Page 1 of 2

11 września...

Posted: Wed Sep 10, 2003 7:31 pm
by freja
"Mimo, że dziś jest 10 chciałabym rozpocząć ten temat. Jakie są wasze odczucia na temat tej daty, a także napiszcie wasze refleksje na ten temat? Dla mnie to bardzo smutna data tak dzień 11 września 2001 na zawsze zostanie zapisany w pamięci całego świata. Pamiętam jakie w rodzinie było zdenerwowanie, gdyż mój wujek pracował przy Wall Street na Manhattanie, kilka ulic dalej od WTC nikt nie wiedział czy akurat nie był gdzieś w pobliżu czy żyje to były chwile zdenerowania. Ja za każdym razem gdy wspominam ten dzień robi mi się smutno i żal ludzi, zarówno jak ofiar jak i rodzin osób które zginęły tam. Pokój duszy wszystkim, którzy zginęli niewinnie w WTC."
(mój post z mojego forum roswell )
Image

Posted: Wed Sep 10, 2003 7:41 pm
by maddie
11 września 2001r... Datę napewno zapamiętają wszyscy.
ja przed zamachem zbytnio nie interesowałam sie takimi rzeczami jak WTC, gdyby ktoś mi powiedział coś o nich to w [pierwszej chwili nie wiedziałabym o co chodzi, ale moshe bym w koncu zalapala.

Posted: Wed Sep 10, 2003 7:56 pm
by Maxel
Tamtego czasu w szkole krazyla Gazeta Wyborcza ze zdjeciami z miejsca tragedii. Jak moj kolega zobaczyl zdjecie skulonego czlowieka ktory wyskoczyl z okna powiedzial jedno slowo - "Batman". Uderzylo we mnie wtedy to jak malo ludzie rozumieja co oznacza takie przykre wydarzenie :( Co do kolegi nie mialem sily nawet podniesc na niego glosu, do niektorych nawet nie dotrze wbijanie im troche szacunku sila...

Posted: Wed Sep 10, 2003 8:37 pm
by ciekawska_osoba
Ja pamiętam to dokładnie, akurat wtedy oglądałąm wiadomości i nawet nei spodziewałam się takich wieści. Dosłownie aż do tej pory na samo wspomnienie tamtego momentu dostaję gesiej skórki.

Pamiętam co sie działo na stacjach benzynowych - po usilnych namowach rodziny pojechałam zatankować swój pojazd z obawy przed wysokimi cenami, w każdym aucie radio było nastawione na te wiadomosci, stacje były pełne jak nigdy, a przy kasie zdarzało się, iż kasjer czy płacący zasłuchał sie czy zapatrzył w wiadomości.

To było u nas w kraju, ale nie wyobrazam sobie co ci ludzie tam na miejscu musieli przeżywać, nie wiedzieli co się dzieje, strach, a ci w tym budynku? Gdy wiedzieli, iż nie ma dla nich ratunku? To naparwde przerażające.

Teraz jak oglądam jakiś film produkcji USa i gdy rzecz dzieje się na Manhatanie, i w tle widać Dwie Wierze to taki smutek i nstalgia mnie napadają mimo iż nie miałam w tamtym regionie krewnych.

Posted: Wed Sep 10, 2003 8:49 pm
by Nan
11 września. Miałam wrażenie, że oglądamkiepski film akcji... Tylko, że to nie był film. To było coś, po czym ludzie mieli moralnego kaca. Jak człowiek mógł zrobić coś takiego drugiemu człowiekowi? Którego nawet nie znał? Matki, myślące o swoich dzieciach. O swoich maleństwach. O tym,że pójdą z nimi do McDonalda. Że muszą uprać bluzkę. Że na telewizorze został łańcuszek... Mężczyźni, którzy mieli zamiar pójść gdzieś wieczorem z przyjaciółmi. Obejrzeć mecz Leakersów (przekręciłam nazwę...?) Że coś stuka w samochodzie. Rodzice, małżonkowie, dziadkowie, panny, narzeczeni. Ludzie tacy sami jak ci, którzy byli w samolotach, lecących wprost na wieże... Najpierw jedną,potem drugą... I nagle wszystko się załamało. Pogodnyu poranek przestał być pogodny. Słońce oświetlało ludzką tragedię. Tragedię ludzkości jako takiej... A potem wieże runęły, jak domki z kart. Jak budowle z piasku na plaży, które podmyło morze. Najpierw jedna wieża, potem druga.

Jak człowiek mógł zrobić coś takiego drugiemu człowiekowi?

Posted: Wed Sep 10, 2003 10:51 pm
by Kwiat_W
Tamtego dnia ludzie w moim otoczeniu na poczatku sobie z tego zartowali, ze np. za rok ktos pewnie nakreci o tym film i zgarnie oskary we wszystkich kategoriach, albo, ze w Polsce jest lepsze budownictwo niz w stanach bo aby rozwalic nasz palac kultury to trzeba by calej eskadry takich samolocikow, albo pytano ie dlaczego zamachowcy nie mogli zaatakowac wlasnie palacu kultury? wyburzyc go nie mozna, ale patrzec na niego tez sie nie da. To sa raczej te mniej zabawne zarty, ale jakos tylko te zapamietalem. Nie mozna za to winic ludzi. Byli w szoku, dopiero po jakims czasie zdali sobie sprawe z tej tragedii.

Dla mnie 11.09.2001 bardziej kojazy sie z tym samolotem, ktory sie rozbil nim dotarl do miejsca jakie zaplanowali sobie zamachowcy. Mysle sobie o tych ludziech, ktozi wiedzieli juz co sie stalo z pozostalymi porwanymi samolotami, o ich probie odbicia samolotu, desperackiej walce o przetrwanie :(

Ale 11 wrzesnia to nie tylko smutne wydarzenia. Moj kolega np. ma tego dnia urodziny wiec niektozi beda sie bawic a nie rozpaczac. 8)

Posted: Wed Sep 10, 2003 10:57 pm
by {o}
W temacie "Rekreacja a prokreacja" pojawiła się również kwestia dezaktualizacji prawa na skutek zmieniania się ludzi i świata.
Niektórzy uważąją, że np. dekalog jest już przestarzały, bo teraz są ine realia, inna świadomość społeczna, inny poziom rozwoju.
11 września pokazuje, że to bzdura. Ludzie są tacy sami, jak byli tysiąc lat temu, dwa tysiące, trzy, cztery... Tak samo się nienawidzą, zabijają i nawet twierdzą, że tego właśnie chce Bóg... Rozwinęła się tylko technologia - teraz potrafimy zbudować broń bardziej śmiercionośną niż kiedyś :? Dawniej używało się mieczy - teraz używa się samolotów.

***

Jakieś 6-8 godzin przed tym wydarzeniem miałem koszmar senny. Mocno mnie to zdziwiło - po pierwsze dlatego, że ja nie mam koszmarów - po drugie, ponieważ miał on wyjątkowo wyrazisą końcówkę. Widziałem gigantycznego pająka, a potem dwa pająki. Potem próbowałem wyrzucić tego pająka przez balkon. Zacząłem się budzić. Kiedy człowiek się budzi ze snem dzieje się czasem coś co nazywam 'dezintegracją czasoprzestrzeni'. Wraz ze wzrostem świadomości wzrasta kontrola nad snem, natomiast spada jego wyrazistość. Zaczynamy wpływać bardziej świadomie na akcję i możemy próbować różnych wariantów akcji. Robi się z tego taki mętlik który stopniowo blednie, aż do całkowitego obudzenia. W moim śnie ów mętlik jednak nie bledł. Obudziłem się w końcu, jednak dobrze pamiętałem cały sen, łącznie z 'dezintegracją'.
W szkole zastanawiałem się ciągle, skąd taki koszmar pojawił się w moim umyśle... Kiedy wróciłem do domu - zrozumiałem...

***

Możemy zrobić, co zechcemy. Jednak człowiek od stuleci wybiera zło. Wszyscy - proszę mi tu nie mówić, jacy to ci Muzułmanie są be, a Amerykanie biedne, bezbronne owieczki. 11 września był niejako manifestacją poziomu naszej cywilizacji. Na to wydarzenie zapracowali sobie w równym stopniu Talibowie i Amerykanie. Z Hitlerem było tak samo. To nie był jakiś jeden wariat - niespełniony malarz, który dorwał się do władzy. To były całe narody, które nienawidziły się wzajemnie - Hitler dał tylko sposobność do wydobycia tego zła z głębi serc.

Posted: Wed Sep 10, 2003 11:00 pm
by Kwiat_W
Nie wiedzialem, ze mamy wrozke na forum. :P

Posted: Wed Sep 10, 2003 11:02 pm
by freja
mądre słowa.... jaka filozofia... nie teraz na serio masz rację ! 11 września będzie mi się kojarzył ze smutkiem :(.... i akwarium bo akurat wtedy zaczęłam hodować rybki...
kurde ale teraz walnęłam

Posted: Thu Sep 11, 2003 2:22 pm
by Lizziett
Trudno mi pisac o tamtym dniu bez popadania w banały...pamietam tylko ze plakalam patrzac na ten monumentalny budenek składajacy sie w jednej chwili jak domek z kart pod wpływem silniejszego podmuchu...nadal mam łzy w oczach, gdy widze tę scenę. Myślę o tamtych ludziach i o tym ze dzisiaj poza bliskimi nikt tak naprawdę ich nie pamieta...tych 3000...zostali utopieni w rozmaitych sloganach i hasłach, stali sie "pomnikiem", "ugodzonym sercem Ameryki" dla niektorych pewnie "przyczyną" wojny, ktorej nikt nie chcial...nie mam tu zamiaru rozprawiac co słuszne a co nie...bo jakim prawem...po nich bylo tylu nastepnych...i jeszcze będzie...wspomnienie...tych 3000 dla nas bezimiennych. Co my mozemy wiedziec o tym co czuli w tamtej chwili...tej ostatniej. I ze stali się...symbolem...jak tamte dwie nie istniejace wieże. Niestety.

Posted: Thu Sep 11, 2003 5:04 pm
by Justynka
Właśnie oglądam Teleexpres i wspominają to :(
Dzisiaj w szkole o 13 mielismy minutę ciszy z tego powodu...
To wydarzenie wstrząsneło światem i na długo pozostanie w naszej pamięci..

Posted: Thu Sep 11, 2003 6:20 pm
by zulugula
Ja podobnie jak więszkość z Was dobrze pamietam ten dzień. Przyszłam ze szkoły do domu a w telewizji.... tragedia. Tragedia setek ludzi. Zanim całkowicei dotarło do mnie co się dzieje w telewizji pokazywali jak wali sie WTC....Przez jednego człowieka "zbudowane ku chwale" przez drugiego dla niej zniszczone....

Posted: Fri Sep 12, 2003 1:55 pm
by sysia
11 września wielka tragedia dla wielu setek ludzi na całym świecie, których bliscy zgineli podczas tego aktu zbrodni. ja również wtedy łączyłam się w bólu z wszystkimi którzy nie wiedzieli co stało się z ich bliskimi, moja przyjaciółka mieszka w NY i ta niewiedza o jej losie była straszna, na szczęście wtedy była daleko od tego miejsca, pamiętam również z tego czasu jak moja wówczas dwuletnia córeczka Wiki pytała swoim słodkim dziecinnym głosikiem za każdym razem jak widziała na niebie samolot czy w nasz dom też uderzy samolot

Posted: Fri Sep 12, 2003 6:20 pm
by Graalion
Pamiętam ten dzień. Pamiętam jak gapiłem się w telewizor i myślałem: " :shock: . Na naszych oczach tworzy się historia. Naprawdę historyczne wydarzenie, a ja jestem tego świadkiem (no, może nie naocznym, ale zawsze)". Jasne, współczułem tamtym ludziom i ich bliskim, ale powiedzieć że odczuwałem smutek byłoby przesadą.

Posted: Fri Sep 12, 2003 6:38 pm
by maria_alejandra
11 września2001... tego dnie moja siostra była w Nowym Yorku. Na szczęście na drugim końcu miasta. To był mój najgorszy dzień. :cry:

Posted: Fri Sep 12, 2003 10:39 pm
by Ewa
hmmmmmmmm 11 wrzesień 2001r. pamiętam że cały dzień byłam w szkole we Wrocku i dowiedziałam się o tej tragedni dopiero wieczorem -nie mogłam w to uwieżyć byłam w szoku

Posted: Wed Sep 17, 2003 3:24 pm
by Tośka
Ja wtedy byłam na tenisie(11.09.2001)
Nasz trener dostał smsa..i wtedy się dowiedziałam...byłam w takim szoku że grać nie mogłam...:o

Posted: Wed Sep 17, 2003 6:34 pm
by Graalion
Siedzi dwóch dziadków pod Pałacem Kultury. Nagle widzą faceta na lotni. Szybuje w stronę Pałacu, nie skręca, w końcu uderza w budynek, odbija się i spada. Jeden z dziadków wzdycha.
- Jaki kraj, tacy terroryści.

Posted: Mon Feb 09, 2004 9:08 pm
by inti
Chyba to był pierwszy tak wielki wstrząs jaki przeżyłem - nie mogłem poskładać myśli. Koszmarne patrzeć na taką tragedie i nie móc nic zrobić... to był cios dla całego świata, dla każdej jednostki - takie było zamierzenie organizatorów i jak wiemy sprawdziło sie chyba nawet lepiej niż chcieli. Ale kto jest winien tego? - tylu juz sie zastanawiało, że niczym zapewne was nie zadziwię... można powiedzieć krótko - ludzie są winni a głębiej patrząc to właściwie wszystko czym żyjemy my, USA cała demokracja świata. I teraz nasówa się pytanie - Czy wolność jest zła? Odpowiedz jest prosta - nie jest. Zła jest niewola która doprowadziła swiat wielu arabskich krajów do takich fanatycznych posunięć. A kto z koleji jest winny temu? - głównie przywódcy, rządy itp. tych krajów. Dlatego uważam wojnę w Iraku za zło - ale konieczne i moim zdaniem już częściowo zakończone sukcesem - pomimo braku niektórych definitywnych dowodów odnośnie produkcji broni masowego rażenia. Jednocześnie uważam, ze nie ma w tych atakach winnych jednostek. To co sie dzieje w Rosji - a co sie dzieje w Czeczenni? - tego nawet amerykanie dobrze nie wiedzą (chociaż kto wie..). Wszystko jest wielką nie wiadomą a ja jka i inni możemy snuć tylko domysły jednak im więcej będziemy się nad tym zastanawiac - będziemy dochodzić do myśle ze coraz lepszych wniosków i przez to nie doprowadzać w przyszłości do podobnych aktów przemocy(nie mozemy mówic ze tą gadaniną niczego nie zmienimy bo co my mozemy..?) - jednak jak wyzej wspomniałem to zalezy od ludzi a my przeciez jestesmy ludzmi

Posted: Tue Feb 10, 2004 11:54 am
by Max_oholiczka
" z nieba spadał deszcz ciał "
a z moich oczu kaskada łez

dzień jest tragiczny nie spowodu z jakiego sie to stało ,nie przez sposób w jaki to sie stało,ani przez ludzi którzy to zrobili !!!!!
lecz przaz jedną smutną myśl .....to był jeden z nielicznych dni kiedy ludzie potrafili zapomnieć o swoim nieszczęściu i pomyśleli o innych
nie trwało to jednak długo ani nie miało większego wpływu na ludzi

ciekawe co by w końcu nimi poruszyło