Oddychaj oczami

Śmieszne, głupie, absurdalne... Najzabawniejsze forum roswelliańskie.

Moderator: piter

User avatar
{o}
o'Admin
Posts: 1665
Joined: Tue Jul 08, 2003 10:31 am
Location: Opole
Contact:

Oddychaj oczami

Post by {o} » Thu Jan 22, 2004 6:01 pm

Do założenia tego tematu zainspirował mnie niedawny podpis Graaliona.

"W aikido bardzo ważne jest oddychanie. Jeśli aikidoka nie oddycha - robi się siny i upada"

Proponuję w tym temacie umieszczać różne refleksje, sentencje, anegdoty, nauki mistrzów i co tam jeszcze, co się wiąże ze sztukami walki i w ogóle z całym Dalekim Wschodem.

Na początek chciałbym wam wyłożyć pewną ważną (równie jak oddychanie) rzecz.

Otóż - w aikido proste ręce tworzą okrąg. :shock: :cheesy:
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך

comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek

User avatar
piter
Wieczna zrzęda
Posts: 1724
Joined: Thu Aug 07, 2003 2:57 pm
Location: warszawa
Contact:

Post by piter » Thu Jan 22, 2004 6:25 pm

nie zebym sie czepial, ale ten temat umrze... natychmiast... 8) nie ma w nim nic smiesznego... :mrgreen:

ale dobrze... zalozmy, ze zapytam.. :lol:
dlaczego w Aikido proste rece tworza okrag..? 8)
dzien dobry. jestem piter i wszystkich lubie.

User avatar
{o}
o'Admin
Posts: 1665
Joined: Tue Jul 08, 2003 10:31 am
Location: Opole
Contact:

Post by {o} » Thu Jan 22, 2004 6:58 pm

Co? No to przecież oczywiste. Jak je zegniesz, to nie może być koło - przecież koło nie jest kanciaste...

Nie jest śmieszne? To może opowiastka filozoficzna?

Pewnego dnia sensei wszedł do dojo i spojrzawszy na szereg siedzących naprzeciw niego studentów spytał:
- Czy znacie Ikkyo?
Studenci krzyknęli odruchowo:
- Hai sensei, znamy!
- W takim razie do niczego mnie nie potrzebujecie - powiedział Sensei i wyszedł trzaskając drzwiami.
Najstarszy stopniem student poprowadził zajęcia, a po ich zakończeniu zwrócił się do pozostałych:
- Myślę, że postąpilismy źle, następnym razem powinniśmy powiedzieć, że nie znamy Ikkyo
Następnego dnia Sensei po wejściu do dojo znów zapytał:
- Czy znacie Ikkyo?
- Nie Sensei, nie znamy - odpowiedzieli zgodnie studenci.
- Tyle lat was uczę, a wy nie znacie nawet Ikkyo - krzyknął wściekły Sensei i wyszedł trzaskając drzwiami.
Studenci długo zastanawiali się jaki popełnili błąd, rozważali: za i przeciw, plusy i minusy, itd. W końcu głos zabrał najstarszy student:
- Następnym razem powiedzmy, że połowa zna Ikkyo, a połowa nie.
I znów, następnego dnia Sensei stanął przed nimi zadając to samo pytanie po raz trzeci:
- Czy znacie Ikkyo?
Najstarszy student wystąpił z szerego i odpowiedział:
- Sensei - połowa z nas zna Ikkyo, a połowa nie.
- W takim razie niech ci, którzy znają uczą tych, którzy nie znają - Odpowiedział Sensei i wyszedł trzaskając drzwiami.
Last edited by {o} on Tue Jul 20, 2004 3:47 pm, edited 1 time in total.
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך

comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek

User avatar
piter
Wieczna zrzęda
Posts: 1724
Joined: Thu Aug 07, 2003 2:57 pm
Location: warszawa
Contact:

Post by piter » Thu Jan 22, 2004 7:29 pm

heh.. :lol:
wyobrazam sobie w dzisiejszych czasach senseja, ktory wydhodzi z dojo nie przeprowadziwszy treningu.. :lol:
a na poczatku oczywiscie bierze pieniadze.. :lol:
jednak Wschod rzadzi sie wlasnymi prawami... :roll:

tylko jedno mnie interesuje: jaki jest moral tej powiastki?
wyglada to na wyklad mojej filozofii zyciowej: jesli nie musisz czegos robic, zostaw to - ktos inny zrobi to za ciebie :mrgreen:
dzien dobry. jestem piter i wszystkich lubie.

User avatar
{o}
o'Admin
Posts: 1665
Joined: Tue Jul 08, 2003 10:31 am
Location: Opole
Contact:

Post by {o} » Tue Jul 20, 2004 10:10 pm

Istnieje w sieci takie coś... Takie coś, co możnaby nazwać serią opowiadań.
Przygody Miszcza Mariana [by pmasz & company] :mrgreen:
Zaprezentuję wam tu troszeczkę...

Prolog

było to dawno - napadło mnie znienacka 16 dresiarzy, uzbrojonych po szczerbate zęby w łańcuchy, kije, piły tarczowe, kije do kalaki, sierpy, kłonice i krótką broń maszynową.... Ponadto byli wielcy i władali przeróżnymi stylami, jeden był ekspertem od bjj, inny krav magi, jeden lutecznik karatecznik a inny boxer tęgi, a wszyscy pasjami sikali ludziom po korytarzach....
walka o zachodzie słońca trwała i trwała a szala zwycięstwa przechylała sie to to tam i jeszcze tam... powalałem potężnych napastników boskimi technikami aiki, lotem błyskawicy, w oka mgnieniu, szastu prastu i takie tam....
Gdy kurz opadł stałem samotny na placu wśród oszołomionych napastników. widziałem jak w ich oczach pojawia sie zrozumienie, pojeli bezsens ataku i przemocy. Wdzieczni i uśmiechnięci odeszli w dal bogadsi w człowieczeńtwo - wąchać kwiatki, głaskać kotki, przeprowadzać staruszki i nigdy więcej nie sikać na korytarzach....
to i ja se poszłem
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך

comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek

User avatar
piter
Wieczna zrzęda
Posts: 1724
Joined: Thu Aug 07, 2003 2:57 pm
Location: warszawa
Contact:

Post by piter » Tue Jul 20, 2004 10:22 pm

rozwrzeszczany tlum zada wiecej
dzien dobry. jestem piter i wszystkich lubie.

Xander
Fan
Posts: 700
Joined: Sat Aug 16, 2003 6:49 pm

Post by Xander » Tue Jul 20, 2004 11:18 pm

Śmieszne, śmieszne... Aikido pokonało BJJ :P :twisted:

User avatar
{o}
o'Admin
Posts: 1665
Joined: Tue Jul 08, 2003 10:31 am
Location: Opole
Contact:

Post by {o} » Wed Jul 21, 2004 11:48 am

Część pierwsza ewentualnie druga;)

Z przygód Miszcza Mariana część druga...
"Dni kilka później do wrót mojego dojo zapukał jeden z nich
- Miszczu – rzekł – pojąwszy bezmiarm moich win postanowiłem podążać ścieżką niezwyciężonej sztuki. Oto na znak pokuty odrywam orginalne naszywki Adidasa i przyjmuje imię Aikidas, ucz mnie miszczuniu.
Poruszony do łez, do serca przytuliłem Aikidasa przyrzekając solennie przepędzić go po krętych ścieżkach sztuki w te i wewte i to kilka razy.
I tak mijały nam dni na mozolnych treningach. Mój wierny Aikidas ufnie i uporczywie jak ból zęba raz po raz tłukł tym i tamtym próbując fikołków przeróznych. Z ust mych spijał opowiesci o wielkich Miszczach. Przypowieści o Tym Co Się Kulom Nie Kłaniał szczególnie poruszały młode, ufne serce mojego uchideshi.
Aż nadszedł ten dzień gdy szedłem przez miasto rozmyślając jak zawsze o tym jakby to uniwersalny pokój zaprowadzic na swiecie i to zaraz. Mój wierny Aikidas szedł cicho za mną niosąc broń drewnianą i 14 browców na wieczór, które jak ,z dawien dawna wiadomo, wzmagają przepływ uniwersalnej energii tak, że aż strach.
Nagle mój szósty miszczoski zmysł powiedział mi – Orient stary, bedzie zadyma!!!
Trzasnęły drzwi samochodu, zaszeleścił skaj skórzanych kurtek i zobaczyłem. 6 ich było, jeden w jednego wielki, twarze szpetne i okrutne.
- To ty – krzyknął największy – tyś to moich wiernych opryszków pobił i odtąd stracili serce do podłych planów, podstępnych knować, okrutnych rozbojów i takich tam. Zrozumieli bezsens przemocy i tacy są bogaci w człowieczeństwo az się niedobrze robi. Odtąd moje przebrzydłe, społecznie szkodliwe interesy kuleją. Twój czas nadszedł, innemi słowy zbierzesz tera wpierdol!!!
- Ha – pomyślałem
- Ha powiedziałem. Przeszyłem przenikliwie moich wrogów sokolim wzrokiem.
- Podaj mi mój wierny Aikidasie bokken Iwama, beztsubny, tępo skończony. Powinno starczyć.
- Tepym w tępych - dorzuciłem filuternie.
Wziałem oręż w moje wprawione tysiącami treningów dłonie.
- Na nic się zdadzą twe sztuczki – powiedział główny okrutnik – choćbyś i 100 mógł pokonać przeciw kulom nikim jesteś.
A mówiąc to i on i jego przyboczni wyciagnęli broń strzelającą straszliwie
- Aha – powiedziałem. A w głosie moim słychac było spokój 1000 letniego cedru, szum kwiatów lotosu na wietrze i szmer sikajacego przyczajonego tygrysa – chociaz to ostatnie nie za bardzo pasuje....
- O kurwa – powiedział mój wierny Aikidas.
Zmrużyłem oczy i oddechem głębokim połączyłem się z energią wszechświata. Moc mnie wypełniła, przepełniła me hara, zawirowała w seika tandem, poczułem jak me wnętrze pulsuje. Ki rozdymała me wnętrzności, łaskotała w palce i pod pachami napierała na zwieracz odbytu i pęcherz. Powietrze gęste było od mocy, ki skraplała się perliscie na srebrzystych alufelgach ich beemek.
Gdy wystrzelili byłem już tak spokojny, ze normalnie nie wiem.
Przyklejony całym ciałem do ziemi Aikidas ze zdumieniem i otwrtą, wydatną szczęką patrzył jk filuternie i z wdziękiem niebywałem omijam pociski z pomocą tenkanów przeróżnych...."
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך

comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek

User avatar
piter
Wieczna zrzęda
Posts: 1724
Joined: Thu Aug 07, 2003 2:57 pm
Location: warszawa
Contact:

Post by piter » Wed Jul 21, 2004 4:48 pm

jak tu wroce za tydzien to chce widziec nastepne czesci (zwracam uwage na liczbe mnoga)
dzien dobry. jestem piter i wszystkich lubie.

User avatar
Liz16
Fan
Posts: 534
Joined: Fri Apr 16, 2004 9:10 pm
Location: Warszawa
Contact:

Post by Liz16 » Wed Jul 21, 2004 6:17 pm

I tak śmierć poniósł Adidaś :wink: {o} ja też czekam na kolejne części :twisted:
Image

User avatar
{o}
o'Admin
Posts: 1665
Joined: Tue Jul 08, 2003 10:31 am
Location: Opole
Contact:

Post by {o} » Thu Jul 22, 2004 12:07 am

Część druga

Marian versus Leon
"Gaudia principium nostri sund saepe doloris"


Tego dnia tłumaczyłem ufnie wpatrzonym we mnie uczniom istotę aiki. Na podstawie własnych przeżyć celnie i błyskotliwie odkrywałem im tajniki, sekrety, zawiłości i arkana...
Wten drzwi dojo z trzaskiem otwarły się i wkroczył do środka Leon. Ten hochsztapler i kanciarz, któryż pod szyldem naszej szlachetnej sztuki jeno kasiore trzepie i młode naiwne duszyczki na złą drogę sprowadza. Za nim wkroczyło pół tuzina jego ogłupionych, ślepo zapatrzonych naśladowców. Włos zmierzwion, keikogi rozchełstane, ryjki czerwone i wsciekłe...
- Ty zaklejasz moje wysokonakładowe, profesjonalne i efektowne afisze swoim badziewiem i to tak, że ni adresu, ni telefonu, ni, o zgrozo, numeru konta zoczyc nie sposób!!!! - ryknął - w ten sposób, jak nic, utrudniasz mie działalność zarobkową i na koszty przeróżne narażasz!!!
- Drogi Leonie - odparłem spokojnie i wyrozumiale - mylnie interpretujesz coś, co ogólnie uznaje się w świecie cywilizowanym za tzw marketing agresywny...
Ten jeno zczerwienił się bardziej i krzyknął:
- Tera to ja ci pokaże marketing
- Hola, hola - ryknąłem słusznym gniewem uniesion - Czyżbys Leonie o zasadach zapomniał???
Należymy do różnych organizacji i dobrze wiesz, co to znaczy. Twoje techniki nie działają na mnie a i ty odporny jestes na moje. Póki płace składki członkowskie w terminie twoje ki jest mi niegroźne.
No tak, zapomniałem - odrzekł zbity jak, nie wiem co, z pantałyku. Ogłupionymi oczkami jął błądzić wokół, szukając żałosnie ratunku. Wten wpadłwszy na jakiś pomysł diabelski spojrzał na mnie fałszywie i przebiegle:
- A tak umiesz??? - rzucił
Po czym bez słowa chwycił jednego ze swoich zauszników za łapę, wykręcił ją okrutnie i miotnął chłopem o ziemie aż zachuczało...
- Taki dżynks prostacki to dla mnie pikuś!!! - rzekłem
Elegancko skłoniłem się grzecznie w stronę rzędu moich uczniów. Wzorowych, zadbanych w śnieznobiałych, zaprasowanych kimonkach a twarzach mądrych i oczytanych. Wezwałem jednego do siebie. Chlubę moją, smukłego jak hart, silnego jak tur i szybkiego jak rącze coś tam.
Podszedł do mnie żwawo i wymieżył cios straszliwy a celny.
Lotem błyskawicy zszedłem na bok i łącząc się z uniwersum wysłałem potężny ładunek ki w jego centrum. Zakreślił koło w powietrzu i spadł na ziemie z hukiem potężnym i jękiem.
- Ooooo - zamruczał rząd moich dzielnych hartów.
Spurpurowiał Leon widząc to i jak nie ciulnie natenczas swojego w papę...nim się chłop pozbierał już ci Leon od tyłu dusić go zaczyna...chwila nie minęła gdy padł bez czucia pod nogi hochsztaplera.
Na to ja z gracją i wdziękiem przejałem kontrole nad centrum swojego z pomocą dzwigni starożytnej i szlachetnej. Ciszę dojo przerwał zgrzyt nadrywanych ścięgien.
- Wooooooow - zaskandował rząd moich orłów.
I takśmy zaczęli. Minuty mijały a to ja a to Leon śmy coraz to straszliwsze techniki zapodawali. Co on tak, to ja tak. Jak on wte to ja wewte. Krew tryskała, zęby dyskretnym stukotem sypały się na matę, siniaki liczne przybierały barwę szlachetnej purpury, łękotki subtelnie zgrzytały zrywane.
Wten Leon przebrzydły postrzegł, ze jeno jeden uke mu lekko pobiy został. Reszte szpetnie połamał i zdrowia w sposób barbarzyński pozbawił... sapiąc i dysząc wzrok we mnie nienawistny wbił i już ci tymi swoimi świńskimi oczkami wiercic zaczyna...
Spojrzałem na niego wzrokiem pełnym szlachetnej pogardy i pojałem, że już tylko broń najstraszliwsza mi pozostała. Poprawiłem poły nienagannego gi, pogładziłem zakładki perfekcyjnie załozonej hakamy i rzekłem głosem dostojnem:
- Wiesz Leonie, ze tysiące treningów i lata medytacji doprowadziły mnie na poziom tak potwornie wysoki, że jakbys tu na nim był przez chwile i popatrzył w dół to by cie normalnie zwymiotło? Pojąłem istotę bytu i znam takie odpowiedzi na które ty bys nie umiał nawet zadac pytań - tu pozostawiłem chwilke na aplaus obecnych - na takim poziomie, Leonie, siły się w człowieku budza potworne i starożytne. Ki taka, ze mózg staje a i przeczucie Cie takie czasem nachodzi, że wiesz co będzie, co było i czasami po co. To że tu przyjdziesz wiedziałem wcześniej, bo mi mój miszczowski szósty zmysł powiedział.
Zza poły wyciągnąłem gustownego formatu uroczą książeczkę.
- Czy wiesz Leonie co to jest? Otóż dziś rano wiedzion przeczuciem zapisałem Cię do naszej federacji i wzorowo jak zawsze opłaciłem składki członkowskie. Tak więc od teraz nie jesteś już odporny na moje ki a i moje perfekcyjne i normalnie od niechcenia robione techniki mogą już być dla ciebie mordercze....
Zadrżał Leon, zadrżeły jego przyboczni.
- Teraz Leonie policze po japońsku do trzech i żeby cie moje sokole oczy wiecej nie widziały bo....
I już ich nie było.
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך

comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek

User avatar
ADkA
Fan
Posts: 555
Joined: Fri Mar 12, 2004 10:07 am
Location: g.Śląsk
Contact:

Post by ADkA » Thu Jul 22, 2004 3:30 pm

Jest dobrze! :mrgreen: Coś mi się to skojarzyło z pojedynkiem "na miny" z "Ferdydurke"! Miętus i Syfon! Ha! A co następne?
"Żal jest potrzebny, żałując swoich pomyłek, uczymy się na błędach. Ale na Boga, nie pozwól, by rządził twoim życiem. Zwłaszcza, że nigdy nie będziesz pewna, że zobaczysz następny wschód słońca."
Hotaru "Freak Nation"

User avatar
Olka
Redaktor
Posts: 1365
Joined: Tue Jul 08, 2003 1:14 pm
Contact:

Post by Olka » Sat Jul 24, 2004 1:25 pm

ichi, ni, san... :cheesy:
Ajajaj! Piękne opowiadanie w stylu "Hai, miszczu, sensej" :P Coś podobnego gdzieś indziej widziałam... hmm, chociaż w stylu różniło się całkowicie. Jak znajdę to wrzucę :)

User avatar
Smerfeta
Nowicjusz
Posts: 82
Joined: Mon Jul 19, 2004 6:21 pm
Location: Smerfolandia :)
Contact:

Post by Smerfeta » Sat Jul 24, 2004 11:18 pm

Olka z twojego postu wnioskuje, iż przeczytałaś ten tekścik napisany przez {o} a więc wiesz o co w nim chodziło, to mogłabyś mi tak szybciutko streścić (a tak przy okazji też I część) II część :?: Nie musi to być akurat Olka, piszę w tej chwili też do innych osób...

Proszę-zlitujcie się i napiszczie o co w nich chodzi :| bo ja jestem z natury b. leniwa i nie chce mi się czytać te strasznie długie opowiadania :scep:
"Spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
I ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
I nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
Czy pierwsza jest ostatnią
Czy ostatnia pierwszą. "
Jan Twardowski

User avatar
{o}
o'Admin
Posts: 1665
Joined: Tue Jul 08, 2003 10:31 am
Location: Opole
Contact:

Post by {o} » Sat Jul 24, 2004 11:57 pm

Nie mogłaby :?
1. Bo tego nie da się tego streścić zachowując walory tego "dzieła".
2. Czytać streszczenia to można lektur szkolnych, choć i to jest głupotą.
3. Bo to byłby absurd w negatywnym tego słowa znaczeniu. To NIE jest długie.
4. A jak będziesz miała męża, to też poprosisz koleżankę, żeby z nim spała, bo seks to jest męczący i ci się nie chce? :shock:
5. Bo aikido jest wymierzone przeciwko lenistwu. :twisted:

Głupota i Lenistwo - dwa największe nieszczęścia człowieka. Radzę z nimi walczyć.
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך

comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek

User avatar
Olka
Redaktor
Posts: 1365
Joined: Tue Jul 08, 2003 1:14 pm
Contact:

Post by Olka » Sun Jul 25, 2004 1:10 pm

Jak wyżej :wink:
Smerfeta, dziewczyno, to naprawdę jeden z najkrótszych tekstów tu na forum jeśli chodzi o opowiadania. A najsmaczniejszym jego kąskiem jest forma, w jakim zostało ono napisane! Rarytasik. Miszczu {o}, zdradzisz nam gdzie znalazłeś przygody sensei Mariana? Jestem pewna, że na tej stronie będzie jeszcze wiele ciekawych cusiów do pooglądania/przeczytania. Obiecuję że cytowanej przez ciebie historyji nie przeczytam czekając cierpliwie, aż sam wrzucisz tu kolejne rozdziały.

Hotori
Obserwator Słów
Posts: 1509
Joined: Sat Jul 26, 2003 4:11 pm
Location: Lublin

Post by Hotori » Sun Jul 25, 2004 8:00 pm

{o} to było cudne ! :mrgreen: Szczególnie jak Leon nie dotrwał nawet do trzech. Oj, chyba te składki członkowskie były ważne 8)

Smerfeta...nie dobijaj mnie... :? To ma bać długie ?! To ty chyba nie widzialaś działu Twórczość...a tam wszyscy z takim zapałem czytają ! Chyba powinnaś pójść za naszą radą i skończyć z lenistwem. Poza tym czytanie oryginału kształci. Nie wyobrażam sobie czytać streszczeń. Ja nigdy tego nie robiłam, nawet jak nie lubiłam lektury. Gdyby tak wszyscy robili, to chyba mielibyśmy społeczeństwo analfabetów 8) Nie obraz się, mówię to jako radę. No i to prawda.
'' It is easier to forgive an enemy than to forgive a friend''

William Blake

User avatar
{o}
o'Admin
Posts: 1665
Joined: Tue Jul 08, 2003 10:31 am
Location: Opole
Contact:

Post by {o} » Sun Jul 25, 2004 11:44 pm

Część trzecia

Tego dnia już od rana Miszcz Marian wiedział, że coś jest nie tak. Na dzień dobry pomylił medytacje z masturbacją i wcale nie było mu z tym dobrze. Żeby dojść do siebie zadał sobie serię nadzwyczaj celnych ciosów i zamierzał poprawić kopnięciem. Jednak zapomniawszy o swoich nadludzkich zdolnosciach odruchowo sam siebie obezwładnił zakładając błyskawicznie szczególnie bolesną i perfidna technikę.
Jak to miszcz stoczył ze sobą krótką i błyskotliwą walkę i jak zawsze wygrał. Nie obyło się oczywiście bez przekroczenia swoich fizycznych i psychicznych możliwości, średniej wielkosci oświecenia i takich tam. Nie dało mu to jednak satysfakcji, Marian jął dumać co jest powodem owego dyskomfortu, nie znalazłwszy przyczyny wykonał 5 tysiecy szomenów prętem żelaznym fi 45. Nie pomogło...
Wykonał krótką ceremonię parzenia herbaty, na koniec dodał cukru w kostkach, mleka, zamieszał i wychłeptał. Nic. Zrobił pawia i nosorożca z papieru... nic. Z jabłonki sąsiada za pomocą poręcznego toporka wykonał zgrabne bonzai. Nic. Nie pomogło też krótkie kabuki przed lustrem, pozostawała już tylko manga i hara kiri...
Wten Marian zorientował się, że nic tylko przez noc zatkała mu się jakaś czakra i olbrzymie pokłady kosmicznej energii ki krążą bez ujścia w rzeźbionym harmonijnymi mięśniami ciele miszcza.
Zgadzało by się, stąd te wiatry - uznał - To moc napiera coraz to mocniej i nie może się wydostać.... a już myślałem, ze to przez wczorajszą golonkę...
Teraz należało jedynie przedkać jakoś zator, żeby moc wydostała się na zewnątrz. Marian kilkakrotnie uderzył głowa w blaszanny okap kuchenki. Coś jakby ruszyło, ale nie do końca.
Postanowił wydać z siebie okrzyk kiai, który to siłę wewnętrzną spotęguje tak, że każdy zator szlak nagły trafi i szczęśliwość zagości od razu na twarzy Miszcza.
Jednakowoż kiai prawdziwe, jak Marian wiedział, pochodzi z głębi, nie z paszczy i siłę ma taką , że ptaki latające na pyski ze strachu spadają. Moc to taka, ze szyby, regipsy i panele szlak na miejscu trafia a wibracje dla ludzkich uszu mordercze jeszcze przez długie dni trzęsą typowymi rurami kanalizacji mieszkań spółdzielczych. Z wyzej wymienionych względów taka forma treningu nie sprawdza się w................
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך

comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek

User avatar
Graalion
Mroczny bóg
Posts: 2018
Joined: Sat Jul 12, 2003 8:10 pm
Location: Toruń, gdzie 3 małe kocięta tańczą na kurhanach swych wrogów
Contact:

Post by Graalion » Mon Jul 26, 2004 12:43 am

:lol: :lol: :lol: Pierwszy akapit rozłożył mnie na łopatki. Poprzednie części jak dla mnie były takie sobie, ale ta jest świetna, przyznaję.
"Please, God, make everyone die. Amen."
Wieczorny pacierz Scratch'a ("PvP")

Hotori
Obserwator Słów
Posts: 1509
Joined: Sat Jul 26, 2003 4:11 pm
Location: Lublin

Post by Hotori » Mon Jul 26, 2004 7:23 pm

Tak, to było zdecydowanie najlepsze :cheesy: Wybryki z kuchenką no i...paw z papieru :mrgreen: A to ci origami :P :lol: :lol:
'' It is easier to forgive an enemy than to forgive a friend''

William Blake

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 15 guests