Artyści muzycy: kontrowersje i komercja

Rozmowy o muzyce z Roswell i nie tylko...

Moderator: LEO

Post Reply
User avatar
LEO
Minstrel przy dworze Czasu
Posts: 978
Joined: Fri Sep 12, 2003 7:16 pm

Artyści muzycy: kontrowersje i komercja

Post by LEO » Sat Jan 10, 2004 10:57 pm

[temat wydzielony z http://roswell.xcom.pl/forum/viewtopic.php?t=802]

Nie jestem fanką tego typu muzyką, parę jednak utworów podoba mi się, jednak nie w całości, a jedynie w częsciach, głównie za brzmienie. Piosenka z 8 mili mi sie podoba, ale zanim się wypowiem musze dokąłdniej wczytać sie w jej tekst.

Piszecie o nim dużo. chętnie dowiem się wiecej. O co chodziło z jego córką LYSS?

Co do kontrowersyjności: to droga do kariery. najlepiej wie o tym Madonna - mistrzyni budowania kariery na sprzezcnych opiniach i odczuciach. Inni próbują ją naśladować, ale efekt widać dopiero po ładnych kilku latach. Inni artyści mówią, że w taki właśnie sposób wyrażają siebie, ale co to za wyrażanie siebie, skoro po kilku nieudanych piosenkach zmieniają taktykę?

Pamiętam koncert U2 w Niemczech. Bono jest kontrowersyjny, jednak potrafi uderzyć celnie i nie robi tego na oślep. To co wtedy powiedział mnie zmroziło. Nie mogłam złapać oddechu. podobnie po paru jego piosenkach, które mnie fascynują. Nie jest ich dużo, ale mi wystarczy :) jest to jednak postać, która potrafi brać udział w spotkaniach najbogatszych państw i zająć stanowisko.
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "

User avatar
piter
Wieczna zrzęda
Posts: 1724
Joined: Thu Aug 07, 2003 2:57 pm
Location: warszawa
Contact:

Post by piter » Sun Jan 11, 2004 4:37 am

Niestety to swieta prawda - zbyt wielu "artystow" obiera prosta sciezke chamstwa, brutalnosci i banalu, zamiast piac sie powoli po drabinie umiejetnosci i poswiecen...
ale nie o to chcialem zapytac. Co takiego powiedzial Bono na tym koncercie..?
dzien dobry. jestem piter i wszystkich lubie.

User avatar
LEO
Minstrel przy dworze Czasu
Posts: 978
Joined: Fri Sep 12, 2003 7:16 pm

Post by LEO » Sun Jan 11, 2004 11:37 am

o ile dobrze pamiętam życzył nazistom tego co hitelr zrobił w oświęcimiu.
Zamurowało mnie. Jeśli są tu wielcy fani U2, z pewnością pamięają tę wypowiedź i może przytoczą ją dokładniej.

Co do komercyjności, wyrażania siebie i skandali jako drogi na szczyt.Jedno ważne pytanie: skandale są popularne, bo ludzie je czytają, czy dlatego, że ludzie lubią o nich czytać?
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "

inti
Fan
Posts: 681
Joined: Sun Dec 21, 2003 3:03 am
Location: wawa centralna, peron 2, sektor 3

Post by inti » Sun Jan 11, 2004 2:02 pm

LEO wrote:o ile dobrze pamiętam życzył nazistom tego co hitelr zrobił w oświęcimiu.
Faktycznie Bono albo nie zna historii albo jako niemowlak spadł z kołyski i coś mu się poprzestawiało. Ja bym za te słowa wsadził go do jakiejś mało przyjemnej celi, i co chwile robił bym mu wycieczki do Oświęcimia i Brzezinki. To jest dopiero świr. Dziwie sie, że jeszcze ma fanów - ja bym musiał zniżyc sie do jego poziomu głupoty żeby dalej go słuchać

Wybaczcie fani

User avatar
LEO
Minstrel przy dworze Czasu
Posts: 978
Joined: Fri Sep 12, 2003 7:16 pm

Post by LEO » Sun Jan 11, 2004 6:44 pm

Najlepiej, zanim ktoś zrazi się do Bono, żeby ktoś kto dokładnie pamięta tę wypowiedź tu ją ptrzytoczył, bo nie chcę bić piany wokół czegoś, co być może niezbyt dokałdnie pamiętam.

INTI, wytłumacz mi, co masz na myśli, bo ja tę wypowiedź odebrałam jako mniej więcej "nie czyń drugiemu co tobie niemiłe".
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "

inti
Fan
Posts: 681
Joined: Sun Dec 21, 2003 3:03 am
Location: wawa centralna, peron 2, sektor 3

Post by inti » Sun Jan 11, 2004 7:09 pm

LEO wrote:INTI, wytłumacz mi, co masz na myśli, bo ja tę wypowiedź odebrałam jako mniej więcej "nie czyń drugiemu co tobie niemiłe".
Można to i tak tłumaczyć

Ale chodziło mi również, że koleś chyba nie ma pojęcia o Oświęcimiu i innych tego typu obozach - nikt normalny kto wie co tam sie działo nie wypowiedziałby takiego zdania. To co hitlerowcy (i nie tylko) tam odwalali było największym znieważeniem ludzkiej godności.

User avatar
LEO
Minstrel przy dworze Czasu
Posts: 978
Joined: Fri Sep 12, 2003 7:16 pm

Post by LEO » Sun Jan 11, 2004 10:06 pm

Jesli każdy normalny człowiek zna zakres męki tych, którzy tego doświadczyli, którzy widzieli to na własne oczy, to dlaczego istnieje ruch, z którego to się wywodziło????
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "

inti
Fan
Posts: 681
Joined: Sun Dec 21, 2003 3:03 am
Location: wawa centralna, peron 2, sektor 3

Post by inti » Sun Jan 11, 2004 10:16 pm

Moge krótko odpowiedzieć - tacy ludzie są nienormalni, mają spatrzoną psychike

User avatar
LEO
Minstrel przy dworze Czasu
Posts: 978
Joined: Fri Sep 12, 2003 7:16 pm

Post by LEO » Sun Jan 11, 2004 11:04 pm

ktoś kiedyś powiedział, że czasami jedyny język jaki jest zrozumialy dla rozmówcy, to jego własny język. czy zatem Bono zrobił źle? INTI, powiedz? Jak wytłumaczyć ludziom, którzy chcą naśladować zbrodniarza, że to nie ta droga? Nie każdy widział "American X History".
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "

Lyss
Pleciuga
Posts: 618
Joined: Tue Dec 09, 2003 10:24 pm
Location: Swiar wampirow..raj dla kriw, pieklo dla smiertelnikow
Contact:

Post by Lyss » Sun Jan 11, 2004 11:09 pm

z jego corka leo? powiem to bylo tak ze on rozszedl sie ze swoja zona kim..no i nie widywal sie z corka..ale on ja kocha i tylko dlatego ze kocha corke to ma u mnie jakiegos plusa
chcialas cos o nim wiedziec :D prosze to informacje ogolne :D

Imię i Nazwisko : Marshall Bruce Mathers
Pseudonimy : Eminem, Slim Shady
Data Urodzenia : 17.10.1972
Znak Zodiaku : Waga
Miejsca Urodzenia : St. Joshep
Miejsca zamieszkania : Detroit, Los Angeles
Stan Cywilny : wolny , po rozwodze
Rodzice : matka Debbie; ojciec Marshall
Rodzeństwo : brat przyrodni, Nathan

Tu rozszerzone wraz z zyciorysem :)
Przeciętny raper nie mógłby gościć na stronach Rap Pages, VIBE, Spin, The Source, URB i Stress oraz wyruszyć na trasę koncertową po całym kraju na kilka miesięcy przed wydaniem w liczącej się na rynku wytwórni swojego debiutanckiego krążka. Jednak Eminem nie jest zwykłym raperem. On jest fenomenalny. Mający się wkrótce ukazać album Slim Shady LP, jego pierwszy wydany w Aftermath/Interscope Records, już teraz zyskał mu zagorzałych fanów wśród ważnych ludzi w podziemnych kręgach hip-hopu. Wypełniona oszałamiającymi słownymi eskapadami, które zakorzenione są w umyśle lekko skrzywionego przemocą i wulgarnego ale niesłychanie utalentowanego słów-mistrza, 14-kawałkowa kolekcja zawiera niektóre z najbardziej pamiętnych i szalonych utworów, jakie były kiedykolwiek nagrane.

Według Eminema jego potencjalnie kontrowersyjne i niewątpliwie obraźliwe piosenki trafią w gusta licznych wiernych fanów hip-hopu, którzy sądzą, że mogą mało stracić i zyskać wszystko. "Nie jestem osamotniony w tym, co czuję," mówi. "Myślę, że wiele ludzi może odnieść swoją sytuację do moich gównianych przeżyć - czy też są biali czy czarni, to nie ma znaczenia. Każdy przeszedł w życiu przez jakieś gówno, poważnie albo i nie. Każdy dochodzi do takiego punktu, kiedy człowiek ma już wszystko w dupie." Te słowa są więcej niż tylko sloganem rezydenta Detroit. "I Just Don't Give A F*ck" i "Brain Damage" to dwie piosenki składające się na początkowy singiel Eminem z albumu Slim Shady LP. Każdy ich moment paraliżuje łagodnych słuchaczy swoją bezwzględnym atakiem słownym. Jednak wyprodukowany głównie przez stałych współpracowników FBT Productions, album Slim Shady LP zawiera także sam podkład muzyczny z Aftermath CEO Dr. Dre. Ten członek N.W.A. (Niggaz With Attitude) dostarczył muzyki do "My Name Is" (drugi singiel), "Guilty Conscience" i "Role Model". Dr. Dre był pod takim wrażeniem freestyling'u Eminema wysłuchanego w radiu z Los Angeles, że rozpoczął polowanie na pisarza rymów z Michigan. Wkrótce potem Dre dołączył Eminema do swojej umowy z Aftermath i razem rozpoczeli wspólną pracę. Będąc pod silnym wrażeniem wcześniej wydanego i niezależnego albumu Eminem Slim Shady EP, Dre zapowiedział, że wykorzysta wiele z kawałków EP w nowym albumie. "Było zaszczytem usłyszeć z ust Dre, że podoba mu się moje gówno," mówi Eminem."Dorastając byłem jednym z największych fanów N.W.A., zaczynając od zakładania okularów i przeglądania się w lustrze i noszenia kolczyka w wardze do marzeń o byciu Dr. Dre, byciu Ice Cubem. To największy producent hip-hopu w historii.

Jednak jak dla wielu innych raperów, droga Eminema do sławy nie była łatwa. Przyszedł na świat w Kansas City i zanim wraz z matką wprowadził się w wieku 12 lat do wschodniej części Detroit, podróżował tam i z powrotem pomiędzy miejscem urodzenia i obszarem metropolitarnym Detroit. Zmiany szkoły co dwa lub trzy miesiące sprawiły, że trudniej mu było zdobyć przyjaciół, ukończyć szkołę i nie wpadać w kłopoty. Rap stał się dla Eminem czymś w rodzaju pocieszenia. Konkurowanie z kolegami na szkolnej stołówce przyniosło trochę radości do jego poza tym bolesnej egzystencji. Chociaż później opuścił szkołę i pracował na kilku etatach za minimalną płacę, jego zainteresowanie muzyką nie minęło. Eminem wydał swój debiutowy album, Infinite, w 1996. Zdesperowany, aby dołączyć do sceny hip-hopowej w mieście samochodów, Eminem rapował w taki sposób, że oskarżono go o brzmienie podobne do Nas i AZ. "Infinite to moja próba dojścia do tego, jaki styl rapu chciałbym przyjąć, jak chciałbym brzmieć i prezentować siebie," opowiada. "To był etap dorastania. Czułem, że zostało ono odrzucone." Mocno rozczarowany i zraniony przez to, jak odebrano jego demówke, Eminem zaczął pracować nad materiałem, z którego później powstał Slim Shady EP - projekt przeznaczony dla niego samego. Zawierająca kilka jadowitych linijek o osobistościach lokalnej branży muzycznej oraz wściekłe tyrady o życiu ogólnie, składanka szybko wpadła w ucho niełatwemu do zadowolenia hip-hopowemu podziemiu. "Nie miałem nic do stracenia, za to coś do zyskania," tak Eminem opisuje ten moment w swoim życiu. " Nagrywając album dla siebie, dla mojej satysfakcji, odniosłem sukces. Gdybym tak nie zrobił i nie odniósł sukcesu, moi producenci daliby spokój z dalszą pracą ze mną. Jednak zagrałem gówno, którego chciałem słuchać. Dzięki albumowi Slim Shady EP zaćmiłem wszystkich, którzy traktowali mnie jak gówno."

Gdy Eminem przedstawił siebie jako siebie, rozpoczęła się jego kariera. Wkrótce po wręczeniu Wendy Day z Rap Coalition kopii albumu Infinite przy przypadkowym spotkaniu, pomogła ona aspirującemu słownemu gimnastykowi zapewnić sobie udział na Rap Olympics organizowanych przez Coalition w 1997 w Los Angeles, gdzie zdobył drugie miejsce w kategorii freestyle. Podczas wycieczki, Eminem i jego menedżer, Paul Rosenberg, dali paru ludziom z Interscope Records jego demo, po czym nastąpił jego pierwszy poważny debiut radiowy w sławnym na całym świecie Wake Up Show with Sway and Tech. Zdając sobie sprawę, że to jego życiowa szansa, Eminem przygotował wściekłą mieszankę słowną i muzyczną, którą zarówno goszczący go radiowcy jak i audiencja uznała za hit. "Czułem, że przyszedł mój czas, aby błyszczeć," mówi Eminem o tamtym wystąpieniu. "Muszę to przyznać. W tamtym momencie czułem, że to była sprawa życia i śmierci." Eminem wkrótce nagrał podziemny klasyk "5 Star Generals." To nagranie pomogło mu ustawić się w Japonii, Nowym Jorku oraz Los Angeles. Umożliwiło mu także zdobycie udziału w inauguracyjnej trasie Lyricist Lounge, dzięki czemu objechał sceny od Filadelfii po Los Angeles. Nastawiony, aby zdobyć świat hip-hopu jak burza z jego unikalnym słownym podejściem, Eminem wraz ze swoim Slim Shady LP może być pewny zniewolenia słuchaczy. "Wiem, że mówię rzeczy, które mogą szokować," przyznaje. " Ale nie robię niczego, aby kogoś zaszokować. Nie próbuję być kolejnym Tupac'iem, ale nie wiem, jak długo będę na tej planecie. Tak więc póki tu jestem, muszę to jak najpełniej wykorzystać.

inti
Fan
Posts: 681
Joined: Sun Dec 21, 2003 3:03 am
Location: wawa centralna, peron 2, sektor 3

Post by inti » Mon Jan 12, 2004 12:40 am

LEO wrote:ktoś kiedyś powiedział, że czasami jedyny język jaki jest zrozumialy dla rozmówcy, to jego własny język. czy zatem Bono zrobił źle? INTI, powiedz? Jak wytłumaczyć ludziom, którzy chcą naśladować zbrodniarza, że to nie ta droga? Nie każdy widział "American X History".
Z reguły to dorośli ludzie co ja bym mógł im powiedzieć skoro przez całe swe życie tego nie potrafili zrozumieć. Takich ludzi trudno resocjalizować - a jakieś mądrości i różne inne dla nas znaczące słowa dla nich nic nie znaczą - mają wszystkich i wszystko gdzies, dopiero gdy doznaja takiego bólu jakiego sami innym zadają to może coś do nich wtedy dociera

User avatar
LEO
Minstrel przy dworze Czasu
Posts: 978
Joined: Fri Sep 12, 2003 7:16 pm

Post by LEO » Mon Jan 12, 2004 8:54 pm

LYSS - obiecałam, że sie wypowiem. Mam tylko jedno pytanie: czy to byla twoja opinia, czy przytoczona recenzja?

Różnica w interprretacji jest olbrzymia i niemusze tego tłumaczyć. sam styl wypowiedzi wiele mówi.
Zawierająca kilka jadowitych linijek o osobistościach lokalnej branży muzycznej oraz wściekłe tyrady o życiu ogólnie, składanka szybko wpadła w ucho niełatwemu do zadowolenia hip-hopowemu podziemiu. "Nie miałem nic do stracenia, za to coś do zyskania," tak Eminem opisuje ten moment w swoim życiu. " Nagrywając album dla siebie, dla mojej satysfakcji, odniosłem sukces. Gdybym tak nie zrobił i nie odniósł sukcesu, moi producenci daliby spokój z dalszą pracą ze mną. Jednak zagrałem gówno, którego chciałem słuchać. Dzięki albumowi Slim Shady EP zaćmiłem wszystkich, którzy traktowali mnie jak gówno."
No własnie, tylko ... tylko nie rozumiem sensu wypowiedzi, trochę się w niej pogubiłam. Nagrał śmiecia przyćmiewając tych, co go za śmiecia brali. Nie jest to dla mnie budujące stwierdzenie :D

Powiedział też coś ważnego: miał szansę i musiał ją wykorzystać, wykorzystno go, bo zgodził się być tym, czego jeszcze nie sprzedano. I sposób wyrażania siebie poprzez tekst miał jak widać diametralne znaczenie.

MADONNA - ktoś pamięta płonące krzyże? "W łóżku z madonną" ? bioeganie nago po ulicach? I nagle szok: Evita Peron. I kolejny: przykładna żona. I następny: matka dla Lourdes ... Wyciszenie sie może też być kontrowersyjne?

Co do wypowiedzi Bono: INTI, czyli mogę to co napisałeś zinterpretować tak: zrozumieli co mówił do nich. (?)

Inni Szybcy i wściekli?
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "

Lyss
Pleciuga
Posts: 618
Joined: Tue Dec 09, 2003 10:24 pm
Location: Swiar wampirow..raj dla kriw, pieklo dla smiertelnikow
Contact:

Post by Lyss » Mon Jan 12, 2004 11:15 pm

Leo znalzlam to na jego oficjalnej stronie...

Moim zdaniem on poprosut jest kontrwoersyjnym piosenakrzem ktory mial trudne dziecinstwo a teraz odgrywa sie na calym swiecie..

inti
Fan
Posts: 681
Joined: Sun Dec 21, 2003 3:03 am
Location: wawa centralna, peron 2, sektor 3

Post by inti » Fri Jan 16, 2004 11:20 pm

LEO wrote:Co do wypowiedzi Bono: INTI, czyli mogę to co napisałeś zinterpretować tak: zrozumieli co mówił do nich. (?)

Inni Szybcy i wściekli?
Może niektórzy niemieccy rasiści zrozumieli, ale jakie to miało mieć przesłanie? Żeby dalej tępić i zabijać Żydów, Polaków, Rosjan, Anglików, właściwie wszystkie narodowości, które z jakiś nienormalnych przyczyn znalazły sie jeńcami tego obozu, w którym praca miała dać wolnośc a i to okazało się okrutnym podstępem.

User avatar
LEO
Minstrel przy dworze Czasu
Posts: 978
Joined: Fri Sep 12, 2003 7:16 pm

Post by LEO » Sat Jan 17, 2004 1:02 pm

On to powiedział do nazistów zdaje się konkretnie, nie do Niemców w ogóle. lae skończmy już temat, bo zadręczymy się nawzajem bez kogoś, kto to dokładnie słyszał ;)

ktoś jeszcze zapewne jest kontrowersyjny, czy tylko my nic nie widzimy przyzwyczajeni do tego typu "widoków"?
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "

Post Reply

Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 18 guests