Page 1 of 6

Posted: Sat Feb 21, 2004 12:37 pm
by Sadie_Frost
Osobiście całkiem lubię hiphop. To nie jest muzyka która zatrzymała sie na jakimś etapie, też się rozwija i może zaprezentować coś ciekawego. Np. twórczość The Roots.

Posted: Sat Feb 21, 2004 12:41 pm
by Xander
Ja osobiście nie przepadam za tym gatunkiem muzyki (?)... heh powiem wiecej jestem jego przeciwnikiem...szablonowe teksty, monotematyczność... i głupota powodują, że ta"muzyke" (sic!) uważam za śmieszną i absurdalną... tzn. czasem znadują sie perełki w swojej konwencji, ale ogólnie to pretensjonalne pląsy bez przesłania...

Posted: Sat Feb 21, 2004 1:41 pm
by luki
Wiesz, hip-hop z góry przeznaczony jest dla ludzi z blokowisk przez ludzi z blokowisk. Do nich nie dotrze inna muzyka. Ważne, co ich teksty niosą ze sobą. Oczywiście, jest wiele beznadziejnych utworów, ale zdarzają się częto takie, które mówią o walce z nałogami, o wyższych wartościach, ambicjach. Dlatego wydaje mi się, że i takich gatunków nie można przekreślać. Zwłaszcza, jeśli są do kogoś skierowane i coś ze sobą niosą.

Dlatego też jedynym gatunkiem, którego szczerze nie cierpię jest Disco Polo. Ale czy 'to' w ogóle zasługuje na nazwę muzyki?

Posted: Sat Feb 21, 2004 2:01 pm
by Xander
Pewnie Cie zaskocze tym co powiem. Ale muzyka Disco Polo ma dla mnie większą wartość. Artyści i wielbisciele DP nie dokładają do niej żadnej filozofii i wzniosłych ideałów. Disco Polo służy im do zabawy, ewentualnie jako tło do np. jazdy samochodem, zmywania naczyń. Ale hiphopowcy, swoją muzyką promują pewne wartości, ideały, sposób myslenia które sa przyjmowane przez konformistyczne i szukające wzorów społeczeństwo. Prawda jest taka, że Hip-Hop taka "filozofia dla praczek"... o swój los obwiniają inne czynniki... otoczenie, zło świata, państwo, korupcje... praganą wolności, szczęscia etc. Podobnie jak w "Nie-Boskiej Komedii" Krasińskiego... bunotwnicy pragną zemsty, zadośćuczynienia... nie mają planu na przyszłość, podążaja za najbardziej pretensjonalną i prostoliniową filozofią. Jedynie Pankracy ma jakiś plan naprawy świata, lecz co sie stanie z "masą" po jego śmierci ? Hip-Hop... jest dlatego tak prosty, że na swojej głupocie i prostolinijności zbudował swoja "potege". Bo czym tak naprawde jest "bunt hiphopowy"... złoscia i chęcia zemsty. Skoro hiphopowca jest tak źle... to dlaczego nie zaczną myslec jak to zmienic...zamiast wtórnie rymowac o tym, że świat jest okrutny ? Odpowiedź: Bo to wymaga myślenia...

Posted: Sat Feb 21, 2004 2:05 pm
by {o}
A teraz połącz hip-hop z rockiem, soulem albo czymkolwiek innych. W miejsce niewyraźnej paplaniny o seksie i ciężkiej doli menela wstaw coś bardziej 'normalnego'. Otrzymujemy trip-hop. Np. Mandalay, Postishead. I co ty na to, Xander?

Disco-polo... Nawet nie wiecie, jak głębokie są te teksty. O, np taki:
<center>Niebieskie oczy miała
a potem wyjechała

La la la la la la la
La la la la la la la la
Tak tak tak tak tak tak
nie nie nie nie nie nie
Zdradziła zdradziła MNIE

I nic mi nie zostało
zacząłem pić kakao

La la la la la la la
La la la la la la la la
Tak tak tak tak tak tak
nie nie nie nie nie nie
Zdradziła zdradziła MNIE

A kiedy powróciła
do domu moja miła

La la la la la la la
La la la la la la la la
Tak tak tak tak tak tak
nie nie nie nie nie nie
Zdradziła zdradziła MNIE

W brzuchu jej coś siedziało
cztery odnóża miało

La la la la la la la
La la la la la la la la
Tak tak tak tak tak tak
nie nie nie nie nie nie
Zdradziła zdradziła MNIE</center>

Podmiot liryczny - dokładnie JA liryczne - jest w stanie załamania nerwowego. Często powtarzające się słowa "la la la...", świadczą o emigracji wewnętrznej, zadumaniu, romantycznym roztargnieniu, co nasze JA liryczne potwierdza brakiem zdecydowanego stosunku do sprawy ("tak tak... nie nie"). Bohater wiersza nie wie, czy ma ów rozdział swojego życia zamknąć za sobą: "zdradziła mnie...tak tak" chcę zapomnieć, zły i buńczuczny, ale nie potrafi zrozumieć. Chce, lecz nie może pogodzić się z tą myślą ("nie nie...").

Bohater niczym rozdarta sosna - widać tu nawiązanie do poezji Młodej Polski, modernistyczno-hedonistyczne podejście do życia. K. Przerwa-Tetmajer jest wyraźną inspiracją. Symbol rozdartej sosny odzwierciedla rozdarcie wewnętrzne naszego JA lirycznego. Nawiązanie do poezji Mlodej Polski widać również w drugiej strofie. Bohater wiersza topi swoje żale w używkach. Co prawda nie wspomina o nirwanie czy alkoholu, lecz stara się zapomnieć o ukochanej przez zatopienie się w innej pasji - jest nią picie kakao. Nasz bohater jest nowoczesny, prowadzi ekologiczny tryb życia, dlatego woli zdrowe, pełne energii białka kakao od destruktywnego alkoholu.

Ukochana naszego bohatera powróciła, lecz nie zmieniło to nastroju podmiotu lirycznego. Wciąż próbuje pamiętać, co ona mu zrobiła ("zdradziła mnie...tak tak..."), lecz nie może się z tym pogodzić ("nie nie..."). Bohater jednak zaobserwował zmiany w wyglądzie swojej lubej, najwyraźniej nie za bardzo wie, czym jest owa czteroodnogowa nowość w brzuchu lubej. Wie natomiast jedno: że jego luba go zdradziła.

Co można natomiast powiedzieć o samym podmiocie lirycznym? Jest na pewno amatorem blondynek, poniewaz w 98% osoby posiadających niebieską barwę tęczówek ("niebieskie oczy miała"), mają również blond włosy. Jest to oczywisty wynik genetycznego dziedziczenia pigmentu. Jego brak decyduje o jasności cery, włosów oraz oczu.

Jego ukochana natomiast najwyraźniej jest blondynką, która nie znalazła w ramionach naszego JA lirycznego ujścia dla swojego temperamentu, mimo że żywi do niego ogromne uczucie. Potwierdzenie powyższego znajdujemy w słowach:

"a kiedy powróciła do domu moja miła"

Wrocila w stanie błogosławionym, co świadczy, że niczym bohaterka "Stu lat samotności" G.G. Marqueza - niezrozumiana, niedopieszczona, spragniona fizycznych czułości - uciekła od naszego bohatera, by znaleźć to właśnie, czego szukała. Jednak nie zapomniała o ogromnych pokładach miłości (myślę, że nie będzie nadinterpretacją, jeśli dodam, że platonicznej) do swego ukochanego i wróciła do niego, wiedząc, że ten dobry człowiek ją zrozumie i wybaczy. O ile oczywiście zrozumie, skąd się wziął jej odmienny stan...

Mamy do czynienia z pięknym tekstem, zawierającym głęboko zarysowaną, skomplikowane sylwetki psychologiczne naszych bohaterów. On cierpi, bo został zdradzony - ale nie może się z tym pogodzić. Wciąż kocha swoją lubą. Ona - szukająca czegoś więcej, niż jej nasze JA liryczne może dać. Niczym Jagna z Reymontowskich "Chłopów"...

Autor tekstu niezaprzeczalnie musiał długo prowadzić psychoanalizę archetypów dla swoich bohaterów. Wzruszający, pełen nawiązan do klasyki literatury romatycznej tekst!

:lol:

Posted: Sat Feb 21, 2004 2:14 pm
by Xander
{o}, nie jestem tolerancyjny i tego nie zmienie... nawet nie mam zamiaru. Śmieszy mnie konwencja Hip-Hopu, jako poważnej muzyki z dusza. Za to Disco Polo to parodia wielu konwencji... służaca do zabawy, a nie nadawaniu sensu istnienia jednostce.

Przekładowy tekst DP:

"Zrób mi pompona, a potem niech ja skonam,
Dziewczyno, uwierz mi, spełniłas moje sny"


Sam fakt, że tekst napisany jest z dystansem zasługuje na szacunek. Natomiast psudo-intelektualno-egzystnecjalne teksty HH są śmiechu warte...

Posted: Sat Feb 21, 2004 2:37 pm
by {o}
Xander wrote:{o}, nie jestem tolerancyjny i tego nie zmienie... nawet nie mam zamiaru. Śmieszy mnie konwencja Hip-Hopu, jako poważnej muzyki z dusza.
Ale spróbowałeś posłuchać chociaż trip-hopu? Nazwa i pochodzenie bazy rytmicznej jest mylące - ta muzyka nie ma z hip-hopem nic wspólnego.

Posted: Sat Feb 21, 2004 2:48 pm
by Xander
Mnie z Metallica bardzo dobrze i raczej nie jestem zwolennikiem rozszerzania horyzontów muzycznych.

Posted: Sat Feb 21, 2004 3:35 pm
by Guest
Mnie sie podoba kilka piosenek i za to cenie HH.

A ludzie nie lubią HH i blokersów bo im zazdroszczą, iz potrafią tak łatwo na tym małym podwórku w czesto zabitej dechami wiosce stworzyć sobie raj na Ziemi - a HH - nie opowiada tylko o nieszczesciach... a jesli juz to ma na celu pewien przekaz - czasami prosty, a czasami zawiły - nie jest to tak zupełnie płytka flozofia...


Disco Polo - trzeba spalic, popiół zakopać a na tym gruncie posadzić truskawki.

Posted: Sun Feb 22, 2004 12:17 pm
by Xander
Z tym sie nie zgodze. Uważam "kulture" Hip-Hopową za irracjonalną i bynajmniej niczego im nie zazdroszcze. Piszesz, że potrafią sobie stworzyć raj na Ziemi... Ale co to za raj, skoro otaczają Cie źli ludzie, zły rząd, zła policja, złe środowisko, źli rodzice... Jest muzyka która wysyła pozytywne wibracje... jest muzyka która kopie tyłki w każdej piosence... i jest "muzyka" która ma żal, żal do wszystkich o swój los...

Posted: Sun Feb 22, 2004 5:49 pm
by inti
Xander wrote:(...) Piszesz, że potrafią sobie stworzyć raj na Ziemi... Ale co to za raj, skoro otaczają Cie źli ludzie, zły rząd, zła policja, złe środowisko, źli rodzice... (...)
Prawie wszystko co powyżej napisałeś uważam za fakt z jednym ale - nie dla wszystkich rodzice i ludzie ich otaczajacy są źli... Zanam mnóstwo osób naprawde inteligetnyh i wcale z nieubogiego domu (właściwie nawet nie z bloków czy jakis tam slumsów), którzy uwielbiają tą muzykę, słuchają jej nagminnie i wcale jakos po nich nie widac żeby byli gorsi itp - wręcz przeciwnie, tak bronie tej muzyki (tym samym kultury) bo moi najbardziej pomysłowi, zabawni kumple - ludzie na któryh można liczyć, z którymi nie można się nudzić są właśnie fanami HH... Oczywiście są i tacy co nic nie robią tylko siedzą pod blokiem, czy tez w jakis krzakach i piją najtańsze bełty - ale tacy są i wśród 50-letnich Pseudo-Disco-Polowców...

Poza tym to chyba dobrze, że w dzisiejszym świecie ktos potrafi być szczęśliwy nawet słuchająć HH - są przeciez gorsze rzeczy...

Posted: Sun Feb 22, 2004 6:31 pm
by Xander
Czytaj uwaznie. Pisaliśmy o ludziach tworzących Hip-Hop, a nie o ich odbiorcach. Nie atakuje ludzi którzy słuchają Hip-Hopu, bo mają do tego świete prawo, tylko ludzi których ciasny światopogląd i żal za własny los kreuje ten "gatunek muzyczny"

Posted: Mon Feb 23, 2004 7:33 pm
by inti
W takim razie musze tu zrobić korekte, ponieważ w swoim czasie ludzie o których powyżej pisałem tworzyli kapele Hip-Hopową i ich teksty naprawde były zabawne i ciekawie wykonywane (spewnoscie nie przytlaczajace i bez zadnego żalu) - jednak brakowało im kogos w rodzaju menagera - kogoś kto by sie znał na rzeczy... Dlatego ich kapela pomału wygasła, natomiast wielka pasja do tego typu muzyki jak najbardziej pozostała.

Posted: Mon Feb 23, 2004 7:46 pm
by Xander
A zastanawialiście sie kiedyś nad sprawiedliwościa w muzyce ?

Młodzi muzycy ćwiczą po kilka godzin dziennie, 7 dni w tygodniu, gre na intrumencie w garazu/piwnicy/sali w domu DK... szukają nowych rozwiązań, nowego brzmienia...
Hip-Hopowiec... siada do komputera... ma już gotowe, nagrane dzwięki przez muzyków studyjnych... albo prosty bit... i na tym konczy sie kreatywność...

Wiem, że to sprawa konwencji i środków wyrazu... ale dla mnie to niesprawiedliwe, że oboje nazywani sa muzykami.

Posted: Mon Feb 23, 2004 8:23 pm
by inti
Nie zbyt... Jesli 'czuje' tą muzykę to dla mnie nie ma znaczenia w jaki sposób ona powstała . Można powiedziec że HH skałada sie z jakiegos podkaładu i z rapu - ta prostota nie jest tak dokonca z wyboru - wiemy ze HH wywodzi sie z ubogich dzielnic czarnych obywateli USA, których niestac było na bardziej profesjonalne wykonania z profesjonalnym sprzetem... W ten sposób mogli jakos sie dać usłyszeć białym, którzy dyskryminują ich do dziś. I w tym przpadku żal, rozpacz itp. jest podstawą - ale w Polsce mamy inną sytuację u nas HH stał się bardziej wszechstronny - nie skupia sie wyłącznie na żalu (nie twierdze że amerykanski hh jest samym jakims buntem i żalem - ale takie miał początki). Ta muzyka cały czas ewoluuje... Przykładem są chociażby te kąbinacje, o których wspominał {o}(co prawda ja zbytnio w takim czyms nie gustuje - ale mi to nie przeszkadza kiedys ten trip-hop nawet bardzo mi się podobał - jednak to równie-bardzo stare dzieje...)

Oczywiście podstawą Hh jest rap - czyli cos kojazonego z jakims rytmem i monotonią - ale kto tak myśli naprawde się myli. Ta muzyka ma sens tylko trzeba ją zrozumieć...

Posted: Mon Feb 23, 2004 8:45 pm
by Xander
Bzdura... Ta "muzyka" nie ma sensu... to tylko chwilowa moda a nie muzyka. Zgodnie z Triadą Hegla... Popyt na muzyke Hip-Hopową, bedąca antagonizmem prawdziwej muzyki... czyli syntetykiem (Antyteza)... stanie sie zbyt powszechny (Teza)... co doprowadzi do tego iż, przetrwają jedynie jej elementy wykorzystywane w innych gatunkach muzycznych (Synteza)...

Posted: Mon Feb 23, 2004 10:46 pm
by Max_oholiczka
co do tego czy jest modna muza to przyznam racje jednak podkreślając jedb=nocześnie że metallica do taki całkiem z boku tesh nie należy i to czy ktoś słucha muzyki z takich a nie innych powodów nie ma znaczenia ważne co owa muzyka nam daje ja ogólnie nie przepadam za hip hopem wręcz nie lubie ale nie krytykuje słuchaczy tego nurtu muzycznego (bynajmniej się staram :twisted: ) bo sama nie chciałabym żeby ktoś krytykował mnie za to że słucham death metalu itp. każdy odczuwa świat innymi zmysłami odnajduje sie w pewnym gatunku i choć innym odemnie nie znaczy że gorszym :P
choć musze tu skrytykować piosnke nie pamiętam tytułu ale to szło jakos tak .jade po zioło jade po zioło...........(i tak 3.5 min. 8) :twisted: )

Posted: Mon Feb 23, 2004 11:26 pm
by Xander
Twój post pozbawiony znaków interpunkcyjnych, czyta sie wręcz fenomenalnie. A ja nie słucham Hip-Hopu, nie lubie Hip-Hopu... i krytykuje Hip-Hop... to moje świete prawo, jako konsumenta.

Posted: Tue Feb 24, 2004 11:39 am
by Max_oholiczka
hmm jesteś zabawny jeśli zinterpretowałes mój post, jakoby miał cię zachęcić do słuchania muzyki hip hopowe :D j. Dla mnie możesz sobie trwać przy czym tylko zechcesz choć by była to britney :wink: . Rozumiesz? chodzi o to że jest mi to bardzo obojetne, a tobie najwyraźniej nie ......ciekawe z jakich to powodów ???
ps. znaki interpukcyjne? zaraz, czyżbyś jusz nie miał żadnych innych argumentów ?! :twisted:

Posted: Tue Feb 24, 2004 5:23 pm
by Xander
Argumenty ? Podałem już ich kilka... Pseudo-filozofia tej "muzyki"... Triada Hegla... irracjonalizm kultury Hip-Hopowej... pustosłowie... natomiast Twoja wypowiedz można strescić w jednym zdaniu: "nie krytykuje"...
Sprawa druga... Mówisz, ze jest Ci to obojetne... mnie niestety nic nie jest obojetne, do wszystkiego mam jakiś stosunek, pozytywny bądź pejoratywny... ale mam.
A jeśli chodzi o znaki interpunkcyjne, to poprawiają one wartość estetyczną wypowiedzi, dzieki czemu mam ochote ją czytać. Dorzuć do tego ortografie (np. "jusz") i bedziesz miała cały obraz mojej złośliwości.