Page 3 of 4

Posted: Tue Aug 24, 2004 6:09 pm
by piter
to proste: czasmi pijesz czesto 8)

Posted: Tue Aug 24, 2004 6:14 pm
by aras
piter wrote:to proste: czasmi pijesz czesto 8)
:haha: powalił mnie twój komentarz, jeszcze mnie usta bolą ,wiem że zaraz ktoś to skasuje ale co tam, musiałam to napisać.

Posted: Tue Aug 24, 2004 6:20 pm
by piter
jesli Cie to pocieszy, to zdazylem przeczytac - teraz z kolei mam nadzieje, ze zdazysz przeczytac to, ze ja zdazylem i niezwlocznie dasz mi o tym znac 8)

Posted: Tue Aug 24, 2004 6:45 pm
by Kwiat_W
W takich chwilach zaluje ze nie jesyem modkiem i nie moge komus uprzykrzyc zycia grzebiac jego nadzieje :twisted: :(

Zeby bylo na tema... Przez wakacje do tej pory nie pilem jesli mnie pamiec nie zawodzi, ale to sie zaraz zmieni.

Posted: Thu Aug 26, 2004 11:51 am
by inti
piter wrote:to proste: czasmi pijesz czesto 8)
Moj znajomy tak ma... Najpierw przez kilka tygodni tankuje dzien w dzien po czym laduje na detoksykacyji i rozpoczyna kilku tygodniowy odwyk... wraca do domu i tak wkolko macieja.. Na poczatku jeszcze wykazywal jakas inicjatywe ale od kad zaczol uczeszczac do AA w kolko powtarza, ze alkohol jest silniejszy od niego... Kiedys byl bardzo fajny, lubiany i madry teraz jest juz tylko wrakiem. Ale znam kilka osob co wyszlo z bardzo ciezkiego stanu alkoholizmu - jeden mial taka faze ze przez ok 10 lat nie bylo dla niego dnia bez alkoholu. Jak juz kasa i zapasy wlasnej produkcji sie konczyly to pozyczal a jak juz i tego brakowalo to pil nawet perfum i jakies tam inne chemikalia oparte na alkoholu. Teraz juz co prwda z wrakiem watroby ale rok nie pije - koles zmienil sie nie do poznania. Inny znajomy juz od kilkunastu lat nie tyka alkoholu.
Ale ci co zaczynaja pic musza pamietac ze alkoholizmu nigdy sie do konca nie wyleczy... Mozna miec przerwe kilkunastoletnia i spowrotem wrocic do nalogu, dlatego jak sie pic nie umie to nie warto zaczynac.

Posted: Thu Aug 26, 2004 4:30 pm
by aras
To co napisał piter to było o mnie... . inti - czy ty mnie porównujesz do swojego nałogowo pijącego kolegi :?: :!:
Najpierw przez kilka tygodni tankuje dzien w dzien po czym laduje na detoksykacyji i rozpoczyna kilku tygodniowy odwyk... wraca do domu i tak wkolko macieja..
ja nic takiego nie napisałam o sobie, napisałam tylko,
piję drinka na imprezie trzy razy do roku w mięsiącach IX - VI i trzy razy w tygodniu jeśli wyjadę na wakacje v
z podkreśleniem słowa drink a nie drinki :!:

Posted: Thu Aug 26, 2004 4:52 pm
by inti
Nie martw sie. Chcialem tylko podkreslic, ze doslownie istnieja tacy ludzie jak piter napisal o tobie.

Posted: Thu Aug 26, 2004 11:12 pm
by Milla
Wtrącę się do waszej dyskusji. Otóż całkiem się z tobą nie zgadzam inti.
Ja na przykład przez komentarz pitera rozumiem przeciętną osobę, która alkoholikiem nie jest ale od czasu do czasu zdarza jej się pić często. Moge tu podać swój przykład. Przez cały rok piję bardzo rzadko, kieliszek wina do obiadu na jakiś imieninach, czy drinka na imprezie, powiedzmy raz w miesiącu albo rzadziej, ale w czasie wakacji jak gdzieś wyjadę to piję często. Dopiero co wróciłam z dwu tygodniowego wyjazdu, w czasie którego piłam prawie codziennie (podkreślam, że piłam, a nie upijałam się bo to różnica!). Czyli czasami piję często. :wink:

Posted: Thu Aug 26, 2004 11:41 pm
by inti
Cos tu popsulem...

Posted: Fri Aug 27, 2004 3:03 pm
by aras
Nikt nie rodzi sie alkoholikiem
słyszałam coś innego. Na zajęciach w podstawówce mówili nam, że jeżeli ktoś w rodzinie jest alkoholikiem to resztę rodziny też określa sie tym mianem.
Ja was chce tylko przestrzec.
bez obawy, bronię sie rękami i nogami.
Nie doszukujcie sie jakis malo waznych ze sie wyraze pierdul
jakoś nie rozumiem o jakie pierdoły ci chodzi :? , co w twojej wypowiedzi jest pierdołom a co nie :? .

Posted: Fri Aug 27, 2004 3:52 pm
by Luca
Procenty... to bardzo ciekawe zagadnienie, a ile mocy ma w sobie. Jestem zwolenniczka "zakrapiania" imprez alkoholem, bo to sama radosc podwyzszyc serotonine i dac temu upost wsrod znajomych i glosnej muzyki. Jednak trzeba pamiętać:
*o swojej indywidualnej dawce, ktora jest wystaczajaca, do -nazwijmy to ladnie-zlapania fazy i dobrego humoru;
*zeby pic w odpowiednim towarzystwie;
Nigdy nie doprowadzajcie sie do stanu, w ktorym mozna zrobic Wam wszystko. Taka moja mala rada. Opisalabym tu pewne wydarzenie, bo w koncu powinno uczyc sie na cudzych bledach, ale to zbyt intymne. Po prostu nie przesadzajcie.

Posted: Fri Aug 27, 2004 4:31 pm
by inti
Napisalem:
(mozna conajwyzej miec wieksze od innych predyspozycje).
Aras napisala:
słyszałam coś innego. Na zajęciach w podstawówce mówili nam, że jeżeli ktoś w rodzinie jest alkoholikiem to resztę rodziny też określa sie tym mianem.
Tak tu chodzi o te moje predyspozycje, ktore uwrunkowane sa czesto juz genetycznie. Ale nie przesadzajmy, ze kazda osoba wywodzaca sie z takiej rodziny jest alkoholikiem. Znam juz pelnoletnie osoby z rodzin gdzie matak i ojciec rowno daja a mimo to one absolutnie nie wykazuja obiaw alkoholizmu - wrecz staraja sie z nim walczyc.
jakoś nie rozumiem o jakie pierdoły ci chodzi , co w twojej wypowiedzi jest pierdołom a co nie .
Nie pisze o swoich wypowiedziach.

Ps. sorki za zniszczenie poprzedniego mojego postu - nie wiem czemu dalem edytuj a potem napisalem tam nowy post... Niechce mi sie go odtwarzac, jak cos to aras juz powiedzmy te wazniejsze rzeczy zacytowala w swoim poscie.

Posted: Fri Aug 27, 2004 9:48 pm
by aras
nie przesadzajmy, ze kazda osoba wywodzaca sie z takiej rodziny jest alkoholikiem.
W już wspomnianej przeze mnie podstawówce chodziło im o to, że 'osoba wywodzaca się z takiej rodziny' jest alkoholikiem "z nazwy", ma to związek z tym, że alkoholicy nie chcą sie przyznać do tego, że są alkoholikami ( nie powiedzą o sobie - jestem alkoholikiem).

Posted: Fri Aug 27, 2004 9:53 pm
by Luca
Ale nawet z nazwy nie powinni tak generalizowac...
Alkoholikiem bedzie przez cale zycie nawet osoba, ktorej uda sie z tegoi wyjsc. Ale rodzina? :shock:

Posted: Fri Aug 27, 2004 10:04 pm
by aras
Sorry ale ja już dawno skończyłam podstawówkę i nie pamiętam jakie argumenty przytoczyli dokładnie, pamiętam tyle, że całą rodzinę nazwali alkoholikami. To było na jakichś dodatkowych zajęciach, przyjechali ludzie nie wiem skąd jakieś psychoktosie i opowiadali różne rzeczy o używkach i o tym jak się przed nimi (używkami) bronić.

Posted: Fri Aug 27, 2004 11:11 pm
by Graalion
Ten temat jest nudny :roll:

Bo w sumie co można w nim powiedzieć? Piję tyle i tyle, tak a tak często. Nikt nikogo nie przekonuje że by ten pił lub nie pił (bo to i tak sensu nie ma). Doszliśmy do alkoholizmu, o którym każdy wie chyba wystarczająco wiele, a którego roztrzasanie jest jałowe. Zastanawia mnie tylko, czy słusznie miejsce tego Tematu jest w Veritas. Samo 'Jak czesto spożywasz alkohol?" raczej nie, ale gdy schodzimy na alkoholizm, to pewnie mozna tutaj podciągnąć. Choć moim zdaniem roztrząsanie alkoholizmu nie ma wielkiego sensu - wszyscy wiemy że to coś złego, że należy się wystrzegać itp. itd. Ale w porzadku, ja sobie posiedzę i popatrzę w jakim kierunku bedzie ten Temat podążał.

Posted: Sat Aug 28, 2004 12:24 am
by inti
Ten temat nie jest az taki nudny - sa nudniejsze. Ja zakladajac go chcialem mniej wiecej sie zorientowac z jakim typem ludzi mam tu doczynienia. Mozna go poniekad podsumowac.. Wg mie niejest jeszcze tak zle, tylko 1 osoba pije codziennie (ciekawe ktora...) a wiekszosc widac, ze niezbyt gustuje w tych napojach.

Posted: Tue Aug 31, 2004 1:30 am
by Milla
aras wrote:Sorry ale ja już dawno skończyłam podstawówkę i nie pamiętam jakie argumenty przytoczyli dokładnie, pamiętam tyle, że całą rodzinę nazwali alkoholikami. To było na jakichś dodatkowych zajęciach, przyjechali ludzie nie wiem skąd jakieś psychoktosie i opowiadali różne rzeczy o używkach i o tym jak się przed nimi (używkami) bronić.
Teraz już wiem o co chodziło, ale zapewne z powodu młodego wieku nie zrozumiałaś wtedy o co tym osobom chodziło. Wierz mi, że psychologowie NIE uznają osób spokrewnionych z chorym za alkoholików. Chodziło po prostu o to, że problem alkoholizmu dotyczy całej rodziny, a nie tylko danego jej członka, który jest alkoholikiem. Z tego też powodu leczenie powinno dotyczyć całęj rodziny. Oczywiście w teori, bo w praktyce nawet na leczenie osób z chorobą alkoholową nie ma funduszy. :roll:

Posted: Sun Nov 28, 2004 9:08 am
by shiri11
Pijam rzadko, bo nie przepadam za alkoholem. Pijam raczej na uroczystosciach rodzinnych takich jak urodziny, swieta i Sylwestra. Pijam jeden kieliszek szampana i wiecej nic. Lubie tez malibu z mlekiem.

Shirka

Posted: Fri Dec 03, 2004 11:17 pm
by aras
shiri11 wrote: Lubie tez malibu z mlekiem.

Shirka
też lubię Malibu i jeszcze Martini Bianco i Gingers'a i nic więcej jeśli o alkohol chodzi :mrgreen: .