Page 3 of 3

Posted: Sat Feb 19, 2005 8:37 pm
by inti
Magea wrote:hmm ... a jeśli któreś z małóżonków nie jest w stanie zaadoptować dziecka .... (np. boi się że nie będzie w stanie go pokochachać itp ...) co w taki wypadku ??
Ryzyk fizyk.

Posted: Sat Feb 19, 2005 8:56 pm
by Magea
hmmm ... wiedziłam że ktoś da komentarz w takim stylu ...
Ryzyk fizyk.
Trochę okrutne ...

Posted: Sat Feb 19, 2005 9:07 pm
by inti
No sorry ale zadawanie takich pytań jest raczej okrutne. Wystarczy, że taka osba będzie miała świadomość, że adoptuje dziecko, które jest tylko człowiekiem.. Czy je pokocha? Równie dobrze matka w ciąży może się zastanawiać, czy będzie kochac to dziecko co się jej urodzi czy raczej nie.

Posted: Sat Feb 19, 2005 9:25 pm
by Magea
inti wrote:Równie dobrze matka w ciąży może się zastanawiać, czy będzie kochac to dziecko co się jej urodzi czy raczej nie.
hmm .. ale to jest jej własne dziecko. Dziecko matki i ojca. A nie obce z domu dziecka które się zna tylko z odwiedzin to chyba jest różnica .. chyba trochę zboczyliśmy z tematu ...

Posted: Sat Feb 19, 2005 11:23 pm
by inti
Nie martw się, nic nie zboczyliśmy;).. Po prostu uważam i myślę, że każde dziecko jest tylko dzieckiem i nie ma znaczenia czy jest to nasze czy cudze, a jeśli się adoptuje to już i tak staje się nasze. Zresztą zapytaj którąś z takich matek czy mniej kocha jakieś adoptowane dziecko od prawdziwego.. i mogę sią założyć, że 99,999999 % powie, że nie widzi żadnej różnicy w swych odczuciach i na pewno nie tylko ze względu na to, że tak wypade ale po prostu jak się na stałe zajmuje takim dzieckim zwłaszcza od najmłodszych lat to w końcu ta myśl zupełnie przestaje istnieć. Niektóre dzieci nawet nie maja tej swiadomosci i są szczęśliwe a rodzice nie mówią im tego dal ich może i własnego dobra. Nie wiem co jest lepsze.. ale adopcja zawsze jest dobra dla obydwu stron. Mam kuzynke, która jest adoptowana i rodzice naprawde ją niemalże wilbią bo jest ich jedynym dzieckiem, tyle że adoptowanym ale to jest ich dziecko i co najciekawsze.. nie wiele osób w rodzinie wiedziało o tym fakcie, a ja się dowiedziałem zupełnie nie dawno i to wyszło od niej samej, akurat rodzice wychowywali ją z tą świadomością.

Posted: Sat Feb 19, 2005 11:42 pm
by Magea
hmmm ... W pewnym sensie mam podobne zdanie ... tylko we wcześniejszych postach chodziło mi o tę lęk który zawsze pewnie się pojawia przy adopcji dziecka ... Czy będe w stanie je pokochac jak swoje ? Czy dam radę ?? itp ..
A tak nawiasem do tej świadomości, że dziecko wie, że jest adoptowane to chyba wolałbym wiedzieć a nie przypadkiem znaleź gdzieś w domu papiery adopcyjne czy coś takiego ... ale z drugiej strony życie w nieśiadomości też jest czasami +. Bo przecież kiedy dziecko wie że jest adoptowane i wie że to nie są jego prawdzii rodzice to pojawia się problem tych własnie prawdziwych rodziców. Kim byli? Dlaczego mnie zostawili ?? itd .. a to może i napewno jest bolesne ...

Posted: Fri Feb 25, 2005 5:50 pm
by ADkA
W związku z tematem adopcji polecam książkę Katarzyny Kotowskiej "Wieża z klocków".
Cieniutka książeczka, ale warta przeczytania... Autorka nie mogła mieć dziecka... Biologicznego...

Posted: Tue Apr 05, 2005 5:50 pm
by lonnie
ja przechodzilam depresje w zeszlym roku....glownym powodem byla smierc mojej mamy, ale doszly do tego problemy w szkole, problemy z porozumieniem sie z ojcem i wiele innych malych problemow z ktorymi nie potrafilam sobie dac rady...
zaczelam sie izolowac od znajomych, przestalam jest, plakalam po nocach, przychodzilam do szkoly i udawalam ze nie istnieje... mnie na szczescie pomogli przyjaciele :)