Page 1 of 1

Posted: Mon Sep 01, 2003 10:18 am
by Kwiat_W
We mnie tez budzil sie bunt, bo zdalem sobie sprawe ilie w tym serialu jest nastroju "telenowelowego". :evil: Zaginiona K4. W telenowelach tez czesto glowna bohaterka okazuje sie byc zaginiona dziedziczka wielkiej fortuny, a w nastepnych odcinkach mui walczyc o to co sie jej powinno nalezec, lecz jej na tym niee zalezy. Ito samo mamy w Roswell. :evil:
Poza tym nie lubie monarchii totez nie spodobalo mie ie, ze ta nibu wysoko rozwinieta cywilizacja ma wlasnie taki utroj.

Posted: Mon Sep 01, 2003 12:59 pm
by Nan
Ha, a ja bardzo lubię monarchie... Tacy Piastowie, na ten przykład... Taki Chrobry albo Mieszko I... Zan mi się kojarzy z kimś innym, nie wiem, może Zygmunt August. Kavar bardziej Mieszka przypomina.... :twisted:

Posted: Mon Sep 01, 2003 9:07 pm
by Asia
Kavar to jakies Głupek Samozwaniec. Niech go myszy zjedzą

"Myszy zagryzły Popiela, jego zone Popielice i córkę Popielniczke"

Posted: Mon Sep 01, 2003 9:13 pm
by Nan
Eee tam, jaki tam Popiel... Mieszko jak żywy. Zdaje się, że najpierw walczył z braćmi, tymi dwoma starszymi, potem siłą gdzie nie gdzie wprowadził chrześcijaństwo, rękę miał z żelaza albo z ołowiu... Lać się umiał i o swoje dbał... No istny Mieszko, względnie Chrobry...

Posted: Tue Sep 02, 2003 10:31 am
by piter
co do tych telenowel, to ja Cie kiedys probowalem uswiadomic, pamietasz Kwiat? :D

Posted: Tue Sep 02, 2003 12:38 pm
by Lizziett
Nan, jeslibys się przypadkiem wybierała na historie, uprzedź mnie- osobiscie przyjade i wybije ci to małym młoteczkiem z głowy :P
Monarchia nie monarchia, królowa matka w bieli czy nie, trudno opanowac gniew patrzac na Liz z płaczem biegnącą w stroną pustyni i Maxa patrzacego w slad za nią.
Utopic ich w tabasco!( tworców znaczy się)

Posted: Tue Sep 02, 2003 7:07 pm
by Nan
Lizzie, a wiesz, ja zdaję maturę z historii i już teraz zapowiada mi się niezła jazda z tym przedmiotem, bo chyba się przerobię na małą encyklopedię, podobno ta nauczycielka wymaga takich szczegółów, ile miał kochanek i ile miał pokoi... Poza tym co ci się nie podoba w moim porównaniu...? Zerkij na postaci obu, znaczy Chrobrego i Zygmunta Augusta... Chociaż można by tam odnaleźć coś ze Stanisława Poniatowskiego... Ale nie, na Antarze nie było chyba aż tak źle... Więc w gruncie rzeczy...

Posted: Tue Sep 02, 2003 7:49 pm
by Ela
...a mnie bardziej się kojarzy z Aleksandrem Wielkim...Ta wyniosłość, bizantyjski przepych, wojowniczość, młodość i odwaga....Poza tym osobowość i haryzma....Nie mam nic przeciwko naszym władcom ale w nich dostrzegam (szczególnie w Piastach) taką polską siermiężność... :lol:

Posted: Wed Sep 03, 2003 10:43 am
by Lizziett
nan nie miałam na mysli tego ze twoje porownania mi sie nie podobają :P chodzi mi o to ze ja jestem studentką historii ( na razie :twisted: ) i znam ten dotkliwy, piekący, zajadły ból :wink: poczekaj az zobaczysz Emanuela Roztworowskiego...bedziesz miała ochotę uciec na Marsa :wink:
ale nie chce cię zniechęcac, bo wiedze ze to najwyraźniej twoja pasja...moją bylo coś innego ale cóż... :roll:

Posted: Wed Sep 03, 2003 6:47 pm
by Nan
Dzisiaj się dowiedziałam, że jestem "filarem" :? mojej nowej nauczycielki, która nigdy w życiu nie miała ze mną lekcji :!:, bo przyznałam się do mojej oceny... Co zrobić, kiedy ja naprawdę lubię historię... Pasjonujący przedmiot. Lizzie, na historię się nie wybieram :)
Aleksander Wielki... Hm... A Bucefał...? (swoją drogą kiedyś byłam święcie przekonana, że to był Bufon...)
I może kogoś zbulwersuję, ale Kavar ma zadziwiająco dużo z Cezara. Mówię pod względem, hm... Może nie obyczajowym, ale taktyki, podobieństwa może troszeczkę zachowania... Wystarczy przypomnieć sobie jak, hm, skończono z Juliuszem Gajuszem... Możemy przypuszczać, że pewnego dnia ktoś w podobny sposób "zaopiekuje" się Kavarem. Zresztą, nawet sposób przejęcia władzy...

Posted: Wed Sep 03, 2003 7:15 pm
by Nan
Tosiu nie namawiaj, ja kiedyś dość dużo czytałam na jego temat, tzn. Cezara. Jak jeszcze znajdę jakieś podobieństwo czyjeś do Anny Jagiellonki (oj, do tej to mam upodobanie...)... O JFK już nawet nie będę pisać, bo Maria o tym mówiła, choć ja się z nią do końca nie zgadzam.... Co do tych kochanek... I w ogóle... No przepraszam bardzo, ale Max nie robił za Casanovę, a z całym szacunkiem dla Kennedy'ego, doceniam to, co zrobił, mimo wszystko.... No cóż. Ja czasami mam zbyt osobisty stosunek do niektórych postaci historycznych, swego czasu dość dużo czytałam... Do konkursu... Tyle że się wyłożyłam na konstytucjach Księstwa Warszawskiego :(

Posted: Wed Sep 03, 2003 7:47 pm
by Ela
:D Nan, porównując z Alexandrem Wielkim miałam na myśli Maxa, króla Antaru...Czasem wyobraźnia mnie ponosi i sama zaczynam tworzyć historię wcześniejszą i tę, która być może zdażyłaby się gdyby twórcy pociągnęli serial w stronę jego rodzimej planety...Mam przed oczami Diunę w odniesieniu do naszych bohaterów... :P

Posted: Wed Sep 03, 2003 7:55 pm
by Nan
Wiem, Elu, wiem, piszę nieco chaotycznie, bo chcę zdążyć, zanim mnie wyrzucą z komputera...

Posted: Sat Sep 04, 2004 11:06 am
by inti
Ito samo mamy w Roswell. :evil:Poza tym nie lubie monarchii totez nie spodobalo mie ie, ze ta nibu wysoko rozwinieta cywilizacja ma wlasnie taki utroj.
Czasami sie zastanawiam czy taka monarchia nie byla by lepsza od ustroju jaki obecnie mamy w Polsce. Popatrzcie na to ze strony wszystkich tych kampani wyborczych - ile sie naobiecuja a z ilu sie ostatecznie wyiazuja? A jak juz cos im nie wyjdzie to odrazu podaja sie do dymisji.. Ja tego nie rozumiem.. Jak ktos cos spiepszyl powinien to naprawic a nie uciekac - najgorsza porazka. Kto wie czy oni przypadkiem tam specjalnie czegos nie knuja byle sie najszyciej wzbogacic, a jak juz to zrobia to dymisjonuja i goodbye Polsko. A monarchia z zalozenia jest wystarczajaco bogaty i juz nie musi myslec jak tu kogos (np. obywateli podatnikow) podstepnie ograbic. Mozna by przywrocic monarchie w takiej formie jakby parlamentarnej np.:

Monarcha - czyli król, którego zadaniem (wraz z doradcami) bylo by ogolne kontrolowanie panstwa i szefostwo niewielkiego rzadu, majac decydujacy glos.

Pozostaly sklad rzadu powinien byc tak selekcionowany aby nie trafiali sie ludzie z przypadku, dla ktorych taka praca miala by tylko nabijac portfele. Dobrze jakby to byly osoby konkretnie myslace - juz gdzies sprawdzone, a nie tylko wybrane wiekszoscia glosow wyborcow.

Ministrowie - mniej wiecej podobne stanowiska co teraz ale w troche innej formie - wieksza kontrola ze strony ekonomikow, ekspertow a przy tym dluzsza kadencja przedluzana przy efektownej pracy.

Zwykli poslowie - mogli by byc, ale w duzo mniejszym gronie i na innych zasadach. Pelnili by bardzie funkcje doradcow np. danego ministerstwa. Nie mieli by prawa do glosowania lecz tylko do argumentowania swoich propozycji. Do tego wprowadzil bym badania psychologiczne skupiajace sie na tym czy taka osoba nadaje sie do pelnienia danej funkcji.
Równiez kazda z tych osob powinna byc na bierzaco kontrolowana majatkowo, ale nie tak jak jest teraz, co to za problem jest robic na czarno a kase chowac pod lozkiem?.. To mogla by byc byc wrecz inwigilacja.

Poza tym ci wszyscy ludzie powinni byc w miare czysci (nie chodzi o wyglad) - takze psychicznie... czlowiek bez jakis prywatnych problemow efektowniej mysli i przez co lepiej wykonuje swoja robote.

Senat, senatorowie - po co to komu?

Dodatkowo zlikwidowal bym imunitet poselski, wszelkie ulgi poselskie (z jakiej paki tacy juz nadziani goscie maja prawo jezdzic inter-city czy tam czym im sie zachce za friko?).

Mniej ludzi w rzadzie = mniejsza korupcja, mniej konfliktow, mniej oszustow (jesli sie tacy niestety by trafli), mniej kampani no i w koncu mniej brzuchow do wyzywienia a przezto wiekszy budzet.

Uwazam, ze dla osob zainteresowanych polityka powinna sie tworzyc specialne moze nie od razu studja (nie kazdy przyszly rzadzacy musi interesowac sie wylacznie polityka) ale spotkania jakies szkoly czy kursy gdzie byla by przpuscmy ekonomia, logika a nawet filozofia czy tez inne pokrewne przedmioty. W tedy mozna by np. wymagac od takiego przyszlego posla (minister powinien byc wrecz ekspertem w swojej dziedzinie - ale nie przesadny filozof) zaliczenia tych przedmiotow.

Pewnie bedzieci sie smiac i z tym nie zgadzac ale ja tak bym to mniej wiecej widzial.

Posted: Sat Sep 04, 2004 8:50 pm
by Graalion
Ma to sens, ale są pewne trudności. Wielka władza monarchy może powodować, że na eksponowane stanowiska będą wybierani jego znajomi i krewni. I jak wybrać monarchę? Bo jeśli przez wyborców, powtórzy się obecna sytuacja - niedotrzymywanie obietnic, manipulacja itd. A jeśli będzie monarchia dziedziczna - cóż, mogą sie trafić prawdziwi idioci. Juz tak było.
To że monarcha się będzie próbował zgarnąć kasy to też nieścisłość. Pamiętasz tych Ludwików z Francji? Bale i bogactwo, polowania itp. a lud przymierał głodem. Królowie zapożyczali się też u bankiwerów na ogromne sumy, podobnie jak szlachta, tylko po to, by błysnąć przed resztą bogactwem.
No i przede wszystkim królowie traktowali kraj jako swoją własność. Bez żenady wywoływali wojny z pobudek osobistych itp. Owszem ,zdarzali się odpowiedzialni, mający na celu wyłącznie dobro kraju, ale jeden zły mógł wyrządzić więcej szkód niż 10 dobrych mogłoby naprawić.

Posted: Sat Sep 04, 2004 9:17 pm
by inti
Tez mam takie watpliwosci. No bo w sumie jakby wszyscy mieli byc uczciwi i wykonywywali swoja robote jak nalze to i obecny ustroj bylby wporzadku. Ale czasami warto zaryzykowac i wymyslec cos nowego, tyle ze aby wcielic cos takiego w zycie to naprawde w tej chwili trzeba by jakiejs rewolucji albo Cudu..

Re: Monarchia

Posted: Sat Jul 03, 2010 10:31 pm
by inti
inti wrote:tyle ze aby wcielic cos takiego w zycie to naprawde w tej chwili trzeba by jakiejs rewolucji albo Cudu..
I była szansa na to pierwsze, ale niestety w Polsce liczą się ci co mają więcej kasy i media za sobą a nie ci co tak naprawde chcielby coś zmienić.