Page 3 of 4

Re: A to już historia - refleksje na temat serialu

Posted: Wed May 05, 2010 11:26 am
by Asia
Wow, no rzeczywiście 7 lat to dużo... Ale cieszymy się z każdego nowego nabytku :D
ROSWELL RULEZZZZZZ

Re: A to już historia - refleksje na temat serialu

Posted: Wed May 05, 2010 11:47 am
by Olka
Arleta, przyznam, że zazdroszczę ci tego świeżego podejścia do tematu. Roswell pozostanie moim ulubionym serialem na wieki i choć minęło już tyle czasu, a po drodze zdążyłam stracić zapał do wielu innych pasji, to magia Roswell nie chce mnie opuścić. rakuje mi jedynie tej radości, którą odczuwałam przed lkażdym nowym odcinkiem. Przeszywał mnie dreszcz i kurczowo trzymając się poduszki, czekałam zastanawiając się czy Max i Liz będą razem, co z Michaelem i Marią, czy FBI ich złapie. Może to kwestia, wieku... nastolatką już nie jestem, a chciało by się chciało ;)

Re: A to już historia - refleksje na temat serialu

Posted: Wed May 05, 2010 11:52 am
by Asia
O nie nie nie nie! to napewno nie kwestia wieku! ja mam już 24 lata czyli stara krowa, wkrótce żona, a dalej cieszę się jak głupia jak widzę jakieś roswellowskie zdjęcia czy jakiegoś naszego aktora. Słyszę piosenkę - od razu mówię narzeczonemu z którego odcinka jest owa melodia i z której sceny! Nie nie, Roswell nie umrze, bo jest ponadczasowy!

Re: A to już historia - refleksje na temat serialu

Posted: Wed May 05, 2010 1:41 pm
by Arleta
Ja choć dopiero(aż ) mam 18 lat to boję się trochę, że zapomnę ile dobrego wprowadził w moje życie serial.Będę sie starała zachować tą świeżość jak najdłużej :D

Re: A to już historia - refleksje na temat serialu

Posted: Wed May 05, 2010 5:01 pm
by MAX EVANS
Asia wrote: Roswell nie umrze, bo jest ponadczasowy!
Święte słowa :D Co prawda to prawda.

Re: A to już historia - refleksje na temat serialu

Posted: Wed May 05, 2010 6:41 pm
by MissIndependent
rakuje mi jedynie tej radości, którą odczuwałam przed lkażdym nowym odcinkiem. Przeszywał mnie dreszcz i kurczowo trzymając się poduszki, czekałam zastanawiając się czy Max i Liz będą razem, co z Michaelem i Marią, czy FBI ich złapie. Może to kwestia, wieku... nastolatką już nie jestem, a chciało by się chciało
wieku raczej nie. może naszego charakteru albo co?? ja też straciłam ta pierwotną radość. głównie dlatego, że już wszystko wiem. wiem co będzie dalej. kiedyś ślęczałam przed każdym dcinkiem serialu. teraz powracam tylko do tych, które lubię. ale powracam ;) nie wyrosłam. i chyba już nie wyrosnę.

Re: A to już historia - refleksje na temat serialu

Posted: Wed May 05, 2010 8:19 pm
by Olka
Ja chyba też nie wyrosnę... to już tyle lat, a ja dalej z chęcią prowadzę stronę :) Teraz muszę tylko namówić mojego prywatnego Maxa ;) żeby obejrzał ze mną Roswell. Jakoś nigdy nie ma czasu, a jak się go trzoszkę znajdzie, to zawsze jest coś ważnego do zrobienia.

Anyway, wiek wiekiem, cieszę się, że ta pasja nie uleciała i ciągle lubię wracać chociażby do piosenek z Roswell. Właśnie słucham "She cries your name" Beth Orton. Oj nigdy nie zapmnę momentu, kiedy pierwszy raz usłyszałam ten utwór. Płakałam jak bóbr przez cały odcinek!

Re: A to już historia - refleksje na temat serialu

Posted: Thu May 06, 2010 10:08 am
by Asia
racja, ile się łez wylało... 4 odcinki płakałam od początku do końca: "cry your name", "departure", "chant down babylon" i oczywiście "graduation".

Re: A to już historia - refleksje na temat serialu

Posted: Thu May 06, 2010 12:51 pm
by Beauty_Has_Come
Asia wrote:racja, ile się łez wylało... 4 odcinki płakałam od początku do końca: "cry your name", "departure", "chant down babylon" i oczywiście "graduation".
Asiu, czyżbyś nie płakała na TEOTW? ;)

Ja prawie nic nie widziałam przez łzy w koncówce, kiedy po raz pierwszy oglądałam Roswell i nie miałam pojęcia (choc oczywiście miałam nadzieję) czy Max i Liz jeszcze się zejdą. Do dziś żywię do tego odcinka ogromny sentyment, choc już na nim nie płaczę, jedynie łezka w oku się kręci...

Re: A to już historia - refleksje na temat serialu

Posted: Thu May 06, 2010 2:52 pm
by MissIndependent
mnie sie chyba nie zdarzyło płakać na żadnym z odcinków. na wielu za to miałam taki grymas jakby miała się rozpłakać. ale o dziwo nie na TEOTW. wiedziałam, że to tymczasowe zagranie, wiec nie było po co się smucić 8) swoją drogą to jeden z najlepszych odcinków w całym serialu. pewnie zabrzmię jak zdarta płyta, ale taka szkoda, że nie poprowadzili tego wątku dalej....

Re: A to już historia - refleksje na temat serialu

Posted: Mon May 10, 2010 11:39 am
by Asia
hmmm chyba nie płakałam na TEOTW. ALe pamiętam jak bardzo podobała mi się ta scena, kiedy Max zobaczył Liz i Kyle'a razem. Muzyka dobrana była idealnie - jak się nie mylę było to "The Egg" (tylko nie pamiętam czy to nazwa zespołu czy tutuł piosenki :P). No i nie wspominając oczywiście o Sheryl Crow...

Re: A to już historia - refleksje na temat serialu

Posted: Thu May 13, 2010 11:33 pm
by irien7
Asia wrote:racja, ile się łez wylało... 4 odcinki płakałam od początku do końca: "cry your name", "departure", "chant down babylon" i oczywiście "graduation".
Również czasem napłakałam oglądając nasz kochany serial, ale i były chwile radości, co śmiałam się też do łeż :cheesy:

Re: A to już historia - refleksje na temat serialu

Posted: Fri May 14, 2010 10:15 am
by Asia
Na przykład?

Re: A to już historia - refleksje na temat serialu

Posted: Fri May 14, 2010 11:42 am
by irien7
odnośnie płakania czy uśmiania ?
Jak sie nie myle to pisałam już o moich ulubionych scenach w innym temacie.
Cały ten serial jest jak zycie w którym przewijają się momenty smutku i radości.

Pisałam juz o tym ale może nie widziałaś np. w TEOTW mimo wszechotaczającego smutku Liz rozbawiła mnie do łez tekstem, że świety Max nosi w tylniej kieszeni prezerwytywe.

Re: A to już historia - refleksje na temat serialu

Posted: Fri May 14, 2010 1:04 pm
by MissIndependent
tak, to było zabawne ^_^ aż zachciało mi się chichotać, jak to mówiła. i to chyba jedyny moment w całym odcinku, który jest śmieszny. w "Surprise" jest też dobry moment, jak Maria I Courtney odbywają w kuchni pogadankę o Michaelu, wchodzi Alex i zaczyna marudzić, że matka Isabel widział jego striptiz... to musiało być dla niego upokarzajace ;> i na koniec "macie pojęcie, jak się czuje człowiek, który przez cały wieczór chodzi z cieniutkim paskiem materiału między posladkami??" a one chórem "TAK!" :lol: tia, fajnie powspominać.... nie wie ktoś, czy polsat ma zamiar puścić 2 serię?? w końcu puścili pierwszą, więc czemu nie?? ;)

Re: A to już historia - refleksje na temat serialu

Posted: Fri May 14, 2010 10:20 pm
by irien7
może jeszcze puszczą 2 i 3 sezon...
Na szczęście jestem ubezpieczona we wszystkie odcinki, podłaczam laptopa do telewizora i gitara :cheesy:
... i reklamy nie drażnią.

Re: A to już historia - refleksje na temat serialu

Posted: Sat May 15, 2010 10:43 am
by MAX EVANS
irien7 wrote:Na szczęście jestem ubezpieczona we wszystkie odcinki,
Grunt to dobre ubezpieczenie i zabezpieczenie ^_^

Re: A to już historia - refleksje na temat serialu

Posted: Sat May 15, 2010 12:36 pm
by Asia
MAX EVANS wrote:Grunt to dobre ubezpieczenie i zabezpieczenie ^_^
Jak Maxa prezerwatywa :D

Ja padałam ze śmiechu jak w którymś z odcinków (o dżizzz, nie pamiętam który to był, ale chyba koniec 1 serii) Max i Liz poszli na spacer by zmylić FBI i Max powiedział żeby Liz zaczęła się śmiać i ten "śmiech" normalnie mnie powalił :)

Re: A to już historia - refleksje na temat serialu

Posted: Sat May 15, 2010 10:31 pm
by irien7
MAX EVANS wrote:
irien7 wrote:Na szczęście jestem ubezpieczona we wszystkie odcinki,
Grunt to dobre ubezpieczenie i zabezpieczenie ^_^
Też tak myślisz.
To sie wydało dlaczego jestes na forum jako Max ^_^

Re: A to już historia - refleksje na temat serialu

Posted: Sat May 15, 2010 10:33 pm
by irien7
Asia wrote:Ja padałam ze śmiechu jak w którymś z odcinków (o dżizzz, nie pamiętam który to był, ale chyba koniec 1 serii) Max i Liz poszli na spacer by zmylić FBI i Max powiedział żeby Liz zaczęła się śmiać i ten "śmiech" normalnie mnie powalił :)
Kojarze, bardziej głupkowato to już sie chyba nie mogła zaśmiać :haha: