowu próbowała odnaleźć małego... No, może już dużego...
Image

User avatar
LEO
Minstrel przy dworze Czasu
Posts: 978
Joined: Fri Sep 12, 2003 7:16 pm

Post by LEO » Thu Sep 25, 2003 6:44 pm

No właśnie ja nie jestem tego tak pewna. W któryms odcinku (III seria) max, po tym jak nie udało mu się odnaleźć Zana, powiedział do Liz, po tym jak go przywróciła do życia i "dar" przeszedł na Michaela, że on nie chce już ani walczyć, ani brać odpowiedzialności na siebie, ani przewodzić, że chce skupić się na normalnym życiu i na Liz.... Na pewno nie zapomniałby o synu i w jego naturze pojawiłoby sie więcej melancholii, ale czy odsunąłby Liz?
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "

User avatar
NISZA
Nowicjusz
Posts: 68
Joined: Sat Aug 30, 2003 9:50 pm
Location: Gliwice
Contact:

Post by NISZA » Thu Sep 25, 2003 8:07 pm

Ja myślę, ze on to powiedział podświadomie, bo przestawał być królem. Gdy nim był czuł się za wszystko i wszystkich odpowiedzialny!!!
"TO MY TWORZYMY SWÓJ LOS"Niech moc "Czechosłowaków" będzie z wami!!!

User avatar
Ela
Fan...atyk
Posts: 1844
Joined: Tue Jul 15, 2003 5:55 pm

Post by Ela » Thu Sep 25, 2003 8:30 pm

Zgadzam sie z LEO, pisałam że wg mnie Max niewiele by się zmienił bo miałam przed oczami końcową scenę w Control, kiedy obiecywał Liz, że nigdy jej nie opuści, i trzeba przyznać, konsekwentnie dotrzymywał słowa, no może z małym wjątkiem w Samuel Reasing, gdzie na moment utożsamił sie ze swoim synkiem. Ale tu już nie zapomniał o Liz. Piękna scena na ślizgawce...- "ty Liz jesteś moją rodziną" :P

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 2 guests