Page 1 of 5

Homoseksualisci- czy sa odrzutkami spoleczenstwa?

Posted: Thu Jan 01, 2004 12:55 pm
by Lyss
Wlasnie.. chcialabym sie was zapytac co sadzicie o lesbijkach i gejach. Czy ich potepiacie?czy dalibyscie im szanse normalnego zycia?czy wedlug was moga zakladac rodziny? wychoiwywac dzieci? wszystko co chcecie to powiedzcie.

Ja uwazam ze ludzie homo powinni miec takie same prawa bo to sa ludzie.. mi mo ze innej orientacji seksualnej ale dlaej ludzie..

Posted: Thu Jan 01, 2004 3:32 pm
by inti
W dużych miastach te stereotypy troche zamilkł i te osby moga wmire normalnie egzystowac natomist w małych miastach i wsiach chyba jeszcze nie ma dla nich miejsca. Mi osobiście nie przeszkadzają

Posted: Fri Jan 02, 2004 7:14 pm
by Kwiat_W
Ja uwazam, ze dopoki sprawy dotycza tylko ich to powinni miec pelne prawa, ale jesli chodzi juz o wychowywanie dzieci to nalezy sie nad tym zastanowic. Jestem tez za malzenstwami homosexualnymi (ale nie koscielnymi) lub przynajmniej jakas forma formalizacji ich zwiazkow w obliczu prawa.

Posted: Sat Jan 03, 2004 2:28 am
by Lyss
hmm macie racje kosscielny slub racczej nie..ale wkncu to ludzie...naleza im sie jakies prawa...

Posted: Fri Aug 06, 2004 10:18 pm
by Smerfeta
Mi też nieprzeszkadzają... Uważam, że to nic złego, iż ktoś jest homoseksualistą-tego chciała natura. Tak ich stworzyła. Gdyby ktoś kogo znam (lesbijka lub gej) zmieniłby się (nagle zakochał się w dziewczynie jeśli założymy, że to chłopak) to i tak niebyłby tą samą osobą. Facet który nagle zmienia swój stosunek do kobiet (przymusowo) nie jest tym kogo znałam, i co z tego, że jest gejem-to nie jest najważniejsze w życiu czy człowiek jest lesbijką czy gejem. Ważne jest to co ma w środku-jego charakter, sposób bycia...

Posted: Fri Aug 06, 2004 11:07 pm
by {o}
Z tego, co się orientuję, to bycie gejem jest właśnie sposobem bycia...

Posted: Sat Aug 07, 2004 2:26 pm
by brendanferhfan
Nie lubie patrzeć na nich gdy się liżą w miejscu publicznym (to jest już przesadne) Ale pozatym to do nich nic nie mam... Są normalni, i niczym nie różnią się od nas... no tak jakby, ale nie wiem po co wogle ta cała afera z dziecimi do adopcji i małżeństwami (czego nie mogą zrozumieć że wyrządzają dziecku krzywde bo jest skazane na pośmiewisko, albo katolicki kościół na to nie zezwala bo tak nie jest w tej religi). Pozatym wszystko jest O.K

Sposobem bycia? Ja tak tego nie postrzegam... bo prostu się jest.
Tak stworzyła natura? Niee... natura tego raczej nie stwarza, ponoć to wychowanie o tym świadczy i działa najbardziej na psychice... i raczej to nie jest natura (przynajmniej moim zdaniem)

Posted: Mon Aug 09, 2004 5:02 pm
by lyson666
Mi osobiście homoseksualiści nie przeszkadzają do momentu gdy zaczynaja mnie "bić' po oczach swoim homoseksualizmem,nie pochwalam ich zachowań ale równocześnie uważam że każdy człowiek na prawo do życia w taki spsób jaki mu się podoba w granicach przyzwoitosci(przekroczeniem takiej granicy byłoby np. uprawianie seksu w miejscu publicznym)

Posted: Tue Aug 10, 2004 12:18 am
by Graalion
Jak już mówiłem uważam homoseksualistów za takich samych ludzi jak hetero. Stąd uprawianie seksu w miejscu publicznym jest oczywistym przegięciem, tak jak by to miało miejsce w przypadku heteroseksualistów. Ale mają prawo się obejmować czy całować w miejscach publicznych. Nie musi mi się taki widok podobać, ale uznają że mają do tego prawo jak każda heteroseksualna para.

Posted: Wed Aug 25, 2004 1:26 pm
by ~inti~
Tak stworzyła natura? Niee... natura tego raczej nie stwarza, ponoć to wychowanie o tym świadczy i działa najbardziej na psychice... i raczej to nie jest natura (przynajmniej moim zdaniem)
Jak to wychowanie ma o tym swiadczyc? Nie rozumiem.

Posted: Wed Aug 25, 2004 6:59 pm
by Smerfeta
No, ja też tego trochę nie kapuję...

Posted: Wed Aug 25, 2004 7:17 pm
by {o}
Ja kapuję, ale ja to bardzo domyslny jestem :wink:

Panienka zapewne chciała powiedzieć, "wychowanie na to wpływa"...

Posted: Wed Aug 25, 2004 7:23 pm
by Smerfeta
No faktycznie {o}, bardzo domyślny jesteś ...

Posted: Wed Aug 25, 2004 7:44 pm
by ~inti~
Panienka zapewne chciała powiedzieć, "wychowanie na to wpływa"...
Sorry ja nadal nie moge tego zrozumiec... Chcecie powiedziec, ze ktos moze sie urodzic hetero a potem nabyc homo?...

Posted: Wed Aug 25, 2004 9:04 pm
by {o}
Czy jest w ogóle sens mówienia "urodzić się hetero"? Rodzimy się po prostu dziećmi...

W prawdzie Freud wykazał, że już we wczesnym dzieciństwie występuje popęd seksualny, ale nie znaczy to, że jest już uformowany, że dziecko rodzi się już gotowe do współżycia :lol:

Psychika powoli, mniej lub bardziej burzliwie się rozwija, kształtuje. Dziecko przechodzi przez różne fazy, w tym tzw. homoseksualizm młodzieńczy - we wczesnym etapie dojrzewania ludzie wykazują większe zainteresowanie własną, niż przeciwną płcią. U większości ludzi jest to jednak tylko zjawisko przejściowe.

Ten skomplikowany proces rozwoju może zostać zaburzony skutkując utrwaleniem się - zwykle przejściowego - homoseksualizmu.

Posted: Wed Aug 25, 2004 9:34 pm
by ~inti~
Nie przypomina mi sie abym kiedykolwiek gustowal we wlasnej plci, a jak jest u was?
Ja uwazam, ze w tym przypadku wychowanie nie ma zbyt duzo do gadania.

Posted: Wed Aug 25, 2004 10:05 pm
by Smerfeta
Ale wygłosiłeś gadkę {o}- jestem pełna podziwu...

Posted: Wed Aug 25, 2004 10:11 pm
by piter
khm.. a mnie kolezanka mowila, ze orientacja seksualna jest warunkowana genetycznie... zaburzenie ja powodujace przytrafia sie jeszcze zarodkowi...

Posted: Thu Aug 26, 2004 11:19 am
by brendanferhfan
Wicie skad to jest ze to przez wychowanie... ? W odcinku Boston Public (nie pamietam ktorym) bylo o tym... :cheesy: Raczej by tego nie zmyslili... Ponoc jest to przez wychowanie (niapamietam czy sklonnosci sie ma jak nie ma ojca i jest brak czulosci czyjak...) w kazdym razie jakos tak bylo...
Nie pamietam tak dokladnie :/

Posted: Wed Sep 01, 2004 10:26 am
by LEO
uważam, że każdy ma prawo żyć i każdy ma prwo do szczęścia.

wiem, że krążą stereotypy dotyczace gejów i lesbijek, ale należy pamiętać, że od każdej reguły są wyjątki.

co do małżeństw... to wiąże sie z prawem do szczęścia. Ostatnio słyszałam, że george Michael ze swoim facetem sa już 8,5 roku. o wybaczcie, ale większość małżeństw takiego stażu nie ma :cheesy:

co do adopcji... tu bym nie zamykała żadnej furtki, ponieważ patrzę na sprawę przez pryzmat pewnego rodzaju precedensów. Otóż z filmu, chyba angielskiego wiem, iż np. samotny rodzic (chyba w dodatku mężczyzna) może adoptować dziecko, ale pod pewnymi warunkami. Np. jest to dziecko z rodziny patologicznej, już nie zupełnie małe tylko powiedzmy 10-12 letnie, lub takie, którego rodzic np. siedzi w więzieniu.

a teraz rozpatrzmy pewną ewentualność. Dziecko bardzo upośledzone umysłowo i fizycznie. Nie okłamujmy się, środowisko nie jest jeszcze gotowe na to, by para gejów wychowywała dziecko w ich sąsiedztwie ze wzgledu na uprzedzenia. Takie dziecko będzie swoistego rodzaju napiętnowane przez inne dzieci wszkole, ale nie bezpośrednio przez inne dzieci, tylko przez ich rodziców. JEDNAK...

są dzieci, kóre przez ciężkie upośledzenie umysłowe i/lub fizyczne są pozbawione nie tyle rodziny ile wręcz środków do prawidłowej rehabilitacji, odpowiednich, niestety często bajecznie drogich leków, przykute do prehistorycznych wózków inwalidzkich. I wyobraźmy sobie parę facetów, którzy żyją zgodnie ze sobą 10 lat , mają kasy jak lodu i chcą się takim dzieckiem zaopiekować. Nie tylko dać mu szansę, ale i cos po sobie zostawić. Odmówilibyście?

Wiem, że to konkretny przypadek, ale uczulam właśnie na takie okolicznosci. Pwinniśmy być ostrożni w ferowaniu ogólnych stwierdzeń: TAK/NIE. Decyzja praktycznie zawse jest bardzo ciężka, ponieważ ma na nią wpływ bardzo wiele czynników :)