Page 1 of 11

Kawały, dowcipy itp...

Posted: Fri Sep 19, 2003 10:08 am
by nephit
Jak sama nazwa wskazuje jest to temat gdzie nalezy umieszczac kawaly. Tylko mam jedna prosbe niech to nie beda dowcipy kopiowane z jakis gazetek w kiosku. Na zachete dam cos od siebie:

Facetowi w samolocie zachcialo sie lac. Idzie do meskiej toalety, patrzy - zajete. Poczekal chwile. Nic. No to wszedl do damskiej. Patrzy a tam 3 guziki: FA, AA, ATR.
- hmmm FA to pewnie fresh air - nacisnal i rzeczywiscie: przyjemne powietrze powialo mu w twarz.
- AA to pewnie aromatic air - nacisnal i zapachnialo laka i kwiatami.
- ale co to moze byc ATR??? - nacisnal i urwal mu sie film.
Obudzil sie w szpitalu. Podchodzi do niego doktor.
- prosze pana, rozumiem ze spieszyl sie pan do toalety tak bardzo ze wszedl pan do damskiej. Ale po jaka cholere naciskal pan automatic tampon remove?!?!

ps. licze na wielka aktywnosc uzytkownikow forum w tym temacie.
psps. jezeli {o} sie na to zgodzi to dopuszczam niewielkie wulgaryzmy. ale jezeli kawaly beda bardzo wulgarne to zosatna usuniete...

Posted: Fri Sep 19, 2003 12:20 pm
by piter
nephit, ja mam nadzieje, ze to ostatnie zdanie, to tez byl dowcip... :twisted:

Posted: Fri Sep 19, 2003 2:57 pm
by malina
Piter...ja też...bo w przeciwnym razie nie będę mogła się w tym temacie wypowiedzieć... :twisted: :D

Posted: Fri Sep 19, 2003 3:23 pm
by Ramzes
to napewno jest dowcip.... 8)

Posted: Fri Sep 19, 2003 6:59 pm
by Graalion
Na lekcji religi katechetka pokazuje wiewiórke i pyta Jasia co to jest.
-Na 99% - odpowiada Jaś - jest to wiewiórka ale ja siostre znam jest to Jezus.

Jasio miła problemy w szkole z matematyką. Nie pomagały mu korepeteycje ani hipnoza, po prostu nic. W końcu rodzice wysłąli go do szkoły przyklasztornej. Po pierwszym dniu Jasio przychodzi zamyślony, idzie do swojego pokoju i kuje przez 2 godziny matematyke, potem schodzi na obiad, je i znów idzie kuc aż do póżnej nocy. I tak przez miesiac. Po miesiącu matka wraca z wywiadówki i mówi do Jasia:
-Dostałeś 6 z matematyki. Skad ta odmiana. Nauczyciel dobry?
-Nie
-Klimat szkoły, koledzy
-Nie
-No to co.
-Jak pierwszego tam poszedłęm i zoabczyłem tego faceta przybitego do plusa to wiedziałem iz mam tu przechlapane.

Najkrótszy dowcip na świecie:
Przychodzi Lepper na Uniwersytet.

Pewnego dnia kolega przyszedł do swojego znajomego, patrzy, a u niego wielki kort przed domem i grają dwaj słynni tenisiści. Zdziwiony pyta kolegę, a ten odpowiada:
- "A no wiesz ... Znalazłem lampę z dżinem, potarłem ją, ukazał mi się dżin i mogłem wypowiedzieć jedno życzenie.."
- "Ty a mogę wypożyczyć tę twoją lampę??"
- "Spoko, tylko musisz wypowiadać bardzo wyraźnie życzenie, bo ten dżin trochę niedosłyszy"
Kolega wraz z lampą powędrował do domu, potarł nią, ukazał mu się dżin, a on poprosił go o górę złota. Następnego dnia patrzy przez okno a tam góra błota!! Oburzony poszedł do kolegi..
- "Ty wiesz!! Ten twój dżin zamiast wyczarować mi górę złota, wyczarował mi górę błota!!
- "A ty myślisz że ja chciałem wielkiego Tenisa??"

Pewnego dnia, rybak nic nie łowiąc chciał wracać do domu, lecz jeszcze zanim to zrobił zarzucił z nadzieją ostatni raz wędkę, i o dziwo złapał rybkę.. Złotą rybkę..
- Mogę spełnić twoje każde trzy życzenia, tylko proszę.. Wypuść mnie!! - powiedziała ryba.
- Eeee... No ja mam piękną żonę, samochód, wieelki dom.. Czego mi jeszcze trzeba??
- No, ale proszę.. może masz jakieś życzenie..
Po chwili namysłu rybak odpowiedział:
- Chcę kratę piwa.. - A przed nim ukazała się krata piwa..
Nagle rybak zaczął się rozglądać i na drugim końcu jeziora zobaczył innego rybaka, i się spytał:
- Ty! Chcesz kratę piwa??
- NO!!
- To masz!! - i przed tamtym rybakiem pojawiła się krata piwa.
Znów ów rybak zaczął się rozglądać i się zapytał innego rybaka stojącego na drugim krańcu jeziora.
- Ej ty!! Chcesz kratę piwa??
- Co??
- Chcesz kratę piwa??
- Co??
- Chcesz kratę piwa??
- Nie!!
- To ch** ci w dupę!!!!!
- AAAAAAAAAAAAAAAAŁAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Tubylcy złapali Polaka, Anglika i Francuza. Jeden z tubylców mówi:
- Mam dla was dobrą i złą wiadomość. Zła jest taka, że zabijemy was, a z waszej skóry zrobimy kanoe. A dobra- że możecie wybrac rodzaj śmierci.
Anglik mówi:
-Dajcie mi pistolet!
Wziął broń i wołając: "God save the Queen!" strzelił sobie w głowę. Francuz poprosił o szablę. Biorąc ją, krzyknął: "Viva la France!!" i przebił się jej ostrzem.
Polak poprosił o widelec. Zdziwieni tubylcy dają mu widelec, a Polak dźga się widelcem po całym ciele, aż leje się krew i krzyczy:
- Ch*** będziecie mieli, a nie kanoe!!!

W dowód przyjazni Bush z Putinem zamienili się sekretarkami. Po jakimś czasie sekretarka Busha telefonuje do niego z Rosji.
- Szefie, ja tutaj nie wytrzymam. Kazano mi związać włosy, założyć stanik i podłużyć spódnicę.
Wkrotce do Putina telefonuje ze Stanow jego sekretarka.
- Szefie, ja tutaj nie wytrzymam! Kazano mi rozpuścić włosy, zdjąć stanik i tak skrócić spódnice, że lada moment będzie mi widać kaburę i
klejnoty.

Dlaczego Irakijczycy przegrali ostatnią wojnę?
Po Rosjanach odziedziczyli nie tylko lwią część swojego sprzętu wojskowego, ale także taktykę:
"Wciągnij wroga głęboko na swoje terytorium i poczekaj na zimę"

-Janie
-Tak panie
-Zabij te muche, chcę być sam.

Z ostatniej chwili - nasz sejm z braku lepszego zajecia uchwalił właśnie nową wersję pytania referendalnego:
"Czy nie negujesz faktu swojego sprzeciwu wobec potwierdzenia braku poparcia dla wycofania inicjatywy zaprzeczenia przez Prezydenta RP zrezygnowania z odmowy ratyfikacji układu akcesyjnego z UE?"

Stenogram z posiedzenia Senatu, nowelizacja ustawy o ochronie zwierzat zezwalajaca na strzelanie do bezdomnych psow i kotow:
Marian Kozłowski:
- Ludziom zagrażaja obecnie watahy psow i kotow, to jest realny problem.
Teresa Liszcz:
- Czy Pan widzial watahy kotow? I zeby zagryzly kogos?
Franciszek Bachleda Ksiedzulorz:
- W mojej okolicy wiewiorki zostaly wytepione przez cztery czy piec kotow osiedlowych.
Teresa Liszcz:
- A od czego te wiewiorki maja zeby? No chyba od tego zeby sie bronic, tutaj kot tez mogl byc ofiara. To jest naturalna selekcja darwinowska.
Maria Szyszkowska:
- No Pani chyba oszalala, czy naturalne jest zeby kot zjadal wiewiorke, a wiewiorka kota? Przeciez wiewiorki jedza orzeszki i ziola...
Teresa Liszcz:
- A koty jedza najwyzej myszy, ktore tez sa plaga, a nikt do nich nie strzela.
Marszalek Tadeusz Rzemykowski:
- Bardzo prosze o zakonczenie tej polemiki. Ja osobiscie bardziej boje sie wiewiorek po zobaczeniu reklamy chrupek czy czegos tam gdzie olbrzymia gigant wiewiorka na ekranie pozera cala torebke. Moje wnuczki maja leki po nocach, takze wrocmy do psow i kotow.
Franciszek Bachleda Ksiedzulorz:
- Panie Marszalku, jednak wiewiorki to tez problem i nie powinnismy go bagatelizowac.

Akcja dzieje się w sądzię, zeznaje oskarżony:
Wysoki sądzie, jak co tydzień poszedłem do lasu na polowanie. Ale zimno było to żem od czasu do czasu pociągał z piersówki, a tam napój rozgrzewający miałem. Było już tak późno wieczorem gdy nagle słyszę kukułkę. No i wtedy wycelowałem ze swej dwururki i wypaliłem.
Zeznania poszkodowanego:
WyWysoki sądzieee, szedłem pprzez lalas, noo i nanagle papatrzę a tu pipijany myśliwyyy do mniiee ceceluje z dwurururki, wtedy krzykrzyknąłęm:
-Ku, ku, ku***, nie strzelaj!!!

Posted: Fri Sep 19, 2003 8:43 pm
by nephit
Graalnio co za arsenal kawalow... :mrgreen:
co do mojego ostatniego zdania w poprzednim poscie... zalozmy ze to byl zart...

Lekcja w szkole muzycznej:
- Dzieci narysujcie jakis obrazek, ktory bedzie zwiazany z dowolnie wybranym utworem.
Jedno dziecko narysowalo ksiezyc - sonata ksiezycowa
Inne narysowalo droge ciagnaca sie bez konca - symfonia nieskonczona
Jasiu narysowal wielkiego penisa na cala strone.
- Jasiu co to ma byc????
- Dla Elizy...

Dlaczego Niemcy przegrali wojne?
Bo dostali rachunek za gaz...

Co to jest: 100 blondynek stojacych w szeregu zlaczonych uszami?
Kanal prozniowy.

Posted: Fri Sep 19, 2003 8:46 pm
by Hotori
:mrgreen:

Posted: Fri Sep 19, 2003 9:00 pm
by nephit
Hotori wiem ze :mrgreen:

Posted: Fri Sep 19, 2003 9:53 pm
by Maxel
jestescie szurnieci :mrgreen:

Siedzą dwie zakonnice pod rozgwieżdżonym niebem. Spoglądają na gwiazdy i jedna mówi:
- Widzisz Zofio, one świecą i my świecą.

- Stachu! Słyszałeś co w niedziele w kościele na mszy zrobił Janek Nowak?
- Nie słyszałem.
- Kościelny szedł zbierać ofiarę, a Janek zasnął w ławce i głośno chrapał. Kościelny go potrząsa za ramie, a ten na cały glos krzyczy: "Odwal się, mam miesięczny!"

Posted: Fri Sep 19, 2003 10:45 pm
by Graalion
- Proszę pani ja się chyba w pani zakochałem - mówi dziesięcioletni Jaś do swojej nauczycielki.
- Przykro mi chłopcze, ale ja nie lubię dzieci.
- A kto tam lubi, będziemy uważali

Na lekcji pani powiedziała dzieciom że jak zgadną kto powiedział słowa które ona zarecytuje to może nie przyjść jutro do szkoły... więc pani recytuje pierwszy fragment i jedno dziecko podnosi rękę:
-Tak? kto to powiedział?
-Adam Mickiewicz, Proszę pani!
-Dobrze możesz nie przyjść jutro do szkoły...
-Ale nie mogę bo jestem Żydem i rodzice mi nie pozwolą!
-No dobrze, no to inny fragment
I pani znowu czyta coś innego, po chwili następne dziecko podnosi rękę, a pani go pyta:
-tak? A to kto powiedział?
-Napoleon Bonaparte!
-dobrze możesz nie przyjść jutro do szkoły...
-Ale ja też jestem Żydem i nie mogę bo moi rodzice mi nie pozwolą
-eh... no trudno...
Jeden z uczniów krzyknął:
-Piedrolić Żydów!
Pani:
-Kto to powiedział?
-Adolf Hitler. Do zobaczenia pojutrze!

Przychodzi Małgosia do babci z pytaniem:
- Babciu skad się biorą dzieci ?
Babcia zakłopotana :
- Małgosiu, Pan Bóg ma skrzyneczkę i kluczyk. Jeżeli rodzice chcą mieć dzieci to Bóg otwiera skrzyneczkę tym kluczykiem i wychodzą dzieci.
Za jakiś czas Małgosia zadowolona dzieli się sekretem:
- Babciu będę miała dzieci!
Na to babcia oburzona :
- Małgosiu tylko Pan Bóg ma kluczyk!
- Ale Jaś ma wytrych!

Policja zatrzymała trzech pijanych dresików!!! Policja chciała sprawdzić który jest najbardziej pijany, a że nie było ich stać na alkomat, więc postawili na środku sali 1 krzesło!!! Po chwili wołają 1-ego:
-ile widzisz krzeseł
-dwa
Zawołali natępnego
-a ty ile widzisz krzeseł
-4
w końcu przyszłakolej na ostatniego:
- ile widzisz krzseł, a dresik na to:
-a w którym rzędzie!!!

Hans mówi do Żydów:
-zbliżają się święta wiec z tej okazji dostaniecie po jajku.
Żydzi:
-Hurra........
Hans:
-Tym PRĘTEM!

Do całkowicie pijanego faceta w kawiarni podchodzi kelner i mówi:
- Proszę pana, już zamykamy
- Dobrze, dobrze, tylko nie trzaskajcie drzwiami

Idzie sobie ulica dziewczyna z lodem. Podchodzi do niej chłopak:
- Nie chciałbym Cię urazić, ani nie chciałbym, żebyś mnie źle zrozumiała, ale chciałbym, żebyś mi dała polizać.
- ... !!! - ale wyciąga w kierunku chłopaka rękę z lodem.
- Wiedziałem, że mnie źle zrozumiesz.

Mama mówi do Jasia:
- Jasiu, masz 50zł i idź kup chleb i ser.
Jasiu idzie i podrodze widzi sklep w którym na wystawie leży extra miś. Kupił GO. Przychodzi do domu i mama karze mu odnieść misia do sklepu.
Jasio wpadł na pomysł żeby go sprzedać sąsiadce. Puka do drzwi, otwiera sąsiadka owinięta ręcznikiem a w łożku nagi facet. Sąsiadka wrzuca Jasia i faceta do szafy i idzie się ubrać.
Jasiu pyta się gościa:
-Chce pan kupić misia?
-Nie, nie chcę!
-Kupi pan albo będe krzyczał.
Facet dał Jasiowi 50zł.-Odda pan misia-mówi Jaś
-Ale kupiłem go od ciebie
-Odda pan albo będe krzyczał.
Facet oddał misia.
Historia powtórzyła się kilka razy. Jasio idzie do sklepu i nakupił pełno chleba i sera, nopojów i szynki.
Jasio wraca do domu a mama mówi:
- Jasiu ty to ukradłeś! Idź się wyspowiadać do kościoła.
Jasiu idzie do kościoła i mówi do księdza:
-Prosze księdza, ja w sprawie misia.
-Spier****j nie mam już pieniędzy!

Lew, lis i wilk udali się na polowanie. I tak udało im się złapać owce, zajaca i kure. Lew mówi:
-Wilk rozdziel zdobycze
I wilk zaczyna rozdzielać:
-Owca dla Lwa bo jest królem zwierząt, zajac dla mnie a kura dla lisa.
Wtedy Lew sie wkurza i tak pacnął wilka iz została z niego mokra plama.
-Więc ty Lisku rozdziel zdobycze - mówi Lew
-Owca dla ciebie na śnadanie, zajac na obiad a kura na kolację
-Bravo lisku - mówi Lew - ale skąd żeś się nauczył tak sprawiedliwie dzielić?
-Od wilka - mówi lis.

W szkole nauczycielka zadaje dzieciom pytanie:
- Kim chciałybyście być w przyszłości?
- Ja chcę być handlowcem - odpowiada Michał.
- A co robi handlowiec?
- Sprzedaje towary.
- Dobrze. A ty, Małgosiu?
- Ja chcę być pielęgniarką, bo ona opiekuje się chorymi ludźmi.
- Ja chcę być stewardessą, bo ona lata po całym świecie - mówi Ania.
- Ja chcę być kucharzem, bo on gotuje pyszne jedzenie - mówi Andrzejek.
- A ty Jasiu, kim chcesz być? - pyta nauczycielka.
- Ja chcę być seksuologiem!
- ??? A czy ty chociaż wiesz czym zajmuje się seksuolog?
- Obsesjami sekasualnymi.
- A czy w ogóle wiesz co to są obsesje seksualne?
- Proszę odpowiedzieć na moje pytanie. Idą trzy kobiety ulicą i mają lody. Jedna z nich liże, druga gryzie, a trzecia ssie. Która jest mężatką?
Nauczycielka zrobiła się cała czerwona i kazała Jasiowi iść do dyrektora. Jasio spokojnie:
- Mężatką jest ta, która nosi obrączkę. A to o czym pani myśli to jest właśnie obsesja seksualna.

Posted: Sat Sep 20, 2003 12:27 am
by Maxel
hehe przypomnialo mi to cos

Nauczycielka pyta dzieci kim chcialyby byc w przyszlosci
Oczywiscie padly ambitne odpowiedzi, ale Malgosia podnosi reke i mowi
-a ja zostane prostytutka
-SLUCHAM? MOGLABYS POWTORZYC ?!
-bede prostytutka
-JAZDA DO DYREKTORA! - Panie dyrektorze niech Pan poslucha kim ona chce byc w przyszlosci ! Dyrektor spojrzal na malgosie
-chce byc prostytutka
-Przepraszam drogie dziecko czy moglabys powtorzyc ?
--chce byc prostytutka
-UFF jaka ulga... przez chwile myslalem ze chcesz byc protestantka :twisted:

Posted: Sat Sep 20, 2003 12:28 am
by mg95
Graalion wrote:Najkrótszy dowcip na świecie:
Przychodzi Lepper na Uniwersytet
Ja znam inny najkrótszy dowcip na świecie:
Polska gola

A że interesuje się lotnictwem to kilka dowcipów z z tej dziedziny:
Samolot ląduje w nocy. Pilot chciał sobie pożartować i zgasił światła i pyta się kontrolera: zgadnij kto? Kontroler po chwili wyłączył światła na lotnisku i mówi: zgadnij gdzie?

Kapitan przez interkom do pasazerów:
- "Proszę Państwa, nasz start się nieco opóźni. Niestety, maszyna, która niszczy Państwa bagaże się zepsuła i nasza obsluga naziemna musi niszczyć bagaż ręcznie."

Gdy samolot wylądował i właśnie hamował na lotnisku Washington National, pojedyńczy głos zawołał przez głośniki:
"Prrr! kurde, prrr!"

Boening 747 linii QANTAS wylądował na lotnisku de Gaulle'a w Paryżu po tym, jak Australia pokonała Francję w finale Pucharu Świata w rugby. Samolot minął swoje podejście do stanowiska i musiał wykonać dodatkowe okrążenie.
Wieża: "Qantas 123, macie jakieś problemy?"
Qantas 123: "Nie, po prostu wykonuję rundę zwycięzców!"

Ląduje polski samolot na lotnisku w Chicago, pilotom cudem udaje się
uniknąć katastrofy, tylko ich nadzwyczajne umiejetności i znakomity system hamulcowy Boeninga pozwoliły na zatrzymanie samolotu przed krańcem pasa startowego...
- To jest najkrótszy chole.. pas startowy ze wszystkich chole... pasów jakie w życiu widziałem - mówi pierwszy pilot
- Noo - odpowiada drugi - ale za to szeroki na prawie 5 kilometrów.

Przed świętym Piotrem staje pilot (kpt. linii lotniczych) i ksiądz. Święty piotr po sprawdzeniu danych w swoim komputerze orzeka:
- pilot do nieba, ksiądz do czyśćca.
Ksiądz na to:
- Ja protestuje św. Piotrze, dlaczego do czyśćca?
Św. Piotr po ponownym sprawdzeniu danych odpowiada:
- Jak ksiądz odprawiał mszę to wszyscy wierni spali, a jak pilot leciał to wszyscy wierni się modlili

Zawody lotniczo-spadochronowe. Spadochroniarze postanowili zrobić dowcip i zrzucić z samolotu kukłę. Wyskakują: pierwszy spadochroniarz, drugi, trzeci, kukła, piąty i szósty. Po chwili otwierają się spadochrony: pierwszy, drugi, trzeci, piąty i szósty, a czwarty nie. Ludzie z przerażeniem obserwują, jak czwarty "spadochroniarz" wpada w krzaki, nie otworzywszy spadochronu. Po chwili z krzaków wychodzi spadochroniarz, który od godziny siedział tam w ukryciu, otrzepuje się z liści i mówi:
- Do licha, znów się nie otworzył!

Rok 1986. Samolot pasażerski leci z Moskwy do Mińska. Nagle jeden z pasażerów wygląda przez okienko i spostrzega, że jakaś kobieta lecąca na miotle wyprzedza samolot.
- O, czarownica!
- Jaka czarownica? - złości się kobieta na miotle. - Jestem sprzątaczką z elektrowni w Czarnobylu!

Polak, Ruski i Niemiec lecą samolotem. Nagle jeden z silników przestaje pracować. Rosjanin błyskawicznie chwyta spadochron i wyskakuje z samolotu.
- I co my teraz zrobimy? - pyta Niemiec. - Na pokładzie byty tylko dwa spadochrony.
Dla któregoś z nas zabraknie...
- Nie przejmuj się - mówi Polak. - Ruski przez pomyłkę wyskoczył z gaśnicą.

Żołnierz, który bardzo się jąkał, po raz pierwszy ma skakać ze spadochronem. Sierżant przed skokiem mówi mu:
- Gdy doliczysz do dziesięciu, otwieraj spadochron. Żołnierz-jąkała skacze. Jest coraz niżej i niżej, jednak spadochron się nie otwiera. Wreszcie jąkała znika wśród drzew. Ekipa ratunkowa natychmiast wyrusza na poszukiwania. Po kwadransie, wśród konarów drzew zauważają żywego jąkałę. Podchodzą bliżej i słyszą:
- Sie... sie... sie... sieeedem...

Posted: Sat Sep 20, 2003 12:30 am
by mg95
Bush i Putin poddali się chipernacji. Po 50 latach rozmrażają ich. Wychodzą na ulice żęby zobaczyć co się w świecie dzieje. W kiosku kupili gazete i nagle Putin się śmieje. Bush pyta się
- Z czego się tak śmiejesz ?
- Sam zobacz
" Stany Zjednoczone stały się największym państwem komunistycznym"
Po chwili Bush zaczoł się tak strasznie śmiać
- Z czego się śmiejesz ?
- zobacz
Podaje mu gazete a tam artykuł
" Zamieszki na granicy polsko-chińskiej"

Posted: Sat Sep 20, 2003 12:34 am
by malina
Skopiowany z onetu,ale wyjątkowo mi się podoba.... :D


Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego żeby go przetestować.
Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura:
- No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę.
- Jedną, szefie.
- Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A właściwie to ile pan utargował?
- Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów.
Szefa zatkało.
- Trzy... sta osiem... dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?!
- No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby...
- Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy?
- Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk. Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, dwadzieścia mil na północ. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę.
- I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?!
- Nieee. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby przynajmniej na ryby...

Posted: Sat Sep 20, 2003 12:52 am
by Graalion
Z lotniczych jeden utkwił mi w pamięci:

Samolot niemieckich linii lotniczych ląduje na lotnisku w Monachium. Pilot po niemiecku prosi o zgodę na lądowanie. Wieża (po angielsku):
- Musisz mówić po angielsku.
Pilot zdziwiony:
- Jesteśmy w niemieckojęzycznym kraju, nasz samolot jest z Niemiec, niemieckich linii lotniczych. Dalaczego mamy rozmawiać po angielsku?
- Bo to my wygraliśmy tę cholerną wojnę.

Co to jest radość macierzyństwa?
To coś takiego, co czuje matka, gdy wszystkie dzieci już śpią.

To potraktujcie z przymrużeniem oka:
Pewien facet żyjący od kilku dobrych lat na bezludnej wyspie. Widzi szalupę podpływającą do brzegu, a w niej Claudię Schiffer.
- Musiało ci TEGO brakować - mówi Claudia, wypinając to i owo.
- Owszem - odpowiedział rozbitek, po czym przeleciał kilka razy Klaudię.
- No i jak było? - pyta po wszystkim Claudia.
- Fajnie - bez entuzjazmu mówi rozbitek.
- A nie mogłabyś się przebrać za faceta na chwilkę?
- Coś ty, nie zgadzam się - odpowiada wzburzona Claudia
- No proszę - błaga facet. Dam ci moje stare ciuchy, brodę przyprawimy ze słomy...
- Dobra. Niech będzie. - zgadza się Claudia, po czym przebiera się za faceta.
Przebrana Claudia staje przed rozbitkiem.
- No i co teraz? - pyta go.
Rozbitek rozradowany przyjacielsko uderza ją w łopatkę i mówi:
- Ty, stary, nie zgadniesz kogo dymałem - Claudię Schiffer!!!

Siedzi sobie facet nad rzeką i łowi ryby.
W pewnym momencie słyszy tak cichutko gdzieś w oddali :
- Spier****j!
Tak się ogląda ale nikogo nie widzi.
Znowu tym razem głośniejszy i bliżej:
- Spier****j!!
Znowu się ogląda w lewo i prawo i nic .
Patrzy jeszcze raz w lewo gdzie wyłania mu się kajak z facetem który wiosłuje dwoma patelniami.
Gdy kajak przepływa obok wędkarza ten się odzywa:
- Panie , nie lepiej było by zamiast patelni użyć wioseł???
- Spier****j!!!

Międzynarodowa wycieczka przyjeżdża pod największy wodospad naświecie:
- ....ooo god, it´s wonderfuuuuul.....
- ....ooo mein Gott, das is wuuuuunderbar....
- ....gospodin, eto priekrasnoooojeee...
- ....K****, ja pier***ę ...

Na pewnej propagandowej trasie przez Ameryke, prezydent Bush odwiedził pewna szkole w celu wyjasnienia swojej polityki. Potem poprosil dzieci o zadanie pytan. Maly Bob zabral glos:
- Panie prezydencie, mam trzy pytania:
1. Jak sie pan czuje po sfingowanych wyborach, ktore pan wygral?
2. Dlaczego pragnie pan bezpodstawnie zaatakowac Irak?
3. Czy nie mysli pan, ze bomba w Hiroshimie byla najwiekszym atakiem
terrorystycznym wszechczasow?
W pewnym momencie zadzwonil dzwonek i wszyscy wyszli z klasy. Po
przyjsciu z przerwy prezydentowi Bushowi dalej stawiano pytania, lecz
tym razem zabral glos Joey:
- Panie prezydencie, mam piec pytan:
1. Jak sie pan czuje po sfingowanych wyborach, ktore pan wygral?
2. Dlaczego pragnie pan bezpodstawnie zaatakowac Irak?
3. Czy nie mysli pan, ze bomba w Hiroshimie byla najwiekszym atakiem
terrorystycznym wszech czasow?
4. Dlaczego dzwonek na przerwe byl 20 minut wczesniej?
5. Gdzie jest Bob?

Andrzej Lepper i jego kierowca jeździli przez wiele dni po Polsce. Pewnej
nocy przed limuzynę wyskoczyła im świnia. Nie przeżyła tego spotkania.
Lepper widząc co się stało, kazał kierowcy iść wytłumaczyć wszystko
rolnikowi i powiedzieć, że wszelkie straty zostaną zrekompensowane. Kierowca wrócił dopiero po godzinie z cygarem w zębach, butelką wina w ręce i w poszarpanym ubraniu.
- Mój Boże, co ci się stało? - pyta Lepper.
- No cóż, rolnik dał mi wino, jego żona obiad, a ich 19 letnia córka, chwile
szalonej niezapomnianej rozkoszy.
- Cóżeś ty im powiedział?
- Że jestem kierowcą Andrzeja Leppera i właśnie zabiłem świnię.

Samochodem jedzie mechanik, chemik i informatyk. Nagle auto się zepsuło.
mechanik: to silnik
chemik: pewnie coś nie tak z benzyną
informatyk: wysiądźmy i wsiądźmy jeszcze raz

Teraz dwa seksistowskie :mrgreen: :

Bóg stworzył Adama. Pewnego dnia mówi do niego:
- Jeśli chcesz, stworzę ci piękną i inteligentną istotę, która będzie cię kochać, szanować, pomagać ci. Będzie cię to jednak kosztowało jedno ucho, jedno oko, jedno płuco i jedną nerkę. Co ty na to Adamie?
- A co dostanę za jedno żebro?

Bóg stworzył świat.
- Ach jaki piękny świat stworzyłem - ucieszył się Bóg
Z czasem jednak świat wydał się Bogu pusty. Stworzył więc kota.
- Ach jakiego pięknego kotka stworzyłem - uczieszył się Bóg
Kotek całymi dniami się bawił, jednak z czasem kotek wydał się Bogu samotny. Stworzył więc mężczyznę.
- Ach jakiego pieknego mężczyznę stworzyłem - ucieszył się Bóg
Adam całe dnie opiekował się kotkiem, jednak po jakimś czasie wydał się Bogu smutny i samotny. Bóg stworzył więc kobietę
- O cholera, nie wyszła mi. Będzie się musiała malować.

Dlaczego Francuzi nie pomogli Amerykanom wyrzucić Husajna z Iraku?
Głupie pytanie, przecież nie pomogli nawet w wyrzucaniu Hitlera z Francji.

Dwa następne to jedne z moich ulubionych:

Jeden z nauczycieli na pierwszych zajęciach tłumaczy, że na jego lekcji można być nieobecnym tylko z powodu wizyty u lekarza (zwolnienie lekarskie) lub śmierci w rodzinie. Nagle zgłasza się jeden uczeń:
- A czy można nie przyjść, bo było się zbyt wyczerpanym seksem?
Cała klasa w śmiech. Nauczyciel spokojnie odczekał, po czym odpowiada:
- W pana przypadku nie jest to usprawiedliwienie. Może pan przecież pisać drugą ręką.

Anglik zameldował się w hotelu. Będąc w swoim pokoju zachciało mu się pić. Postanowił zamówić więc dwie herbaty do pokoju. Dzwoni do obsługi i mówi:
- Two tea to room two-two.
Cisza. Anglik powtarza:
- Two tea to room two-two.
Nadal cisza. Trochę już zdenerwowany Anglik:
- Two tea to room two-two!
Wnerwiony głos w słuchawce:
- Param param pam pam!

Dwaj niemieccy szpiedzy pojechali z zadaniem do Anglii.
Sedza sobie w pubie, wyjmują flaszkę i prosza barmana:
- Two glasses please.
- Dry? - pyta barman.
- Nein! Zwei habe ich gesagt!!

Jedzie turysta taksówką. chce się czegoś zapytać taksówkarza, więc klapie go po plecach. Taksówkarz krzyczy AAAAAAAAAAA zjeżdża na drugi pas, po chwili rąbie w drzewo. Pasażer mówi:
- Przepraszam, nie chciałem pana wystraszyć...
- To nie pana wina. Wie pa, jestem pierwszy dzień w zawodzie, a przez ostatnie 20 lat prowadziłem karawan...

Na zakończenie, żeby nie było że jestem seksistą:
- Jaka jest różnica między mężczyzną a jogurtem?
- Jogurt ma kulturę.

Posted: Sat Sep 20, 2003 1:27 am
by Maxel
...a Francuzi jako jedyni na swiecie montuja lusterka wsteczne do czolgow... :twisted:

Posted: Sat Sep 20, 2003 11:54 am
by Graalion
Dlaczego udział Francji w wojnie w Iraku był uznawany za kluczowy?
Ktoś musiał nauczyć Irakijczyków jak się poddawać.

Ile biegów mają francuskie czołgi?
5 wstecznych i 1 do przodu, na wypadek gdyby Francuzów zaatakowano od tyłu.

Jasiu wraca do domu cały podrapany: ręce, twarz, nogi, więc mama się go pyta:
- Synku co się stało?
- Jechałem na rowerku i się wywróciłem.
- Ale przecież rowerek stoi w garażu i ma zepsute siodełko...
- No, ale to był rowerek pożyczony.
- I jak to się stało?
- Wjechałem na żwir i wpadłem w poślizg.
- Ale przecież dzisiaj rano widziałam, że wylali pod naszym blokiem asfalt, tam nie ma żwiru!
- No tak, ale ja wpadłem tak naprawdę w krzaki i się porysowałem.
- Kochanie przecież krzaki wycięli wczoraj wieczorem...
Na to Jasiu zrobił wkurzoną minę i krzyczy:
- TO JEST MÓJ KOTEK I BĘDĘ GO RUCHAŁ KIEDY MI SIĘ SPODOBA!!!

Plynie kajakiem Kubus Puchatek z Prosiaczkiem .. plyna..plyna.. spoko
machaja wioselkami.. Nagle Kubus puchatek jak nie walnie prosiaczka
przez leb! Prosiaczek odwraca sie
-...Ale...za co?!.. Dlaczego?!
A na to Kubus Puchatek:
-...A bo wy swinie zawsze cos knujecie!

Na skrzyżowaniu na swiatłach stal konny policjant.
Zaraz za nim zatrzymał sie dzieciak, na nowiutkim, blyszczacym rowerku.
- Ładny rower!- mówi policjant - Dostałeś go od Mikołaja?
- Taaaakk...
- To w przyszłym roku powiedz Mikołajowi, żeby ci przyniósł lampke -
powiedział policjant i wypisal dziaciakowi mandat za "niemanie swiatel"
Dzieciak wziął mandat i powiedzial:
- Ładny kon. Dostał pan go od Mikołaja?
Rozbawiony plicjant potwierdzil.
- To w przyszlym roku niech pan powie Mikolajowi, zeby dał mu ch*** miedzy nogami, zamiast na grzbiecie.

Wiezie taksówkarz kobiete. Na zakonczenie kursu okazuje sie, ze ta nie ma kasy. Wiec taksówkarz zawraca, jedzie za miasto na piekna, zielona łączkę. Zatrzymuje sie, otwiera bagaznik, wyciaga koc i kladzie na trawe.
Kobieta:
- "Ale prosze pana, ja na pewno oddam panu pieniądze, prosze nic mi nie robic, mam dzieci i męża....
- "A ja 40 krolików, rwij, k****, trawę!!!"

Szli przez las Kubuś i Prosiaczek.
Prosiaczek zapytał:
- Dokąd idziemy Kubusiu?
- Idziemy bić świniaka
- A jak nam ucieknie? - pyta Prosiaczek
Kubuś na to:
- Ja ci, k****, ucieknę!

Jechał facet samochodem, a że samochód dobry, szybki, to sobie nie żałował. Mimo, że mokro, ślisko to na liczniku 150 km/h... 180 km/h... 220brkm/h...250 km/h..., aż tu nagle zakręt, za zakrętem furmanka. Nic się nie dało zrobić, jedno wielkie rozpierdziu, z furmanki drzazgi, konie latają w powietrzu, woźnicy urwało nogi. Zatrzymał się facet po tych kilkuset metrach, i patrzy, o k**** ,ale jatka. Nic to myśli, jatka nie jatka, może ktoś przeżył i trzeba mu pomoc. Podchodzi bliżej, a tam konie z bebechami na wierzchu, ledwo dychają. Jakoś trzeba by je dobić, co się ma gadzina męczyć. Złapał za siekierę, która wypadła z furmanki i do jednego konia, do drugiego... pozarąbywał na śmierć. Stoi i rozgląda się, co dalej, zauważył woźnice. Woźnica na to, podciągając koc i przykrywając urwane nogi:
- Panie! Nawet mnie nie drasnęło!!!

Jedzie dwóch arabów samochodem. Nagle pasażer mówi do kierowcy:
- Ty, wysadź mnie przed ambasadą USA.

Środek oceanu, zaczyna tonąć statek pełen ludzi. Na pokładzie był ksiądz, więc ludzie idą do niego i proszą:
- Niech ksiądz odprawi ostatnią mszę
- Za mało czasu moje dzieci, juz nie zdążę
- To niech ksiądz odprawi chociaż najważniejszą część
- Dobrze - odparł ksiądz, po czym zdjął kapelusz i zaczął zbierać ofiarę

Jezus i Święty Piotr idą po wodzie. W pewnym momencie Piotr wpadł do wody. Jezus odwraca się do niego i mówi szeptem:
- Po palikach, durniu, po palikach!

Ostatnia wieczerza, przychodzi Jezus, patrzy, a tam najdroższe wino, panieniki, jednym słowem impreza na całego.
- Zaraz! Miało być skromnie, skąd macie na to pieniądze - pyta.
- Nie martw się Jezu, Judasz podobno coś tam sprzedał.

Dwie koleżanki w sklepie rozglądają sią za ciuchami.
Podchodzi ekspedientka:
- W czym mogę pomóc?
- Szukam ciekawej sukienki na lato.
- Jakie ma pani wymiary?
- 170 cm, 50 kg, 90/60/90...
Na to koleżanka:
- No co ty Kaśka?! Nie jesteś na Gadu-Gadu!

Komendant straży pożarnej zjawia się w remizie. Wolnym krokiem idzie korytarzem do swojego gabinetu. Siada za biurkiem, powoli wypija kawę, przeciąga się, ziewa, nie spiesząc się włącza megafon i mówi:
- No, chłopaki, zbierać się! Jest robota! Pali się urząd skarbowy...

Żonę w nocy budzi hałas w kuchni.
Wchodzi i widzi pijanego męża, który raz po raz otwiera i zamyka drzwi lodówki, krzycząc do środka:
- Zawieziesz na lotnisko?
Żona machnęła ręką i położyła się z powrotem spać. Rano, gdy się obudziła, ani męża, ani lodówki nie było w domu. Aż zaklęła ze złości:
- A jednak namówił, skubaniec!

Dwóch przyjaciół wybrało się do baru na drinka. Jeden z nich zagląda do szklanki i woła do drugiego:
- Stary! Pierwszy raz widzę kostkę lodu z dziurka!
Drugi smetnym głosem odpowiada:
- Mało widziałeś. Ja z taka żyję od 15 lat...

Seryjny morderca prowadzi kobietę do lasu w celu wiadomym. Kobieta przerażona:
- Ale tak ponuro i ciemno w tym lesie. Ja się boję!
Na to morderca:
- No, a ja co mam powiedzieć? Będę wracał sam...

Co mają wspólnego kobiece piersi z elektrycznymi kolejkami?
Z założenia przeznaczone dla dzieci, ale faceci lubią się nimi bawić.

Pewien pan zapragnął kupić swojej ukochanej urodzinowy prezent a że byli ze sobą dopiero od niedawna po dokładnym zastanowieniu postanowił kupić jej parę rękawiczek - romantyczne i nie za osobiste. W towarzystwie młodszej siostry swojej ukochanej poszedł do sklepu i kupił rzeczone rękawiczki. Siostra natomiast w tym samym czasie kupiła sobie parę majtek. Podczas pakowania ekspendient zamienił te dwa zakupy tak że siostra dostała rękawiczki a ukochana majtki. Bez sprawdzania co jest gdzie wysłał prezent do swojej sympatii dołączając następujacy list:
"Kochanie ten prezent wybrałem dla Ciebie własnie taki ponieważ zauważyłem że nie nosisz żadnych kiedy wychodzimy wieczorem. Gdybym miał kupić dla Twojej siostry to wybrałbym długie z guziczkami ale ona już nosi takie krótkie i łatwe do zdejmowania. Te są w delikatnym odcieniu jednak ekspedientka która mi je sprzedała pokazała mi swoją parę którą nosi już trzy tygodnie i wcale nie były poplamione czy zabrudzone. Przymierzyłem na niej te dla Ciebie i wyglądała naprawdę elegancko. Chciałbym jako pierwszy je na Ciebie włożyć tak by żadne inne ręce nie dotykały ich przed tym jak się z Tobą zobaczę. Kiedy je będziesz zdejmowac nie zapomnij je trochę nadmuchać przed odłożeniem albowiem całkiem naturalnie będą po noszeniu trochę wilgotne. I pomyśl tylko jak często będę je całować w tym roku. Mam nadzieję że będziesz je miała na sobie w piątkowy wieczór. Z całą moją miłoscią
PS. Ostatnio w modzie jest noszenie ich odrobinę wywinięte tak by widać było trochę futerka."

Była sobie pewna rodzina chłopska: mama tata i trójka synów oraz jedna krowa w oborze, która całą tę rodzinę żywiła. Pewnego ranka ojciec poszedł jak zwykle dać jej jeść i pić. Wchodzi do obory i patrzy a tam szczątki krowy porozwalane, pełno krwi na ścianach. Ojciec nie mogąc znieść tej myśli łapie powróz robi pętle i wiesza się. Ponieważ długo nie wracał, matka zdenerwowana poszła sprawdzić co się dzieje. Weszła do obory i widząc to wszystko też się powiesiła. Po pewnym czasie najstarszy syn poszedł do obory i widząc rozwaloną krowę i wiszących rodziców postanowił pójść nad jezioro i złowić złotą rybkę, żeby wszystko odczyniła. Po kilku godzinach łowienia udało mu się, ale rybka powiedziała że spełni jego życzenie, jak jej dogodzi 10 razy, ale jeśli mu się nie uda to ona go zabije. Chłopak zabrał się ostro do dzieła, ale już po 6 razach nie miał już więcej siły więc go rybka zabiła. Następnym który wszedł do obory był średni syn i ten także postanowił złowić złotą rybkę. Wziął wędkę i poszedł nad jezioro. w końcu mu się udało złowić złotą rybkę, ale ona wysunęła takie samo żądanie co do najstarszego. Średniak wziął się do roboty ale po 8 razach wysiadł no i stracił życie. Kolejnym który wszedł do obory był najmłodszy i ten także wziął wędkę i poszedł nad jezioro. Po kilku godzinach wreszcie ją złapał, ale ona znowu: 10 razy dogodzić to spełni jego życzenie, jak się mu nie uda to zginie. Mały był niezły więc się dobrze sprawił i jej dogodził tyle ile chciała, ale jemu nie było dość, więc pyta:
- Złota rybko mogę jeszcze 10! Złota rybka na to:
- No ... Możesz
Chwile to trwało a mały zaraz potym znów pyta:
- Złota rybko mogę jeszcze 10!
Złota rybka na to:
- No ... Możesz....
I takich rundek było jeszcze ze dwie, w końcu mały pyta:
- Złota rybko?... Ale ty nie pękniesz jak ta nasza krówka?

Dlaczego zwolnilem moja sekretarke:
Dwa tygodnie temu byly moje czterdzieste urodziny, ale jakby nikt
tego nie zauwazyl. Mialem nadzieje, ze rano przy sniadaniu zona zlozy mi
zyczenia, moze nawet bedzie miala jakis prezent ... Nie powiedziała nawet "Czesc kochanie" nie mówiac juz o zyczeniach. Myslalem, ze chociaz dzieci beda pamietaly - ale zjadly sniadanie nie odzywajac sie ani slowem. Kiedy wyjechanem do pracy czulem sie samotny i niedowartosciowany. Jak tylko wszedlem do biura sekretarka zlozyla mi zyczenia urodzinowe i od razu poczulem sie duzo lepiej - ktoś pamietał. Pracowalem do drugiej. Okolo drugiej sekretarka weszla i powiedziala:
- Dzisiaj jest taki piekny dzien, w dodatku sa pana urodziny, moze
zjemy gdzies razem obiad? Zgodzilem sie - to byla najmilsza rzecz jaka od rana uslyszalem.
Poszlismy do cudownej restauracji, zjedlismy obiad w przyjemnej
atmosferze i wypilismy po lampce wina. W drodze powrotnej do biura
sekretarka powiedziana:
- Dzisiaj jest taki piekny dzien. Czy musimy wracac do biura?
- Wlasciwie to nie - stwierdzilem.
- No to chodzmy do mnie.
U niej wypilismy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialismy chwile, a
ona zaproponowana:
- Czy nie masz nic przeciwko temu, jesli pójde do sypialni sie przebrac
w cos wygodniejszego?
- Jasne - zgodzinem sie bez wahania.
Poszla do sypialni, a po kilku minutach wyszla ...
... niosac tort urodzinowy, razem z moja zona i dziecmi.
Wszyscy spiewali "Sto lat" ...
... a ja siedzialem na kanapie ...
... w samych skarpetkach ...

Sytuacja podobno naprawdę miała miejsce w radiu Zet:
Był prowadzony konkurs, można było wygrać zestaw mebli kuchennych, ale warunek to powiedzenie co najintymniejszego robiło się ostatniego wieczora. Redaktor dzwoni do jakiegoś faceta i opowiada mu o całej sytuacji, że wygra jak tylko powie co robił najintymniejszego. No więc facet mówi:
- Kochałem się z żoną
- A gdzie?
- W kuchni
- No dobrze, teraz tylko zadzwonimy do pana żony, ona to potwierdzi i macie zestaw mebli kuchennych. Dzwonią do żony, spiker objaśnia całą sytuację, mówi zeby powiedziała co najintymniejszego robiła, ale żona się wacha. Spiker:
- Niech pani powie, można wygrać zestaw mebli kuchennych
- No dobrze, kochałam się z mężem
- Dobrze! Teraz powie pani tylko gdzie i mają państwo zestaw mebli!
- O nie! tego napewno nie powiem!
- ale dlaczego nie?
Mąż się wtrąca:
- Powiedz kochanie, ja już panu powiedziałem.
- Nie!
- No niechze pani powie.
- Kochanie ja juz panu i tak wszystko powiedziałem, powiedz to wygramy zestaw mebli.
- No dobrze... w pupę.
...
w radiu zapadła cisza, nikt się nie odzywa. Spiker:
- Ehm... wygrali państwo zestaw mebli...

Pewnego dnia menadżer dużego biura zauważył nowego człowieka i kazał mu przyść do jego pokoju.
- Jak się nazywasz?
- John - odparł nowy.
Menadżer się wykrzywił:
- Słuchaj, nie dociekam gdzie wcześniej robiłeś i w jakiej atmosferze, ale ja nie nazywam nikogo w mojej firmie po imieniu. To rodzi poufałość i może zniszczyc mój autorytet. Zwracam się do pracowników tylko po nazwisku np. Smith , Jones, Baker - i to wszystko. A do mnie mówi się wyłącznie Pan Robertson. Ok, jeśli wszystko jasne to jakie jest twoje nazwisko?
Nowy westchnął i mówi:
- Darling. Nazywam sie John Darling.
- Dobra, John, omówmy następna sprawę...

Posted: Sat Sep 20, 2003 12:52 pm
by Maxel
Image

:mrgreen:

Posted: Sat Sep 20, 2003 1:38 pm
by Ramzes
spoko obrazek :twisted:

Posted: Sat Sep 20, 2003 1:45 pm
by Graalion
I
Rzucasz się na nią gwałtownie. Nic z tego! Znów się wymyka! Doganiasz, zaciskasz palce na wyzywajacych, śliskich krągłościach, unieruchamiasz... Tak, za chwilę bedzie Twoja...
Nie, nadal walczy, broni się, kaleczy Ci kciuki, drapie przeguby... Klniesz ,ale nie rezygnujesz. Ona musi zrozumieć, że nie ma szans. Po rozpaczliwej szarpaninie przygniatasz ją ciężarem ciała i sięgasz po nóż. Na jego widok kapituluje, leży potulna i gotowa na wszystko. Jest Twoja. Przez chwilę napawasz się zwycięstwem, a potem rżniesz, rżniesz, rzniesz... Możesz byc z siebie dumny. Otwarcie puszki ruskich szprotek zajęło Ci tylko dwadzieścia minut! Smacznego.
II
Jest duża, podłużna i bardzo delikatna. Wyczuj palcem najwrażliwszy punkt, po czym ostrożnie spenetruj wejście. Powoli, bez pośpiechu, choć tak bardzo chciałbyś już dostać się do środka... Sięgnij paznokciem jak najdalej, jak najgłębiej! Gdy poczujesz opór, przerwij na chwilę. Daj odpocząć materii, której dotykasz. Już wiesz, od czego zacząć... Wyprostuj palce i jednym ruchem rozerwij kleistą przeszkodę. Trudno, musisz być brutalny. Użyj siły! Pokonaj opór! Serce wali Ci jak oszalałe, masz miękkie nogi, trzęsą Ci się ręce... Dajesz upust swej furii. Brawo! Rozerwałeś kopertę z rachunkiem za telefon!
III
Oto ona. Czeka. Prowokuje do działania. Teraz wszystko zależy od Ciebie. Zegnij ciało w pałąk i ugnij kolana. Obejmij ją mocno z obu stron. Podwiń nogi i wsuń się w wolną przestrzeń pod nią. Przylgnij do niej udami. Nie rozluźniając uścisku, wykonaj kilka płynnych, posuwistych ruchów. Wepchnij się głębiej. Teraz przytul ją mocno do piersi. Przesuń się nieco w prawo. I jeszcze trochę. Dobrze! Naprzyj całym ciałem. Masz ją na wprost - zimną, nieustępliwą... Nie przejmuj się! Jesteś panem sytuacji. Jeszcze tylko kilka intensywnych ruchów i... możesz sobie pogratulować!
Udało Ci się usiąść za kierownicą małego Fiata!
IV
Niby zwyczajna szpara, a nie możesz się od niej oderwać. Wsuwasz palec. Mieści się prawie cały. No tak, teraz nie da się go wyciągnąć z powrotem. Trzeba poślinić.
Gmerasz palcem w lewo, w prawo... Wreszcie wyszedł. Oglądasz go z irytacją. Wokół paznokcia widać trochę krwi. To przyspiesza podjęcie decyzji.
Boazeria nie ma prawa się rozsychać! Jutro zadzwonisz do stolarza.

I na koniec zagadka:
Jak posadzić w 5 rzędach 10 drzew tak, aby w każdym rzędzie było po 4 drzewa?